1. Wrocław, Dworzec
autobusowy Wroclavia, 1.06.2019. Międzynarodowy autokar linii FlixBus, numer
1380, z Gdyni do Pragi wjechał na stanowisko 15. Planowy odjazd autobusu,
godzina 15.00.
Wydaje się
zrozumiałe, że część czytelników, zniechęcona po przedwcześnie zakończonym
opisie podróży z czerwca 2018 r., której celem miały być południowe Włochy, z
niecierpliwością czeka na relację z wyprawy z 2019 r., zatem czuję się
zobowiązany ją rozpocząć! Nie będę ukrywał, że kierunek podróży planowanej na
rok 2019 przedstawiać się miał podobnie jak rok wcześniej, z tą jednak różnicą,
że obrałem nieco wcześniejszy termin. Oczywiście, przez około sześciu miesięcy,
jeśli nie dłużej trwały przygotowania: nie tylko należało zdobyć bilety
kolejowe i autokarowe w możliwie najniższych progach cen promocyjnych czy
zarezerwować miejsca noclegowe w odpowiednich miejscach, ale… po raz pierwszy
zdecydowałem się sporządzić część opisów obiektów, jakie zamierzałem oglądać
(mam na myśli nie tylko zabytki architektury czy dzieła sztuki, ale także
walory krajobrazowe czy przyrodnicze) przed wyjazdem, a nie tak jak wcześniej –
po powrocie. Wiedziałem, iż opisy te nie będą wyczerpujące, jakkolwiek bardzo
pomocne okazały się zdobyte przed podróżą informacje wstępne, które po
zakończeniu wyprawy zamierzałem jedynie uzupełnić oraz wzbogacić danymi z
literatury oraz linkami do stron internetowych.
Zgodnie z czteroletnią tradycją,
pierwszy przystanek w drodze zaplanowałem na terenie parku krajobrazowego Slovenský
kras: miejsce to wyjątkowo sobie upodobałem i wydawało się niewyczerpane tak
pod względem wariantów wędrówek, jak i „polowań” aparatem cyfrowym na motyle
dzienne, zwłaszcza że w tej części Europy środkowej, na pograniczu Słowacji i
Węgier można liczyć na spotkania z naprawdę ciekawymi, nie na co dzień
widzianymi okazami.
I tak 1 czerwca 2019 r., o godzinie
15.00, z głównego dworca autobusowego we Wrocławiu wyjechałem autokarem firmy
FlixBus do Pragi, skąd – również tak jak rok, dwa i trzy lata wcześniej
zamierzałem kontynuować podróż do słowackich Koszyc. Zaskoczyło mnie jednak, że
autobus kursujący w relacji Wrocław–Praga pojechał całkiem inną trasą niż się
spodziewałem. Zamiast w kierunku Kłodzka i Kudowy Zdrój/Náchodu skierował się
na autostradę A4, a granicę z Czechami przekroczył na dawnym przejściu drogowym
Zawidów/Habartice, po czym kontynuował relację w stronę miasta Frýdlant i
czeskimi autostradami dotarł do Pragi. Przystanek miał tylko jeden, w czeskim
mieście Liberec. Nietrudno się domyślić, że podróż prawie w całości po autostradach
przedstawiała się dość monotonnie, jednak fakt ten zrekompensowała długa
rozmowa ze współpodróżującym Niemcem (wiek jego szacowałbym na około 65-70
lat). Tematów do konwersacji bynajmniej nie brakowało, co sprawiło że
kilkugodzinna podróż minęła zaskakująco szybko.
2. Praha hlavní
nádraží, 1.06.2019. Do stolicy Czech dotarłem wczesnym wieczorem, a kolejny
etap podróży tego samego dnia oznaczał nie tylko ze zmianę środka transportu,
ale i dworca. Autobusy międzynarodowe przyjeżdżają do Pragi na stację Ústřední autobusové nádraží, zaś dworzec
kolejowy Praha hlavní nádraží mieści
się niedaleko, jakkolwiek nie w bezpośrednim sąsiedztwie autobusowego. Ponieważ
drogę pomiędzy obydwoma dworcami pokonywałem już nieraz, nie było wielkich
szans zbłądzenia, jakkolwiek dobrze zachować należytą ostrożność, aby
mimochodem nie wejść w niewłaściwą ulicę i co za tym idzie, nie nadrabiać
niepotrzebnie drogi. Jako punkt orientacyjny obrać można mniejszy dworzec, w
typie stacji czołowej, służący głównie połączeniom podmiejskim i regionalnym,
mianowicie Praha Masarykovo nádraží.
Jeśli w drodze ze stacji autobusowej miniemy jego fasadę, to z niemal
stuprocentową pewnością dotrzemy na główną stację kolejową w stolicy Czech,
która – o czym być może nie po raz pierwszy wspominam – jest zaiste „miastem w
mieście”. Może do oszczędnych podróżnych nie należę, jednak ilekroć jestem na
praskim dworcu głównym, nie omieszkam odpocząć przed podróżą w jednej ze znajdujących
się na nim kawiarń, aby podelektować się kawą Cappuccino lub Caffe Latte oraz
posmakować czegoś słodkiego. Na tym samym dworcu znajduje się także
ogólnodostępne pianino, do którego nierzadko zasiada odważny muzyk i grą swą
umila pasażerom czas oczekiwania, za co ci ostatni rewanżują się drobnym
wsparciem pieniężnym.
Zob. https://cs.wikipedia.org/wiki/Praha_hlavní_nádraží
3. Praha hlavní
nádraží, 1.06.2019. Vážení cestující! Mezistátní vlak EN 443 „Slovakia”,
společnosti České Drahy, ve směru Pardubice hl. n., Česká Třebová, Olomouc hl.
n., Havířov, Čadca a Košice/Humenné je přistaven služebně na nástupiště 7,
kolej 13. Upozornění! Vlak vede přimé vozy ve směru Praha hlavní nádraží –
Warszawa Wschodnia. Pravidelný odjezd vlaku 22.15. Vlak zastavuje ve stanicích:
Kolín, Pardubice hl. n., Česká Třebová, Olomouc hl. n., Ostrava-Svinov, Ostrava
hl. n., Bohumín, Čadca (SK), Žilina, Vrútky, Kraľovany, Ružomberok, Liptovský
Mikuláš, Poprad-Tatry, Spišská Nová Ves, Margecany, Kysak, Košice.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=CD&kategorie=EN&cislo=443&nazev=Slovakia&rok=2019
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=ZSSK&kategorie=EN&cislo=443&nazev=Slovakia&rok=2019&lang=cs

Nie po raz pierwszy
miałem okazję jechać nocą z czeskiej Pragi do słowackich Koszyc, jakkolwiek we
wcześniejszych latach korzystałem niezmiennie z usług prywatnego przewoźnika
RegioJet Sp. s.r.o., oczywiście nabywając z wyprzedzeniem bilet w najniższym
progu promocji. Niemniej jednak rok wcześniej rozczarowałem się standardem
przewozu w najtańszej klasie pociągu tej ostatniej firmy, wobec czego na przejazd nocny z 1 na 2 czerwca 2019 r. zdecydowałem
się, mimo nieco wyższej ceny, na wybór pociągu przewoźnika państwowego,
mianowicie kursującego w relacji Praha hlavní nádraží – Košice i prowadzącego
wagony bezpośrednie z Pragi do Warszawy EuroNight „Slovakia”. Liczyłem na
możliwość przejazdu w wagonie przynajmniej
z przedziałami i wysuwanymi wprzód siedziskami, ale i tym razem rzeczywistość
zweryfikowała moje wyobrażenia. Pierwszy za lokomotywą Škoda 151 019-7
wagon serii Bpeer (ŽSSK) okazał się nie tylko bezprzedziałowy, nazywany potocznie
„typu lotniczego”, ale i bez funkcji regulacji kąta pochylenia foteli, a na
dodatek ze zbyt mocno „bijącą” w pasażera klimatyzacją. Co więcej, przez
większą część relacji dało się słyszeć wyraźny „śpiew” lokomotywy, ale to
naprawdę najmniejsza spośród wszystkich niedogodności. Wysoce urozmaicony
skład, z wagonów serii B5mnopuvz (PKP, II klasa), WLABmz826
(ČD, wagon sypialny), Bvcmbz249.1 (ČD, kuszeta), WLABmee823
(ČD, wagon sypialny), WLABmee (ŽSSK, wagon sypialny) oraz trzech wagonów do
przewozu samochodów (ČD, DDm915), jadąc pomiędzy Pragą a leżącym na
Śląsku Cieszyńskim Bohumínem dwutorowymi szlakami o numerach 011, 010 i 270
mknął z maksymalną prędkością 160
km/h, a postoje na poszczególnych stacjach miał krótkie.
Dopiero w tym ostatnim mieście zatrzymał się na dłużej, bowiem wagony serii B5mnopuvz,
WLABmz826 i Bvcmbz249.1, w relacji Praha hlavní nádraží –
Warszawa Wschodnia odłączono i doczepiono do całkiem innego pociągu, przybyłego
na stację Bohumín z Wiednia. Po tej zmianie konieczna była „rekonstrukcja” składu
EuroNight „Slovakia”, skoro trójwagonowy, prasko-warszawski „łącznik” znajdował
się pomiędzy wagonem Bpeer, w którym miałem zarezerwowane miejsce a pozostałą
częścią składu. Gdy zakończono tę skomplikowaną „kolejową roszadę”, pociąg mógł
ruszyć w dalszą swą trasę.
4. Košice,
2.06.2019. Medzištátný vlak EN 443 „Slovakia”, Železničnej Spoločnosti
Slovensko, zo smeru Praha hlavní nádraží, ktorý pokračuje smer Trebišov,
Bánovce nad Ondavou a Humenné stoí na koľaji 11 pri nástupiští 1. Pravideľný
odchod vlaku 9.01.
Po opuszczeniu
stacji Bohumín pociąg EuroNight „Slovakia” popędził ze sporą prędkością
transgranicznym, dwutorowym szlakiem o numerze 320, mijając znajdujące się w
Czechach stacje Petrovice u Karviné, Karviná hlavní nádraží, Český Těšín,
Třínec, Třínec Centrum i Mosty u Jablunkova. Za tą ostatnią stacją jednak, ze
względu na liczne łuki i prace modernizacyjne na niektórych odcinkach znacząco
zwolnił i w niezbyt szybkim tempie dotarł do stacji Čadca w Słowacji. Za tym
ostatnim miastem, na dwutorowym szlaku o numerze 127 ponownie przyspieszył,
jednak już nie do 160, lecz do 140
km/h, gdyż tyle na tej liczącej zaledwie 31 km linii kolejowej było
dozwolone, po czym zatrzymał się na dłuższy postój w Żylinie (Žilina). Na tej ostatniej
stacji miała ponownie miejsce „kolejowa roszada”: czeska lokomotywa Škoda
151 019-7 zjechała na pobocze, a skład „przejęła” należąca do Kolei
Słowackich (ŽSSK), Siemensowska maszyna Vectron 383 109-6. Ponadto
doczepiono dwa starszej generacji wagony: WLAB (sypialny) i Bee (II klasa),
kursujące w relacjach Bratislava hlavná stanica – Žilina – Košice oraz Žilina – Humenné.
Biegnąca aż do Koszyc (Košice),
dwutorowa linia kolejowa numer 180, aczkolwiek miejscami zmodernizowana, w 2019
r. nadal nie była dostosowana do prędkości większej niż 120 km/h i nie zmieniło
się również to, że taka szybkość dozwolona była jedynie na krótkich jej
odcinkach. Jednak, być może po raz kolejny podkreślam, iż nieco wolne tempo
pociągów wszelkiej kategorii pomiędzy Żyliną a Koszycami oraz liczne ich
przystanki, między innymi na stacjach Vrútky, Kraľovany, Ružomberok, Liptovský
Mikuláš, Poprad-Tatry, Spišská Nová Ves, Margecany i Kysak, sprzyja podziwianiu
nader rozległych i urozmaiconych krajobrazów, w jakie obfitują słowackie krainy
Rajec, Liptov, Spisz (Spiš), Szarysz (Šariš) oraz skrawek Gemeru, w który linia
kolejowa „wcina się” przed Koszycami.
5. Rožňava, Pohľad
na mesto a Rožňavskú kotlinu, 2.06.2019. W czerwcu 2019 r. już po raz czwarty,
w drodze do Włoch udałem się do leżącej w południowo-wschodniej Słowacji
Rożniawy (Rožňava). Decyzja taka wydaje się zrozumiała, skoro miasto to stanowi
rodzaj „portalu” dla parku narodowego Slovenský kras czy szerzej rozumianej
krainy geograficznej Gemer, jak również dość łatwo dostępny jest stamtąd Park
Narodowy Węgierskiego Krasu (Aggteleki Nemzeti Park).
Dwie
wędrówki szlakami turystycznymi parku Slovenský kras, konkretnie po ścieżkach
biegnących przez płaskowyż Silická planina miałem za sobą, w tym jedną pamiętną
katastrofą dobrze zapowiadającej się podróży w czerwcu 2018 r. Nie oznaczało to
bynajmniej przesytu. Co więcej, sam przejazd autobusem pomiędzy miastami
Koszyce (Košice) i Rożniawa (Rožňava), kiedy z okien widać pasma górskie,
rozległe doliny i kotliny, szaro-czerwonawe formacje skalne czy potężne lasy,
za którymi rozpościerają się polany, wydaje się być rodzajem zaproszenia do
wycieczki po owych imponujących nie tylko urodą, ale i dla niektórych
niewyobrażalną dzikością terenach, z minimalnymi śladami ingerencji człowieka.
Wiadomo,
z powodu klęski wyjazdu i konieczności przedwczesnego powrotu rok wcześniej,
wizyta na słowackim Gemerze w czerwcu 2019 r. napawała mnie wątpliwościami, a
nawet obawą, czy po raz kolejny nie wydarzy się jakieś nieszczęście, mogące
mnie uziemić zanim dojadę do Italii, ale… miłość do krajobrazów parku
narodowego Slovenský kras czy perspektywa spotkań z ciekawymi, w naszym kraju
trudnymi do wypatrzenia okazami motyli dziennych okazały się (na szczęście!)
silniejsze od strachu. Zatem dwa pełne dni postanowiłem poświęcić wędrówkom po
szlakach krainy Gemer, a na miejsce zakwaterowania obrałem prywatną kwaterę
Eva, przy ulicy Ružová 21 w Rożniawie (Rožňava).

Na początek pozwolę sobie poświęcić
trochę miejsca opisowi samej wioski Silická Brezová. W świetle badań
archeologicznych początki osadnictwa na tym obszarze sięgać mogą epoki neolitu.
Ślady cywilizacji potwierdzone są także znaleziskami archeologicznymi z epoki
żelaza, a dokładniej z okresu halsztackiego, po czym, hipotetycznie aż do
wieków średnich, datuje się okres stagnacji. Najstarsza pisemna wzmianka o
interesującej nas wsi pochodzi z 1399 r., co nie musi oznaczać, że wieś dopiero
wówczas powstała. Źródłowo potwierdzeni są kolejni posiadacze tutejszych
ziemskich dóbr, pierwszym z nich był górnowęgierski szlachcic Isztván
Szalonnai, następnie wieś miała w posiadaniu rodzina Bebek, od XVII w. władały
nią rody Andrássy i Esterházy. Po pierwszej wojnie światowej Silická Brezová
znalazła się w granicach nowopowstałej Czechosłowacji, a w latach 1938-1945
ponownie została przejęta przez Węgry, jako część tak zwanej Rusi Zakarpackiej.
Mieszkańcy wioski utrzymywali się głównie z rolnictwa i hodowli bydła. Założona
w bliskim sąsiedztwie kopalnia ołowiu nie przyniosła oczekiwanych zysków i w
efekcie musiała zostać zamknięta. Większym sukcesem okazało się odkrycie złóż
czerwonego marmuru, który wydobywano na tym terenie w przeszłości.
Herb wsi Silická Brezová nie ma nic
wspólnego ze źródłem utrzymania ani działalnością jej mieszkańców, ma jednak
związek z jej nazwą, która na przestrzeni wieków ulegała niewielkim zmianom. Od
najstarszej wzmianki z 1399 r. spotykamy nazwy Borzua, Bolzwa (1430), Brozna (1436), Borzwa (1455), Borswa (1477),
Borsowa (1786), Borzova (od 1906), a w latach 1906-1948 Silická Brezová lub Szádvárborsa,
po czym od 1948 r., ze względu na położenie wsi w słowacko-węgierskiej
strefie przygranicznej funkcjonuje nazwa dwujęzyczna Silická Brezová / Borzova. Herb wioski odzwierciedla leśno-łąkowy
charakter jej otoczenia: na pieczęci z 1726 r. widać obficie ulistnione drzewo
pośrodku łąki, a po jego bokach dwie róże. Przedstawione na pieczęci drzewo to
najpewniej brzoza, co integralnie wiązać by się mogło z dzisiejszą nazwą, skoro
słowackie słowo breza znaczy brzoza.
Treść częściowo zniszczonego napisu wokół wyżej wspomnianej pieczęci brzmi: SIGILLVM COM(mvnitatis) BORZOVA 1726. Z
końca XVIII w. pochodzi inna pieczęć z herbem wsi: i tym razem jest na niej
obecna wyrastająca z trawnika brzoza, brakuje jednak flankujących ją róż. W
drugiej połowie XIX w. pieczęć wsi zawierała jedynie napis wielkimi literami GEMEINDE BORZOVA, bez jakichkolwiek
dodatkowych motywów. Na terenie dzisiejszej Słowacji mamy bardzo wiele herbów
miast i miejscowości, zawierających motyw drzewa, jakkolwiek tylko na
nielicznych towarzyszą mu róże. Ich obecność jest główną cechą odróżniającą
herb wsi i gminy Silická Brezová od herbów innych gmin. Herb w tej formie
pozostał do dziś, jakkolwiek błękitne tło zmieniono na zielone.
Zasługującym na uwagę zabytkiem
architektury w wiosce Silická Brezová jest jednonawowy kościół ewangelicki z
prosto zamkniętym prezbiterium, datowany na czas około 1637. W 1789 r.
rozbudowano go od wschodu, a wolno stojąca, klasycystyczna dzwonnica została
dobudowana na początku XIX w. Elewacje kościoła są gładkie, pokryte białym
tynkiem, z jedynym akcentem w postaci obecnej na przyczółku przedsionka
dekoracji stiukowej o motywach roślinnych, z datą dobudowania przedsionka: 1876. Również tynkowane na biało
elewacje dzwonnicy rozczłonkowane są podwójnymi lizenami, a przestrzenie
pomiędzy nimi wypełniają półkoliście zwieńczone okna. Wieżę wieńczy
neobarokowy, cebulasty hełm z latarnią.
Wnętrze
kościoła jest jednoprzestrzenne, nakryte późnorenesansowym, malowanym stropem
kasetonowym z lat 30. XVII w. Z tego samego okresu pochodzi renesansowa,
zdobiona malowidłami o motywach ornamentalnych empora. Drewnianą ołtarzo-ambonę
z 1788 r. wykonał miejscowy stolarz Pál Bedy.
7. Silická Planina,
Okolie obce Silická Brezová, 3.06.2019. Opuściłem wieś Silická Brezová i
wkroczyłem na szlak turystyczny oznaczony barwą czerwoną, którym zamierzałem
dojść do przełęczy Jablonovské sedlo. Przyznam, że miałem przed sobą długą
drogę, szacunkowy czas dojścia do celu, zgodnie ze wskazaniem drogowskazu,
wynosić miał około czterech i pół godziny, jakkolwiek rekordu ilości przebytych
kilometrów tego dnia nie osiągnąłem. Oto wstąpiłem do krainy rozległych,
dzikich, obficie ukwieconych łąk, w nielicznych jedynie miejscach
poprzecinanych polami uprawnymi, łagodnych wzniesień, pojedynczych drzew, ale
także lasów i prześwitów leśnych czy kamienistych lub gliniastych ścieżek.
Przez cały czas wędrówki towarzyszyło mi ciepłe, jakkolwiek nie gorące,
późnowiosenne słońce, w którym skrzyła się soczysta, czerwcowa zieleń
krajobrazów, a w głębi nieraz dało się dostrzec odległe pasma górskie parku
narodowego Slovenský kras, w zgaszonych tonach ciemniejszej zieleni, nierzadko
zmieszanego z błękitem lub brązem.
8. Silická Planina,
3.06.2019. Jedynie niewielki skrawek szlaku czerwonego, wiodącego z wioski
Silická Brezová na przełęcz Jablonovské sedlo nie był mi wcześniej znany.
Minąwszy nieodległą od wsi Silická Brezová wioskę Silica (węg. Szilice) ruszyłem
ścieżkami, które dość dobrze znałem sprzed roku, jakkolwiek druga czy kolejna
wędrówka tym samym szlakiem to całkiem nowe spojrzenie na pozornie dobrze już
znane miejsce, możliwość poznania go po raz drugi, z całkiem innego punktu
widzenia. Faktycznie, ani przez moment nie miałem poczucia przesytu, ani też
strachu, pomimo katastrofy, jaka przytrafiła mi się rok wcześniej, wprost
przeciwnie – wiedziałem, że przed ewentualną powtórką z nawałnicy byłem dobrze
zabezpieczony, miałem pelerynę przeciwdeszczową, a na plecak, w którym w takiej
sytuacji natychmiast ukryłbym aparat fotograficzny, mogłem nałożyć pokrowiec wodoszczelny.
Zatem nawet gdybym sam zmókł do przysłowiowej suchej nitki, sprzętowi
fotograficznemu nic by się nie stało. Na szczęście pogoda, mimo licznych chmur
kłębiących się na niebie, zachowała swą stabilność, a ja przemierzając kolejne
kilometry tak jakbym w ogóle nie odczuwał zmęczenia. Albo też ciekawość i
entuzjazm okazały się silniejsze od znużenia, bo jak nie zachwycić się tak
rozległymi, ujmującymi dzikością i stanem minimalnej ingerencji człowieka
pejzażami polan, lasów i prześwitów leśnych czy niekiedy obecnych wśród łąk
lejów krasowych, jak nie wypatrywać trudnych do napotkania we własnym kraju
okazów motyli dziennych? W końcu tak dzikie, odludne tereny z przyczyn
oczywistych są zaiste „motylim rajem”. Niestety, i tu nieco zaskoczę – w
czerwcu 2019 r. moje fotograficzne „polowania” na motyle dzienne w parku
krajobrazowym Silická Planina okazały się bardzo mało owocne.
9. Silická Planina,
3.06.2019. Dwa lata wcześniej wyruszyłem na wędrówkę niebieskim szlakiem przez
płaskowyż Silická Planina, głównie z myślą o znalezieniu nie występujących w Polsce
motyli dziennych – zygzakowa kokornakowca (Zerynthia
polyxena) oraz Limenitis reducta. Żadnego
z wyżej wymienionych gatunków w czerwcu 2017 r. nie spotkałem, jednak na gliniastych
ścieżkach szlaku turystycznego przez leżący blisko granicy Słowacji i Węgier
park krajobrazowy mogłem liczyć na spotkania z niecodziennymi gatunkami modraszków,
zaś na łąkach w głębi Silickiej Planiny – z dostojką eufrozyną (Boloria/Clossiana euphrosyne) i
przeplatką febe (Melitaea phoebe).
10. Silická Planina,
3.06.2019. Polany śródleśne, które mijałem w czerwcu 2017 r., idąc niebieskim
szlakiem przez płaskowyż Silická Planina, były nierzadko habitatami silnie
zagrożonego wyginięciem, a w wielu częściach Polski i Europy systematycznie
zanikającego modraszka ariona (Phengaris/Maculinea
arion). Podczas wycieczki szlakiem barwy czerwonej w czerwcu 2019 r., nie
spotkałem już tego motyla w podobnych miejscach. Nie powiem, żeby kolejne
spotkanie z modraszkiem arionem na Silickiej Planinie stanowiło wielki sukces,
jednak z drugiej strony… przepadła okazja uwiecznienia tego gatunku motyla na
wyższej jakości zdjęciu, dzięki dysponowaniu nowszej generacji aparatem – Nikonem
Coolpix B700.
11. Silická Planina,
3.06.2019. Kiedy w czerwcu 2018 r. szedłem przez łąki i prześwity leśne
Silickiej Planiny, zauważyłem iż upodobał sobie te miejsca znany mi z książek i
sieci, ale nigdy nie napotkany w naturze osadnik wielkooki, nazywany także
straszydełek stróżek (Lopinga achine).
Być może pisałem o tym, ale trzeba mieć dużo szczęścia, żeby spotkać choć pojedynczą
sztukę tego motyla w Polsce, gdzie jest on gatunkiem wymierającym i prawnie
chronionym. Tymczasem na polanach śródleśnych słowackiej krainy Gemer… w
czerwcu 2018 r. natknąłem się na kilka osobników na jednym stanowisku (!). Na
ponowne spotkanie z osadnikiem wielkookim (Lopinga
achine) liczyłem rok później, oczywiście z nadzieją, że tym razem moja
fotograficzna kolekcja motyli powiększy się ten niecodzienny okaz. Niestety zawiodłem
się – podczas wędrówki przez park krajobrazowy Silická Planina w czerwcu 2019
r. osadnik wielkooki nie zaszczycił mnie swą obecnością.
12. Silická
Planina, 3.06.2019. Powracając po raz ostatni wracając do wycieczki po szlakach
Silickiej Planiny w czerwcu 2018 r., pozwalam sobie wspomnieć o spotkaniu z
kilkoma, zaiste szybko i wysoko latającymi osobnikami z gatunku Limenitis populi (pokłonnik osinowiec).
Miejscami, gdzie motyle te najchętniej bytują są ścieżki w lasach topolowych
oraz pojedyncze topole, zwłaszcza osiki (Populus
tremula), a habitatów tego typu jest w obrębie płaskowyżu Silická Planina
sporo. Na jednym z prześwitów leśnych tego samego płaskowyżu miałem również przyjemność
natknąć się w czerwcu 2018 r. na egzotycznie wyglądającego, podobnie jak
pokłonnik osinowiec należącego do rodziny rusałkowatych (Nymphalidae) pasyna debraka (Neptis
sappho). Żaden spośród wyżej wymienionych motyli nie był obecny na terenie
znanego mi parku krajobrazowego w południowo-wschodniej Słowacji w czerwcu 2019
r., co wydawało się niepowetowaną stratą.

14. Jablonovské
sedlo, Koliba Soroška, 3.06.2019. Koliba Soroška to restauracja w formie
imitującej nakrytą drewnianym, jednospadowym zadaszeniem kolebę (słowo
pochodzenia wołoskiego/rumuńskiego, w znaczeniu coliba = chata), czyli rodzaj chaty lub szałasu, służących za
schronienie pasterzom wypasającym owce na halach górskich. Restauracja ta
znajduje się na przełęczy Jablonovské sedlo (inaczej: Lipovnické sedlo),
bezpośrednio przy wijącej się serpentynami drodze ekspresowej E50, z Rożniawy
(Rožňava) do Moldavy nad Bodvou. Dla mnie było to miejsce pamiętne katastrofą
podróży podjętej rok wcześniej (czerwiec 2018): we wnętrzu owej „pasterskiej”
restauracji znalazłem schronienie przed lejącymi się z nieba strugami nawałnicy
i tu też zauważyłem, iż sprzęt fotograficzny, niedostatecznie chroniony przed
ulewnym deszczem uległ ciężkiemu uszkodzeniu, co dla mnie niestety oznaczało koniec
podróży. Jednakowoż 3 czerwca 2019 r. ten sam lokal restauracyjny odwiedziłem w
ciepłe, słoneczne popołudnie i choć wędrówka przez zachwycający urokami
krajobrazów płaskowyż Silická Planina została zakończona, miałem przed sobą
jeszcze wizytę w położonej we wschodniej części Kotliny Rożniawskiej (słow.
Rožnavská kotlina), u północnych podnóży przełęczy Jablonovské sedno wiosce
Lipovník (węg. Hárskút). Odpocząłem zatem przez około pół godziny w owej Sorošce i posiliwszy się herbatą z cytryną
i miodem, ruszyłem wiodącą północnym zboczem przełęczy dróżką kamienistą w
kierunku Lipovníku.
15. Slovenský kras,
Pohľad na dedinu Lipovník a Rožňavskú kotlinu s hradom Krásna Hôrka, 3.06.2019.
Pełna uroku jest panorama Kotliny Rożniawskiej (Rožňavská kotlina) w czerwcowej,
soczystej zieleni, z widokiem na wioskę Lipovník oraz znajdującym się w trudno
dostępnym miejscu na wzgórzu zamkiem Krásna Hôrka w głębi.
Jeśli chodzi o wieś Lipovník (węg.
Hárskút), mieści się ona na wysokości około 365 m n.p.m., nad potokiem
Čremošná. Na terenie wioski, w miejscu zwanym pod Vápencom odkryto w wykopaliskach archeologicznych pozostałości
osady z późnej epoki brązu, zamieszkiwanej przez ludność reprezentującą tak
zwaną kulturę kyjaticką.
Wieś powstała nie wcześniej niż w
XII w., przy opactwie Cystersów, założonym tu prawdopodobnie w 1141 r., a
źródłowo potwierdzonym w 1243 r. Najstarsza pisemna wzmianka o wiosce pochodzi jednak
dopiero z 1364 r., kiedy wspomniana jest ona pod całkiem inną nazwą niż
obecnie. Ówczesna nazwa wioski nie brzmiała w sposób zbliżony do dzisiejszej
wersji słowackiej Lipovník ani
węgierskiej Hárskut, lecz Korna Lypa. Około 1430 r. wieś znalazła
się w rękach gemerskiego rodu Bebek, jako część zarządzanego przez nich „państwa”
Krásna Hôrka, stąd zapewne wynikała obecność zamku pod tą samą nazwą, w jej
bliskim sąsiedztwie. Kolejnymi właścicielami wsi byli przedstawiciele rodu
Andrássy.
16. Lipovník,
Rímskokatolícky kostol svätého Jana Krstiteľa, 3.06.2019. Kościół p.w. św. Jana
Chrzciciela w Lipovníku (węg. Hárskút) był pierwotnie jednonawową świątynią
romańską, z poligonalnie zamkniętym prezbiterium i przypuszczalnie od zachodu
przylegającą doń wieżą. Czas powstania dawnego romańskiego kościoła określa się
niezbyt precyzyjnie na przełom XII i XIII w. Hipotetycznie kościół założyli
joannici, których klasztor znajdował się w niedalekim sąsiedztwie dzisiejszego
kościoła, co potwierdza wzmianka źródłowa z 1243 r. Interesujący nas kościół
przebudowano w stylu gotyckim w pierwszej połowie XV w.: przekształcono między
innymi nakrycie nawy, zastępując dawny strop sklepieniem żebrowym, a wnętrze
prezbiterium pokryto około 1430 r. malowidłami ściennymi. W okresie reformacji
kościół przejęli protestanci, do rekatolicyzacji doszło dopiero w 1662 r., a w
1721 r. budowlę podano kolejnej przebudowie, barokowej: wówczas dobudowano od
północy zakrystię. Malowidła ścienne w prezbiterium poddano w latach 90. XIX w.
konserwacji i po raz kolejny dokonano tego w 1983 r. Podczas ostatniej
konserwacji malowideł w prezbiterium kościoła p.w. św. Jana Chrzciciela w
Lipovníku poddano je również badaniom tak pod względem historycznym, jak i
konserwatorskim.
17. Lipovník,
Rímskokatolícky kostol svätého Jána Krstiteľa, Priečelie s neorománskou vežou,
3.06.2019. Pokryta białym tynkiem dzwonnica kościoła p.w. św. Jana Chrzciciela
w Lipovníku (węg. Hárskút) została dobudowana do romańsko-gotyckiego korpusu na
zasadzie kontrastu. Elewacje jej rozczłonkowują wydatne gzymsy międzypiętrowe,
narożne lizeny oraz neoromańskie fryzy arkadkowe. Akcenty elewacji dzwonnicy
kościoła stanowią okna biforialne i tryforialne, oculusy oraz tarcze zegarowe. Nie tylko wieża stanowi neoromański
dodatek do średniowiecznej bryły kościoła, lecz cała fasada zachodnia budowli
została przebudowana w tej samej stylistyce i pokryta białym tynkiem.
18. Lipovník,
Rímskokatolícky kostol svätého Jána Krstiteľa, Hlavný portál kostola so
zakladacím nápisom, 3.06.2019. Główne wejście do kościoła p.w. św. Jana
Chrzciciela w Lipovníku (węg. Hárskút) ma formę portalu neorenesansowego,
imitującego baldachimowy, z półkolistym tympanonem, w którym na czarnym tle
umieszczono majuskularną inskrypcję łacińską, upamiętniającą fundację wieży i
przebudowę fasady, a także osobę fundatora. Był nim hrabia György Andrássy de
Csíkszentkirály et Krasznohorka (1797–1872), szambelan, główny podczaszy,
sędzia królewski, prywatny doradca cesarza Austrii i jeden z założycieli
Węgierskiej Akademii Nauk (węg. Magyar
Tudományos Akadémia). W inskrypcji zaszyfrowany jest chronogram z wywyższonych
liter, które odczytywać należy jako cyfry rzymskie. Po ich zsumowaniu
otrzymujemy datę przebudowy fasady kościoła i postawienia wieży: MDCCCLVI (1856).
PIETATE VIRIBVSQVE
COMITIS GEORGII ANDRÁSSI
ET LABORE POPVLI HÁRSKVTIENSIS,
HAEC TVRRIS SVRREXIT.
19. Rožňava, Autobusová
stanica, 3.06.2019. Kościół p.w. św. Jana Chrzciciela w Lipovníku (węg. Hárskút)
obejrzałem tylko z zewnątrz, nie liczyłem w ogóle na wejście do jego wnętrza.
Wystarczyło spojrzenie na bryłę budowli, celem „rozwarstwienia” romańskiego
korpusu z przełomu XII i XIII w., gotyckiego prezbiterium zamkniętego
poligonalnie oraz neoromańskiej fasady z dzwonnicą, zgodnie z inskrypcją w
tympanonie portalu głównego – z około połowy
XIX w.
Nadeszły późne godziny popołudniowe, a wraz z
nimi czas powrotu do „bazy wypadowej” w Rożniawie (Rožňava). Dotarłem na
przystanek przy drodze ekspresowej numer E50, gdzie liczyłem na rychły przyjazd
autobusu, który miałby mnie zawieźć do interesującego mnie miasta. Tymczasem…
okazało się, że w godzinach, w których na przystanku się znalazłem nic już nie
jechało w kierunku Rożniawy (Rožňava), najbliższe zaś połączenie autobusowe
przypadało, bagatela, na godzinę 21.00 (sic!). Zbladłem jak ściana i w panice
pobiegłem na znajdującą się w niewielkiej odległości stacyjkę kolejową. Niestety…
na pociąg też nie mogłem liczyć, zresztą na przystanku Lipovník, przy
niezelektryfikowanej lini kolejowej numer 160 rzadko się cokolwiek
zatrzymywało, skoro większość pociągów pasażerskich kursujących tym szlakiem to
pospieszne, w relacjach Košice – Zvolen osobná stanica, czy Košice – Zvolen
osobná stanica – Brastislava hlavná stanica. Co mi więc pozostało? Jedyne
wyjście to przejście na piechotę przez kolejnych co najmniej 9 km z Lipovníku do Rożniawy
(Rožňava), oczywiście pod żadnym pozorem nie wzdłuż ruchliwej drogi ekspresowej,
lecz rzadziej uczęszczanymi szosami drugorzędnymi. W pierwszym, dość krótkim
etapie wędrówki pokonałem odległość pomiędzy Lipovníkiem a miejscowością
Krásnohorská Dlhá Lúka (węg. Krasznahorkahosszúrét/Várhosszúrét), atoli w
jednej z bocznych ulic spostrzegłem… zaparkowany autobus słowackiego
przewoźnika państwowego (SAD–EUROBUS). Zanim doszedłem do pobliskiego
przystanku, zatrzymałem miejscowego przechodnia i zapytałem, czy istnieją jakiekolwiek
połączenia autobusowe w kierunku okolicznych wiosek i małych miast. Napotkana
osoba domyśliła się niezwłocznie, że chodzi o możliwość dotarcia do Rożniawy
(Rožňava) i dosłownie, kamień spadł mi z serca, kiedy usłyszałem, że zaparkowany
nieopodal autobus to ten, który jechać miał w interesującym mnie kierunku za
piętnaście minut. Nie mogłem się nadziwić, że z niewielkiej wioski przy drodze
drugorzędnej można było o tej porze liczyć na połączenie do Rożniawy (Rožňava),
tymczasem przy drodze ekspresowej wiodącej do tego ostatniego miasta z Koszyc
(Košice) – nic podobnego. Niemniej jednak poczułem się autentycznie wyrwany z
opresji.
20. Rožňava, Kaviareň
(Cafè) Leporello, 3.06.2019. Trudności dotarcia do Rożniawy (Rožňava), po
całodziennej pieszej wycieczce przez park krajobrazowy Silická Planina
wynagrodziłem sobie wizytą w kawiarni, w której nigdy wcześniej podczas wizyt w
tym mieście nie byłem. Nazywa się ona Leporello i zlokalizowana jest w obrębie
historycznego centrum, jednak poza obszarem rynku. Do wizyty w lokalu Cafè
Leporello zachęcać może wywieszony na ogrodzeniu letniej werandy baner z nazwą,
wzbogacony emblematem w formie kufla puszącego się pianą czeskiego piwa. Z kolei
na zadaszeniu werandy widnieją napisy wraz ze znakiem towarowym czeskiego
browaru Krušovice. Treść napisów w języku słowackim brzmi: Keď české, tak kráľovské.
21. Plešivec,
Reformovaný kostol, 4.06.2019. Dzień 4 czerwca 2019 r. zapowiadał się na równie
słoneczny i ciepły, jak poprzedni, wobec czego zadecydowałem, że wyruszę na
kolejną pieszą wycieczkę po szlakach parku narodowego Slovenský kras.
Rozczarowany skąpym owocem „polowań” na motyle dzienne na płaskowyżu Silická
Planina, wybrałem wariant wędrówki przez zlokalizowany na zachód od Rożniawy
(Rožňava) park krajobrazowy Plešivecká Planina. Aby do niego się dostać,
istnieje możliwość rozpoczęcia wycieczki w leżącej przy drodze ekspresowej
numer E58, wzdłuż niezelektryfikowanej, jednotorowej linii kolejowej numer 160
wsi Plešivec (węg. Pelsőc). Innym wariantem jest dojście na płaskowyż
Plešivecká Planina z leżącej u podnóży szczytów Trojštít (672 m n.p.m.) i Klen (600 m n.p.m.) na Pogórzu
Rewuckim (Revúcka
vrchovina) wsi
Štítnik, tego jednak z własnego, subiektywnego punktu widzenia zdecydowanie
odradzam. Jest to bowiem wspinanie się po niewyobrażalnie stromo wijącej się ścieżce,
miejscami mało że wąskiej, to biegnącej pomiędzy zboczem góry a przepaścią.
Pokonanie tej ekstremalnie trudnej trasy może kosztować tyle wysiłku i stresu,
że odbierze satysfakcję z dotarcia na słowacki płaskowyż i co za tym idzie –
ochotę na dalszą wędrówkę, z podziwianiem tamtejszych walorów krajobrazowych.
Przybyłem więc autobusem z Rożniawy do
wsi Plešivec i zanim udałem się szlakiem niebieskim do interesującego mnie parku
krajobrazowego, zwróciłem uwagę na znajdujący się w tej samej wsi kościół
ewangelicki. Była to dawniej budowla gotycka, jednonawowa, z poligonalnie
zamkniętym prezbiterium i kaplicą boczną, ufundowaną przez węgierski ród Bebek.
Czas powstania gotyckiego kościoła w Plešivcu przypada na pierwszą połowę XIV
w. Do czasów dzisiejszych stanowi on, wraz z wolnostojącą, barokowo-klasycystyczną
dzwonnicą dominantę architektoniczną wsi, tym bardziej że znajduje się
dokładnie w jej środkowej części, pośrodku szerokiego placu. Kościół otrzymał
wezwanie św. Jerzego, a możnowładcy z plešiveckiego rodu Bebek, którzy go
ufundowali mieli w swym posiadaniu znaczną część krainy Gemer w dobie
średniowiecza. Około połowy XIV w. wnętrze nawy kościoła ozdobiono freskami,
które wykonali reprezentujący wysoki poziom malarze sprowadzeni z Italii. Na
początku XV w. do kościoła dobudowano od północy późnogotycką kaplicę rodu
Bebek, aby upamiętnić fundację kościoła, mającą miejsce kilkadziesiąt lat
wcześniej.
Podczas pustoszących Węgry najazdów
Turków Osmańskich, a dokładniej w 1558 r. budowla uległa poważnym zniszczeniom,
a odbudowę jej podjęto dopiero na początku XVII w., kiedy kościół przejęli
ewangelicy. Wtedy to wnętrze nawy nakryto drewnianym stropem, który zastąpił
mocno zniszczone sklepienie gotyckie. Nieco później powstała późnorenesansowa
empora, zawierająca datę 1629.
Pierwsze badania, dzięki którym odkryto dawną, gotycką formę kościoła miały
miejsce w 1861 r. Podczas kolejnych badań konserwatorskich w 1977 r. na
południowej ścianie prezbiterium odsłonięto spod tynków pierwsze dwie kwatery
fresków. Aktualnie trwają prace konserwatorskie, mające na celu położenie
nowego zadaszenia kościoła, konserwację wystroju freskowego w jego wnętrzu oraz
odtworzenie dawnych gotyckich okien z maswerkami w prezbiterium. W kontraście
wobec gotyckiej bryły kościoła pozostaje wolnostojąca, barokowo-klasycystyczna dzwonnica,
rozczłonkowana masywnymi pilastrami w narożach oraz wydatnymi, gierowanymi
gzymsami, w górnej zaś kondygnacji zawierająca tarcze zegarowe. Właściwe
zwieńczenie wieży stanowi wysoki, cebulasty hełm barokowy z latarnią. Elewacje
dzwonnicy akcentują także okna zwieńczone półkoliście, a ponad nimi płyciny z
festonami.
22. Národný park
Slovenský kras, Pohľad z cesty medzi Plešivcom a Plešiveckou Planinou, 4.06.2019.
Szlak turystyczny wiodący z wioski Plešivec w kierunku płaskowyżu Plešivecká
Planina początkowo biegnie wąską, łagodnie pnącą się w górę drogą asfaltowa,
która następnie zmienia się w kamienistą ścieżkę górską. Po przejściu przez
pokrywający część płaskowyżu las dochodzi się na rozległe, pozornie bezkresne
obszary łąkowe, nierzadko porośnięte kępami drzew, krzewów, w tym zwłaszcza
tarnin (Prunus spinosa), głogów (Crataegus) i jałowców (Juniperus). Warto jednak, przed
dotarciem na właściwy płaskowyż obejrzeć się za siebie i… zachwycić widocznymi
ze szlaku turystycznego pejzażami. Dominujące w krajobrazie obszary wzniesień,
dolin czy płaskowyżów, pokrytych szatą lesisto-łakową tworzy między innymi
Kotlina Rożniawska (Rožňavská kotlina),
widoczna na południowy wschód od niej Silická Planina, nieco bardziej na zachód
leżąca Koniarska Planina, jeszcze bardziej na zachód wysunięty, a zarazem
najmniejszy w parku narodowym Slovenský kras płaskowyż Jelšavský kras, zaś przy
dobrej widoczności da się również dostrzec wysunięty na wschód płaskowyż
Jasovská Planina, całkiem na południu parku narodowego Slovenský kras, na
granicy z węgierskim Aggteleki Nemzeti Park leżący płaskowyż Dolný vrch czy też
pasma niskich gór Revúcka vrchovina i Volovské vrchy.

Na
samym płaskowyżu Plešivecká Planina nie leży żadna miejscowość ani gmina, jednak
w jego bliskim sąsiedztwie znajdują się: Rożniawa (Rožňava, węg. Rozsnyo),
Rakovnica (węg. Rekenyeújfalu), Rožňavské Bystré (węg. Szebespatak), Štítnik
(węg. Csetnek), Kunova Teplica (węg. Kuntapolca), Pašková (węg. Páskaháza),
Plešivec (węg. Pelsőc), Vidová, Slavec (węg. Szaloc), Brzotín (węg. Berzéte)
oraz Kružná (węg. Berzétekőrös). Od zachodu granicę parku krajobrazowego
zakreśla rzeka Štítnik, od północy Kotlina Rożniawska (Rožňavská kotlina), linię graniczną od wschodu i południa stanowi
rzeka Slaná, a najwyższym punktem w obrębie płaskowyżu jest znajdujący się w
jego części północnej Štít (851
m n.p.m.).
Plešivecká
Planina, jako część większego obszaru parku narodowego podlega ochronie
przyrody o charakterze międzynarodowym. Dowodzi tego wpisanie jaskiń leżących
na terenie słowackiego parku narodowego Slovenský kras oraz węgierskiego
Aggteleky Nemzeti Park do rejestru Światowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO. Wpisu
do tego rejestru (1995) dokonano przede wszystkim ze względu na rzadko
spotykaną mnogość i urozmaicenie podziemnych formacji krasowych. Na terenie
parku narodowego Slovenský kras występują jaskinie o charakterze zarówno
krasowym, jak i lodowcowym oraz aragonitowym.
Park
krajobrazowy Plešivecká Planina przyciągać może odwiedzających przepięknymi,
rozległymi łąkami, lasostepem, jak również uroczymi widokami, zwłaszcza ze
szczytu Gerlašská skala (752 m
n.p.m.). Pola lapiazowe są niezwykle urozmaicone, zwłaszcza we wschodniej
części płaskowyżu, przez którą biegnie szlak turystyczny oznaczony barwą żółtą.
Podobnie jest w przypadku lejów krasowych, które jako naturalne kanały
lejkowate odprowadzają wodę deszczową do przestrzeni podziemnych. Niektóre z
tych kanałów mają nawet do 200
m średnicy i 30 m głębokości (!).
Plešivecká
Planina, o czym była już mowa, znana jest z ogromnej ilości jaskiń oraz szczelin
skalnych. Do najbardziej znanych wśród nich należy Stará Brzotínska jaskyňa, z imponującą długością korytarzy do 120 m oraz Nová Brzotínska
jaskyňa, z długością korytarzy około 800 m oraz podziemną rzeką. Żadna z jaskiń
płaskowyżu Plešivecká Planina nie jest dostępna dla turystów i wszystkie one
podlegają najwyższemu, piątemu stopniowi ochrony. Wśród skalnych kotłów
krasowych najbardziej znana jest Diviačia priepasť, o głębokości 128
m.
Na
uwagę zasługiwać może także fauna interesującego nas parku krajobrazowego.
Spotkać tu można lisy, dziki, sarny, jelenie i susły, o ile przystanie się na chwilę
i bacznie poobserwuje którąkolwiek z rozciągających się w obrębie płaskowyżu
łąk. Wśród innych zwierząt imponować może potężna ilość ptaków – zarówno
drapieżnych, jak i krukowatych, a spośród bezkręgowców znaleźć tu można rzadko
spotykane gatunki pajęczaków oraz motyli.
24. Plešivecká Planina, 4.06.2019. Płaskowyż Plešivecká Planina, o czym
była już mowa, urzeka pięknem rozległych łąk i lasostepu, a wiosną lub na
przełomie wiosny i lata całokształt krajobrazu wybarwia jaskrawa, soczysta
zieleń traw, krzewisk, pojedynczych lub kęp drzew oraz okalających potężne łąki
lasów, gdzieniegdzie nakrapiana drobnymi punkcikami łąkowych i polnych kwiatów.
Jednakowoż wędrując przez ów bezkres łąk i lasostepów warto zachować czujność,
bowiem szlaki turystyczne, zapewne dla zachowania zasady minimalnej ingerencji
człowieka w krajobraz, są dość skąpo oznakowane i co za tym idzie – łatwo się
zgubić. Dwa lata wcześniej, zafascynowany zaiste „rajskim” pejzażem pobliskiego
płaskowyżu Silická Planina oraz zapatrzony w ciekawe, niełatwe do napotkania
gatunki motyli dziennych aż dwukrotnie zmyliłem drogę. Mając to w pamięci,
kiedy wędrowałem po łąkach Plešiveckiej Planiny zachowałem więcej rozwagi. Mimo
to nie przeoczyłem spotkania z motylem dziennym z rodziny paziowatych (Papilionidae),
którego od trzech sezonów wiosenno-letnich poszukiwałem w Polsce. Był to
niepylak mnemozyna (Parnassius mnemosyne), którego największa populacja
w naszym kraju zamieszkuje Pieniny, Bieszczady, Beskid Niski i Tatry. Spotykany
jest on również, jakkolwiek znacznie rzadziej, na terenie Puszczy Romnickiej,
Augustowskiej i Białowieskiej, a w zachodniej części Polski – jedynie na
izolowanym stanowisku w Sudetach (dokładniej w Górach Kamiennych, niedaleko
Wałbrzycha). Trudność natknięcia się na ów niecodzienny gatunek motyla
dziennego wynika głównie z krótkiego pojawu jego imago, nieprzekraczającego
maja i czerwca. Nie wiem, ile osobników na jednym stanowisku można spotkać w Polsce,
ale zaskoczył mnie fakt, że na niewielkim łąkowym skrawku słowackiego
płaskowyżu Plešivecká Planina spostrzegłem… bagatela 15 osobników (!).
25. Plešivecká Planina, 4.06.2019. Spotkanie z
niepylakiem mnemozyną (Parnassius mnemosyne), a także innymi
niecodziennymi gatunkami motyli dziennych na łąkach czy w prześwitach leśnych
parku krajobrazowego Plešivecká Planina to był niewątpliwy sukces, jakkolwiek
samo wędrowanie przez płaskowyż, mimo dłużącego się czy wręcz wydającego się
nie mieć końca czasu przejścia – przysporzyło także innych niezapomnianych
wrażeń. Dominujące z początku rozległe łąki, ciągnące się po przeważająco
płaskim terenie ustąpiły niebawem miejsca gęstym krzewiskom, którymi dla
odmiany porośnięte były łagodne wzniesienia. Trawiasta ścieżka będąca
oznakowanym niebieską barwą szlakiem turystycznym łatwa była do przeoczenia w
obrębie bezkresnych łąk, znacznie bardziej wyraziście wiła się wśród gęstych
krzewisk na wzgórzach.
26. Plešivecká Planina, 4.06.2019. Z pokrytych
krzewiastą roślinnością wzniesień w obrębie Plešiveckiej Planiny wkroczyłem
niebawem ponownie na rozpięte niczym dywan na gładkiej posadzce, soczystą
zielenią późnej wiosny i „kropelkami” błękitu, czerwieni, różu, żółcieni, bieli
i innych kwiatowych barw wymalowane łąki. Pojedyncze drzewa oraz kępy drzew i
krzewów, rosnące wzdłuż ścieżki szlaku turystycznego pozostawiłem za sobą, przed
oczami zaś miałem obszar stepowy tak potężny, że aż trudny do ogarnięcia
wzrokiem. Myślę, że próba obejścia tak rozległej otwartej przestrzeni wzdłuż
jej „granicy” w formie okalającego step, widocznego w oddali lasu byłaby wybitnie
czasochłonna.
27. Plešivecká Planina, 4.06.2019. Potężne obszary łąkowe słowackiego
parku krajobrazowego Plešivecká Planina wydawały się być prawdziwie rajską
scenerią dla motyli dziennych, jednakowoż… tylko na części płaskowyżu dało się
znaleźć większe stada owych skrzydlatych piękności. Im bardziej zbliżałem się
do porośniętych krzewiskami wzniesień, tym mniej mogłem liczyć na obecność
motyli. Co więcej, ostatni odcinek szlaku turystycznego wijącego się wśród
skupisk drzew i krzewów powoli „schodził” w dół i nieuchronnie zbliżał się etap,
na którym ścieżka „wpadła” w gęsty las mieszany i rozpoczął się wiodący
ekstremalnie stromym zboczem odcinek szlaku zstępującego z płaskowyżu.
Zob. https://sk.wikipedia.org/wiki/Plešivecká_planina
28. Plešivecká Planina, Diviačia priepasť, 4.06.2019. Zejście z płaskowyżu Plešivecká Planina po jego wschodnim zboczu jest zaiste trudnym i forsownym wyzwaniem. Między innymi dlatego, że szlak turystyczny oznaczony kolorem niebieskim, wiodący w kierunku wioski Štítnik (węg. Csetnek) wije się po ekstremalnej stromiźnie, a częściowo przez mającą zaledwie 30-40 cm szerokości ścieżkę wzdłuż skalnego kotła krasowego o nazwie Diviačia priepasť. Istotnie, jest to „dzicza przepaść”, o głębokości około 123 m, a nazwa jej pochodzi od liczącego około 3000 lat szkieletu dzika (Sus scrofa), odkrytego w znajdującej się w owym kotle jaskini. Jaskinia ta, czy też rodzaj ukośnej „studni” skalnej, podobnie jak inne jaskinie w obrębie parku krajobrazowego Plešivecká Planina, nie jest dostępna dla turystów, a do naszych czasów wśród miejscowej ludności utrwaliła się bardziej odnosząca się do studni skalnej, przejęta przez Słowaków z języka węgierskiego nazwa žomboj (węg. zsomboj). Od 1986 r. jaskinia, jak również cały skalny kocioł krasowy podlega ochronie jako narodowy pomnik przyrody (słow. Národná prírodná pamiatka Diviačia priepasť) i została wpisana do rejestru Światowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO.
28. Plešivecká Planina, Diviačia priepasť, 4.06.2019. Zejście z płaskowyżu Plešivecká Planina po jego wschodnim zboczu jest zaiste trudnym i forsownym wyzwaniem. Między innymi dlatego, że szlak turystyczny oznaczony kolorem niebieskim, wiodący w kierunku wioski Štítnik (węg. Csetnek) wije się po ekstremalnej stromiźnie, a częściowo przez mającą zaledwie 30-40 cm szerokości ścieżkę wzdłuż skalnego kotła krasowego o nazwie Diviačia priepasť. Istotnie, jest to „dzicza przepaść”, o głębokości około 123 m, a nazwa jej pochodzi od liczącego około 3000 lat szkieletu dzika (Sus scrofa), odkrytego w znajdującej się w owym kotle jaskini. Jaskinia ta, czy też rodzaj ukośnej „studni” skalnej, podobnie jak inne jaskinie w obrębie parku krajobrazowego Plešivecká Planina, nie jest dostępna dla turystów, a do naszych czasów wśród miejscowej ludności utrwaliła się bardziej odnosząca się do studni skalnej, przejęta przez Słowaków z języka węgierskiego nazwa žomboj (węg. zsomboj). Od 1986 r. jaskinia, jak również cały skalny kocioł krasowy podlega ochronie jako narodowy pomnik przyrody (słow. Národná prírodná pamiatka Diviačia priepasť) i została wpisana do rejestru Światowego Dziedzictwa Przyrody UNESCO.
Z
brzegu owego skalnego kotła krasowego widać w oddali wioski Vidová oraz Štítnik,
jednak aby dojść do chociaż jednej z nich pokonać trzeba daleką drogę. Co
więcej, nie polecam z tego miejsca skupiać się zanadto na podziwianiu
krajobrazu, a przy próbie uwiecznienia pejzażu na zdjęciu należy zachować
ostrożność, aby nie stracić równowagi i nie ulec nieszczęśliwemu wypadkowi
przez wpadnięcie w czeluść skalnego kotła.

30. Štítnik, Rímskokatolícky kostol svätého Júdu Tadeáša,
4.06.2019. Štítnik to wioska leżąca około 14 km od miasta Rożniawa (Rožňava), u
północno-wschodnich podnóży Pogórza Rewuckiego (Revúcka vrchovina). Najstarsza pisemna wzmianka o gminie pochodzi z
1243 r. i została zawarta w przywileju nadanym wsi przez króla Węgier Belę IV
Arpáda (1235–1270). Rozmaite są hipotezy dotyczące pochodzenia nazwy wsi: część
badaczy opowiada się za teorią popularnego w wiosce rzemiosła wyrabiania tarcz
(słow. štít), część za obecnością pokładów węgla drzewnego. Ta ostatnia
hipoteza wzmacniałaby hipotezę, że dawni mieszkańcy wsi i gminy trudnili się
głównie wydobywaniem minerałów: nieopodal wioski Štítnik znajdowały się dawniej
złoża rud żelaza, a wydobyty urobek poddawano następnie obróbce, są również potwierdzone
źródłowo złoża rud miedzi, a nie wykluczone, że dawni mieszkańcy Štítniku
wydobywali, jakkolwiek w śladowej ilości – rudy złota.
W okresie
reformacji bez mała cała ludność wsi Štítnik przeszła na protestantyzm, a
dotychczasowy, gotycki kościół katolicki przekształcono wewnątrz na potrzeby
nowego kultu. Katolicka mniejszość zamieszkująca gminę doczekała się nowego
kościoła dopiero w XVIII w., na mocy edyktu wydanego przez cesarzową Marię
Teresę (1740–1780), a prostą, jednonawową świątynię pod wezwaniem św. Judy
Tadeusza, o fasadzie i frontonie rozczłonkowanych wydatnymi pilastrami oraz
lizenami na postumentach, z wieżą wbudowaną we fronton wzniesiono w latach
1749-1753. Fasadę poprzedza znacznych rozmiarów, jakkolwiek bardzo skromnie w
stosunku do samej głównej elewacji prezentująca się kruchta. Jedynymi akcentami
fasady są symetrycznie rozmieszczone nisze, niewielkie, półkoliste w kształcie
okienko ponad przedsionkiem, a w partii frontonu trzy okienka o kształtach koła
i owali. Wbudowana w szczyt fasady dzwonnica ma w każdej z czterech elewacji
półkoliście zwieńczone okno, a powyżej, wcinające się w zadaszenie wieży,
płyciny imitujące tarcze zegarowe. Więcej i większych rozmiarów okien zawierają
pozostałe elewacje kościoła, rozczłonkowane białymi, kontrastującymi z różem
ścian lizenami oraz gzymsami, a nie wyodrębnione prezbiterium zamknięte jest
ścianą o rzucie poziomym w kształcie odcinka koła.
31. Štítnik, Evanjelický kostol, 4.06.2019. Początki
kościoła, przejętego w dobie nowożytnej przez protestantów sięgają drugiej
połowy XIII w., kiedy wzniesiono go jako trójnawową, wczesnogotycką bazylikę z
poligonalnie zamkniętym prezbiterium oraz kwadratową w rzucie poziomym wieżą w
fasadzie zachodniej. Tę ostatnią przebudowano w XIV w. Również w XIII w., przed
wybudowaniem gotyckiej bazyliki na tym samym miejscu znajdował się starszy
kościół romański. Fundatorami kościoła gotyckiego był ród szlachecki Csetnek,
od nazwiska którego wywodzi się węgierska nazwa wsi.
Wnętrze
dzisiejszego, gotyckiego kościoła zawiera dobrze zachowany, obszerny cykl
fresków gotyckich, najstarsze z ostatniej tercji XIV w., późniejsze z końca XV
i początku XVI w. Oprócz wystroju freskowego wnętrze ewangelickiego kościoła w
Štítniku zawiera bogate wyposażenie, z epoki gotyku, renesansu oraz baroku. Przykładem
wyposażenia gotyckiego jest brązowa chrzcielnica z 1454 r. Główny ołtarz
reprezentuje stylistykę późnego renesansu i manieryzmu, zawiera manierystyczny
obraz Adoracji Dzieciątka Jezus, namalowany w 1636 r. przez niemieckiego
malarza czynnego na dworze cesarza Rudolfa II w Pradze – Hansa von Aachen
(1552–1615). Późnogotyckie stalle we wnętrzu prezbiterium kościoła pochodzą z
początku XVI w. Na uwagę zasługują także dwa prospekty organowe: starszy jest
najstarszym znanym i zachowanym na terenie Europy środkowej (sic!), a czas jego
powstania przyjęto na 1492 r. Nowszy prospekt organowy pochodzi z epoki późnego
baroku, datuje się go na 1776 r. Przedstawicieli rodu Csetnek, który ufundował
kościół upamiętniają średniowieczne epitafia oraz nagrobki renesansowe.
Bogactwo
wystroju i wyposażenia wnętrza kościoła w Štítniku wyraźnie kontrastuje ze
skromnością jego bryły i elewacji. Jedyny akcent elewacji stanowią gotyckie,
ostrołukowe okna oraz kamienne oblicowania naroży bryły. Gotycką, kwadratową w
rzucie poziomym dzwonnicę zdobi drewniane obejście górnej kondygnacji, z
kwadratowymi tarczami zegarowymi na każdej elewacji oraz cebulasty hełm o
również drewnianej konstrukcji.

Wieczorem 4 czerwca 2019 r., w przyjemnej atmosferze
pożegnałem się z gospodarzami prywatnego pensjonatu Eva w Rożniawie (Rožňava),
w którym już po raz czwarty zatrzymałem się na parę dni przed dojazdem do
Włoch. Wydaje się, że właściciele kwatery poczuli się ze mną prawdziwie zaprzyjaźnieni,
skoro zaproponowali mi štamperlík. Ze
Słowakami porozumiewam się w języku czeskim, jednak w nielicznych przypadkach
słownictwo w na pierwszy rzut oka blisko z tym ostatnim spokrewnionym języku słowackim…
nastręcza trudności. Kiedy jednak wyciągnięto z lodówki butelkę wyśmienitej
nalewki z ziół, od razu zrozumiałem, o co poszło.
Szczerze
powiedziawszy, dopiero kolejnego dnia (5 czerwca), będąc w podróży zajrzałem do
internetowego słownika słowacko-polskiego i zdołałem rozszyfrować znaczenie
tajemniczego słowa. W języku słowackim štamperlík
oznacza „kieliszek”, co więcej, służący do picia wysokoprocentowych napojów
alkoholowych (!).
Tego samego 5 czerwca wyjechałem z Rożniawy
(Rožňava) i tym samym pożegnałem się z parkiem narodowym Slovenský kras. Nie
ukrywam, że wyjeżdżałem stamtąd uczuciem nostalgii i niedosytu: kiedy autobus odjechał
z dworca i drogą E58 ruszył w kierunku Koszyc (Košice), długo obserwowałem przez
okno zanikające krajobrazy parku narodowego czy szerzej rozumianej krainy Gemer.
Nurtowało mnie pytanie: czy kiedykolwiek jeszcze tu wrócę? W końcu miejsce to
odwiedziłem cztery razy, a jednak nie doznałem przesytu. Trudno się zresztą temu
dziwić, skoro parki krajobrazowe w obrębie Słowackiego krasu obfitują w mało
znane gatunki motyli dziennych i choćby ze względu na nie warto tam kilkakrotnie
wrócić. Nie wspomnę o innych atrakcjach regionu Gemer czy sąsiadującej z nim
krainy Malohont (węg. Kishont), jak na przykład średniowieczne kościoły,
przekształcone w dobie nowożytnej na protestanckie, rotundy romańskie, ruiny
kościołów wczesnogotyckich, zamki (e.g. Krásna Hôrka), pałace… Cóż, przyszłości
nie da się stuprocentowo zaplanować i nie wszystkie marzenia się spełnią, zatem
należało jedynie podsumować skromnym „Co ma być, to będzie”.
33. Košice, 5.06.2019. Rýchlik č. 606 „Liptov” Železničnej
Spoločnosti Slovensko, vo smeru Bratislava hlavná stanica, s pravideľným odchodom
v 10.07 stoí na nástupiští 1, koľaj 11. Za rušňom je riadeny vozeň prvej
triedy, reštauračný vozeň, vozeň pre cestujúcích s deťmi a vozne druhej triedy.
Vlak porkačuje smer: Kysak, Margecany, Spišská Nová Ves, Poprad-Tatry, Štrba,
Liptovský Mikuláš, Ružomberok, Kraľovany, Vrútky, Žilina, Považská Bystrica,
Púchov, Trenčianska Teplá, Trenčín, Nové Mesto nad Váhom, Piešťany, Leopoldov,
Trnava, Bratislava Vinohrady a Bratislava hl. st.
Nie po raz pierwszy miałem okazję jechać główną, dwutorową magistralą
kolejową Słowacji (numer 180/120), pomiędzy stacjami Koszyce (Košice) i
Bratysława (Bratislava hlavná stanica). Dwa lata wcześniej podróżowałem na tej
trasie pociągiem kategorii InterCity,
z kolei w czerwcu 2019 r. wybrałem dla odmiany pociąg pospieszny (rýchlik). Wyboru takiego dokonałem
bynajmniej nie ze względu na oszczędność, bowiem ceny biletów w relacji
liczącej około 450 km na obie kategorie pociągów są porównywalne, lecz z
ciekawości. Oczywiście, wiedziałem iż kursujące szlakami o numerach 180 i 120
słowackie pociągi pospieszne pod względem komfortu podróży zbytnio nie ustępują
InterCity, zainteresowanie moje jednak
budziło tempo jazdy oraz ilość przystanków po drodze. Na szczęście, po okresie
spowolnienia tempa pociągów pospiesznych w latach 2015-2017, w wyniku włączenia
do ich składów wymuszających ograniczenie prędkości do zaledwie 120 km/h
wagonów serii Bdteer i/lub Bdgteer, pod koniec tego ostatniego roku miały
miejsce kolejne zmiany, które wierzyłem, że będą zmianami na lepsze. Na
składach pospiesznych wycofano nieco przestarzałe lokomotywy Škoda 362/162 czy
„krzyżówki” dawnych modeli 362 i 363 pod serią Škoda 361, zastępując część z
nich wyprodukowanymi w zakładach Siemens maszynami Vectron 383, które otrzymały
emblematyczne dla Kolei Słowackich (ŽSSK) barwy jaskrawej czerwieni, wraz z
herbem kraju i wypisaną wielkimi literami nazwą przewoźnika – NÁRODNÝ DOPRAVCA. Oprócz Siemensowskich
Vectronów na części słowackich składów pospiesznych oraz InterCity pozostawiono, mówiąc kolokwialnie „stare ale jare” (z lat
70. XX w.), poddane kapitalnym remontom i nierzadko odmalowane w barwach
fabrycznych lokomotywy Škoda 350.
Na czele pociągu pospiesznego o nazwie
„Liptov”, którym jechałem 5 czerwca 2019 r. z Koszyc do Bratysławy zaprzęgnięty
był lśniący nowością Vectron 383 105-4, a skład tworzyły wagony (wszystkie
dostosowane do prędkości 160 km/h) serii Ampeer (I klasa), WRRmeer (wagon
restauracyjny), Bdghmeer (wagon pasażersko-bagażowy, z przedziałami dla
podróżnych z małymi dziećmi), Bmeer, Bmpeer, Bmz 61 56 oraz Beer (II klasa).
Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, iż pociąg na całej swej relacji był w stanie
wysokiego obłożenia pasażerami, pomimo że mój czerwcowy przejazd miał miejsce w
dzień powszedni i na co najmniej dwa tygodnie przed rozpoczęciem sezonu
wakacyjnego. Fakt ten dobitnie świadczył o tym, iż mimo wszechobecności
prywatnych samochodów popularność kolei na Słowacji, w tym zwłaszcza pociągów
pospiesznych nie spada, co łatwo zrozumieć mając na uwadze relatywnie wysoki
standard przewozu oraz tempo nie pozostawiające wiele do życzenia. Temu ostatniemu
aspektowi pozwolę sobie poświęcić więcej miejsca. Otóż pomiędzy stacjami
Koszyce (Košice), Kysak i Margecany pociąg jechał maksymalnie 100 lub 110 km/h,
co na jego możliwości wydawało się być dość powoli. Pomiędzy kolejnymi stacjami
swej relacji, czyli Poprad-Tatry, Liptovský Mikuláš, Kraľovany, Vrútky oraz
Žilina rozpędzał się do najwyżej 120 km/h, ale na tej części trasy nie
spodziewałem się, że rozwinie więcej, bowiem pomimo częściowej modernizacji i
otwarcia szlaku numer 180 dla superszybkich międzynarodowych „bolidów” SC Pendolino, LeoExpress czy ekspresów EuroNight lub IC RegioJet ograniczenie prędkości pozostało. Dopiero za miastem
Żylina (Žilina), gdzie szlak dwutorowy numer 180, po zakończeniu prac
modernizacyjnych zmienił się nie do poznania, pociąg pospieszny „Liptov”
zwiększył szybkość znacząco, osiągając maksymalnie 154 km/h i jedynie na
odcinkach Považská Bystrica – Púchov, a następnie już na linii numer 120, pomiędzy
stacjami Trenčianska Teplá i Trenčín, ze względu na krótkie dystanse nie
przekroczył 110 km/h. Z kolei aż do końcowej stacji w Bratysławie, aczkolwiek
liczba postojów pozostała taka jak we wcześniejszych latach, pociąg pospieszny
„Liptov” pomiędzy stacjami Trenčín, Nové Mesto nad Váhom, Piešťany, Leopoldov,
Trnava oraz Bratislava Vinohrady mknął 160 km/h, zwalniając jedynie do 150 km/h
przy przejeździe przez tunel pod górą Turecký vrch. Przyznam, że takie tempo
mnie (pozytywnie) zaskoczyło, zwłaszcza że wcześniej byłem niemal pewien, iż
pociągi pospieszne kursujące liniami numer 180 i 120, ze względu na długość
składów (przeciętnie od 10 do nawet 15 wagonów – sic!) oraz częstotliwość
przystanków, nie będą mogły nigdy przekroczyć 140 km/h.
34. Bratislava hlavná stanica, 5.06.2019. Medzištátný RegioExpress
2529 Železničnej Spoločnosti Slovensko vo smeru Wien Hauptbahnhof, cez stanice
Devínska Nová Ves, Marchegg, Siebenbrunn-Leopoldsdorf, Wien Aspern Nord, Wien
Stadlau a Wien Simmering, s pravideľným odchodom v 17.38 stoí na nástupiští 1,
koľaj 1.
Wyjazd z Bratysławy późnym popołudniem 5 czerwca 2019 r.
oznaczał definitywne pożegnanie ze Słowacją, po blisko trzech pełnych dniach
spędzonych w tym kraju i poświęconych intensywnemu wędrowaniu szlakami
turystycznymi parku narodowego Slovenský kras oraz poznawaniu walorów
krajobrazowo-przyrodniczych. Odtąd czekały mnie całkiem inne wrażenia i
wyzwania: wizyta w toskańskiej Pizie, z poświęceniem czasu na dokładniejsze
poznanie tamtejszej katedry romańskiej, kwerenda w Bibliotece Instytutu Historii
Sztuk Pięknych (Biblioteca di Storia di Belle Arti) Uniwersytetu Pizańskiego,
za literaturą poświęconą katedrze Santa Maria Assunta, a w efekcie napisanie
artykułu popularnonaukowego na temat tego na wskroś interesującego zabytku
architektury romańskiej we Włoszech czy wreszcie czterodniowy pobyt w
apulijskim Bari.
Tak jak w
latach wcześniejszych, na przejazd pomiędzy stołecznymi miastami Słowacji i
Austrii wybrałem jeden z kursujących w każdej godzinie regionalnych ekspresów
(REx). Wybór pociągu tej kategorii, zestawionego z czterech wagonów
bezprzedziałowych drugiej klasy, reprezentujących serię Bdteer (ŽSSK), Bmpz-I i
Bmpz-s (ÖBB), ciągniętego przez austriacki spalinowóz ÖBB 2016 039-7 stanowi
optymalne i relatywnie tanie rozwiązanie (14 € za bilet na przejazd z dowolnej stacji
w Bratysławie do dowolnej stacji w Wiedniu i z powrotem, do wykorzystania w
ciągu dwóch tygodni) w przypadku, gdy Wiedeń nie jest ostatecznym celem podróży.
Oczywiście, konkurencję cenową dla regionalnych ekspresów w
słowacko-austriackiej komunikacji przygranicznej stanowią firmy autokarowe
(przy zakupie biletu z odpowiednim wyprzedzeniem można zapłacić zaledwie… 1 € w
każdą stronę), jednak wadą tego wariantu jest dość odległa lokalizacja
bratysławskiego dworca autobusowego w stosunku do kolejowego oraz przyjazd
autokarów z Bratysławy do Wiednia na postój również zlokalizowany w znacznej
odległości od tamtejszego głównego dworca kolejowego. Znaczny nakład czasu
i/lub ewentualne dodatkowe koszty wynikające ze zmiany dworców w obydwu miastach
stołecznych sprawia, że wybór autobusu zamiast pociągu przestaje się opłacać.
35. Wien Hauptbahnhof,
5.06.2019. Der EuroNight/NightJet 1237/1239 nach Livorno Centrale, mit Planabfahrt
um 20.23 steht jetzt am Gleis 7 A-D. Dieser Zug fährt heute ab voraussichtlich
70-80 Minuten verspätet. Der Zug fährt weiter über: Wien Meidling, Wiener
Neustadt Hbf, Klamm-Schottwein, Bruck an der Mur, Leoben Hbf, Zeltweg,
Klagenfurt Hbf, Villach Hbf / Tarvisio Boscoverde, Padova, Rovigo, Ferrara,
Bologna Centrale, Firenze Santa Maria Novella und Pisa Centrale.
Na początek opisu kolejnego etapu podróży drobna
ciekawostka: otóż kupując przez Internet w styczniu 2019 r. bilet w cenie
promocyjnej, na przejazd czerwcowy z Wiednia do Florencji byłem pewien, że
nabyłem go na pociąg kategorii EuroNight/NightJet
o numerze 233/232, kursujący w relacji Wien Hauptbahnhof – Roma Termini /
Milano Centrale. Ponieważ docelowo zmierzałem do Pizy, liczyłem się z
koniecznością przesiadki we Florencji. Tymczasem… ten ostatni pociąg, zgodnie z
rozkładem jazdy opuścił stację Wien Hauptbahnhof znacznie wcześniej niż się
spodziewałem, o godzinie 19.23 i oczywiście nie wsiadłem do niego, skoro na
wydruku mojego biletu nabytego na stronie Austriackich Kolei Państwowych (ÖBB)
widniała całkiem inna godzina i inny numer połączenia. Właściwy pociąg, którym
miałem wyjechać ze stolicy Austrii, również zgodnie z rozkładem odjeżdżał
godzinę później, jednakowoż zarówno ja, jak inni pasażerowie oczekiwali na jego
podstawienie znacznie dłużej. Przez megafon dworcowy uzasadniano, że w dniu 5
czerwca 2019 r. odjazd międzynarodowego pociągu EuroNight/NightJet 1237/1239 ze stacji Wien Hauptbahnhof do stacji
Livorno Centrale, „z przyczyn technicznych” nastąpi 20-25 minut później. Kiedy czas ten minął,
ponownie dało się usłyszeć „Meine Damen
und Herren, der EN/NJ 1237/1239 nach Livorno Centrale, Planabfahrt um 20.23
fährt heute ab voraussichtlich 30-40 Minuten verspätet. Wir
entschuldigen die Unannehmlichkeiten!“. Podobną zapowiedź pasażerowie usłyszeli jeszcze kilka razy
i ostatecznie 25-30 minut zmieniło się w… 80 minut opóźnienia. Czerwcowe dni są
najdłuższymi w roku, ale około godziny 21.30-22.00 zapadł zmrok, przez co
ujęcie w dobry kadr fotograficzny długo oczekiwanego składu z wagonów WLABmz61
(sypialne), Bcmz73 (kuszety), Bmz73 (II klasa, miejsca siedzące)
oraz DDm (przewóz samochodów/motocykli) i lokomotywy Taurus 1116 279 stało się nie
lada problemem.
Przedział w
wagonie drugiej klasy, w którym miałem zamówione miejsce, jak również przedział sąsiedni zajmowali pasażerowie z Czech. Oczywiście, nie omieszkaliśmy nawiązać
długiej rozmowy, z której dowiedziałem się, iż grupa zaprzyjaźnionych emerytowanych
Czechów skrzyknęła się na wyprawę do Włoch i zamierzała poznawać ten kraj na
jednośladach. Wspomniałem między wierszami, ale raz jeszcze to podkreślę, iż
para pociągów międzynarodowych, kursujących pomiędzy Wiedniem a toskańskim
Livorno oraz w odwrotnym kierunku przewozi nie tylko pasażerów, ale także, w
razie potrzeby – ich samochody bądź motocykle, dzięki czemu nie tylko można na
części planowanej trasy zaoszczędzić na kosztach paliwa, ale i odpocząć od
prowadzenia pojazdu. Z tego, co mi jednak wiadomo, istnieją promocyjne ceny
biletów na kolejowy przejazd w transgranicznej relacji
austriacko-włoskiej/włosko-austriackiej, w wariancie „pasażer+pojazd”, ale
nawet po uwzględnieniu promocji bilet taki kosztuje dość drogo. Osobiście,
gdybym dysponował własnym środkiem transportu, raczej na taką podróż bym sobie
nie pozwolił, co dowodzi iż moi towarzysze podróży nocą 5/6 czerwca 2019 r.,
mając na uwadze zarobki przeciętnego Czecha, musieli należeć do finansowo
zasobnych.
36. Pisa Centrale, 6.06.2019. Il treno EuroNight/NightJet 1237/1239, proveniente da
Wien Hauptbahnhof e diretto a Livorno Centrale, delle ore 8.21 è arrivato al
binario 8.
Warto tu wspomnieć o kolejnej ciekawostce podróżniczej. Otóż wsiadłszy
wieczorem 5 czerwca 2019 r. do pociągu EuroNight/NightJet,
w relacji Wiedeń – Livorno wiedziałem już, iż aby dostać się do Pizy żadna
przesiadka we Florencji nie będzie konieczna, jednak problemem było, że kupiony
w cenie promocyjnej bilet obowiązywał tylko do tego ostatniego miasta. Co zatem
postanowiłem zrobić? Zanim pociąg dojechał do stacji Firenze Santa Maria Novella
odnalazłem konduktora Kolei Włoskich (FS/Trenitalia)
i zapytałem o koszt przejazdu z Florencji do Pizy. Ten jednak zamiast udzielić
odpowiedzi odesłał mnie do „koleżanki”, która miała go zastąpić od stacji
Firenze Santa Maria Novella, gdzie pociąg również zmieniał kierunek jazdy. Nowa
konduktorka, usłyszawszy „Ragazzo vuole
andare a Pisa, però il suo biglietto vale soltanto a Firenze” właściwie
potraktowała mnie podobnie. Chyba miałem więcej szczęścia niż rozumu… gdyż nie
tylko nie zapłaciłem za przejazd z Florencji do Pizy, ale i dostałem od Kolei
Włoskich, tak jak wszyscy pasażerowie pociągu „śniadaniową wyprawkę”.
37. Pisa, Cattedrale
Santa Maria Assunta, 6.06.2019. Imponującej wielkości kościół katedralny
(długość 96 m, szerokość 72 m, wysokość wraz kopułą 51,30 m), znajdujący się na
zlokalizowanej w północno-zachodniej części historycznego centrum Pizy Piazza
dei Miracoli, nosi wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i już w średniowieczu podwyższony był do rangi
bazyliki prymasowskiej, a w czasach dzisiejszych uchodzi za wybitny i
jednocześnie oryginalny przykład romańszczyzny w architekturze środkowych
Włoch. Kościół ten, ze względu na swą rangę postrzegany był wręcz jako „oko w głowie Pizańczyków” – jak wyraził
się o nim książę Mediolanu Gian Galeazzo Visconti (1351–1402), w latach
1399-1402 zasiadający w signorii pizańskiej
(Sorioni-Innocenti 2005).
Pierwsze kościoły na miejscu dzisiejszej katedry pizańskiej również
poświęcone były Najświętszej Marii Pannie, co potwierdzają wzmianki źródłowe z
784 r. (Tigler 2006). Kontekst
fundacji dzisiejszego kościoła wiązać należy z upamiętnieniem zwycięstwa Republiki
Pizańskiej nad Saracenami, w bitwie pod Palermo na Sycylii (6 sierpnia 1063
r.), z której Pizańczycy powrócili wzbogaceni o liczne trofea (Schubring 1902; Conant 1959; Salmi 1961;
Sanpaolesi 1975; Carli, Toniolo 1989; Tigler 2006; McLean 2008; Mueller von der
Hagen 2013). W inskrypcji
łacińskiej na tablicy wbudowanej w fasadę katedry jest mowa o tym, iż
Pizańczycy, po zdobyciu portu w Palermo powrócili „cali zdrowi, zwycięzcy, pełni triumfu, (…) na pokładach sześciu
potężnych okrętów, wyładowanych kosztownościami” (Dianich 2014). Oczywiste
wydaje się więc, iż znaczna część środków na realizację budowy katedry
pochodziła z łupów zdobytych na Saracenach, a poprzez wzniesienie potężnego
kościoła dążono do uczczenia rosnącego znaczenia Pizy jako jednego z najmocarniejszych
miast-państw w basenie Morza Śródziemnego (McLean
2008). W inskrypcji na fasadzie kościoła, znajdującej się pod pierwszą
ślepą arkadą na lewo od portalu północnego, pod sarkofagiem mistrza Busketosa
jest mowa także o innych zwycięstwach Pizańczyków nad Arabami, mianowicie pod
Reggio di Calabria (1005), na Sardynii (1015) czy pod miastem portowym Bona na
terenie Algierii w 1034 r. (Tigler 2006).
Treść części inskrypcji łacińskiej, o której mowa wyżej brzmi (cyt. wg: Banti 1996):
EX MERITO LAVDARE TVO TE PISA LABORANS
NITIT[ur] E PR[o]PRIA
DEMERE LAVDE TVA/
AD LAVDES VRBS CLARA
TVAS LAVS SVFFICIT ILLA
Q[uo]D TE P[ro] MERITO
DICERE NEMO VALET/
NON RERV[m] DVBIVS
SVCCESSVS N[e] QVE S[e]C[un]D[us]
SE TIBI PRE CVNCTIS
FECIT HABERE LOCIS/
QVA RE TANTA MICAS
Q[uo]D TE Q[ui] DICERE TEMPTAT
MAT[er]IA PRESSVS
DEFICIET SVBITO/
[…]
HOS IBI CONSPICIENS
CVNCTOS MESSANA PERIRE
C[um] GEMITV QVA[m] VIS
HEC TVA FACTA REFERT/
HIS MAIORA TIBI POST
HEC VR[b]S CLARA DEDISTI
VIRIB[us] EXIMIIS CU[m]
SVPERATA TVIS/
GENS SARACENORV[m]
PERIIT SINE LAVDE SVORV[m]
HINC TIBI SARDINIA
DEBITA SE[m]P[er] ERIT
TERTIA PARS MVNDI
SENSIT TVA SIGNA TRIVNPHI
AFRICA DE CELIS
P[re]SVLE REGE TIBI/
NA[m] IVSTA RATIONE
PETENS VLCISCIER INDE’
EST VI
CAPTA TVA VRBS SVPERATA BONA
Należy tu wspomnieć także o sukcesach militarnych miasta-państwa Piza w
walce z Saracenami pod Denia we wschodniej Hiszpanii oraz na Balearach (1016, Scalia 1983). W kontekście tak licznych
zwycięskich bitew Republiki Pizańskiej jako obrończyni chrześcijaństwa nie
tylko w Europie, ale także w enklawach afrykańskich nie może bynajmniej dziwić
dążenie mieszkańców miasta-państwa Piza do upamiętnienia tych faktów przez
postawienie potężnego kościoła. Co więcej, Piza opromieniona chwałą zwycięstw
nad Arabami doczekała się donacji pieniężnych na budowę nowej katedry także z
zewnątrz. Wymienić można przykładowo potwierdzone w źródłach subsydia pieniężne
ze strony markizy Beatrice, pochowanej w Pizie w 1076 r. czy hrabiny Matildy da
Canossa, która w 1077 r. złożyła potężny datek na rzecz biskupa i kanoników
Pizy oraz podarowała zamki w Pappiana i Livorno (Tigler
2006;
Battistoni 2013). W 1091 r. pizańska gildia kowali
również zadeklarowała rokroczną wypłatę subsydiów pieniężnych na budowę nowej
katedry (Tigler 2006).
Jeśli chodzi o projekt katedry Santa
Maria Assunta, opracował go osiadły w Pizie kamieniarz imieniem Busketos
(którego imię w wersji zitalianizowanej brzmiałoby Buscheto lub Buschetto,
Salmi 1928). Wiadomości źródłowe
o tym mistrzu są nader skąpe, jakkolwiek granice lat jego życia zamknąć można w
XI i pierwszych dziesięcioleciach XII w. Imię interesującego nas mistrza
pojawia się w dwóch źródłach archiwalnych dotyczących historii Pizy: z 10
lutego 1100 r. i 2 grudnia 1105 r. (Swarzenski
1999). Pod datą 2 XII 1105 r. mistrz Busketos wzmiankowany jest
wraz z mistrzami budowy imieniem Ubertus i Leonus (Battistoni 2013).
Mistrz Busketos był osobistością na wskroś oryginalną na tle bardzo
nielicznych, znanych z imienia artystów epoki romańskiej, a w dwóch wyżej
wspomnianych tekstach źródłowych, jak również na inskrypcji epitafijnej wymienia
się go zarówno jako kanonika z tytułem prokuratora (procurator canoniae), budowniczego-rzemieślnika (operarius), jak również jako głównego
mistrza budowy (magister, zob. Swarzenski 1999). Imię Busketos przemawia ponad wszelką
wątpliwość za korzeniami greckimi. Przyjąć można, że architekt pochodził z
bliżej nie określonego terytorium Bizancjum lub któregoś z miejsc intensywnej
recepcji sztuki bizantyjskiej, niewykluczone że z Armenii (Schubring 1902; Salmi 1961; McLean 2008; Mueller von der Hagen 2013). Znaczenie słowa Busketos (Buscheto, Buschetto) w przybliżonym
przekładzie na język włoski można by rozumieć jako „ten, który ma woły” (colui
che ha i buoi), co jednoznacznie wskazywałoby na stosowanie przezeń
urządzeń zasilanych przez te zwierzęta. Za takim przybliżonym znaczeniem
imienia architekta przemawia dodatkowo wzmianka zawarta w inskrypcji łacińskiej
w tympanonie wieńczącym sarkofag mistrza Busketosa na fasadzie katedry
pizańskiej, gdzie figuruje on jako magister
cum machinis (Swarzenski 1999). Ta sama inskrypcja upamiętnia Busketosa jako
osobistość obdarzoną nieprzeciętnym talentem (ingenium) – do tego stopnia, że porównano go do mitycznych postaci
Ulissesa i Dedala (sic!), nawet wywyższając go ponad tych ostatnich w następujących
słowach: „Nie ma wzoru świątyni z marmuru
niczym śnieg białej, która staje się prawdziwą dzięki głębokiemu talentowi
Busketosa” (Non habet exemplum niveo
de marmore templum/ Quod fit Busketi prorsus ab ingenio, cyt. wg: Milone 2008). Pełna
treść inskrypcji w tympanonie wieńczącym sarkofag mistrza Busketosa brzmi (cyt.
wg: Banti 1996):
BVSKET[us] IACET [HI]C
[QV]I MOTIB[VS] INGENIORV[M]
DVLICHIO F[ERT]VR
PREVALVISSE DVCI
MENIB[VS] ILIACIS
CAVTVS DEDIT ILLE RVINA[M]
HVIVS AB ARTE VIRI MENIA
MIRA VIDES
CALLIDITATE SVA NOCVIT
DVX INGENIOS[US]
VTILIS ISTE FVIT
CALLIDITATE SVA
NIGRA DOM[VS]
LABERINTHVS ERAT TVA DEDALE LAVS E[ST]
AT SVA BVSKETV[M]
SPLENDIDA TEMPLA PROBANT
N[ON] HABET EXE[M]PLV[M]
NIVEO DE MARMORE TE[M]PLV[M]
QVOD FIT BVSKETI
PRORSVS AB INGENIO
RES SIBI COM[M]ISSAS
TEMPLI CV[M] LEDERET HOSTIS
PROVIDVS ARTE SVI FORTIOR
HOSTE FVIT
MOLIS ET IMMENSE PELAGI
QVAS TRAXIT AB IMO
FAMA COLVMNARVM TOLLIT
AD ASTRA VIRVM
EXPLENDIS A FINE DECEM
DE MENSE DIEBVS
SEPTEMBRIS
GAVDENS DESERIT EXILIVM
Realizację
projektu katedry pizańskiej, sporządzonego przez mistrza Busketosa rozpoczęto w
1064 r., a prace budowlane trwały przynajmniej do końca 1. dekady XII w. (Schubring
1902; Bologna 1914; Salmi 1961; Sanpaolesi 1975; Mueller von der Hagen 2013). W 1092 r. nieukończoną jeszcze świątynię podniósł do rangi kościoła
prymasowskiego papież Urban II (1088–1099), a pierwszym prymasem Pizy mianowany
był biskup Dagobert (Daimbert, ok. 1050–1105). Dokumenty z 12 lutego 1104 r. i
2 kwietnia 1110 r. informują, że magister
imieniem Busketos był nie tylko głównym budowniczym katedry Santa Maria
Assunta w Pizie, ale pełnił również rolę administratora warsztatu budowlanego (12 II
1104 r. (cyt. wg: Caleca 1990): Ubertus, Leo, Signorectus presbiter
Buschetus, rectores procuratores, sive operarii Opere Sancte Marie; 2 IV
1110 r. (cyt. wg: Caleca 1990): Ildebrandus iudex, rector, procurator sive
operarius Sancte Marie, Signorectus, Buschetus, similiter operarii; zob. też.
Carli, Toniolo 1989; Calderoni-Massetti 1992; Tigler 2006).
Z tego samego czasu pochodzą wzmianki o działalności innego znanego z
imienia kamieniarza, mianowicie Rainaldusa (Tigler 2006). Imię jego upamiętniono w inskrypcji ponad gzymsem
międzypiętrowym na fasadzie katedry pizańskiej, której treść brzmi: „Dzieło to niezwykłe, tak zdumiewające i
wartościowe mądry Rainaldus, rzemieślnik i tym samym mistrz rozbudował w sposób
nadzwyczajny, pomysłowy i twórczy” (Bologna 1914; Caleca 1990; Milone 2008. Zapis oryginalny inskrypcji: HOC OPVS EXIMIVM TA[m] MIRV[m] TA[m] PRETIOSVM/ RAINALDVS PRVDENS
OPERATOR ET IPSE MAGISTER/ CONSTITVIT MIRE SOLLERTER ET INGENIOSE).
Krótko po 1110 r. mistrz Busketos prawdopodobnie zmarł, a nieukończoną
katedrę konsekrował 26 września 1118 r. papież Gelazjusz II (1118–1119, zob. Schubring
1902; Salmi 1928; Conant 1959;
Salmi 1961; Carli, Toniolo 1989; Calderoni-Massetti
1992; Milone 2008; Mueller von der Hagen 2013). Kościół katedralny w Pizie miał wówczas
plan zbliżony do krzyża greckiego, którego przecięcie ramion wieńczyła kopuła
wywyższona na tamburze (Schubring
1902;
Tigler 2006; Mueller von der Hagen 2013).
Katedra pizańska reprezentuje styl
oparty na różnorodnych źródłach inspiracji, z pobrzmiewającym echem zarówno
współczesnych rozwiązań w romańskiej architekturze na Półwyspie Apenińskim, jak
i znacznie odleglejszych z terenu Cesarstwa Bizantyjskiego, a nawet… z
architektury islamu. Czyli z jednej strony kościół służyć miał upamiętnieniu
spektakularnego sukcesu militarnego Pizańczyków jako zwycięstwa chrześcijaństwa
nad islamem, z drugiej… jednym ze źródeł inspiracji dla architektury kościoła
katedralnego stała się paradoksalnie architektura wrogiego świata arabskiego
(!). Wyeksponowanie kopuły nad skrzyżowaniem naw dobitnie świadczy o wzorowaniu
się na rozwiązaniach bizantyjskich, z kolei galeryjki u nasady czaszy kopuły
pobrzmiewają nutą romanizmu lombardzkiego (Schubring
1902;
Conant 1959; Smith 1984; Mueller von der
Hagen 2013). Centralny plan
krzyża greckiego, z zamknięciem wschodniego ramienia apsydą na planie półkola
może mieć precedens we wczesnochrześcijańskich kościołach na podobnych planach,
wznoszonych na Bliskim Wschodzie. Jako przykład możliwej inspiracji wymienić
można datowany na czas około 464-465 kościół św. św. Proroków, Apostołów i
Męczenników w Gerazie/Dżerasz w
Jordanii (zob. Mango 1976; Kalinowski 2013). Dzisiejszy plan katedry w Pizie, o
kształcie krzyża łacińskiego jest owocem rozbudowy nawy środkowej o dodatkowe
trzy przęsła i, zgodnie ze znamiennym dla romańskiej architektury Italii
systemem wiązanym, dwu naw bocznych o dodatkowych sześć przęseł, czego w
trzeciej ćwierci XII w. dokonali znani z imienia architekci Rainaldus i Diotisalvi
(Schubring 1902; Salmi 1928; Salmi 1938; Salmi 1961; Tigler 2006; Mueller von der Hagen 2013). Temu samemu mistrzowi Rainaldusowi przypisuje się budowę ozdobnej
fasady zachodniej, gdzie obok trzech otworów wejściowych mamy cztery ślepe półkoliste
arkady, wsparte na delikatnych, smukłych pilastrach (Salmi 1961; Tigler 2006). Pozostając wiernym stylowi
pizańskiemu architekt wkomponował w podniebia ślepych arkad motywy romboidalne.
Trzy symetrycznie posadowione portale mogą wywierać mylące wrażenie
trójnawowości kościoła, podczas gdy w rzeczywistości katedra ma pięć naw. Kiedy
mistrz Rainaldus przystąpił do rozbudowywania kościoła, dokładnie nie wiadomo:
część badaczy sądzi, iż nastąpiło to jeszcze za życia mistrza Busketosa na
początku 1. dekady XII w. (por. Salmi
1928;
Calderoni-Massetti 1992). Za taką tezą pośrednio przemawiać
może kontekst historyczny, wiążący się z triumfującym dla Pizy okresem pod
względem zarówno politycznym, jak i kościelnym. W następstwie pierwszej wyprawy
krzyżowej wcześniej wspomniany biskup i prymas Dagobert (Daimbert) przybrał
jednocześnie rolę patriarchy Jerozolimy, pozostając tym samym jedynym hierarchą
Kościoła Katolickiego, władającym w dwu zaiste odległych miastach (!). Wybór
Dagoberta (Daimberta) na patriarchę Jerozolimy miał miejsce pomiędzy 26 a 31
grudnia 1099 r., koniec jego patriarchatu – w 1102 r. (Calderoni-Massetti 1992). Wiadomo, że ostateczne ukończenie
budowy katedry Santa Maria Assunta w Pizie miało miejsce w 1180 r., kiedy
mistrz Bonannus Pisanus (ok. 1150–ok. 1200) wstawił brązowe drzwi do Porta
di San Ranieri – wejścia do katedry we wschodniej ścianie południowego
ramienia transeptu, w pobliżu wolno stojącej Krzywej Wieży (Carli, Toniolo 1989; Calderoni-Massetti 1992; Tigler 2006). Wbrew oczywistym przypuszczeniom,
główne wejście do katedry nie znajdowało się pierwotnie od zachodu, lecz aż do
momentu rozbudowy korpusu nawowego i wzniesienia nowej fasady – w południowym
ramieniu transeptu.
Fasada zachodnia katedry pizańskiej
jest jedną z nowszych części świątyni. Dolną jej strefę akcentuje szereg
siedmiu półkolistych arkad, ponad którymi wznoszą się cztery kondygnacje
galeryjek arkadkowych, a ich wąskie półkoliste arkadki spoczywają na smukłych,
antykizujących kolumienkach. Galeryjki arkadkowe na fasadzie kościoła
katedralnego w Pizie przywodzą nieco na myśl architekturę romańską północnych
Włoch, jakkolwiek motyw ten zyskał ogromną popularność również w środkowej Italii,
co więcej – stał się obok charakterystycznych ślepych arkad z motywami rombów
lub kół w ich podniebiach jednym z wyróżników romanizmu pizańskiego.
Zewnętrzne ściany katedry Santa Maria Assunta
w Pizie, wykonane z kamienia rozmaitej barwy, noszą cechy znamienne dla
architektury romańskiej w środkowej Italii, zaś we wnętrzu katedry – arkady
międzynawowe, spoczywające na smukłych kolumnach – to ponowny ukłon w stronę
rozwiązań bizantyjskich. Pięć naw tworzących korpus oraz trzy nawy transeptu
wydają się świadczyć o inspiracjach wczesnochrześcijańskimi bazylikami
pięcionawowymi w Rzymie (Salmi 1928).
Przestronność wnętrza z gęstym lasem kolumn oraz lekko zaostrzone arkady, zmontowane
z klińców z białego i czarnego marmuru przywodzą na myśl wnętrza meczetów.
Obecność empor ponad nawami bocznymi, nieznanych w architekturze bazylik
wczesnochrześcijańskich Zachodu pośrednio świadczy o recepcji wzorów
orientalnych, bowiem w tamtejszych miejscach kultu większy nacisk kładziono na
separację poszczególnych rodów w czasie nabożeństwa (Schubring 1902). Owalny kształt kopuły badacze uznają za inspirację
syryjską. Samo skrzyżowanie pięcionawowego korpusu nawowego z trójnawowym
transeptem ma rzut poziomy podłużnego prostokąta, zatem nie było możliwe
przesklepienie go ani kopułą o kształcie półkuli ani oktogonalnego
spłaszczonego ostrosłupa (Sanpaolesi
1975;
Smith 1984). Prostokątne skrzyżowanie zostało
przekształcone w wydłużony oktogon o niejednakowej długości bokach, a naroża
oktogonalnego tamburu są zaokrąglone, w wyniku czego rzut poziomy kopuły
katedry pizańskiej zyskał kształt eliptyczny (Smith 1984). Sama kopuła hipotetycznie powstała w latach 1090-1100,
a fakt wywyższenia jej wydaje się nie mieć precedensu w architekturze Europy
zachodniej (Salmi
1928;
Smith 1984). Korzeni podobnych rozwiązań można
szukać w architekturze islamu w Afryce północnej i na Bliskim Wschodzie,
możliwym źródłem inspiracji jest pochodząca z IX w. kopuła nad niszą modlitewną
zwaną mihrab Wielkiego Meczetu w
Al-Kajruanie w Tunezji, budowanego w
znacznej rozpiętości czasowej pomiędzy ok. 836, 862 a 875 r. (zob. Stierlin 1996, zestawili: Sanpaolesi 1975; Smith 1984; Carli, Toniolo
1989). Niektóre arkady międzynawowe we
wnętrzu katedry pizańskiej mają krój ostrołukowy, co może być również ukłonem w
stronę architektury islamu. Precedensu skrzyżowania korpusu nawowego z
transeptem, o kształcie podłużnego prostokąta przechodzącego w wydłużony
oktogon można jednak poszukiwać także w architekturze przedchrześcijańskiej i
chrześcijańskiej na Bliskim Wschodzie. Zbliżone rozwiązanie zastosowano
przykładowo w kopule pochodzącego z V w. Pałacu Sasanidzkiego w Sarwestanie (Iran) czy trójnawowej, datowanej na
koniec V w. bazylice z pseudotranseptem zwanej Kościołem Wschodnim Klasztoru
Alahan (Koja Kalessi) w Cylicji, na
terenie Azji Mniejszej (zob. Krautheimer
1986, zestawili: Salmi 1938; Sanpaolesi 1975).
Powracając do artykulacji ścian
zewnętrznych katedry Santa Maria Assunta w Pizie, należy zwrócić uwagę na
obecność ślepych półkolistych arkad wspartych na smukłych pilastrach lub
lizenach. Artykulacja ta przysparza elewacjom katedry wrażenia lekkości, a w
podniebiach tych samych arkad umieszczono zdobnicze motywy romboidalne lub
koliste. Ta ostatnia cecha jest jednym z wyróżników stylu pizańskiego,
odróżniającym ten nurt od innych odmian romanizmu w architekturze Italii (Conant 1959; Tigler 2006). Proweniencji owych dodających
lekkości ślepych arkad, akcentujących elewacje, spoczywających na smukłych
pilastrach lub lizenach, z wkomponowanymi w podniebia motywami rombów lub kół
poszukiwać można w średniowiecznej architekturze Armenii, a najbliższą analogią
wydaje się datowana na przełom X i XI w. katedra w Ani (obecnie prowincja Kars w Turcji, przy granicy z dzisiejszą
Armenią, zob. Kalinowski 2013,
zestawił Salmi 1938). Kościół katedralny, ufundowany przez
króla Armenii Gagika I (990–1020), zachowany do naszych czasów w stanie
częściowej ruiny, wybudowano na planie krzyża wpisanego w prostokąt, a
delikatne, półkoliste ślepe arkady z niekiedy wkomponowanymi w ich podniebia
zdobniczymi motywami kół, spoczywające na smukłych pilastrach, akcentują zarówno
elewacje korpusu, jak i akcentowały wysoki, kolisty w rzucie poziomym tambur
stożkowatej kopuły (niezachowany). Inspiracje odległymi wzorami ormiańskimi
przenieść mógł do architektury romanizmu pizańskiego mistrz Busketos,
„przefiltrowawszy” je jednak przez rozwiązania z architektury islamu. Motywy
rombów poniżej ślepych arkad na elewacjach mogą mieć precedens w datowanym na
czas 990-1013 r. meczecie kalifa-imama Al-Hakima w Kairze (zob. Ettinghausen,
Grabar, Jenkins-Madina 2007, zestawił Tigler
2006).
O inspiracjach orientalnych w przypadku
katedry pizańskiej świadczy nie tylko obecność rombów i kół pod ślepymi
arkadami. Jeśli chodzi o pięcionawowe prezbiterium kościoła katedralnego,
analogii dlań również należy szukać we wczesnochrześcijańskich i wczesnobizantyjskich
kościołach Wschodu, na przykład w wybudowanej około 450 r. i przebudowanej w
latach 548-565 bazylice św. Jana Ewangelisty w Efezie (zob. Krautheimer
1986, zestawił Salmi 1938).
Budowle sakralne, które można
postrzegać jako hipotetyczne źródła inspiracji dla katedry Santa Maria Assunta
w Pizie wzmacniają hipotezę o ormiańskim lub bizantyjskim pochodzeniu mistrza
Busketosa, a zarazem są dowodem na częściowo orientalną proweniencję szerzej
rozumianego nurtu romanizmu pizańskiego. Pozwala to zaryzykować stwierdzenie,
iż mistrz Busketos, po opuszczeniu Armenii (?) wędrował przez Azję Mniejszą, a
następnie, być może także przez Afrykę północną i mógł ulec inspiracji
tamtejszą architekturą. Osiadłszy w Pizie przeszczepił rozwiązania z architektury
odległych wzorów z Bliskiego Wschodu i Afryki północnej na teren Toskanii i
spożytkował w zaprojektowanej przez siebie katedrze Santa Maria Assunta.
Zapoczątkowany przez mistrza Busketosa nurt stylistyczny kontynuowali jego
znani z imienia następcy, pod kierunkiem których ukończono budowę kościoła
katedralnego, czyli mistrzowie Rainaldus i Diotisalvi. Jednakowoż kwestia
kierunku wędrówki mistrza Busketosa z Armenii (?) do Włoch jest i na długo
pozostanie dyskusyjna. Nie ma również pewności co do tego, czy w przypadku
projektowanej przezeń katedry Santa Maria Assunta w Pizie źródłami inspiracji
były wskazane budowle, czy też całkiem inne, niewykluczone że niezachowane do
naszych czasów obiekty. Nie jest przy dzisiejszym stanie wiedzy możliwe rozstrzygnięcie
tej kwestii i dlatego pozostaje ona otwarta.
Lit.:
Schubring 1902, s. 16,
17, 18, 19, 20; Bologna 1914, s. 1, 4; Salmi
1928, s. 11, 12; Salmi 1938, s. 150, 151,
156, 158; Conant 1959, s.
232, 233; Salmi 1961, s. 14, 15; Sanpaolesi 1975, s. 124-126, 161,
208-229, 230, 231; Mango 1976, s.
35, il. 30; Scalia 1983, s. 18; Smith 1984, s. 196, 197, 198, 199, 200;
Krautheimer 1986, s. 106-107, 245-247,
il. 57, 200-202; Carli, Toniolo 1989, s.
15, 18, 19, 20, 22; Caleca 1990, s. 27,
251; Calderoni-Massetti 1992, s. 65,
69, 71, 72, 77; Banti 1996, s. 19, 21;
Stierlin 1996, s. 155-158, 160, 161;
Swarzenski 1999, s. 289; Sorioni-Innocenti 2005, s. 539; Tigler 2006, s. 41, 42, 43, 46, 48, 50,
51, 54; Ettinghausen, Grabar,
Jenkins-Madina 2007, s. 192-193; McLean
2008, s. 95; Milone 2008, s. 70,
72, 75; Battistoni 2013, s. 11, 200;
Kalinowski 2013, s. 225, 227, 250,
257, il. 83, 100; Mueller von der Hagen
2013, s. 502, 504, 505; Dianich
2014, s. 12.
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Lungarno
38. Pisa, Lungarni, cioè le ampie strade che
costeggiano il corso d’Arno, 6.06.2019. Ulice wzdłuż nadbrzeża rzeki Arno w
Pizie, po obu stronach nurtu rzeki zawierają monumentalne sylwetki pałaców
miejskich, a jednocześnie biegną wywyższone na murowanych, kamienno-ceglanych
przedpiersiach, będących najbardziej wywyższoną częścią obwałowania koryta
rzecznego. Rozległość arterii na nadbrzeżu Arno nadaje im imponujący, dostojny
charakter, a w godzinach wieczornych zapalane są umieszczone na
kamienno-ceglanych przedpiersiach lampy, które odbijając się w tafli rzeki
stwarzają atmosferę zaiste magiczną.
Pizańskie
nadbrzeżne arterie wywoływały zachwyt licznych pisarzy, zarówno włoskich, jak i
spoza Italii, zwłaszcza ze względu na tworzony przez nich rodzaj miejskiej
scenografii, zakreślonej wzdłuż długiego zakola rzeki Arno. Poeta, filozof i
pisarz Giacomo Leopardi (1798–1837) pisał o nadbrzeżach pizańskich w takich oto
słowach: „pieni di carozze e pedoni, vi
si sentono parlare dieci o venti lingua, vi brilla un sole bellissimo tra le
dorature dei cafè, nelle botteghe piene di galanterie e nelle invetriate dei
palazzi e delle case, tutte di bella architettura”. Z kolei pisarz, poeta i
podróżnik francuski Charles-Emmanuel Nicolas Didier (1805–1864), w siódmym
rozdziale dzieła swego zatytułowanego Chavornay,
wydanego w 1838 r. w Brukseli napisał: „Le
Lung’Arno de Pise est la plus belle ligne de quais qu’il y ait en Europe […]”.
Z kolei Anglicy przybywający do Pizy zafascynowani byli głównie posadzonymi
wzdłuż rzeki Arno drzewami, stojącymi na nadbrzeżu pałacami, a także
eleganckimi kawiarniami, obficie zaopatrzonymi „with excellent cakes and good tea” – jak się wyraził John Ruskin
(1819–1900).
I wreszcie czas na mnie. Ja również pizańskimi
ulicami, biegnącymi wzdłuż Arno wielokrotnie spacerowałem, zawłaszcza że moja
wizyta w tym mieście w czerwcu 2019 r. nie była pierwszą. Architekturą pałaców
z pewnością się zachwycałem, ale na ich opisywanie oraz fotografowanie czasu
zabrakło. No i oczywiście, tak jak wspomniany wyżej John Ruskin, nie
omieszkałem pozwolić sobie na wizytę w niejednej kawiarni, gdzie delektować się
mogłem wyśmienitymi wypiekami oraz profesjonalnie przyrządzoną kawą Cappuccino lub Caffè Latte.
39. Pisa, Piazza dei Miracoli con Cattedrale Santa
Maria Assunta di sera, 6.06.2019. Trzeba przyznać, że trudno o bardziej dogodną
niż w godzinach wieczornych porę na zatrzymanie się na moment i upojenie
pięknem pizańskiej Piazza dei Miracoli, z dominującą w jej krajobrazie sylwetką
katedry Santa Maria Assunta. Do wnętrza świątyni w tych godzinach już się raczej
nie wejdzie, ale dostojnie prezentująca się, biało-szara bryła świątyni, z
górującą nad skrzyżowaniem korpusu nawowego i transeptu, wywyższoną kopułą oraz
stojącą tuż obok Krzywą Wieżą, a co najważniejsze – brak niekoniecznie
dodających miejscu uroku tłumów turystów – wywiera niezapomniane wrażenie.
Wyzwaniem dla miłośnika architektury zabytkowej oraz fotografii może być jednak
uwiecznienie katedry, wraz z kontrastującym zielenią trawy, tłumacząc
bezpośrednio z języka włoskiego Placem Cudów. Z własnego doświadczenia powiem,
że nigdy w podobnej sytuacji nie użyłbym lampy błyskowej, dla doświetlenia
obiektu w zapadającym zmroku, gdyż zanadto obawiałbym się jej negatywnego
wpływu na kolorystykę. Dysponując wyprodukowanym w 2016 r. aparatem cyfrowym
Nikon Coolpix B700 miałem do wyboru szeroki zakres czasów otwarcia migawki i z
przyczyn oczywistych wybrałem jeden z dłuższych. No i oczywiście ustawiwszy
aparat na statywie oraz korzystając z samowyzwalacza, efekt osiągnąłem… myślę
że całkiem zadowalający.
40. Pisa, Università degli Studi, Biblioteca di
Storia delle Arti, Ingresso, 7.06.2019. Nie po raz pierwszy piszę, że cel moich
podróży do Włoch to nie tylko poznawanie zabytków architektury, dzieł sztuki,
wizyty w muzeach czy poznawanie walorów krajobrazowych i przyrodniczych, ale
także biblioteki naukowe. Niestety, do 2019 r. liczba wizyt w tych ostatnich
instytucjach na terenie Italii, jak również ich owocność nie przedstawiały się
imponująco. Niemniej podczas pobytu w toskańskiej Pizie w czerwcu 2019 r.
podszedłem do tematu ambitnie: tym razem nie zależało mi raczej na wzbogaceniu
wpisów na blogu podróżniczym większą ilością cytowań literatury przedmiotu, lecz
na przygotowaniu tekstu popularnonaukowego na temat katedry Santa Maria
Assunta, a następnie opublikowaniu tak skonstruowanego artykułu na internetowym
serwisie o sztuce, z którym podjąłem współpracę od 2016 r. Oczywiście,
odpowiednio wcześniej sporządziłem zestaw lektur, według schematu tworzenia
bibliografii załącznikowej do artykułu bądź książki oraz przejrzałem zasoby
katalogu Biblioteki o profilu księgozbioru ukierunkowanym na historię sztuki (Biblioteca di Storia delle Arti),
należącej sieci bibliotek Uniwersytetu Pizańskiego (Università di Pisa). Niezależnie od tego nawiązałem kontakt z kadrą
zarządzającą interesującą mnie biblioteką, z zapytaniem o możliwość wizyty w
konkretnym terminie oraz przejrzenia interesujących mnie woluminów na miejscu. Szybko
udzielono mi odpowiedzi twierdzącej, a na miejscu jedynie krótko zapoznano z
systematyką księgozbioru. Na szczęście zdecydowana większość książek i czasopism
naukowych była dostępna bez konieczności wypełniania rewersu zamówienia na
konkretny wolumin i przekazywania go dyżurnemu bibliotekarzowi, a co za tym
idzie – bez straconego czasu oczekiwania na realizację zamówienia. Być może
dzięki temu, pomimo nie dysponowania potężnym nakładem czasu zdążyłem zapoznać
się z treścią licznych publikacji poświęconych katedrze pizańskiej, historii
jej budowy, kontekstowi historycznemu jej powstania oraz innym istotnym
zagadnieniom. Reasumując, na wskroś warto było poświęcić cały dzień na wizytę w
pizańskiej Bibliotece Historii Sztuki (Biblioteca
di Storia delle Arti), zlokalizowanej przy via Nicola Pisano 40/A, bowiem
niezwłocznie po powrocie do Wrocławia ostatecznie przygotowałem tekst do
publikacji, wraz z załączonym materiałem ilustracyjnym i przekazałem do
redakcji interesującego mnie portalu internetowego. W nie za długim czasie
artykuł pojawił się na portalu.
41. Pisa (provincia), Basilica San
Piero a Grado, 7.06.2019. Bazylika określana w źródłach jako San Piero a Grado lub San Pietro Apostolo jest kościołem
zlokalizowanym na obrzeżach Pizy, na terenie gminy noszącej dziś tę samą nazwę.
Kościół uchodzi za wysokiej klasy obiekt z epoki wczesnego romanizmu w Pizie i
prowincji, porównywalny z górującą nad Piazza dei Miracoli katedrą Santa Maria
Assunta. Bazylikę San Piero, na co wskazuje wezwanie z dopiskiem a Grado, wzniesiono w pobliżu nieistniejącego
dziś doku, wzmiankowanego w źródłach pisanych jako Gradum, należącego do dawnego portu pizańskiego, na miejscu gdzie
zgodnie z tradycją niepotwierdzoną źródłowo wylądować miał w 44 r. n.e. św.
Piotr Apostoł, zanim dotarł do Rzymu (Salmi
1928; Tigler 2006).
Najstarsza
pisemna wzmianka o interesującej nas bazylice w pobliżu dawnego doku portowego
pochodzi z 14 września 1046 r. (Ceccarelli-Lemut,
Renzoni, Sodi 2001; Tigler 2006), jakkolwiek wiadomo, że w tym samym
miejscu znajdowały się budowle znacznie wcześniej wzniesione. Prace
wykopaliskowe oraz badania archeologiczne pozwoliły na nieco dokładniejsze prześledzenie
i odtworzenie historii interesującego nas kościoła oraz obiektów, które go
poprzedzały. Na miejscu, gdzie dziś wznosi się znacznych rozmiarów bazylika wczesnoromańska
znajdowała się budowla rzymska niebędąca świątynią ani innym miejscem kultu
pogańskiego, jakkolwiek mury jej częściowo pokrywały się z linią murów aktualnego
kościoła. Jednakowoż powierzchnia, na której wzniesiono bliżej nieokreśloną
budowlę w epoce antycznego Rzymu znajdowała się około jednego metra niżej. Wiadomo,
że bliżej nieokreślony obiekt starorzymski powstał w okresie Pierwszego Cesarstwa
i składał się z kilku pomieszczeń na planach prostokątów, a badacze identyfikowali
go jako willę lub magazyny portowe (Tigler
2006).
Pierwsza
budowla sakralna, pochodząca z epoki wczesnochrześcijańskiej, została
wybudowana w IV w. Orientowana była z południa na wschód, a rysunek rzutu
poziomego skierowany był pod niewielkim kątem względem planu dzisiejszego
kościoła (Salmi 1928; Tigler 2006). Wczesnochrześcijańska
bazylika miała trzy nawy oraz trzy półkoliste w rzutach poziomych apsydy (Tigler 2006). Zarys apsydy kościoła
datowanego na IV w. dał się odtworzyć dzięki pracom wykopaliskowym. Grunt, na którym
wybudowano bazylikę znajdował się również około metra poniżej aktualnego.
W
VI lub VII w. (według części badaczy w VIII lub IX w.) wzniesiono w
interesującym nas miejscu kolejny kościół, być może po zniszczeniu starszego (z
IV w. przez pożar (Tigler 2006).
Wiadomo, że poszerzono wówczas nawy boczne i zwężono apsydę zamykającą nawę
środkową od wschodu przez wybudowanie dodatkowego, koncentrycznego
półpierścienia murów od wewnątrz. Wnętrze otrzymało również nową posadzkę (Tigler 2006), wzniesioną ze znanego od
epoki antycznego Rzymu materiału opus signinum,
czyli z potłuczonych na bardzo małe kawałki dachówek, wymieszanych z
zaprawą murarską. Poziom gruntu, na którym wzniesiono nową bazylikę (w VI-VII
lub VIII-IX w.) znajdował się około 40 cm poniżej aktualnego.
W trzeciej ćwierci X w. rozpoczęto
prace na budową kościoła wczesnoromańskiego, który stoi w interesującym nas
miejscu dziś, a czas budowy przedłużył się aż do początku XI w. (Ceccarelli-Lemut, Renzoni, Sodi 2001;
Tigler 2006). Wcześniejszy kościół wyburzono prawie w całości, aby stworzyć
miejsce dla nowego, pozostawiając jedynie nieznacznie wywyższony fragment posadzki
prezbiterium z ołtarzem. Podłużny rzut poziomy nowej bazyliki orientowany był z
północy na wschód, a budowlę wznosiły jednocześnie dwa warsztaty. Budowę
rozpoczęto od trzech poprzecznych arkad (później wyburzonych), rozpiętych
pomiędzy murami nawy środkowej. Pierwszy warsztat rozbudowywał kościół w
kierunku trzech apsyd zamykających prezbiterium, drugi – w kierunku fasady.
Pod
koniec XII w. potężna burza spowodowała wezbranie rzeki Arno i podtopienie kościoła,
w wyniku czego zniszczeniu uległa fasada oraz niższe partie murów naw bocznych.
Po katastrofie fasadę rozbudowano o potężną apsydę, a tym samym wysunięto jej
lico do przodu. W tym samym czasie dodano nowy portal w ścianie nawy północnej,
przeznaczając go na główne wejście do świątyni oraz wybudowano wolno stojącą
dzwonnicę w pobliżu fasady, dziś zachowaną częściowo.
W późniejszych wiekach kościół
poddawano licznym przekształceniom, których ślady usunięto w XIX w., aby
przywrócić budowli wygląd najbardziej zbliżony do oryginalnego, z przełomu X i
XI w.
Lit.: Salmi 1928, s. 41; Ceccarelli-Lemut, Renzoni, Sodi 2001, s.
35, 36; Tigler 2006, s. 73, 76, 78,
79; https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_di_San_Pietro_Apostolo;
http://www.pisatoday.it/guida/basilica-san-piero-a-grado-storia-arte-religione-guida.html/pag/6

Lit.: Tigler 2006, s. 76; https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_di_San_Pietro_Apostolo

44. Pisa Centrale, 8.06.2019. Il treno
regionale 11792 di Trenitalia per Firenze Santa Maria Novella, delle ore 10.01
sta pronto alla partenza al binario 10, invece che al binario 1. Il treno ferma
a: San Frediano a Settimo, Cascina, Pontedera, San Romano – Santa Croce, San
Miniato – Fucecchio, Empoli, Montelupo – Capraia, Signa, Le Piagge, Firenze
Rifredi e Firenze Santa Maria Novella.
Skończył się krótki, niespełna dwudniowy pobyt w
Pizie, po którym nastąpić miała czasochłonna podróż do apulijskiego Bari.
Pokonanie odległości pomiędzy oboma miastami, liczącej co najmniej 800 km, z uwzględnieniem przesiadek
i czasu oczekiwania na poszczególne połączenia, wymagało bez mała całego dnia.
Przyznam, że nie wypocząłem dobrze przed tą podróżą, w dzień ją poprzedzający
około sześciu godzin spędziłem w bibliotece, następnie udałem się do
zlokalizowanego na przedmieściach, wczesnoromańskiego kościoła San Piero a
Grado, jednakowoż najgorszy okazał się etap powrotu stamtąd do centrum Pizy. Prawdziwie
rozczarował mnie fatalny poziom punktualności odjazdów i przyjazdów autobusów,
kursujących pomiędzy Pizą i obrzeżami miasta. Nie tylko rozkład jazdy na przystanku
w miejscowości San Piero a Grado był nieaktualny, ale dosłownie trudno było
doczekać się na jakikolwiek autobus. Przez jeden wieczór poczułem się jak nie
we Włoszech, lecz na prowincjonalnym terenie w jednym z krajów na wschód od
Polski. Podobnych wrażeń dostarczyć mógł fakt, iż kiedy długo wyczekiwany
autobus przyjechał, był po brzegi wypełniony pasażerami, głównie młodzieżą z
najrozmaitszych krajów Europy i świata, wracającej do Pizy znad Morza
Śródziemnego. Z przyczyn oczywistych w takich warunkach pozostało tylko poczekać
na kolejny autobus, co oznaczało dodatkową stratę co najmniej półtorej godziny.
Kiedy wreszcie dotarłem do miejsca zakwaterowania, przy biegnącej blisko
pizańskiego nadbrzeża via Notari, okazało się, że wieczorem 7 czerwca, jako że
był to piątek, na pobliskim placu zorganizowano dyskotekę pod otwartym niebem, co
w praktyce oznaczało dobrych kilka godzin hałasu i co za tym idzie, prawie nieprzespaną
noc.
Podróż
kolejnego dnia (8 czerwca 2019 r.) rozpocząłem około godziny 10.00, a ze stacji
Pisa Centrale zabrał mnie do Florencji zatrzymujący się tylko na wybranych
stacjach (e.g. Cascina, Pontedera, Empoli) przy szlaku zwanym Ferrovia Leopolda pociąg regionalny, złożony
z lokomotywy E464.340 oraz wagonów drugiej klasy nB 21-86, nB 21-87, npBH 82-87
oraz pierwszej klasy nA 11-87, podstawiony na tor przy peronie 10, zamiast
zgodnie z rozkładem – przy peronie 1.
45. Firenze Santa Maria Novella, 8.06.2019.
Il treno regionale 21465 di Trenitalia per Faenza, delle ore 11.40 partirà dal binario
16. Ferma a: San Marco Vecchio, Fiesole – Caldine, Vaglia, San Piero a Sieve,
Borgo San Lorenzo, Ronta, Crespino del Lamone, Biforco, Marradi Palazzuolo sul
Senio, San Martino in Gattaro, San Cassiano, Fognano, Brisighella e Faenza.
Czas, jaki miałem na przesiadkę we Florencji (na
dworcu Santa Maria Novella) był bardzo krótki, zatem dosłownie przebiegłem z
peronu, na który przybył pociąg regionalny z Pizy na peron, z którego za kilka
minut odjechać miał kolejny pociąg, kończący bieg w mieście Faenza.
Z
Florencji do Faenzy wiedzie około stukilometrowy, w większej części
jednotorowy, niezelektryfikowany, wybudowany w latach 1880-1893 szlak Ferrovia Faentina. Ruch pasażerski na
tej linii kolejowej obsługiwany jest wyłącznie przez spalinowe zespoły
trakcyjne, w przeszłości eksploatowane były na niej wagony silnikowe, od 2007 r.
głównie modele Minuetto ALn501 lub
Aln502, które suną w niezbyt szybkim tempie i zatrzymują się między innymi na
stacjach Borgo San Lorenzo, Crespino del Lamone, Biforco, Fognano czy
Brisighella, często na dłuższy postój ze względu na konieczność mijanki ze
składem obsługującym relację w kierunku przeciwnym. 29 lipca 2012 r.,
najpewniej ze względu na zbyt niską frekwencję osób wsiądających i
wysiadających zlikwidowano znajdujące się przy Ferrovia Faentina przystanki Cercina, Mimmole, Panicaglia,
Salviati, Sant’Eufemia di Brisighella oraz zamknięto stację Fontebuona. We
wrześniu tego samego roku gminy leżące przy tejże linii kolejowej, w
połączonych siłach z określonymi stowarzyszeniami oraz osobami prywatnymi
stworzyły społeczność zwaną Przyjaciele
Faentiny – pociąg Dantego (Gli amici
della Faentina – il treno di Dante), której głównym celem miało być
podwyższenie znaczenia szlaku, a niewykluczone że także uruchomienie przejazdów
okolicznościowych dawnymi, wycofanymi z eksploatacji pojazdami kolejowymi,
zatrzymującymi się na stacjach zamkniętych z przyczyn ekonomicznych.
46. Faenza, Café del Viale, 8.06.2019. Niewielka,
stojąca w zaciszu drzew kawiarnia o nazwie Café del Viale, nieopodal dworca
kolejowego Faenzy była miejscem gdzie odpocząłem i spożyłem skromny posiłek
przed ostatnim, a zarazem najdłuższym etapem podróży z Pizy do Bari. Zasadniczo
miałem jedynie takie wyjście ze skądinąd prozaicznej sytuacji, bowiem czas,
jakim dysponowałem w oczekiwaniu na pociąg relacji Bologna Centrale – Bari Centrale
– Lecce nie przekraczał jednej godziny. Nie stanowiło to bynajmniej problemu,
skoro miałem przed sobą naprawdę fascynującą, kilkugodzinną podróż, ale więcej
na jej temat powiem za chwilę.
47. Faenza, 8.06.2019. Il treno InterCity 609
di Trenitalia, delle ore 14.28, proveniente da Bologna Centrale e diretto a
Lecce è in arrivo al binario 4. Attenzione! Allontanarsi dalla
linea gialla. Il treno ferma a: Forlì, Cesena, Rimini, Riccione, Pesaro, Fano,
Senigallia, Ancona, Civitanova Marchè, Porto San Giorgio, San Benedetto del Tronto,
Giulianova, Pescara Centrale, Vasto – San Salvo, Termoli, San Severo, Foggia,
Barletta, Trani, Bisceglie, Bari Centrale, Monopoli, Lecce.
Ze stacji Faenza wyruszyłem pociągiem
kategorii InterCity, relacji Bologna
Centrale – Lecce, do docelowej tego dnia stacji Bari Centrale. Odległość
pomiędzy obydwoma miastami wynosi około 650 km i powiem, że warto było ze
sporym wyprzedzeniem nabyć bilet kolejowy przez Internet, gdyż trafiłem na cenę
promocyjną SuperEconomico, w
wysokości zaledwie 13,90 €. Zapewne krótszy w porównaniu do pociągu InterCity byłby przejazd koleją dużych
prędkości, jednak takiego wariantu nie wybrałem, bowiem bilet, nawet w cenie
promocyjnej, byłby w takim przypadku znacznie droższy. Co więcej, koleje dużych
prędkości, czyli mówiąc z włoska Freccie
Italiane kursują najczęściej osobnymi, specjalnie dla nich wybudowanymi
szlakami, a przy prędkości 250, 300 km/h czy 350 km/h, po linii kolejowej
odgrodzonej od świata wysokimi ekranami nie jest możliwe obserwowanie zmieniających
się krajobrazów Italii, a ze względu na bardzo małą ilość przystanków – także i
współpasażerowie nie zmieniają się za często. Niestety w latach 2007-2012 drastycznie
spadła liczba pociągów kategorii InterCity
we Włoszech, a większość z nich zastąpiły superszybkie Frecciarossa, Frecciargento oraz zdolne rozwinąć, bagatela 400 km/h
– nowej generacji Freciarossa 1000 i
nie podlegające kolejom państwowym (Trenitalia) .italo.
Pociąg
InterCity, którym jechałem 8 czerwca
po południu, początkowo przemierzał łączącą Nizinę Padańską z wybrzeżem
Adriatyku Linię Bolonia-Ancona (Ferrovia
Bologna-Ancona), którą w wyniku prac modernizacyjnych w latach 2015-2018
przystosowano do prędkości 200 km/h i zatrzymał się między innymi na stacjach
Forlì, Rimini, Pesaro. Następnie wjechał na liczącą 519 km Linię Adriatycką (Ferrovia Adriatica) i tą właśnie częścią
jego relacji podróżowało się najprzyjemniej. Od Ancony do Pescary szlak
kolejowy wiedzie bezpośrednio nad Morzem Adriatyckim, a pociąg jechał tamtędy
nieco wolniej (wydaje mi się, że maksymalnie rozwijał 140 lub 160 km/h) oraz
miał sporo przystanków, dzięki czemu istniała możliwość delektowania się jakże
odmiennym od nadbałtyckiego krajobrazem nadmorskim. Pejzaże zmieniły charakter
na bardziej monotonne, a widok tafli morskiej zniknął z pola widzenia pomiędzy
miastami San Severo, Foggia, Barletta oraz Trani, a zwolna zapadający zmrok przysłonił
mijane tereny. Pociąg przyspieszył tu pomiędzy kolejnymi stacjami swej relacji do
200 km/h, czyli prędkości do której konstrukcyjnie przystosowana była zarówno
lokomotywa, jak i skład wagonów.
Nie wiem, czy słusznie, ale moja podróż
z Pizy do Bari, mająca miejsce w słoneczny i bardzo ciepły czerwcowy dzień, pod
błękitnym, bezchmurnym włoskim niebem nasunęła mi skojarzenia z refrenem dla
niektórych nieśmiertelnej piosenki pod tytułem Azzurro (1968), wykonywanej przez Adriano Celentano (ur. 1938):
Azzurro, il pomeriggio è troppo azzurro e lungo per me
Mi accorgo di non avere più risorse senza di
te
E allora io quasi quasi prendo il treno e vengo,
vengo da te,
Ma il treno dei desideri nei miei pensieri
all’incontrario va
Zob.
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Bologna-Ancona;
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Adriatica;
https://www.youtube.com/watch?v=HCyzGuipTd4
48. Bari Centrale, 8.06.2019. Il treno InterCity
609, delle ore 21.30, proveniente da Bologna Centrakle e diretto a Lecce è arrivato al binario 1.
Wbrew podpisowi, pociąg InterCity ze zdjęcia wykonanego na
stacji Bari Centrale nie jest tym, którym z odległej Faenzy przyjechałem 8 czerwca
2019 r. wieczorem do Bari, jednakowoż nadany pociągom tej kategorii w 2017 r. design
jest w zdecydowanej większości obsługiwanych przez nie relacji podobny. Lokomotywy
zaprzęgane do włoskich pociągów InterCity
to najczęściej E.402B (skład, którym jechałem 8 czerwca 2019 r. ciągnięty
był przez E.402 172), E.444, E.402A lub E.403. Jeśli chodzi o wagony, są to BHR
85-90 (bez przedziałów, II klasa), B 21-90 (z przedziałami, II klasa), B 29-90
(bez przedziałów, II klasa), A 19-90, A 18-98.0 (Gran Comfort, z przedziałami, I klasa) lub A 18-98.5 (Gran Confort, bez przedziałów, I klasa).
Jeśli chodzi o wspomniany wyżej design, w 2019 r. składy włoskich pociągów InterCity były mieszane, ze
zmodernizowanych wagonów białych z czerwonymi drzwiami i czerwonym paskiem,
przerwanym emblematami FS Trenitalia,
intercity oraz motywem słońca i mniej licznych, starszej generacji wagonów w
kolorze biało-morskim z niebieskim paskiem. Większość wagonów wyżej
wymienionych serii produkcyjnych eksploatowana była w przeszłości w oferujących
wyższy niż InterCity standard
przewozu, z mniejszą ilością przystanków w danej relacji pociągach InterCityplus (w skrócie IC+), które miały w swych składach również
wagony restauracyjne WR 88-90.1. Kategorię InterCityplus
wprowadzono na kanwie włoskich kolei Trenitalia w 2005 r., jednak już na
początku 2009 r. została wycofana, najpewniej na skutek rozszerzenia zakresu
relacji, niestety droższych pociągów EurostarCity,
niebawem przemianowanych na Frecciabianca.
Pozostałe w eksploatacji pociągi InterCity,
bez wagonów restauracyjnych stanowić miały odtąd wariant pośredni pomiędzy obsługującymi
w większości krótsze relacje pociągami regionale
czy regionale veloce (RV) a superszybkimi, ale zarazem
stosunkowo drogimi kolejami dużych prędkości.
49. Bari, Palazzo del Governo,
9.06.2019. Palazzo del Governo, czyli dosłownie „Pałac Rządowy” znajduje się
przy niewielkim skwerze miejskim, zwanym Piazza Libertà, naprzeciwko gmachu Teatro
Communale Niccolò Puccini, w bliskim sąsiedztwie jednej z głównych arterii
komunikacyjnych miasta Bari, mianowicie Corso di Vittorio Emanuele II.
Siedziba
prefektury miejskiej w Bari została poddana gruntownej przebudowie na początku XIX
w. i w tej postaci budowlę oglądamy dziś. Autorami projektu jej przebudowy byli
architekt Giuseppe Gimma (1747–1829) oraz inżynier Giacomo Prade. Dawny konwent
Dominikanów, wraz z kościołem klasztornym został przyznany władzom miasta przez
króla Neapolu i Obojga Sycylii Ferdynanda I (1751–1825), w akcie nadania z 10
grudnia 1810 r. Tym sposobem zespół dawnych zabudowań klasztornych wkomponowano
w będącą na etapie tworzenia nową tkankę miejską, łączącą historyczne centrum z
dawnymi wioskami podmiejskimi.
Najbardziej
reprezentatywny charakter nadano zwróconej na dzisiejszą Piazza Libertà fasadzie
gmachu. Posadowiona została na boniowanym cokole, wywyższonym na pionowej osi
symetrii, gdzie również znajduje się zwieńczona półkolistą arkadą brama wjazdowa.
Dodatkowo, pionową oś symetrii głównej elewacji budowli wyróżniono
pseudoryzalitem oraz umieszczoną powyżej porte-fenêtre
tablicą z wypisaną wielkimi literami nazwą budowli. Poza lizenami
akcentującymi lico pseudoryzalitu oraz naroża budynku elewacje Palazzo del
Governo nie posiadają elementów artykulacji pionowej. Poszczególne kondygnacje
wyznaczają gzymsy międzypiętrowe, a reprezentatywne piano nobile zostało wyróżnione wysokimi, prostokątnymi oknami z
trójkątnymi naczółkami. We wnętrzu piano
nobile znajduje się potężna sala balowa, gdzie od początku istnienia pałacu
odbywają się święta państwowe i inne uroczystości. W bezpośrednim jej
sąsiedztwie rozmieszczono rozmaite mniejsze pomieszczenia, przeznaczone dla
urzędników miejskich i samego burmistrza miasta.
50.
Bari, Chiesa Santa Chiara, 9.06.2019. Kościół Santa Chiara znajduje się w
obrębie historycznego centrum Bari, przy ulicy o tej samej nazwie, nieopodal
ulic San Vito oraz Tresca. Dawniej należał do Zakonu Szpitala Najświętszej
Marii Panny, czyli Krzyżaków, założonego w 1191 r. w Palestynie, podczas
trzeciej wyprawy krzyżowej (Lavermicocca
2005). Świadectwem tego był znajdujący się we wnętrzu kościoła, cudowny
obraz Madonny, zwany Madonna degli
Alemanni, być może przywieziony przez krzyżowców z Cypru lub Ziemi Świętej
(Lavermicocca 2005). O obrazie tym,
eksponowanym w ołtarzu głównym jest mowa w zapisce źródłowej z 1607 r. (cum immagine divae Mariae Theutonicorum),
a obecnie znajduje się on w Museo Diocesano w Bari (Lavermicocca 2005).
Pod koniec XII w., ze względu na fakt
iż na terenie Apulii zatrzymywali się liczni pielgrzymi podążąjący do Ziemi
Świętej, odsetek ludności niemieckiej zamieszkującej Bari znacząco wzrósł, ze
zdecydowaną przewagą przybyszów ze Szwabii. Jerozolima stanowiła cel pielgrzymek
oraz wypraw krzyżowych, wobec czego na przestrzeni XII i XIII w. do Bari i okolic
miał miejsce nieustanny napływ ludności z krajów na północ od Alp.
Przed
budową dzisiejszego kościoła pod wezwaniem świętej Klary w tym samym miejscu
znajdował się kościół, określany w źródłach jako Santa Maria degli Alemanni lub Santa
Maria Theotonicorum, przylegający do kompleksu budynków tworzących tak
zwaną domus zakonu krzyżackiego na
terenie Apulii. Wspomniana wyżej domus
podlegała z kolei klasztorowi macierzystemu San Leonardo w apulijskim mieście
portowym Siponto (Lavermicocca 2005).
Krzyżacka domus była siedzibą mistrza
Zakonu. Wiadomo z zapisów źródłowych, że rezydował w niej bliżej nieokreślony
Arnold, a od 1240 r. praeceptor domorum
in Apulia imieniem Gunther – obaj mistrzowie ponad wszelką wątpliwość
pochodzący z krajów niemieckich (Lavermicocca
2005; Schrione, Calabrese 2018).
W
1492 r. papież Innocenty VIII (1484–1492), na prośbę księcia Mediolanu Ludovico
Sforza zwanego il Moro (1452–1508), przekazał interesujący nas kościół
klaryskom i wtedy też miała miejsce zmiana wezwana: świątynię poświęcono
patronce żeńskiej gałęzi zakonu franciszkanów, czyli św. Klarze (Schirone, Calabrese 2018). Wspominał o
tym w następujących słowach, na kartach kroniki miasta Bari (Historia di Bari, Napoli 1637) jezuicki
teolog i historyk Antonio Beatillo (1570–1642): „desiderosi d’haver nella lor città un monastero di suore dell’ordine
di Santa Chiara, supplicarono al duca Ludovico, l’impetrasse del Pontefice, ch’era
allora Innocentio Ottavo, di poterlo erigere nella chiesa di Santa Maria de gli
Alemanni, che havea alcune case contigue dentro Bari, et era totalmente
soggetta alla Badia, ò vero Precettoria di San Leonardo della Matina dell’Ordine
de Cavalieri Teutonici, nella diocesi di Manfredonia. Subito condiscese loro il
duca e fece dare al papa due suppliche, una sua, et una dell’Università di
Bari, domandandogli questa gratia. (…) Per lo che, al mese di luglio del 1492,
furono spedite due Bolle, una per Papa e l’altra del Cardinal Precettore, con
le quali si concedevano alla città di Bari le dette case e chiesa di Santa Maria
de’ Teutonici, per fondarvi il nuovo monastero delle suore di Santa Chiara, con
obbligatione però, che così la chiesa e monastero, come le stesse monache,
fossero in perpetuo sotto la giurisdizione del Precettore di allora e di tutti
i suoi successori” (cyt. wg: Lavermicocca
2005). Z cytowanej zapiski wynika zatem, że kościół pod nowym wezwaniem Santa
Chiara pozostał pod jurysdykcją kardynała Giovanni’ego Giacomo Sclafenati
(1451–1497), protektora Krzyżaków, a następnie pod zwierzchnictwem mistrzów
Zakonu rezydujących w klasztorze San Leonardo w Siponto. Arcybiskup Paolo
Ricciardi nakazał w kolejnych latach zmniejszenie liczby mniszek
zamieszkujących klasztor w Bari z 46 do 31.
W
1539 r. kościół przebudowano, głównie dzięki uposażeniu go przez Bonę Sforza
d’Aragona (1494–1557), królową Polski oraz księżnę Bari, w okresie gdy przeoryszą
klasztoru Santa Chiara była ksieni imieniem Svena (najpewniej również
pochodząca z krajów niemieckich, Lavermicocca
2005). Niebawem kościół i klasztor odłączono od pobliskiego klasztoru
Krzyżowców, a w okresie przeoratu ksieni Laury Girondy miała miejsce kolejna
przebudowa świątyni, rozpoczęta w 1730 i zakończona w 1763 r. (Lavermicocca 2005; Schirone, Calabrese 2018)
Klasztor
Klarysek sekularyzowano w 1809 r., a w 1815 sprzedano go mniszkom Santa Maria del Buonconsiglio (Lavermicocca 2005; Schirone, Calabrese 2018). W 1861 r. budynek klasztorny zajęło
wojsko i przemieniono go na koszary. Następnie klasztor przeznaczono na
siedzibę Bractwa św. Łukasza (Confraternita
di San Luca), w 1934 r. poddano odbudowie, a od 1975 r. nie pełni on już
funkcji sakralnych.
51. Bari,
Chiesa e convento di Santa Chiara, 9.06.2019. Dawny kościół klasztorny Santa
Chiara w Bari, aczkolwiek nie pełniący aktualnie funkcji sakralnych, kryje wewnątrz
dobrze zachowane elementy wyposażenia. Wnętrze jego jest jednonawowe, nakryte
sklepieniami na planach kwadratów, złożonymi z dwu krzyżujących się sklepień
kolebkowych, czyli sklepieniami klasztornymi. W części prezbiterialnej znajduje
się znacznych rozmiarów, odkuty z marmurów rozmaitej barwy ołtarz główny,
zawierający statuę św. Klary oraz zdobiony ornamentyką wycyzelowaną w błękitnym
kamieniu lapis lazuli. Zgodnie z
legendą ołtarz ten miał być w 1800 r. przywieziony do Bari z Neapolu na wozie konnym
(sic!, Schirone, Calabrese 2018).
W ośmiu kaplicach bocznych kościoła
Santa Chiara również zachowały się ciekawe elementy wyposażenia. Są nimi
głównie renesansowe i barokowe obrazy na płótnie, pochodzące ze szkoły
weneckiej, neapolitańskiej oraz utrzymane w stylu imitującym caravaggionizm (Schirone, Calabrese 2018). Dawniej wnętrze
kościoła kryło aż 31 obrazów, jednak wiele spośród nich zostało wykradzionych
lub przekazanych do konserwacji, skąd nigdy nie wróciły (Schirone, Calabrese 2018). Najwyższy poziom artystyczny wśród zachowanych
malowideł reprezentuje Zwiastowanie pędzla Nicola Gliri (1634–1687) oraz Cud z
różami św. Porcjunkuli (Lavermicocca
2005; Schirone, Calabrese 2018), pędzla Andrea Miglionico (1662–1711).
Bezpośrednio za „plecami” dawnego kościoła
Santa Chiara znajduje się barokowa, wbudowana w mury konwentu Klarysek
dzwonnica (campanile), pochodząca z
doby przed 1763 r. Składa się ona z czterech niejednakowej wysokości
kondygnacji, o dużych, ujętych w bogate późnobarokowe obramienia oknach, a w
narożach opięta lizenami. Dawniej wieńczył ją cebulasty hełm, został on jednak
w 1897 r. rozebrany, ze względu na poważne naruszenie konstrukcji, a w konsekwencji
niebezpieczeństwo zawalenia się.
52.
Bari, Basilica San Nicola, 9.06.2019. Bazylika San Nicola znajduje się w sercu
historycznego centrum Bari i uchodzi za jeden z najbardziej reprezentatywnych
przykładów architektury romańskiej w Apulii. Aktualnie kościół ma status Basilica pontificia i tym samym podlega
bezpośredniemu zwierzchnictwu Stolicy Apostolskiej.
Okoliczności
budowy bazyliki San Nicola wiązały się integralnie ze sprowadzeniem do Bari relikwii
św. Mikołaja, biskupa Myry (obecnie Demre w Turcji), przewiezionych
ostentacyjnie przez sześćdziesięciu dwóch marynarzy apulijskich 9 maja 1087 r.
(Decker 1958; Lavermicocca 2005;
Palumbo, Caradonna 2018).
Początkowo
szczątki świętego przechowywano w pobliskim klasztorze San Benedetto,
zarządzanym wówczas przez opata imieniem Elias († 1105), ten ostatni zaś
nakazał podjęcie prac nad budową nowego, znacznie większego kościoła, w którym relikwie
miały ostatecznie spocząć (Palumbo, Caradonna
2018). Nowa bazylika, przeznaczona na kościół pielgrzymkowy, miała być zarazem
postrzegana jako topos, czyli łącznik
pomiędzy Wschodem i Zachodem, wzdłuż drogi przemierzanej przez pielgrzymów z
Europy Zachodniej do Ziemi Świętej (Decker
1958; Lavermicocca 2005). Pod budowę obrano teren, na którym kilkanaście
lat wcześniej mieścił się pałac namiestnika cesarza bizantyjskiego w południowej
Italii (968-1071), zwanego katepáno, wyburzony
podczas buntu miejscowej ludności przeciwko zwierzchnictwu Bizancjum (Pagenstecher 1914; Decker 1058; Lavermicocca
2005). W 1084 r. książę Apulii, Kalabrii i Sycylii Robert Guiscard
(1016–1085) podarował działkę pod budowę nowego kościoła arcybiskupowi Bari,
imieniem Ursone (Lavermicocca 2005).
Prace budowlane rozpoczęto w lipcu 1087 r., a 1 października 1089 r. relikwie
św. Mikołaja przeniósł do krypty nowo powstającej bazyliki papież Urban II
(1088–1099), który specjalnie na tę okoliczność przybył na synod do Bari (1-3 X
1089 r., Lavermicocca 2005). Wbrew
opiniom niektórych autorów (por. Pagenstecher
1914) nie jest jednak możliwe, żeby już w tym okresie kościół był
ukończony. Wiadomo zaś, że w 1103 r. prace budowlane musiały być na etapie
końcowym, skoro w dokumencie z tegoż roku, przechowywanym w archiwum parafialnym
znajduje się zapiska, wzmiankująca bazylikę jako constructa. W 1106 r. budowa bazyliki musiała być zakończona, skoro
znany jest zapis źródłowy o treści „Congrua
iam aedificatione perfecta est”, zamieszczony w Bulli papieża Paschalisa II
(1099–1118), następcy Urbana II, potwierdzającej przywileje przyznane bazylice
San Nicola (Lavermicocca 2005). Kamień
upamiętniający konsekrację kościoła 22 czerwca 1197 r. (Palumbo, Caradonna 2018) dla części badaczy stanowi źródło materialne
potwierdzające czas zakończenia budowy świątyni (por. Decker 1958), prawda może być jednak nieco inna. Bardziej
prawdopodobnym wydaje się, że kamień upamiętniający akt konsekracji bazyliki był
formą aktu wyznania wiary przez Świętego Cesarza Rzymskiego Henryka VI
(1191–1197), który w hołdzie swemu ojcu, Fryderykowi I Barbarossa (1152–1190)
wyruszył na wyprawę krzyżową do Ziemi Świętej, wypraszając w modlitwie
błogosławieństwo św. Mikołaja.
Bazylika
San Nicola w Bari góruje nad otaczającymi ją budynkami, w niewielkiej
odległości od brzegu morza. Prosta fasada kościoła, w zarysie swym
odzwierciedlająca trójnawowość bryły, rozczłonkowana jest lizenami, zwieńczona
fryzami arkadkowymi i zaakcentowana w górnej strefie romańskim oknem
biforialnym, a w dolnej strefie trzema portalami, spośród których środkowy
poprzedza monumentalny baldachim, spoczywający na kolumnach i protomach w
kształcie wołów. Dwie symetrycznie rozmieszczone dzwonnice różnią się od siebie
pod względem wysokości, jak również bryły. Elewacje naw bocznych zawierają
głębokie nisze, zamknięte półkolistymi arkadami, a ponad nimi biegną galeryjki
arkadkowe o przezroczach heksaforialnych. Elewacje pseudotranseptu akcentują
rzędy ślepych arkad w strefach dolnych, następnie dwie strefy okien
biforialnych, a w obrębie trójkątnych przyczółków fryzy arkadkowe.
Lit.: Pagenstecher
1914, s. 132, 134; Decker 1958, s. 38, 320; Lavermicocca 2005, s. 63, 64, 65; Palumbo, Caradonna 2018: https://www.barinedita.it/reportage/n3360-la-basilica-rivelata--viaggio-tra-i-tesori-nascosti-del-monumento-simbolo-di-bari; https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_di_San_Nicola; http://www.basilicasannicola.it/page.php?id_cat=2&titolo=La%20Basilica
53. Bari, Basilica
San Nicola, Portale centrale, 9.06.2019. Portal główny bazyliki San Nicola
interpretować można jako rodzaj zaadaptowanego w repertuarze sztuki romańskiej
łuku triumfalnego (Lavermicocca 2005).
Poprzedzony jest płytkim baldachimem, zwieńczonym półkolistą arkadą i trójkątnym
naczółkiem, na którym umieszczono zwróconego en face w stronę odbiorcy, pełnoplastycznego sfinksa. Znaczenie
tego motywu może z jednej strony odnosić się do tymczasowego opanowania Sycylii
przez przybyłych z Afryki północnej Arabów, z drugiej – do odbicia wyspy z rąk
arabskich przez Normanów. Może być jednak ów sfinks, z uwagi na wywyższenie go
na naczółku baldachimu, symbolem misterium eucharystii (Lavermicocca 2005). W programie ikonograficznym reliefowej
dekoracji portalu są obecne kielichy, jelenie, pawie oraz wóz pełen kiści winnych
gron, a każdy z tych motywów wiąże się integralnie z mszą świętą oraz kazaniem
(Lavermicocca 2005). Repertuar
ikonograficzny portalu głównego bazyliki San Nicola jest jednak obszerniejszy i
znacznie bardziej złożony. Atlanci, giganci oraz słonie podtrzymują altanę z
pnącą się na niej winoroślą, są obecni także pracujący wieśniacy, myśliwi
polujący na zająca, postacie mityczne i baśniowe (jak Herkules, Centaur, rycerz
z jednorożcem) oraz sceny narracyjne z Biblii (Samson pokonujący lwa, Jonasz w
paszczy potwora morskiego, Adam i Ewa), walki z Arabami, alegoryczne zwierzęta ucieleśniające
cnoty i grzechy, czyli na przykład małpy, wielbłąd, harpia, lew z głową mężczyzny,
a w archiwolcie arkady zamykającej baldachim spleciona wić roślinna, kiści
winogron oraz kwadryga wioząca Sol
invictus – słońce odrodzone – motyw zaczerpnięty z tradycji Egiptu
starożytnego i zaadaptowany przez ikonografię Chrystologiczną (Lavermicocca 2005). Pod względem
stylistycznym ludzkie oblicze sfinksa na szczycie baldachimu portalu wykazuje
bliskie pokrewieństwo wobec twarzy odkutych na kapitelach kolumienek w galeryjkach
arkadkowych na fasadzie bazyliki San Nicola, co może wskazywać na zbliżony czas
powstania, czyli hipotetycznie na pierwsze dwudziestolecie XII w.
Z ikonografii bizantyjskiej przejęto
motyw dwóch aniołów, umieszczonych w pachach półkolistej arkady portalu,
trzymających w dłoniach zakrytych połami tunik sigillum. W tympanonie portalu mogło znajdować się dawniej
reliefowe przedstawienie (freskowe?) Deesis,
czyli trójpostaciowa grupa Chrystusa Pantokratora, Marii Panny i św. Jana
Chrzciciela (Pagenstecher 1914; Lavermicocca
2005). Zastąpiono je jednak w epoce nowożytnej całopostaciowymi wizerunkiem
św. Mikołaja z Myry, „zapraszającego” pielgrzymów do wstąpienia w progi
monumentalnego sanktuarium.
Arkada oraz trójkątny naczółek
baldachimu spoczywają na dwu oktogonalnych kolumnach, które z kolei wspierają
się na grzbietach dwóch posągów wołów. Woły te sprawiają wrażenie, jakby
wychodziły bezpośrednio w murów świątyni, spojrzenie swe kierując w stronę
drzwi wejściowych. Rzadko spotyka się w rzeźbie romańskiej baldachimy
poprzedzające portale, z kolumnami wspartymi na protomach w formie byków lub wołów
i tym samym są one w sakralnej rzeźbie architektonicznej motywem na wskroś
nietypowym. Hipotetycznie można przyjąć, że kamienne woły zostały przejęte z wyburzonego
pałacu namiestnika bizantyjskiego katepáno
i wmontowano je wtórnie w portal nowo powstałej bazyliki romańskiej.
Lit.: Pagenstecher 1914,
s. 134; Lavermicocca
2005, s. 68, 69, 70;
http://www.basilicasannicola.it/page.php?id_cat=2&id_sottocat1=93&id_sottocat2=115&id_sottocat3=121&titolo=La%20facciata%20principale
54.
Bari, Basilica San Nicola, Portale „dei leoni”, 9.06.2019. Portal do nawy północnej,
zwany Bramą Lwów (Portale „dei leoni”)
jest jednym z najbardziej interesujących przykładów romańskiej rzeźby
architektonicznej w obrębie kościoła San Nicola w Bari, a zarazem jednym ze świadectw
recepcji wzorów bizantyjskich i arabskich w rzeźbie romańskiej na terenie
Apulii. W dekoracji rzeźbiarskiej obficie wypełniającej ościeża i belkowanie, powstałej
z wyraźnej inspiracji rzeźbą architektoniczną krajów arabskich w Afryce
północnej, są obecne pędy winorośli i wplecione w nie kielichy, gołębice,
gryfy, kozy oraz postacie ludzkie. Motywy te interpretowane są jako symbole związane
z Eucharystią, dodatkowo „uwydatnione” alegorycznymi przedstawieniami dwóch
miesięcy na impostach kolumn, podtrzymujących wieńczącą portal arkadę: czerwiec
wyraża praca nad zbiorem zbóż, wrzesień – winobranie (Lavermicocca 2005; Cioffari 2010). Dwie wyżej wspomniane kolumny
spoczywają na grzbietach protom w formie lwów, zagryzających swe upolowane
ofiary, z kolei wieńczącą portal półkolistą arkadę w wydatnych archiwoltach
wypełniają reliefowe palmety, kiści winogron oraz wysoce stylizowane zwierzęta:
niedźwiedzie, ptaki i sfinks z ukoronowaną głową mężczyzny lub kobiety (Lavermicocca 2005; Cioffari 2010).
Czas
powstania portalu określić można na koniec XI lub pierwsze dziesięciolecie XII
w., na co wydaje się wskazywać dynamiczna scena o tematyce wojennej, w półkolistym
pasie reliefów poniżej archiwolty arkady wieńczącej portal. Wiadomo, iż w 1098
r., podczas pierwszej wyprawy krzyżowej spektakularne zwycięstwo nad seldżuckim
atabegiem Mosulu imieniem Kurbugha († 1102) odnieśli Normanowie pod dowództwem Bohemundusa.
Ten ostatni zaś złożył jako trofeum wojenne w darze dla bazyliki San Nicola
luksusowy namiot wojskowy, a parę dni później (3 czerwca 1098 r.) wkroczył na
czele swej armii jako zdobywca do Antiochii (Cioffari 2010). Zdobycie miasta lub zamku, zobrazowane na reliefie
w obrębie Bramy Lwów (Portale „dei Leoni”)
mogło być formą upamiętnienia zwycięstwa odniesionego przez Normanów nad
Seldżukami (Lavermicocca 2005). Warto
w tym kontekście wspomnieć, że na reliefie w datowanym na pierwszą tercję XII
w. portalu romańskiej katedry w lombardzkiej Modenie (Portale della Pescheria) upamiętniono w podobny sposób Rycerzy
Okrągłego Stołu (Cioffari 2010). Do
zestawionych ze względu na pokrewieństwo stylistyczne reliefów w Bramie Lwów
(Porta „dei Leoni”) kościoła San
Nicola w Bari i reliefów w jednym z portali katedry w Modenie część badaczy
dołącza także reliefy w portalach i na fasadzie kościoła w St-Gilles-du-Gard na
terenie Prowansji. Nowatorski język formalny, wprowadzony do rzeźby
architektonicznej w obrębie portalu katedry w Modenie stanowił zaiste rewolucję
w rzeźbie romańskiej na terenie północnowłoskiej Lombardii, jednakowoż korzenie
jego wydają się być obecne w romańskiej bazylice San Nicola w bardzo odległym
od Modeny, apulijskim Bari.
Po
obu stronach Bramy Lwów (Porta „dei Leoni”),
w ściany głębokiej niszy, w której mieści się portal wmontowano dwa sarkofagi. Ten
po prawej jest przypuszczalnie dawnym grobowcem Roberta z Bari († 1275) –
kanclerza króla Sycylii i Neapolu Karola I Andegawena (d’Anjou, 1266–1282/85). Dygnitarza
pochowano w tym miejscu w okresie, kiedy nie było wolno chować zwłok we wnętrzu
bazyliki, a dopiero w późniejszych wiekach przeniesiono jego grobowiec do
kościoła i umieszczono pod posadzką nawy północnej.
Lit.:
Lavermicocca 2005, s. 70, 71; Cioffari 2010, s. 2, 3, 4, 6, 7;
http://www.basilicasannicola.it/page.php?id_cat=2&id_sottocat1=93&id_sottocat2=115&id_sottocat3=124&titolo=Il%20portale%20di%20Leoni
Lit.: Decker
1958, s. 320; Lavermicocca 2005, s. 72, 73, 74, 75,
76, 77; Villani 2016 – https://www.barinedita.it/reportage/n2662-in-basilica-e-al-castello-sulle-tracce-di-bona-sforza-la-mitica-duchessa-di-bari; Palumbo, Caradonna 2018: https://www.barinedita.it/reportage/n3360-la-basilica-rivelata--viaggio-tra-i-tesori-nascosti-del-monumento-simbolo-di-bari;
http://www.basilicasannicola.it/page.php?id_cat=1&titolo=San
Nicola; https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_di_San_Nicola
Lit.: Pagenstecher
1914, s. 136-137, 138; Decker 1958, s. 321; Lavermicocca 2005, s. 74; Palumbo, Caradonna 2018: https://www.barinedita.it/reportage/n3360-la-basilica-rivelata--viaggio-tra-i-tesori-nascosti-del-monumento-simbolo-di-bari; http://www.medioevo.org/artemedievale/Pages/Puglia/SanNicolaaBari2.html; http://www.basilicasannicola.it/page.php?id_cat=2&id_sottocat1=94&titolo=Le
testimonianze artistiche di valore
55.
Bari, Basilica San Nicola, Interno, 9.06.2019. Wnętrze bazyliki San Nicola
odzwierciedla układ trójnawowy, na planie krzyża łacińskiego wpisanego w
prostokąt. Trzy niejednakowej wysokości nawy oddzielone są dwunastoma kolumnami
(po sześć kolumn z każdej strony, pierwsze cztery podwójne), przejętymi z wyburzonego
pałacu namiestnika bizantyjskiego katepáno
(Palumbo, Caradonna 2018). Kapitele
kolumn międzynawowych pochodzą w większości z X i XI w., pojedyncze z początku
XII w. (Lavermicocca 2005). Te
ostatnie, ze względu na pokrewieństwo stylistyczne wobec stojącego w
prezbiterium bazyliki tronu biskupa Eliasa przypisuje się kręgowi kamieniarza,
który go odkuł, określanego zastępczym mianem Mistrza Tronu Eliasa (Maestro della cattedrale di Elia). Za
proweniencją bizantyjską zdecydowanie przemawiają obecne na kapitelach kolumn
motywy roślinne, z przewagą ostowatych liści akantu. Są to kapitele
pseudokorynckie, pod względem formy zachowujące prostotę antycznych kapiteli
korynckich, z elementami inspirowanymi architekturą wczesnochrześcijańską
Orientu, zwłaszcza syryjską (czego dowodzą motywy kielichów z wyrastającymi z
nich liśćmi, zwane z grecka tribelon, Lavermicocca 2005).
Harmonię
dyspozycji wnętrza nawy głównej zaburzają nieco trzy masywne półkoliste arkady
poprzeczne. Dobudowano je w XIV w., po trzęsieniu ziemi, które zagroziło
konstrukcji kościoła (Decker 1958; Lavermicocca
2005). Dwie pierwsze arkady spoczywają częściowo na czterech parach podwójnych
kolumn międzynawowych, trzecia wspiera się na masywnych filarach międzynawowych
i przyściennych, a bezpośrednio przed transeptem wbudowano rodzaj przegrody w formie
trzech półkolistych arkad, spoczywających na filarach przyściennych oraz dwu
kolumnach.
Powyżej
arkad międzynawowych i trzech wzmacniających konstrukcję korpusu nawowego arkad
poprzecznych biegną empory o romańskich przezroczach tryforialnych. Drewniany strop
nad nawą środkową zdobi złocona snycerka i tym samym, a obecne w repertuarze zdobień
figurki aniołów, obramienia ze złoconych liści, kasetony, emblematy oraz
kwatery snycerskie czynią zeń prawdziwe „niebo ze złota” (Lavermicocca 2005). Kontrast dla złoconych „ram” stanowią malowidła
na płótnie, zamówione przez Wicekróla Neapolu, hrabiego Gaspar de Peñaranda i wykonane
w 1661 r. przez malarza Carlo Rosa (1613–1678), pochodzącego z Bitonto (Lavermicocca 2005).
W
apsydzie zamykającej środkową nawę trójnawowego prezbiterium znajduje się
posadzka w formie mozaiki z marmurowych kafelków. Tworzy ona ornamenty geometryczne
o wyraźnych inspiracjach orientalnych, z wplecionym w nie motywem,
przypominającym powtarzający się wielokrotnie monogram kuficki (starsza forma
pisma arabskiego) o treści „Allah jest
wielki”, a czas powstania mozaiki podłogowej hipotetycznie określa się na pierwszą
dekadę XII w. (Lavermicocca 2005; Palumbo,
Caradonna 2018). W apsydę wmontowano późnorenesansowy, rozbudowany pomnik
nagrobny (według części badaczy rodzaj mauzoleum), upamiętniający Bonę Sforza
d’Aragona (1494–1557), królową Polski i księżnę Bari (od 1556 r.), odkuty w latach
1589-1595 w Neapolu (Lavermicocca 2005;
Villani 2016).
56. Bari,
Basilica San Nicola, Ciborio di Eustazio, 9.06.2019. Cyborium wieńczące ołtarz
główny w bazylice San Nicola w Bari, datowane jest na czas około 1115 r. lub dopiero
na lata 30. XII w. (por. Pagenstecher
1914; Decker 1958; Palumbo, Caradonna 2018) i stanowi jeden z najstarszych,
zachowanych do dziś obiektów małej architektury romańskiej na terenie Apulii. Fundatorem
jego był opat benedyktyński imieniem Eustacjusz, który około 1075 r. założył
klasztor Ognissanti w Cuti (okolice Bari), a w 1105 r. został następcą Eliasa,
opata klasztoru San Benedetto i inicjatora budowy bazyliki San Nicola w Bari (Pagenstecher 1914; Decker 1958).
Cztery
kolumny marmurowe podtrzymują baldachim w formie dwu ośmiobocznych latarń,
złożonych z delikatnych kolumienek o reliefowych kapitelach i zadaszeń w
kształcie spłaszczonych ostrosłupów. Belkowanie będące częścią baldachimu spoczywającą
bezpośrednio na kolumnach wypełnia majuskularna inskrypcja, o treści w formie
rymowanego dystychu: ARX HEC PAR CELIS /
INTRA BONE SERVE FIDELIS / ORA PRO TE POPVLOQVE („Szczyt ten [w znaczeniu „baldachim”] niebu jest równy / O wstąp tu,
sługo prawy i wierny / Pomódl się za siebie i za lud swój”).
Wysokiej
klasy rzeźbę architektoniczną reprezentują kapitele czterech kolumn podtrzymujących
baldachimowe zwieńczenie cyborium (Lavermicocca
2005). Kapitele kolumn od strony korpusu nawowego zawierają odkute w
wypukłym reliefie postacie aniołów, te od strony apsydy środkowej nawy
prezbiterium bazyliki – reliefowo zobrazowane motywy barana i ptaków, w
otoczeniu ornamentyki roślinnej. Dekoracja rzeźbiarska cyborium w kościele San
Nicola wydaje się wykazywać inspiracje rzeźbą romańską na północ od Alp,
zwłaszcza z terenu Prowansji czy nawet odległej Normandii.
57. Bari,
Basilica San Nicola, Cattedrale dell’abbate Elia, 9.06.2019. Prawdziwym arcydziełem
rzeźby romanizmu apulijskiego we wnętrzu bazyliki San Nicola jest odkuty w
marmurze tron opata Eliasa, pochodzący z końca XI lub początku XII w. Znajduje
się on bezpośrednio za cyborium wieńczącym ołtarz główny, na mozaikowej
posadzce zdobiącej prezbiterium.
Wzmianka pozwalająca na dość
precyzyjne określenie czasu powstania romańskiego tronu opackiego zawarta jest
w kronice anonimowego autora, spisanej około 1120 r. (Lavermicocca 2005). Zapis kronikarski podaje, iż rankiem 3
października 1098 r. papież Urban II (1088–1099), w licznej asyście
arcybiskupów, 185 biskupów, opatów i hrabiów przybyli do Bari na siedmiodniowy
synod i zostali przyjęci z ogromną estymą (Cioffari 2008). Ta sama wzmianka wymienia ufundowany przez opata Eliasa wystawny
tron, a dokładniej: preparavit domino
Helia nostro Archiepiscopo mirificam sedem intus in ecclesia beatissimi Nicolai
Confessoris Christi (Cioffari 2008).
Z treści cytowanego zapisu źródłowego wynika zatem, iż interesujący nas tron
opacki znadował się we wnętrzu kościoła pod wezwaniem św. Mikołaja. Co więcej,
nieco dalej wspomniany anonimowy kronikarz zestawia tron Eliasa z… biblijnym
Tronem Salomona (sensus laude boni,
fabricae quoque par Salomoni, Lavermicocca
2005).
Tron
Eliasa wyróżnia się pieczołowicie wycyzelowaną ornamentacją, częściowo
opracowaną w technice niello oraz
elegancko wyrzeźbionymi, wysokimi podłokietnikami. Siedzisko spoczywa na
precyzyjnie odkutych, pełnoplastycznych atlantach w formie lwów usiłujących
rozszarpać dwóch mężczyzn oraz postaci męskich o orientalnych rysach – ponad
wszelką wątpliwość Saracenów wyrażających w alegoryczny sposób wygnanie Maurów
z Ziemi Świętej podczas wypraw krzyżowych i tym samym Triumf Kościoła
Katolickiego nad siłami zła (Decker
1958; Lavermicocca 2005; Cioffari 2008). Inskrypcja na ścianach bocznych i
odwrocie oparcia tronu głosi: INCLITVS
ATQVE BONVS SEDET HAC IN SEDE PATRONVS PRESVL BARINVS HELIAS ET CANVSINVS („Na tronie tym zasiada znamienity i dobry
patron Elias, biskup Bari i Canosy”). Treść inskrypcji stanowi dodatkową
przesłankę przemawiającą za tym, że tron powstał za życia opata Eliasa, który
był jednocześnie biskupem Bari i Canosy, czyli czas jego powstania można w przybliżeniu
zamknąć pomiędzy datami synodu w Bari (1098) i śmierci Eliasa w 1105 r. (Decker 1958; Lavermicocca 2005; Cioffari 2008; Palumbo, Caradonna 2018). Zakładając słuszność tej hipotezy, tron w bazylice
San Nicola w Bari można by uznać nie tylko za jeden z najstarszych, ale i
reprezentujący ponadprzeciętne zaawansowanie stylowe przykład małej
architektury i rzeźby romańskiej na terenie Apulii.
58. Bari,
Basilica San Nicola, Cripta, 9.06.2019. Dwa rzędy schodów za nawami bocznymi prowadzą
do krypty bazyliki San Nicola. Jej rzut poziomy ma kształt prostokąta, o
wymiarach 30,69×40,81 m i podobnie jak prezbiterium, kryptę zamykają od wschodu
trzy apsydy. W jednej z apsyd bocznych znajduje się dziś kaplica obrządku
prawosławnego.
Krypta
jest z pewnością najstarszą częścią kościoła San Nicola, której budowę
ukończono jeszcze przed rozpoczęciem prac nad prezbiterium i korpusem nawowym (Cioffari 2008). Budowa jej trwała
zaledwie dwa lata i wydaje się, że mury krypty wchłonęły część murów auli
wyburzonego pałacu bizantyjskiego namiestnika katepáno (Lavermicocca 2005;
Cioffari 2008). We wrześniu 1089 r. opat benedyktyński Elias zaprosił papieża
Urbana II (1088–1099), przebywającego wówczas w Melfi do Bari, aby ten ostatni
uroczyście, w asyście dostojników kościelnych oraz części przedstawicieli
władzy świeckiej nad miastem złożył sprowadzone w specjalnej szkatułce z
syryjskiej Myry relikwie św. Mikołaja, pod przeznaczonym do tego celu ołtarzem
(Cioffari 2008).
Sklepienia
krzyżowe krypty bazyliki San Nicola spoczywają na 26 kolumnach, spośród których
dwie odkuto z żółtego marmuru starorzymskiego (marmo giallo antico), dwie z brekcji rafowej, jedną z marmuru
Cipollino, a pozostałe z marmuru dolomitycznego greckiego (Cioffari 2008; Palumbo, Caradonna 2018). Część posadzki, na której
ustawiono ołtarz zawierający relikwie św. Mikołaja zdobi mozaika z drogocennych
kamieni, sprowadzonych do Bari z najrozmaitszych zakątków świata.
59.
Bari, Basilica San Nicola, Portale centrale ed io, 9.06.2019. Opuściłem wnętrze
potężnej romańskiej bazyliki San Nicola i wstąpiłem na gorące od czerwcowego
słońca, odbijające na gładkiej fakturze światło słoneczne, szare kostki brukowe
niewielkiego placu przed kościołem (Piazza
San Nicola), mając za sobą… no właśnie co? Czy prawdziwą ucztę dla ducha w formie
obcowania z dorobkiem sztuki romańsko-bizantyjskiej w jednym z miast Apulii,
czy zaledwie wstęp do potężnej dawki wrażeń, a wraz z tym sporej dozy wiedzy do
„przetrawienia”, a następnie przyswojenia? Bez względu na interpretację
ówczesnego status quo nic nie zmienia
faktu, że tego samego dnia 9 czerwca zamierzałem poznać sporo innych
interesujących obiektów w obrębie murów historycznego centrum miasta. Zanim
jednak do przejdę do meritum wypada powiedzieć, że zdjęcie, na którym przed
portalem głównym bazyliki San Nicola uwieczniłem siebie było (niestety?)
jedynym autoportretem, na jaki mogłem sobie pozwolić podczas czerwcowej podróży
do południowej Italii. Dlaczego? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Czy zabrakło
czasu na autoportrety? Bardziej prawdopodobnym wydaje się, iż mając nieustannie
w pamięci klęskę podróży podjętej rok wcześniej i w konsekwencji utratę
służącego mi nieprzerwanie przez czternaście lat sprzętu fotograficznego, byłem
obsesyjnie ostrożny i tym samym zanadto obawiałem się o los nabytego za wysoką
cenę aparatu nowszej generacji. Zabrakło mi odwagi, aby pozostawić nowy sprzęt
nawet na kilka minut na statywie, czy powierzać go przypadkowo napotkanym osobom.
Pozory niestety mylą i ktoś przygodnie napotkany, kto na pierwszy rzut oka wydaje
się być godnym zaufania może okazać się oszustem czy złodziejem. Jedynie raz „przełamałem
lody” ostrożności czy wręcz strachu i poprosiłem mieszkankę Bari, napotkaną na
placu przed bazyliką San Nicola (Piazza San
Nicola) o uwiecznienie mnie jako blogera-podróżnika na zdjęciu, a efekt…
okazał się zadowalający. Tyle niewielkiej dygresji.
60. Bari, Chiesa
San Marco dei Veneziani, 9.06.2019. Kościół San Marco dei Veneziani, uchodzący
za najstarszą zachowaną świątynię w historycznym centrum Bari znajduje się w
zaułku (vico), którego nazwa
nawiązujące do jego wezwania (Calabrese
2018-2).
Nie zachowały się jakiekolwiek
dokumenty odnoszące się do najstarszych dziejów świątyni. Część badaczy
przyjmuje, że kościół wybudowano w latach 1002-1003, na upamiętnienie
wyzwolenia Bari spod jarzma Saracenów (por. Calabrese 2018-2), co nastąpiło dzięki Wenecjanom dowodzonym przez
dożę Pietro Orseolo II (991–1009). Tezę taką jednak pewni badacze odrzucają. Zdaniem
tych ostatnich bardziej prawdopodobnym jest, że budowlę, pod którą odkryto
starszy obiekt z epoki bizantyjskiej, datowany na X w., w czasie bliżej
nieokreślonym przejęła osiadła w Bari społeczność Wenecjan, którzy sprowadzili
się tam z przyczyn głównie związanych z działalnością handlową (Lavermicocca 2005). Wraz z kościołem
dziś noszącym wezwanie św. Marka Wenecjanie przejęli inny kościół bizantyjski,
p.w. św. Teodora, nie zachowany do naszych czasów, wzmiankowany w 1133 r. i
aktualnie upamiętniony w nazwie ulicy, brzmiącej w dialekcie barese Strada Santo Totaro (Lavermicocca 2005).
W 1122
r. zawarta została umowa handlowa wraz z paktem zaprzysiężonym o wzajemnej
pomocy pomiędzy dożą weneckim Domenico Michiel (1118–1130) i Grimoaldo
Alferanite, który obwołał się „władcą” (princeps)
Bari, jak utrzymywał, „z łaski samego Boga i św. Mikołaja” (ut numquam aliquis Barensium vitam aut
membrum sui corporis vel res sua perdat, Lavermicocca 2005) Z 1187 r. pochodzi bulla arcybiskupa Rainalda,
wystawiona biskupowi Kotoru, na której wśród sygnatariuszy pojawia się bliżej
nieznany Maione, zgodnie z treścią – Maio
abbas sancti Marci i wzmianka ta spisana na karcie pergaminowej uznawana
jest za najstarszą, dotyczącą omawianego kościoła (Lavermicocca 2005). Inne wzmianki źródłowe na temat interesującego
nas kościoła pochodzą z okresu od XIII do XV w.
W
czasie bliżej nieokreślonym na fasadzie umieszczono epigram na pamiątkę odbudowy
i rozbudowy kościoła, na co środki finansowe wyłożył działający w Bari lekarz
imieniem Giovanni (Io[h]annes). Dziś
kamienną tablicę z epigramem łacińskim przechowuje Muzeum Diecezjalne (Museo Diocesano) w Bari, a treść
epigramu brzmi: Lapsa vetustate domus
haec tibi, Marce beate/ Durat in his annis, studio renovata Ioannis/ Ergo,
Pater, cura sibi digna rependere iura/ Et pro collatis medium coniuge Beatis
(cyt. wg: Lavermicocca 2005).
Z akt
wizytacji arcybiskupa Tommaso Ruffo (1648–1686) wiadomo, że w okresie Seicenta
kościół służył celom liturgicznym, sprawowanym przez archidiakona i
archiprezbitera katedry San Savino w Bari, mieszkających w bliskim sąsiedztwie.
Kościół
przejęła konfraternia nosząca imię głównego patrona Wenecji – św. Marka
Ewangelisty, jednak w 1809 r. przeniosła się ona do parafii Sant'Agostino, w
leżącym na terenie archidiecezji Bari-Bitonto Modugno. Interesujący nas kościół
przejęła z kolei Konfraternia św. Antoniego Padewskiego (Confraternita di Sant’Antonio di Padova), której podlega on do
dziś.
Fasada
kościoła San Marco dei Veneziani zachowała częściowo swój dawny charakter
romańszczyzny, w formie parawanowej z frontonem odzwierciedlającym dwuspadowe
zadaszenie i dwoma filarami w narożach, które dawniej pełniły funkcję filarów
międzynawowych.
Nawę
południową wyburzono całkowicie, zaś nawa północna, do której prowadzi
niewielki portal, dawniej zwieńczony kamienną tablicą z epigramem łacińskim
upamiętniającym lekarza z Bari, dobroczyńcę, który przyczynił się do odbudowy i
rozbudowy kościoła, nie jest dziś widoczny, bowiem przysłoniła go
kilkukondygnacyjna dobudówka, pełniąca funkcję siedziby wcześniej wspomnianej Konfraterni
św. Antoniego Padewskiego.
61. Bari, Chiesa
San Marco dei Veneziani, Rosone alla facciata, 9.06.2019. Elementem najbardziej
ozdobnym fasady kościoła San Marco dei Veneziani jest rozeta, ozdobiona
girlandami, kolumienkami oraz kamienną figurką uskrzydlonego lwa pośrodku –
dziełem przypisywanym przypisywanym rzeźbiarzowi Pietro Facitolo z Bari (koniec
XII – początek XIII w., Lavermicocca
2005; Calabrese 2018-2).
Nieco
poniżej rozety znajdują się dwa monoforia, a w dolnej strefie fasady portal
zamknięty półkolistą arkadą (XI/XII w.), ujęty w cztery ościeża i archiwolty,
dwie zewnętrzne wypełnione ornamentem ząbkowym i jajownikiem, dwie wewnętrzne
motywem paciorków różańca oraz ornamentem ząbkowym.
62. Bari,
Bar Caffetteria San Nicola, 9.06.2019. Bar z kawiarnią, o nazwie nawiązującej do
kultu św. Mikołaja, czego można się od razu domyślić, zlokalizowany jest
nieopodal romańskiej bazyliki pod wezwaniem otaczanego kultem biskupa z Myry. Przynajmniej
z ciekawości dałem się skusić na wizytę w tej kawiarni, niedługo po opuszczeniu
wnętrza bazyliki San Nicola. Jeszcze dobrze nie przestąpiłem progu kawiarni, a
spojrzenie zwróciłem na widoczny ponad bufetem cennik asortymentu. Niestety ceny
okazały się zaiste odpychające: tak astronomicznych opłat, jakie musiałbym
ponieść w barze San Nicola nie spotkałem wcześniej w żadnym mieście Italii, ze stołecznym
Rzymem włącznie (sic!). Przez chwilę mogłem się poczuć nie jak w
południowowłoskim Bari, lecz… na przykład w Paryżu. Co więcej, z recenzji
dostępnych w sieci dowiedziałem się, że bynajmniej nie było czego żałować –
zdecydowana większość gości wypowiadających się na odpowiednich stronach internetowych
wyraziła rozczarowanie nie tylko jakością menu kawiarni San Nicola, ale także
nieuprzejmością obsługi. Skoro jednak nie było mi dane osobiście się przekonać
jak jest naprawdę, nie chciałbym, opierając się jedynie na opiniach internautów
współtworzyć czarnej reklamy.
63. Bari, Chiesa Santa Maria del Carmine,
9.06.2019. Niewielki, prezentujący się na zewnątrz skromnie kościół Santa Maria
del Carmine, w źródłach pisanych nazywany również del Monte Carmelo, mieści się przy wąskiej, jakkolwiek intensywnie
uczęszczanej uliczce w historycznym centrum Bari, o nazwie nawiązującej do jego
wezwania (Via del Carmine). Aktualna budowla pochodzi z pierwszych
dziesięcioleci XVII w., jednak nie jest pierwszą, jaką wzniesiono w tym
miejscu: poprzedzał ją odkryty w pracach wykopaliskowych podczas konserwacji
aktualnej budowli w latach 1997 i 1998 starszy kościół San Rocco, który z kolei
wybudowano po wyburzeniu w 1105 r. jeszcze wcześniejszego kościoła
bizantyjskiego (Lavermicocca 2005; Calabrese
2018-3). W wyniku wykopalisk odkryto fragment muru obwodowego, długości 14
m, biegnącego równolegle do linii ściany północnej korpusu aktualnego kościoła
oraz spory fragment posadzki mozaikowej, wykonanej z marmurowych kafelków,
ułożonych w krzyżujące się linie poziome i skośne, na podobieństwo „ości
rybiej”, jak również w czterolistne kwiaty i inne, proste motywy figuralne (Lavermicocca 2005). Porównanie odkrytej
pod dzisiejszym kościołem Santa Maria del Carmine posadzki mozaikowej z innymi
mozaikami podłogowymi we wczesnośredniowiecznych kościołach Bari pozwoliło czas
powstania świątyni poprzedzającej kościół San Rocco osadzić w epoce
pozostawania miasta pod zwierzchnictwem Bizancjum, czyli na przełomie X i XI w.
(Lavermicocca 2005).
Skromność i prostota bryły kościoła Santa
Maria del Carmine kontrastuje z przepychem powstałego głównie w dobie
Settecenta (XVIII w.) wystroju i wyposażenia wnętrza: obfitą paletą barw
malowideł ściennych czy obrazów ołtarzowych, dekoracjami stiukowymi oraz
złoceniami, jak również skrzącymi się w świetle dziennym marmurami, z których
odkuto ołtarze (Lavermicocca 2005). W
związku z tym kościół Santa Maria del Carmine da się ponad wszelką wątpliwość
zaliczyć do najbardziej wystawnych budowli sakralnych w Bari, ze splendorem
wyposażenia i wystroju jego wnętrza konkurować może jedynie wnętrze również
niewielkiego, znajdującego się w bliskim sąsiedztwie katedry San Savino (San
Sabino) i pozostającego przez wieki w jej cieniu kościoła San Giacomo. Niestety
kościół Santa Maria del Carmine, tak jak większość niewielkich kościołów przy
uliczkach historycznego centrum Bari, nie jest otwarty na co dzień, wejście do
jego wnętrza możliwe jest tylko w godzinach niedzielnych mszy świętych lub z
okazji wcześniej zaplanowanych wydarzeń kulturowych (np. koncertów).
Tak jak powiedziano wyżej, od zewnątrz bryła i
elewacje interesującego nas kościoła przedstawiają się skromnie. Co więcej, są
widoczne ślady przebudów i renowacji z XVIII i XIX w., w wyniku których
zatracił on charakter nadany mu w pierwszej ćwierci XVII w. (Calabrese 2018-3). W fasadzie widoczny
jest kamienny wątek muru, a wieńczący ją fronton ogranicza się do dwu
spłaszczonych, wklęsłych łuków odcinkowych, dźwigających trójkątny tympanon. Jedyne
akcenty fasady kościoła Santa Maria del Carmine to biały, drewniany (sic!)
portal z wydatnym naczółkiem, na którym spoczywa herb zakonu karmelitów oraz na
tej samej osi pionowej posadowione, zamknięte łukiem koszowym okno, flankowane
dwoma prostokątnymi, ślepymi otworami okiennymi.
Wystrój i wyposażenie wypełniają bez
mała całe wnętrze świątyni. Nawę nakrywa sklepienie kolebkowe z lunetami,
wypełnione malowidłami ściennymi, poprzedzielanymi łukami jarzmowymi, z
dekoracjami w formie sztukaterii i złoceń (Lavermicocca
2005). Sklepienie nad nawą spoczywa na masywnych filarach opiętych
pilastrami o kapitelach korynckich oraz belkowaniu odgrodzonym wydatnym
gzymsem. W przestrzeń pomiędzy filarami wkomponowano półkoliste arkady, wsparte
na pilastrach, a pod nimi ołtarze boczne. Elementy konstrukcyjne w formie
filarów, pilastrów i gzymsów oraz przestrzenie w pachach półkolistych arkad
ozdobiono ornamentyką w formie pozłacanych pnączy roślinnych, w które
wkomponowano wazy i główki aniołków.
Barokową
posadzkę w nawie kościoła przerywają miejscami przeszklenia, z widocznymi pod
nimi szczątkami fundamentów dawnego kościoła bizantyjskiego. Ołtarz główny, pochodzący
z XIX w., odkuto z białego i czerwonego marmuru, a w jego centrum, wyróżnionym
dwiema parami marmurowych kolumn mieści się obraz Madonny z Dzieciątkiem, zaś
całą strukturę flankują ujęte w tonda popiersia Ojców Kościoła (Calabrese 2018-3). Płytkie, prostą
ścianą zamknięte prezbiterium przesklepiono konchą wypełnioną przecinającymi
się nożycowo liniami gipsowych, częściowo złoconych kasetonów oraz wyobrażeniem
gołębicy Ducha Świętego w złoconych promieniach.
64. Bari, Cattedrale San Sabino (San Savino),
9.06.2019. Katedra metropolitalna pod wezwaniem św. Sabinusa (Sawinusa),
biskupa Canosy (491–566), którego relikwie umieszczono w mensie ołtarza
znajdującego się w krypcie, jest głównym kościołem archidiecezji Bari–Bitonto.
Dzisiejszy kościół katedralny, stojący na Piazza Odegitria, wzniesiono w ciągu
XII i XIII w., a prace budowlane rozpoczęto prawdopodobnie w ostatniej tercji
XII w., z woli arcybiskupa Rainaldusa (Lavermicocca
2005; Schirone 2017). Nowy kościół katedralny wybudowano na ruinach starszego,
bizantyjskiego, zburzonego w 1156 r. przez króla Sycylii Wilhelma I Złego (Guglielmo I detto il Malo,1154–1166, Lavermicocca 2005; Schirone 2017). Z budowli
bizantyjskiej do czasów dzisiejszych zachował się fragment mozaiki w północnym
ramieniu transeptu, częściowo przysłonięty drewnianymi ławami przyściennymi.
Jeszcze
przed katedrą bizantyjską, jakkolwiek w dobie istnienia diecezji Bari,
ustanowionej w bliżej nieokreślonym roku V w. (jest potwierdzony źródłowo
udział biskupa Bari Concordiusa w soborze rzymskim z 465 r.) istniał na tym
miejscu kościół, najpewniej pochodzący z VI w., poświęcony Matce Boskiej
Przewodniczce w Drodze (Hodegetria), którego
pozostałości znajdują się w podziemiach pod nawą główną (Lavermicocca 2005). Na taką hipotezę naprowadza fakt uwiecznienia
kościoła na jednej z zachowanych mozaik podłogowych, zawierającej inskrypcję, w
której upamiętniono fakt ukończenia budowy kościoła, jak również wzmiankowano imię
biskupa Andreasa. Treść majuskularnej inskrypcji przy górnej krawędzi mozaiki
brzmi: BEATA ECCLESIA VARINA GAVDET IN
SVO ANTISTITE ANDREA / CVM SVIS CLERVS PARITER EXVLTAT TIMOTHEVS CVM SVIS ADIVTVS
DIVINO / BENEFICIO AD LAVDEM SANCTE DEI PLEBIS PRAESENTIS AVLE DE DONIS / EIVS
VOTVM PERSOLVENS TVTIVS OPERE ORNATVM EXPLEBIT (cyt. wg Lavermicocca 2005), co w tłumaczeniu
oznacza: „Kościół w Bari, biskup jego Andreas,
duchowieństwo, Timoteus i członkowie jego rodziny radować się mogą, gdyż oni to
z Bożą pomocą, złożywszy ślubowanie, zakończyli budowę i ozdobę świętego Domu
Boga”. Nie wiadomo dokładnie, kiedy mozaika podłogowa z inskrypcją powstała,
jednakowoż dzięki porównaniu jej techniki i stylu z podobnymi posadzkami mozaikowymi
w kościołach wczesnochrześcijańskich na wybrzeżach Adriatyku oraz w szerzej
rozumianym basenie Morza Śródziemnego można hipotetycznie datować ją na VI w. Poprzedzający
aktualną katedrę bizantyjską kościół z VI w. miał trzy nawy, oddzielone
filarami na planach kwadratów oraz sklepienia krzyżowe, wykonane z bloków
kamiennych ułożonych w jodełkę. Kościół zlokalizowany był w miejscu, gdzie dziś
znajduje się krypta katedry, będąca Kaplicą Najświętszej Marii Panny. Obecność
dawnego kościoła potwierdza również odnalezienie fundamentów budowli sakralnej
z apsydą, której oś podłużna biegła nieco ukośnie w stosunku do tej samej osi
dzisiejszej katedry w Bari.
W
2. połowie IX w., w aurze tajemniczości przeniesiono do wyżej wspomnianego relikwie
św. Sabinusa i wtedy mogła mieć miejsce zmiana wezwania świątyni (Lavermicocca 2005). Na miejscu kościoła
biskupiego z VI w. w pierwszej połowie XI w. zlecił arcybiskup Bari–Bitonto imieniem
Bisantius (1025–1035) wybudowanie nowej świątyni, ukończonej za pontyfikatu
jego następców: Nicolasa I (1035–1061) i Andreasa II (1061–1068). Była to
wspomniana wcześniej katedra bizantyjska, zniszczona przez króla Sycylii
Wilhelma I Złego podczas jego najazdu w 1156 r., kiedy de facto splądrowano całe miasto, oszczędzając jedynie bazylikę San
Nicola (Lavermicocca 2005).
Do
budowy dzisiejszej katedry w Bari użyto materiałów pochodzących z wyburzonego
wcześniej kościoła katedralnego i innych budowli zniszczonych w czasie najazdu
Sycylijczyków. Katedrę konsekrowano 4 października 1292 r. (Lavermicocca 2005; Schirone 2017). Budowlę
poddano przebudowom w następnych stuleciach, częściowo ją wyburzając oraz
dobudowując aneksy, zwłaszcza w okresie Settecenta. W XVIII w. fasadę katedry,
wnętrze korpusu nawowego, bocznej kaplicy zwanej trulla (pełniącej od XII w. funkcję baptysterium, dziś zakrystii)
oraz kryptę przekształcono w stylistyce późnego baroku (Lavermicocca 2005), według projektu neapolitańskiego architekta Domenico
Antonio Vaccaro (1678–1745).
Jeśli
chodzi o styl, katedra San Sabino (San Savino), podobnie jak kościół San Nicola
w Bari, jest reprezentatywnym przykładem architektury romanizmu apulijskiego.
Prostą fasadę dzielą dwie smukłe lizeny na trzy części, odzwierciedlając układ
trójnawowy. Wieńczące elewację główną fryzy arkadkowe spoczywają na ozdobnych
konsolkach, a w górnej strefie osi środkowej biegną dwa fryzy: górny w formie
bizantynizującej wici roślinnej, dolny – w formie rozetek i arkadek. Ciąg tego
ostatniego przerywa potężna rozeta w półkolistej ramie, zdobionej siedmioma
konsolkami o motywach groteskowych, pochodząca z epoki gotyku (Lavermicocca 2005; Schirone 2017). Pod
rozetą znajduje się okno biforliane, ujęte w obramienie w formie ornamentu
ząbkowego, w podobne obramienia ujęto cztery niewielkie okienka monoforialne,
otaczające rozetę.
Trzy
portale barokowe są jedyną pozostałością po przebudowie fasady katedry San
Sabino (San Savino) w okresie Settecenta, jakkolwiek wmontowano je w dawne
portale romańskie z XII w. (Lavermicocca
2005).
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 27, 28, 29, 30, 31, 32,
33, 37; Schirone 2017: https://www.barinedita.it/reportage/n2829-i-mille-volti-della-cattedrale-di-bari-le-cui-mura-raccontano-la-storia-della-citta; https://it.wikipedia.org/wiki/Cattedrale_di_San_Sabino
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 37-38; https://it.wikipedia.org/wiki/Cattedrale_di_San_Sabino
65.
Bari, Cattedrale San Sabino (San Savino), Fianco sinistro, 9.06.2019. Elewacja
nawy północnej wyróżnia się artykulacją dolnej strefy w formie głębokich
ślepych arkad, ponad którymi biegną, nieco przekształcone galeryjki
heksaforialne. Portal w elewacji północnej zawiera w ościeżach pozostałości
rzeźby architektonicznej z okresu istnienia wcześniejszego kościoła. We
wschodniej części elewacji nawy północnej wyróżnia się monumentalna dobudówka
na planie centralnym, wcześniej wzmiankowana trulla (dawne baptysterium, w okresie Seicenta zmieniona na
zakrystię). Elewacja północnego ramienia transeptu zawiera trzy pary ślepych
arkad, ujmujące po dwie pary mniejszych arkadek, dwa ciągi okien biforialnych
oraz rozetkę. W obrębie północnego ramienia transeptu wbudowano dzwonnicę (campanile), o wysokości 68,90 m, smukłą
i dostojną, o elewacjach zaakcentowanych trzema strefami okien biforialnych,
jedną triforialnych oraz jedną kwadryforialnych. Dzwonnicę wieńczy latarnia o
przezroczach biforialnych, odtworzona w czasie konserwacji katedry (Lavermicocca 2005).
66. Bari, Cattedrale San Sabino (San Savino), Facciata
posteriore, 9.06.2019. Elewacja wschodnia katedry San Sabino (San Savino) zawiera trzy ukryte apsydy,
a chór flankują dwie dodatkowe dzwonnice (campanili),
spośród których jedną częściowo zniszczyło trzęsienie ziemi w 1613 r. Środkową
oś elewacji wschodniej akcentuje znacznych rozmiarów okno, bogato zdobione
rzeźbą architektoniczną, reprezentującą romanizm apulijski z końca XII w. (Lavermicocca 2005). Szeroki otwór
okienny, wypełniony kamienną kratą wieńczy podwójny gzyms oraz baldachim na delikatnych
kolumienkach. Gzymsy, podniebie łuku oraz konsole pokrywa obfita dekoracja
rzeźbiarska o motywach roślinnych i zoomorficznych, stanowiąca świadectwo
intensywnej recepcji wzorów orientalnych. O ile kamienna krata okienna
przypominać może gotycki maswerk, pełnoplastyczne motywy figuralne (słonie i
sfinksy) plastycznością swoją przywodzą na myśl klasyczny antyk rzymski (Lavermicocca 2005).
Lit.:
Lavermicocca 2005, s. 37; https://it.wikipedia.org/wiki/Cattedrale_di_San_Sabino
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Cattedrale_di_San_Sabino
Lit.: Lavermicocca 2005,
s. 39;
Lavermicocca 2017, s. 295-296; https://it.wikipedia.org/wiki/Cattedrale_di_San_Sabino
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 39, 40; Schirone 2017: https://www.barinedita.it/reportage/n2829-i-mille-volti-della-cattedrale-di-bari-le-cui-mura-raccontano-la-storia-della-citta
Lit.:
Lavermicocca 2005, s.
84, 85; Calabrese 2018: https://www.barinedita.it/reportage/n3228-bari-la-piccola-chiesa-di-sant-anna--li-dove-si-celebra-la-benedizione-dei-neonati;
https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_di_Sant’Anna_(Bari)
Lit.:
Calabrese 2018: https://www.barinedita.it/reportage/n3228-bari-la-piccola-chiesa-di-sant-anna--li-dove-si-celebra-la-benedizione-dei-neonati
Lit.:
Lavermicocca 2005, s.
85; Calabrese 2018: https://www.barinedita.it/reportage/n3228-bari-la-piccola-chiesa-di-sant-anna--li-dove-si-celebra-la-benedizione-dei-neonati;
Rita 2018: https://www.soscitta.it/santanna-e-la-chiesa-delle-benedizioni-a-barivecchia/
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 87, 88, 89; Schirone 2016: https://www.barinedita.it/reportage/n2364-bari--alla-scoperta-della-grande-chiesa-del-gesu-aperta-solo-3-ore-a-settimana;
http://www.around.bari.it/chiesa-dei-gesuiti/?lang_set=ITA
Zob.
https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=OeBB&kategorie=NJ&cislo=235/234&nazev=&rok=2019
67. Bari,
Cattedrale San Sabino (San Savino), Fianco destro, 9.06.2019. Elewację
południowego ramienia transeptu katedry San Sabino (San Savino) akcentują dwa
rzędy ślepych arkad, dzielące cokół na dwie strefy, powyżej okna biforialne,
zdobione motywami zwierząt na konsolach, znacznych rozmiarów rozeta, aczkolwiek
dodana w okresie Cinquecenta, utrzymana w zapóźnionej stylistyce romańskiej.
Elewacja nawy południowej powtarza zasadniczo schemat nawy północnej, z
głębokimi ślepymi arkadami oraz galeryjkami heksaforialnymi. Jednakowoż portal
poprzedzony jest portykiem o prymitywnych kolumnach, wspierających arkady z
okresu Trecenta. Powyżej elewację nawy środkowej, wywyższonej nad bocznymi
artykułują okna romańskie monoforialne oraz wieńczy okazały fryz ornamentalny,
będący kontynuacją fryzu zdobiącego fasadę. Nad skrzyżowaniem korpusu nawowego
i transeptu wznosi się oktogonalny tambur kopuły, wyraźnie inspirowany
architekturą orientalną, rozczłonkowany smukłymi lizenami podtrzymującymi
arkadki i zwieńczony fryzem z motywem wici roślinnej.
68. Bari,
Cattedrale San Sabino (San Savino), Interno, 9.06.2019. We wnętrzu kościół katedralny San Sabino (San
Savino) oczyszczono ze wszelkich przekształceń z epoki baroku, dzięki czemu prezentuje
się on w pełni surowości i dostojeństwa romanizmu apulijskiego jako trójnawowa
bazylika, podzielona dwoma rzędami ośmiu smukłych kolumn, pochodzących
prawdopodobnie z dawnej katedry bizantyjskiej (Lavermicocca 2005; Lavermicocca 2017). Powyżej arkad międzynawowych
artykulację wnętrza katedry stanowią pseudoempory o szerokich przezroczach
tryforialnych, ujętych w płytkie, ślepe arkady. Stiukowe dekoracje kapiteli
kolumn oraz więźba dachowa nakrywająca wnętrze nawy, po usunięciu śladów
barokizacji odtworzono w stylistyce imitującej romanizm. Przy
siódmej, licząc od wejścia arkadzie oddzielającej nawę południową znajduje się
romańska kazalnica, zmontowana w 1955 r. z zachowanych fragmentów z XI w XII w.
(Lavermicocca 2005).
69. Bari, Cattedrale San Sabino (San Savino), Interno del
transetto e presbiterio, 9.06.2019. Wnętrze transeptu jest nieco
wywyższone w stosunku do wnętrza korpusu nawowego katedry w Bari. Oddzielają je
od wnętrza korpusu nawowego przegrody z XIII w., sygnowane przez mistrza
Peregrinusa z Salerno (czynnego w latach 1259–1283), imitujące tkaniny
orientalne (Lavermicocca 2005).
Schodów prowadzących do wnętrza prezbiterium strzegą dwa kamienne lwy, do tego
stopnia stylizowane, że z daleka wywierające wrażenie niedźwiedzi. Na jednej ze
ścian południowego ramienia transeptu zachowały się pozostałości mozaiki
bizantyjskiej. Ponad prezbiterium wznosi się kopuła, wysokością swą sięgająca
35 m, spoczywająca na trzech trompach oraz na czaszy konchy apsydy. Podstawa
tamburu kopuły ma plan kwadratu, przechodzącego powyżej w oktogon zawierający
okna oraz nisze, a na samym tamburze spoczywa czasza kopuły kolistej w rzucie
poziomym. Cyborium wieńczące ołtarz główny zmontowano z zachowanych
pozostałości dawnej struktury, odkutej w 1233 r. przez mistrza Alfano da
Termoli (czynnego ok. 1228–1233, Lavermicocca
2005).
Trzy
apsydy na planach półkolistych odpowiadają pod względem szerokości trzem nawom.
W środkowej znajduje się marmurowy tron biskupi, podobnie jak cyborium oraz
kazalnica, zmontowany z zachowanych fragmentów (Lavermicocca 2005; Schirone 2017).
70. Bari, Cattedrale San Sabino (San Savino), Frammenti degli affreschi
nell’absidiola del braccio sinistro del transetto, 9.06.2019. W absydce
północnego ramienia transeptu katedry San Sabino (San Savino) zachował się
niewielki fragment malarskiej dekoracji ściennej, obrazujący św. Jana
Ewangelistę na tronie, w asyście kilku innych, bliżej niezidentyfikowanych
świętych. Hierarchicznie pomniejszona postać, klęcząca u stóp św. Jana to
zapewne adorant, a zarazem fundator dekoracji malarskiej. Noszony przezeń ornat
oraz infuła na głowie pozwala postać tę zidentyfikować jako biskupa, jakkolwiek
określenie tożsamości postaci, ze względu na brak dokładniejszego datowania
omawianych malowideł ściennych może nastręczać trudności. Pod uwagę może być
brany Romualdo Grisone, arcybiskup Bari od 1292 do 1309 r. (Lombardi 1697). Wiadomo ze źródeł, że
hierarcha ufundował dla katedry San Sabino (San Savino) cyborium poświęcone św.
Janowi Ewangeliście, a we wnętrzu kościoła katedralnego znajduje się sarkofag z
pokrywą zawierającą jego wizerunek (Lavermicocca
2005; Lavermicocca 2017). Zbieżność fundacji cyborium św. Jana Ewangelisty
z faktem uwiecznienia arcybiskupa w akcie składania hołdu temu samego świętemu
na fresku w absydce północnego ramienia transeptu katedry wzmacnia hipotezę
identyfikacji postaci jako Romualdo Grisone i tym samym pozwala datować omawiane
malowidła na ostatnie dziesięciolecie XIII lub pierwsze lata XIV w. Pod
względem stylistyki malowidła te z trudem mieszczą się w kanonie malarstwa
gotyckiego przełomu Duecenta i Trecenta, a hieratyzm obrazowanych postaci, jak
również sztywny wolumen ich szat zbliża je bardziej do maniery bizantyjskiej. „Bizantynizm”
dekoracji malarskiej potęguje opatrzenie jej inskrypcją majuskularną w języku
greckim.
Lit.: Lombardi 1697, t. I, s. 127; Lavermicocca 2005, s. 40; Lavermicocca
2017, il. 38.
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 96, 97, 98-99; Calabrese 2019: https://www.barinedita.it/reportage/n3465-bari-santa-teresa-dei-maschi--quel-tempio-barocco-prima-salvato-e-poi-trasformato;
https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_di_Santa_Teresa_dei_Maschi
71. Bari, Chiesa
Santa Teresa dei Maschi, 9.06.2019. Kościół Santa Teresa dei Maschi znajduje
się przy ulicy o nazwie nawiązującej do jego wezwania. Zakon karmelitów bosych osiedlił
się w Bari w 1630 r., o czym wspomniał na kartach kroniki zatytułowanej Historia di Bari (Napoli 1637) historyk
i teolog Antonio Beatillo (1570–1642): „…e
finalmente furono ammessi nella nostra città i Padri Scalzi del Carmine, detti
di Santa Teresa, loro ristorattrice… con sicura speranza c’habbiano conforme al
loro solito da promuovere grandemente i Baresi nella strada del divino
servizio” (cyt. wg: Lavermicocca
2005). Karmelici w 1637 r. wykupili zabudowaną parcelę od rodu
arystokratycznego Palombi, a znajdujące się na niej budynki przekształcili w
1670 r. na klasztor (Lavermicocca 2005).
Sam kościół wzniesiono nieopodal budynku klasztornego pomiędzy 1690 a 1696 r., co
potwierdzają daty umieszczone na fasadzie (Calabrese
2019). Klasztor od 1952 r. pełni funkcję Biblioteki Regionalnej, nazwanej
imieniem jej założyciela – inżyniera, agronoma i bibliografa Gennaro de Gemmis
(1905–1963).
Dzisiejszy
dopisek do wezwania („dei Maschi”) nadał miejscowy lud i dawniej służył on odróżnieniu
interesującej nas świątyni od kościoła żeńskiej gałęzi zakonu karmelitów
bosych, mianowicie Santa Teresa delle Donne, znajdującego się nieopodal Piazza
San Pietro (Calabrese 2019). Ten
ostatni kościół nie istnieje.
Od
zewnątrz imponujące wrażenie wywierać może trójosiowa fasada kościoła, w rzucie
poziomym wklęsło-wypukła, obfitująca w barokowy detal architektoniczny w formie
tryglifów, metop, balustradek, pustych nisz oraz wolut. Wywyższona została na
cokole, a jej trzy osie pionowe wyznaczają zryzalitowane, pojedyncze lub
podwójne pilastry, zaś w obrębie frontonu będące ich odpowiednikami podwójne
lizeny. Podział elewacji na dwie poziome strefy wyznacza monumentalne,
tryglifowo-metopowe belkowanie. Barokowy portal, poprzedzony schodami na planie
odcinka koła, ujęty jest w podwójne, kanelowane pilastry jońskie i zwieńczony
odcinkowym, przerwanym naczółkiem. Ponad portalem umieszczono kamienną tarczę herbową
zakonu karmelitów bosych – z trzema gwiazdami i krzyżem łacińskim. W bryłę
kościoła Santa Teresa dei Maschi wbudowano niewielką dzwonnicę, w formie
„altany” o czterech półkoliście zwieńczonych przezroczach, z piramidalnym
hełmem. Od zewnątrz nie widać kopuły wieńczącej skrzyżowanie ramion greckiego
krzyża rzutu poziomego świątyni. Zobaczyć ją można przykładowo z tarasu jednego
z budynków należących do Uniwersytetu w Bari: widać stamtąd monumentalną,
wywyższoną na wysokim tamburze, górującą nad historycznym centrum Bari niczym
wieże dwu bazylik romańskich (San Nicola i San Sabino) kopułę, o przekroju
poprzecznym ostrołukowym.
Dyspozycja
wnętrza kościoła Santa Teresa dei Maschi odzwierciedla plan krzyża greckiego, o
ramionach nakrytych sklepieniami beczkowymi oraz skrzyżowaniu na planie
kwadratu, nakrytym wcześniej wspomnianą kopułą na wysokim bębnie (Lavermicocca 2005; Calabrese 2019).
Apsyda kościoła na rzut poziomy prostokątny. Wyposażenie wnętrza tworzy głównie
cykl malowideł na płótnie, pędzla malarza apulijskiego Andrea Miglionico
(1662–1718), ucznia Neapolitańczyka Luca Giordano (1634–1705), jak również trzy
antependia ołtarzowe, wykonane z intarsjowanego drewna (Lavermicocca 2005).
72. Bari, Chiesa Sant’Anna, 9.06.2019.
Kościół
dawniej noszący wezwanie św. Pelagii (Santa
Pelagia), mieści się przy ulicy zwanej Strada
Palazzo di Città. Do czasów dzisiejszych wyróżnia się on spośród innych
kościołów w Bari dwoma istotnymi aspektami: po pierwsze jest świątynią
wszystkich konfraterni świeckich, jakie wykształciły się w tym mieście na przestrzeni
wieków, a dziś nie mają siedziby, po drugie – stanowi miejsce, w którym w każdą
niedzielę odbywa się niecodzienny obrzęd błogosławieństwa noworodków (Calabrese 2018).
Historia budynku sakralnego sięga końca
XI w. i w owym czasie stał on przy ulicy wymienianej w źródłach jako via Franchigena, jednej z najbardziej
uczęszczanych arterii w dawnym Bari (Lavermicocca
2005; Calabrese 2018). Jest to do dzisiejszych czasów wysoce interesujący
obiekt z punktu widzenia historii architektury, zwłaszcza że obrazuje syntezę
rozmaitych kultur oraz grup etnicznych, związanych integralnie z historią
apulijskiego miasta.
Fasada świątyni ma bardzo prostą
formę, a trójkątny kształt frontonu odzwierciedla jednonawowość kościoła.
Jedyne akcenty stanowi umieszczony na pionowej osi środkowej portal oraz
znajdujące się powyżej niego koliste okno, imitujące średniowieczną rozetę. Symetryczny
układ fasady zaburzać może nieznacznie dzwonnica w formie altany, zwieńczona
dwuspadowym, spłaszczonym zadaszeniem. Białe, kamienne lico elewacji głównej
kościoła Sant’Anna urozmaicają rozmaite motywy zdobnicze w formie marmurowych
reliefów, obrazujące zwierzęta rzeczywiste oraz fantastyczne, inspirowane
kulturą orientalną.
Pomimo licznych przekształceń, jakim
poddano kościół w późniejszych stuleciach w jego wnętrzu zachowały się elementy
wyposażenia z epoki renesansu. Na uwagę zasługiwać wśród nich może znacznych
rozmiarów drewniany ołtarz, zdobiony złoconą ornamentyką roślinną, a w całości
zakomponowany na podobieństwo łuku triumfalnego, z czterema kolumnami
korynckimi oraz wkomponowanymi w przestrzenie pomiędzy nimi postaciami i
półpostaciami świętych franciszkańskich: Tomasza z Villanuevy (1486–1555),
Mikołaja z Tolentino (1245–1305), Jana z San Facondo (1430–1479) oraz św.
Augustyna (354–430), współpatrona kościoła (Lavermicocca 2005).
73. Bari, Chiesa Sant’Anna, Porta d’accesso, 9.06.2019.
Barokowy
portal kościoła Sant’Anna w Bari flankują dwie, znacznie wysunięte przed lico
muru, wywyższone na postumentach kolumny kompozytowe o gładkich trzonach, a
wieńczy go belkowanie oraz przerwany, wolutowy naczółek. Powyżej znajduje się
owalna tarcza herbowa z motywem maski i krzyża dwuramiennego, symbolem
arcykonfraterni imieniem św. Marka od Dobrej Śmierci (Arciconfraternità di San Marco della Buona Morte). Umieszczona w
belkowaniu, majuskularna inskrypcja upamiętnia fakt przybycia do Bari
przedstawicieli szlachty lombardzkiej, w orszaku księżnej Isabelli d’Aragona
(1470–1524) i księżnej Bony Sforza d’Aragona (1494–1557). Osiadli w Bari
Lombardczycy założyli tu konfraternię św. Augustyna, którego imię również upamiętniono
w inskrypcji (Calabrese 2018).
74. Bari, Chiesa Sant’Anna, Rilievo romanico alla
facciata, 9.06.2019. Była wcześniej mowa o tym, że początki kościoła
Sant’Anna w Bari sięgają XI w. (Calabrese
2018). Aczkolwiek dzisiejsza budowla jest owocem przebudowy dokonanej przez
Wenecjan, przybyłych do Bari na początku XVII w. ze względu na utrzymywane
przez oba miasta kontakty handlowe (Rita
2018), fasada kościoła zawiera pozostałości romańskiej rzeźby
architektonicznej. Są to reliefy figuralne wmurowane w elewację główną
świątyni, przedstawiające zwierzęta rzeczywiste i fantastyczne. Bezpośrednio
nad tarczą herbową wieńczącą portal umieszczono relief płaski z przedstawieniem
dwóch gryfów uskrzydlonych, ustawionych w układzie antytetycznym względem
posadowionego na pionowej osi symetrii reliefu, stylizowanego granatowca.
Gatunek drzewa daje się zidentyfikować dzięki wieńczącemu go, również
stylizowanemu owocowi, którym niewątpliwie jest jabłko granatu. Zarówno ten
relief, jak i inne reliefy wmurowane w fasadę kościoła Sant’Anna stanowią trudną
do interpretacji całość ikonograficzno-syntaktyczną, pod względem stylu zaś, zwłaszcza
mając na uwadze wysoki stopień wyrafinowania, wydają się one być bliskie dekoracjom
reliefowym katedry San Sabino (San Savino), głównie tym, które powstały za
czasów biskupa Andreasa, czyli w latach 1050-1060 i przypisywane są pierwszemu
znanemu z imienia kamieniarzowi apulijskiemu epoki romańskiej – mistrzowi Acceptusowi
(Lavermicocca 2005). Jeśli chodzi o
potencjalne źródła inspiracji dla nich, badacze wymieniają najczęściej
bizantyjskie i arabskie reliefy z kości słoniowej (Lavermicocca 2005).
75. Bari, Chiesa
del Gesù, 9.06.2019. Kościół il Gesù (lub della Circoncisione di Christo) w
Bari jest trzecim co do wielkości na terenie historycznego centrum Bari, po
katedrze San Sabino (San Savino) i bazylice San Nicola. Od 1987 r. należy do
Zakonu Kanoników Regularnych Stróżów Świętego Grobu Jerozolimskiego, którego
tarczę herbową z pięcioma krzyżami umieszczono na barokowym portalu.
Świątynię budowano na ruinach
starszego kościoła Santa Caterina od 1589 r.: 23 maja tegoż roku kamień węgielny
pod budowę pobłogosławił biskup Bitonto Fortiguerra (Schirone 2016). Kościół budowano w południowej części miasta, w
bliskim sąsiedztwie Piazza Maggiore (dzisiejszej Piazza Mercantile). Jezuici
przybyli do Bari w 1583 r. (Lavermicocca
2005) i obrali sobie miejsce na budowę kościoła, którego monumentalna
barokowa fasada konkurować może z elewacją główną pobliskiego kościoła
Karmelitów Bosych – Santa Teresa dei Maschi. W kronikach miasta jest mowa o
tym, iż przybycie jezuitów do Bari pociągnęło za sobą gruntowne przemiany w
życiu religijnym mieszkańców. Z jednej strony w budynku sakralnym jezuici
propagowali dogmatyczną wiarę religijną, z drugiej, w przylegającym do świątyni
klasztorze założono Kolegium Jezuitów, w którym uczono łaciny, greki, retoryki
oraz filozofii. Początkowo zasiadające w ratuszu władze miasta, jak również
świeccy wierni nie przyjęli osiedlenia się jezuitów w Bari z entuzjazmem,
głównie ze względu na znaczne obciążenie finansowe wiążące się z ich utrzymaniem
dla i tak już ubogich mieszkańców miasta (Lavermicocca
2005). Dlatego budowy kościoła il Gesù nie rozpoczęto w 1583 r., czyli bezpośrednio
po przybyciu jezuitów do Bari, lecz dopiero w 1589 r., kiedy arcybiskup Antonio
Puteo (1562–1592) podarował im wcześniej wspomniany średniowieczny kościół Santa
Caterina (najstarsza wzmianka o nim pochodzi z 1342 r.), a Uniwersytet w Bari
wyasygnował sumę 1000 dukatów na pokrycie najbardziej podstawowych kosztów
budowy (Lavermicocca 2005). Nowo wybudowanemu
kościołowi nadano wezwanie Obrzezania Jezusa Chrystusa, a aktu konsekracji
dokonano 28 sierpnia 1595 r. (Lavermicocca
2005). W 1613 r. o. Antonio Beatillo (1570–1642), najbardziej znamienity
historyk i kronikarz miasta Bari, udał się do Rzymu, celem sprowadzenia
relikwii świętych męczenników Rufinusa, Makarego, Justusa i Teofila, ukrytych w
Katakumbach Priscilli (Lavermicocca 2005).
Relikwie przewieziono w skrzyni z kryształu podczas gwałtownej burzy, co
interpretowano jako jedyną popartą dowodami interwencję Świętych i na te
pamiątkę imiona ich zaczęto przywoływać… w okresach suszy (sic!, Lavermicocca 2005).
Stojący przy dzisiejszej ulicy Largo
dei Gesuiti kościół il Gesù nie dorównuje pod względem monumentalizmu i
wystawności kościołom pod tym samym wezwaniem w Rzymie czy Neapolu, jego fasada
prezentuje się w porównaniu do obu wymienionych budowli znacznie skromniej. Ma
ona formę zryzalitowaną, dwustrefową, z ujętym w spływy wolutowe, mało wywyższonym
gabarytowo frontonem. Znacznie szerszą od bocznych oś środkową ujmują pary
gładkich pilastrów, wywyższonych na postumentach. Odpowiednikami pilastrów są
pary lizen w górnej strefie fasady, oddzielonej tryglifowo-metopowym
belkowaniem oraz wydatnym gzymsem, a fronton poprzedza podwójna, półkolista
arkada, wieńcząca znajdujące się na osi symetrii fasady okno. Znacznie węższe,
flankowane pojedynczymi pilastrami i lizenami osie boczne są niemal pozbawione
jakichkolwiek akcentów, ich gładkie lica zawierają jedynie skromne, wypukłe lub
wklęsłe płyciny.
76. Bari, Piazza Mercantile, Colonna Infame, 10.06.2019.
W
południowo-wschodniej części historycznego centrum Bari, nieopodal rozległej
Piazza Ferrarese znajduje się znacznie mniejszy plac miejski, zwany Piazza Mercantile lub rzadziej Piazza „del Leone”, bez mała od epoki antycznej,
być może nawet od przełomu V i IV w. p.n.e. będący centrum życia gospodarczego
i obywatelskiego. Przy wylocie na plac z uliczki via Re Manfredi znajduje się
niecodzienna, jakkolwiek zasługująca na uwagę grupa rzeźbiarska, mianowicie
kolumna z kulą, posadowiona na schodkowym postumencie o kolistym rzucie
poziomym i spoczywający przy niej lew. Nazwana została przez lud Kolumną
Infamii (Colonna infame), bowiem tu wystawiano
przestępców na publiczne upokorzenie lub osądzano niewypłacalnych dłużników. Kolumna
pełniła zapewne funkcję pręgierza, na co przesłanką może być potwierdzone
źródłowo istnienie podobnych kolumn w Rzymie, gdzie zgodnie z zapisami w
statutach miejskich od 1365 r. niewypłacalny dłużnik „miał być zaciągnięty końmi do marmurowego lwa stojącego przy schodach
Kapitolu” (debeat poni eques in leone
mamoris esistente in scalis Capitolii, cyt. wg: Lavermicocca 2017).
Kolumna umieszczona na kolistym
podeście schodkowym, najpewniej przejęta z bliżej nieokreślonego, wyburzonego
obiektu antycznego została odkuta z białego marmuru, a spoczywający obok niej
posąg lwa – z apulijskiej brekcji wapiennej. Posąg lwa pierwotnie znajdować się
mógł na niezachowanym nagrobku rzymskim z okresu pomiędzy I w. p.n.e. a I
w. n.e., gdzie pełnił rolę strażnika grobu i jednocześnie stanowił alegoryczne
wyobrażenie śmierci (Lavermicocca 2017).
W nowo powstałej grupie rzeźbiarskiej ten sam lew uosabiać miał siłę i
sprawiedliwość, tę ostatnią dodatkowo podkreśloną w inskrypcji o treści CVSTOS IVSTITIAE (strażnik sprawiedliwości), wyrytej na obroży wokół szyi zwierzęcia.
Z dawnego grobowca rzymskiego lew mógł być przeniesiony do bocznej bramy
miejskiej nad brzegiem morza, skoro z 1103 r. pochodzi wzmianka źródłowa o Arcus Leonis (Lavermicocca 2017). Kolumna zwieńczona kulą miała zaś uosabiać
miasto, które spoczywający przy niej lew nadzoruje i chroni, czyli charakter
jego byłby jednoznacznie apotropaiczny. Na Piazza Mercantile omawianą grupę
rzeźbiarską z kolumną i lwem przeniesiono wtórnie (Lavermicocca 2017), zapewne z woli księżnej Isabelli d’Aragona (1501–1524).
Lit.: Lavermicocca
2017, s. 63, 64, 65; http://www.around.bari.it/colonna-infame/?lang_set=ITA
Zob. https://www.tuttocitta.it/mappa/bari/strada-santa-caterina
Zob. https://www.tuttocitta.it/mappa/bari/via-san-giorgio-martire-4
Lit.:
Licinio, Porsia 1989, s.
372-379; Sanseverino, Sabbatini,
Sasanelli 2010, s. 35-48; Schirone
2014 – https://www.barinedita.it/reportage/n1447-san-giorgio-martire--murata.-il-triste-epilogo-del-gioiello-medievale;
Lavermicocca 2017, s. 68, 69; Ricci
2018: http://www.mondoanticoetempimoderni.it/le-pagine-di-vito-ricci/gli-armeni-nella-puglia-bizantina/; https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_di_San_Giorgio_degli_Armeni; https://www.fondoambiente.it/luoghi/chiesa-medievale-s-giorgio-martire?ldc; https://www.change.org/p/sovrintendente-per-i-beni-architettonici-e-paesaggistici-per-la-provincia-di-bari-salviamo-la-chiesa-di-san-giorgio-degli-armeni-a-bari-un-gioiello-dimenticato-e-vilipeso-save-the-church-of-san-giorgio-degli-armeni-in-bari-a-jewel-forgotten-and-despi
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 57, 58, 59, 60, 61; http://www.around.bari.it/museo-archeologico-chiesa-e-convento-di-santa-scolastica/?lang_set=ITA; http://www.archeologia.beniculturali.it/index.php?it/142/scavi/scaviarcheologici_4e048966cfa3a/330
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 61; https://bari.repubblica.it/cronaca/2018/10/11/news/bari_-208736157/
Lit.: Beatillo 1637, s. 34-35;
Lavermicocca 2005, s. 131, 132, 133; Lavermicocca
2017, s. 70, 71; http://www.around.bari.it/chiesa-santa-maria-del-buonconsiglio/?lang_set=ITA;
http://adestraeamanca.blogspot.com/2013/12/chiesa-di-santa-maria-del-buonconsiglio.html;
Signorile 2017: https://www.barinedita.it/reportage/n2835-santa-maria-del-buonconsiglio-simbolo-dell%E2%80%99orgoglio-barese-sfigurato-da-scritte-e-rifiuti
Lit.:
Lavermicocca 2005, s. 44,
46; Calabrese 2018-1: https://www.barinedita.it/reportage/n3170-bari-la-degradata-san-giacomo--chiesa-che-vive-da-secoli-all-ombra-della-cattedrale;
http://www.around.bari.it/chiesa-e-monastero-di-san-giacomo/?lang_set=ITA
Lit.:
Lavermicocca 2005, s.
47; Calabrese 2018-1: https://www.barinedita.it/reportage/n3170-bari-la-degradata-san-giacomo--chiesa-che-vive-da-secoli-all-ombra-della-cattedrale;
http://www.around.bari.it/chiesa-e-monastero-di-san-giacomo/?lang_set=ITA
Lit.: Lavermicoccca
2005, s.
47;
http://www.around.bari.it/chiesa-e-monastero-di-san-giacomo/?lang_set=ITA
Lit.:
Lavermicocca 2005, s. 48; http://www.around.bari.it/chiesa-e-monastero-di-san-giacomo/?lang_set=ITA
Zob. http://www.around.bari.it/palazzo-arcivescovile/?lang_set=ITA;
https://it.wikipedia.org/wiki/Palazzo_Arcivescovile_e_Palazzo_del_Seminario
Zob. http://www.around.bari.it/chiesa-san-gregorio/?lang_set=ITA
Lit.: Lavermicocca
2005, s.
101, 102; Calabrese 2019-1: https://www.barinedita.it/reportage/n3441-bari-la-vallisa--millenaria-e-gloriosa-chiesa-che-“celebra”-ormai-solo-spettacoli-;
http://www.around.bari.it/chiesa-della-vallisa/?lang_set=ITA
77. Bari, Strada
Santa Caterina, Fiat 126, 10.06.2019. W drugim dniu pobytu w Bari (10 czerwca
2019) podjąłem się ambitnego zadania: aby znaleźć i poznać z autopsji zlokalizowany
w znacznej odległości od historycznego centrum, przysłonięty nowoczesnymi
osiedlami mieszkaniowymi, supermarketami i zakładami przemysłowymi, założony w
średniowieczu przez osiadłą w Bari społeczność ormiańską kościółek San Giorgio
degli Armeni. W pierwszej kolejności, dla zasięgnięcia informacji o nim udałem
się do biura informacji turystycznej, gdzie otrzymałem plan miasta i wskazówki
umożliwiające dotarcie do celu środkami komunikacji miejskiej. Wydawało się, ze
po przejeździe kilkunastu przystanków autobusem poszukiwany obiekt znajdę bez
problemu, tymczasem… kiedy wysiadłem przy arterii Strada Santa Caterina i
zgodnie z planem miasta skierować się miałem w węższą, rzadziej uczęszczaną via
San Giorgio Martire, uświadomiłem sobie, że najtrudniejsze przede mną. Pytani o
drogę mieszkańcy najwidoczniej interesującego mnie kościółka w ogóle nie znali,
a trudności przysparzać mógł również brak jakichkolwiek drogowskazów do tego cennego
z punktu widzenia historii, jakkolwiek pozornie całkiem zapomnianego zabytku. Z
drugiej jednak strony dzięki długim i żmudnym poszukiwaniom natknąłem się przy
Strada Santa Caterina na włoskiej produkcji samochód marki Fiat 126, w kolorze
białym.
78. Bari, Cafè Perris in Strada Santa Caterina, 10.06.2019.
Chodzenie
bez sensu i celu ulicami osiedlowo-przemysłowej strefy Bari było niczym
syzyfowa praca, w wyniku której straciłem nadzieję na znalezienie mozolnie
poszukiwanej, średniowiecznej budowli sakralnej. Tymczasem pomocą w kłopotliwej
sytuacji posłużyła mi… niewielka kawiarnia o nazwie Perris, przy arterii Strada Santa Caterina, przecinającej
nowoczesne blokowisko. Nie tylko była ona okazją do zjedzenia słodkiej przekąski
i wypicia kawy Cappuccino, ale dzięki chwilowemu uzyskaniu dostępu do Internetu
w telefonie komórkowym, nieoceniona pomoc nadeszła ze strony aplikacji Google
Maps. Tylko dzięki niej, w skomplikowanej „pajęczynie” ulic ustaliłem dokładną
lokalizację kościółka San Giorgio degli Armeni, jednakowoż do osiągnięcia celu nadal
było daleko. Wąską, jakkolwiek długą, biegnącą nieopodal linii kolejowej uliczkę
via San Giorgio Martire poprzedzała ulica o wysokim natężeniu ruchu kołowego i
co gorsza… pozbawiona chodnika. Gdy w końcu, wiedziony wskazówkami Google Maps
dotarłem na długo i żmudnie poszukiwanie miejsce, interesujący mnie obiekt nie
tylko nie był widoczny z ulicy z powodu przysłonięcia gęstwiną drzew i krzewów,
lecz aby do niego dojść musiałem… przeskoczyć przez kamienny mur (sic!).
79. Bari, Chiesa San Giorgio degli Armeni, 10.06.2019.
Kościółek
San Giorgio degli Armeni jest aktualnie opuszczoną, zaniedbaną średniowieczną
budowlą sakralną, wznoszącą się przy ulicy nawiązującej do jego wezwania.
Dawniej kościół ten znajdował się na skrzyżowaniu dróg prowadzących w stronę
Bitetto oraz wioski Lucignano, w której dziś znajduje się tak zwana Masseria Madia Diana (dawniej nazywana Due Torri). Droga ta wiodła również
wzdłuż podmokłego, bagnistego terenu Lama Lamasinata.
Wydaje się, że kościół pod wezwaniem
św. Jerzego ufundował ormiański kanonik Mosezes (Lavermicocca 2017). Za taką hipotezą przemawiają dwa przekazy
źródłowe, zawarte w Codice Diplomatico
Barese: kościółek wzmiankowano w latach 1005 (gdzie jest mowa również o kanoniku
imieniem Mosezes) i 1210, jako S. Giorgio
dei Martiri lub degli Armeni (Lavermicocca 2017; Ricci 2018).
Zdaniem
części badaczy budowla pochodzi z XI w. (Schirone
2014), jednak nie można mylić jej z innym kościołem należącym do gminy
ormiańskiej osiadłej w Bari i noszącym to samo wezwanie San Giorgio degli Armeni, zlokalizowanym na terenie pałacu
namiestnika bizantyjskiego katepáno (Corte del Catapano), w historycznym
centrum miasta, tam gdzie dziś stoi bazylika San Nicola (Lavermicocca 2017). Także historycy Raffaele Licinio i Franco
Porsia, w rozdziale książki pod tytułem Storia
di Bari (por. Licinio, Porsia 1989)
byli zdania, że w Bari istniały dwa odrębne kościoły poświęcone św. Jerzemu:
pierwszy extra moenia, czyli „za murami miasta”, zwany San Giorgio Martire oraz drugi intra moenia („w obrębie murów miasta”), wzmiankowany w Codice Diplomatico Barese jako San
Giorgio degli Armeni lub San Giorgio
al porto. Nazewnictwo to powinno rozwiać wszelkie wątpliwości w kwestii
lokalizacji kościoła na dziedzińcu (nieistniejącego dziś) pałacu namiestnika katepáno oraz dedykowanego temu samemu
patronowi (św. Jerzemu) kościółka przy dzisiejszej via San Giorgio Martire.
Kamienna
tablica znajdująca się we wnętrzu interesującego nas kościółka, bezpośrednio
przy wejściu, zawiera inskrypcję majuskularną, w której jest mowa o
przekształceniach dokonanych w 1920 r. przez architekta Nicola Scattarelli (Schirone 2014). Zmieniły one zasadniczo
dawny wygląd świątyni, głównie poprzez dobudowanie kasetonowej kopuły i
pokrycie części wnętrza dekoracją stiukową.
Interesujący
nas kościół może również być tożsamy z tym, o którym wspomina w latach 1290 i
1314 przywołany wcześniej zbiór zapisów źródłowych, czyli Codice Diplomatico Barese, pod nazwą San Giorgio di Pappacilizio.
Kościół
San Giorgio degli Armeni jest budowlą na planie centralnym o kształcie krzyża
greckiego, nakrytym kopułą, dziś od wewnątrz mocno przekształconą w duchu
neobaroku. W rzucie poziomym wykazuje on nieznaczne pokrewieństwo wobec
ukrytego wśród drzew oliwnych, wzniesionego pomiędzy X a XII w. kościółka w
Torre Santa Croce w gminie Bitonto (zob. Sanseverino,
Sabbatini, Sasanelli 2010) oraz wobec innych kościołów utrzymanych w
podobnym typie w okolicach Bari, takich jak na przykład kościół San Vito w
Corato. Dwie nisze flankujące apsydę pozwalają z kolei zestawić interesujący nas
kościółek na obrzeżach Bari z opuszczonym, częściowo zrujnowanym kościołem San
Basilio w Giovinazzo, wzniesionym na planie wydłużonego krzyża greckiego. W tym
ostatnim kościółku nisze flankujące apsydę są jednak znacznie większe i dłuższe,
na tyle że wywierają wrażenie dwu dodatkowych apsyd flankujących środkową.
80. Bari, Complesso
Santa Scolastica, 10.06.2019. Początki klasztoru żeńskiej gałęzi zakonu Benedyktynów,
pod wezwaniem św. Scholastyki (siostry św. Benedykta z Nursji) sięgają
wczesnego średniowiecza. Najstarsza część do dziś zachowanego kompleksu
budynków powstała przed 1100 r., jakkolwiek historia zespołu sięgać może nawet
VIII w. Historyk i kronikarz miasta Antonio Beatillo (1570–1642) był zdania, iż
fundacja kościoła i klasztoru mogła mieć miejsce w 755 r., czyli w epoce
karolińskiej, za pontyfikatu papieża Stefana II (752–757), kiedy zawarte zostało
przymierze pomiędzy królem Franków Pepinem Krótkim (751–768) i księciem longobardzkim
Liutprandem z Benewentu (751–758) (Lavermicocca
2005). Najstarsza wzmianka źródłowa na temat interesującego nas zespołu
klasztornego pochodzi z 1102 r., kiedy klasztor wymieniono pod aktualnym
wezwaniem św. Scholastyki, a także podano imię przeoryszy Agnes (Lavermicocca 2005). Klasztor
rozbudowano w 1120 r., z fundacji pochodzącej z arystokratycznego rodu
przeoryszy Guisandy Sebaste, w okresie, gdy „księciem Bari” był Grimoaldo
Alferanite (1119–1132): powstały wówczas dormitoria
oraz wystawiono w refektarzu okazały marmurowy nagrobek, w którym pochowano
przeoryszę i należące do jej wspólnoty siostry (Lavermicocca 2005). Wspomniany wyżej nagrobek wykonano drogą
adaptacji odnalezionego na terenie klasztoru sarkofagu rzymskiego: poddano go wtórnej
obróbce dłutem, ozdobiono dekoracyjnym gzymsem i motywami ptaków wśród
winorośli oraz opatrzono sławiącym pochowaną postać epigramem: SPLENDIDA, CLAMANDA / SEBASTI DOMINA
GVISANDA / HOC FORE MARMOREVM / IVXIT MAVSOLEVM (Lavermicocca 2005). W okresie rządów przeoryszy Eustochii Maione,
siostry Giorgio, admirała z Bari służącego w armii króla Sycylii Wilhelma I
Złego (1154–1166), klasztor uposażono solennymi datkami, celem odbudowania go
po zniszczeniu Bari w 1156 r., w wyniku buntu miejscowej ludności przeciw
panującym w mieście Bizantyjczykom (Lavermicocca
2005).
W
późniejszych stuleciach, bez mała aż do epoki Settecenta (XVIII w.) kościół i klasztor
przebudowywano i rozbudowywano, w znaczniej mierze dzięki uposażanieniom ze
strony prominentnych rodów rezydujących w Bari. W epoce Cinquecenta (XVI w.) cały
zespół budynków włączono w obręb bastionów, wzniesionych w okresie, kiedy
miasto znalazło się pod zwierzchnictwem Królestwa Aragonii. Teren pod nowożytne
bastiony uzyskano przez wyburzenie średniowiecznego kościoła Santi Giovanni e
Paolo (Lavermicocca 2005).
Dzwonnica (campanile) kościoła klasztornego jest jedynym w całości zachowanym
romańskim elementem zespołu budynków, a czas jej powstania przypada na lata
przed 1100 (Lavermicocca 2005). Sam
XI-wieczny kościół bizantyjski, w formie trójnawowej bazyliki z trzema apsydami
został „wchłonięty” w obręb wybudowanych w XVI w. bastionów.
81. Bari, Chiesa Santa Scolastica, Facciata,
10.06.2019. Fasada kościoła dawnego klasztoru Santa Scolastica reprezentuje styl
baroku: rozczłonkowana jest dwiema masywnymi lizenami, a od frontonu oddzielona
wydatnym gzymsem biegnącym po linii wklęsło-wypukłej. Bezpośrednio nad portalem
znajduje się duże okno zwieńczone łukiem odcinkowym, a we fronton w kształcie
trójkąta o wklęsłych ramionach wkomponowano owalny oculus. Półkolisty, pusty tympanon portalu wieńczy rzeźbiona
półpostać św. Benedykta, a samą arkadę tympanonu flankują posągi nagich aniołów
trzymających mitrę i pastorał arcybiskupa Antonio Puteo, który w 1579 r.
dokonał konsekracji kościoła.
We
wnętrzu trójnawowego kościoła Santa Scholastica zachował się fragment romańskiej
posadzki z polichromowanej majoliki. Wnętrze apsydy jest całkowicie zbarokizowane,
a główną jego ozdobę stanowi marmurowa mensa ołtarza głównego oraz obraz
Madonny z Dzieciątkiem w asyście św. św. Benedykta i Scholastyki, pędzla Carlo
Rosa (1613–1678), apulijskiego malarza okresu Seicenta, związanego głównie z Bitonto,
Andria, Conversano, Giovinazzo, Gravina, Lecce, Modugno, Monopoli, a także Neapolem
i Rzymem (Lavermicocca 2005).
Zespół
dawnego klasztoru Santa Scolastica należy aktualnie do budynków Uniwersytetu w
Bari, przeznaczonych na ekspozycje muzealne. Po kilkunastoletnim okresie niedostępności
ze względu na prowadzone prace renowacyjne 12 października 2018 r. otwarto w obrębie
dawnego klasztoru Muzeum Archeologiczne (Museo
Archeologio di Santa Scolastica).
82. Bari,
Chiesa Santa Maria del Buonconsiglio (rovinata), 10.06.2019. W
północnej części historycznego centrum Bari, nieopodal murów obwodowych nad
brzegiem morza znajduje się niewielki plac, zwany Piazza di Santa Maria del Buonconsiglio. Już nazwa placu sugeruje,
iż dawniej w miejscu tym znajdował się kościół pod wezwaniem Matki Bożej Dobrej
Rady, jednak do dziś przetrwało zeń zaledwie kilka filarów i kolumn antycznych,
o kapitelach korynckich lub w formie stylizowanych liści palmowych, zarys
fundamentów i szczątki mozaik podłogowych o kafelkach z rozmaitego materiału i
w rozmaitych barwach. Wiadomo, że dawny kościół bizantyjski był trójnawowy, a
zarys rzutu poziomego wskazuje na obecność apsydy zamykającej budowlę od
wschodu (Lavermicocca 2005).
W historii niezachowanego kościoła, hipotetycznie
datowanego na przełom IX i X w. (Lavermicocca
2017) istotny wydaje się epizod, przywołany przez Antonio Beatillo
(1570–1642), w kronice zatytułowanej Historia
di Bari (1637). Wydaje się, że aż
do połowy X w. lub dłużej obowiązywał przy okazji zaślubin zwyczaj, wprowadzony
przez rządzących miastem namiestników cesarza bizantyjskiego, aby najbliżsi
krewni małżonki towarzyszyli jej w orszaku, idąc uliczkami centrum miasta aż do
ołtarza w kościele, w którym obrzęd miał się odbyć. Dla podkreślenia prestiżu
społecznego przyszłej małżonki pierwszymi, którzy jej towarzyszyli w orszaku
weselnym byli przedstawiciele możnowładztwa bizantyjskiego. Rytuał ten na tyle wrósł
w społeczność Bari, że uznawano go za wręcz nieodzowny, jakkolwiek z czasem wywołał
zdecydowany sprzeciw części mieszkańców miasta, którzy niezbywalne prawo
dygnitarzy bizantyjskich do asystowania pannie młodej w drodze do ołtarza uznali
za niesprawiedliwość i nadużycie. Według słów wspomnianego wyżej Antonio
Beatillo „nie podobało się to miejscowemu
ludowi i z powodu tegoż wyznaczeni przywódcy, świadomi ciążącego na nich
upokorzenia i niemożności odwołania się do kogokolwiek w gestii
sprawiedliwości, zeszli się potajemnie w kościele, zwanym wtenczas Madonna del
Popolo i zadecydowali, iż przy najbliższej uroczystości zaślubin, we wnętrzu
kościoła ukryje się pokaźny poczet ludu uzbrojonego, a gdybyż adwersarzom na
myśl przyszło wygnać zgromadzonych przemocą, odważnie mieliby oni wystapić
przed mury kościoła i powybijać intruzów” (non piacque ciò ìr popolani, e per questo i primi di essi, vendendosi
così aggravati, né havendo à chi ricorrere per la giustitia, si unirono
segretamente nella lor Chiesa, nominata allora la Madonna del Popolo, e
stabilirono, che, nel primo sponsualitio da farsi, tenessero in detta Chiesa
buon numero di gente armata, la quale, se dagli avversarij fosser lor fatta
viole(n)za, uscisse arditamente di là, e ne facesse macello, Beatillo 1637).
Istotnie, w grudniu 946 r., kiedy orszak
weselny w asyście możnowładców bizantyjskich przyprowadził pannę młodą do ołtarza
w kościele, noszącym wówczas wezwanie Santa Maria del Popolo, uzbrojony lud
wyskoczył z wnętrza świątyni i dokonał krwawej rzezi: śmierć ponieśli liczni przedstawiciele
zarówno zamożnych elit, jak i ubogiego mieszczaństwa (Lavermicocca 2005). Na skutek niechlubnego epizodu kościół został
okryty niesławą i opatrzono go etykietą Maliconsilii
lub Malconsiglio, czyli „świątyni złej rady”. Jednak z upływem
czasu, dla wymazania z pamięci masakry dygnitarzy bizantyjskich i wiernej im
części społeczności Bari przywrócono kościołowi wezwanie Najświętszej Marii
Panny (Santa Maria), a haniebną Złą Radę przemianowano na Dobrą Radę i tym samym wezwanie Santa Maria del Buonconsiglio przetrwało
przez kolejne wieki (Signorile 2017).
Nieopodal kościoła znajdował się klasztor
Kanoniczek Regularnych św. Augustyna, które prowadziły ochronkę dla porzuconych
dzieci. Mniszki rezydowały w klasztorze do 1824 r., po tej dacie kościół i
klasztor stopniowo popadał w ruinę, a wobec braku pomysłu na zagospodarowanie
opuszczonego obiektu zapadła w 1939 r. decyzja o jego wyburzeniu i pozostawieniu
jedynie kilku kolumn i filarów (Lavermicocca
2005; Signorile 2017). Dopiero w 1982 r. ruiny dawnej bazyliki
bizantyjskiej „urządzono na nowo”, udostępniając je jako atrakcję turystyczną i
świadectwo historii miasta, a tym samym tchnięto „nowe życie” w miejsce opuszczone
przez dziesięciolecia (Signorile 2017).
Między innymi odrestaurowano bizantyjskie mozaiki podłogowe. Wzdłuż naw
bocznych posadzkę tworzą ułożone naprzemiennie oktogonalne kafelki z
różnobarwnego marmuru oraz cegły, z kolei mozaikę na posadzce nawy środkowej
ułożono z bloczków wapiennych i różnobarwnych kamieni marmurowych. Czas
powstania mozaik podłogowych w dawnym kościele Santa Maria del Buonconsiglio
określić można hipotetycznie na XI lub XII w. (Lavermicocca 2005; Lavermicocca 2017; Signorile 2017). W nawie
głównej kamyczki mozaikowe ułożono w czternaście kwater, przedstawiających
motywy geometryczne oraz roślinne.
Niestety
w czasach dzisiejszych miejsce zapisane w historii jako „świadectwo dawnej dumy” miasta Bari (w pozytywnym i negatywnym znaczeniu słowa) powoli zmienia się w „świątynię
wstydu”. Bowiem osoby odwiedzające ruiny nie okazują należnego szacunku wobec skromnej
pozostałości po niegdyś imponującej bazylice bizantyjskiej. Na trzonach kolumn
marmurowych i filarów pojawiają się napisy nierzadko o treści wulgarnej, a na
posadzki z mozaikami rzucane są niedopałki papierosów, zużyte opakowania od
żywności czy puszki po piwie lub napojach gazowanych.
83.
Bari, Castello normanno-svevo, 11.06.2019. Zamek normandzko-sztauficki w Bari
(znany także w lokalnym dialekcie barese
jako Castídde) jest budowlą i
jednocześnie ikoną historii miasta, wznoszącą się na obrzeżach historycznego
centrum.
Wykopaliska archeologiczne wykazały istnienie
w Bari budowli o charakterze obronnym już w epoce grecko-rzymskiego antyku. Jako
źródła pisane posłużyć mogą także Sermones
(I, 5, 96-97) Horacego (Quintus Horatius Flaccus, 65 p.n.e.–27 n.e.) oraz Annales (XVI, 2, 7-9) Tacyta (Publius
Gaius/Cornelius Tacitus, 55/58–117/120), w których jest mowa o miejscu
ufortyfikowanym, o lokalizacji zgodnej z częścią dzisiejszą zamku, a znacznie
bardziej z bizantyjskim kastròn, czyli
pałacem namiestnika bizantyjskiego katepáno,
na miejscu którego wzniesiono romańską bazylikę San Nicola. Bliżej nieokreślony
zamek wzmiankowany jest w 1075 r., w akcie nadania ziemi możnowładcy Bisanzio
Struzzo przez katepáno Maurelianusa: omnibus terraneis quibus sunt sub castello,
porta Domnica (…) usque muro et muricino (…) castellum ipsum usque vadit in
ecclesia sancti Nicolai super porta Vetere…, a w innym miejscu ten sam
dokument wspomina o zamku określonym zagadkowym mianem craparium (Lavermicocca 2017).
Zamek warowny o bliżej nieznanej lokalizacji wzniósł także władca normandzki Bohemundus
I de Hauteville (1058–1111), książę Bari od 1089 r. (Lavermicocca 2017). Ów dwór
Bohemundusa lub curia (sue barine Curie) wzmiankowany jest w
dokumencie z 1094 r., wystawionym przez katepáno
Guidelmusa, a na temat castellum
barinum wspomniano w akcie nadania ziemi przez katepáno Gosfridusa Gallipollinusa w 1107 r. (Lavermicocca 2017). Zamek księcia Bohemundusa, o którym mowa w
wyżej cytowanych dokumentach, miał przypuszczalnie formę donżonu, czyli wieży posadowionej na wzniesieniu i otoczonej
przedmurzem, wiadomo również, że został zniszczony podczas buntu ludności Bari
przeciw Normanom w 1113 r. (Lavermicocca
2017).
Początki
średniowiecznej twierdzy w Bari, dziś nazywanej „zamkiem normandzko-sztaufickim”
(castello normanno-svevo) sięgają 1132
r. (Villani, Caradonna 2017; Lavermicocca
2017). Budowla została wzniesiona przez Rogera II, księcia Apulii w latach
1127–1154, a w latach 1130–1154 króla Sycylii, za zgodą mieszkańców Bari,
którzy nieufni wobec normandzkiego zdobywcy wymusili nim zawarcie paktu z obietnicą
rezygnacji z jakiejkolwiek innej warowni czy rezydencji dla siebie (Lavermicocca 2017). Zamek składał się z
centralnie posadowionego donżonu, otoczonego
murami na rzucie poziomym trapezu, z bastionami w narożach i dwiema
poligonalnymi wieżami przed murem kurtynowym (Lavermicocca 2017). W 1156 r. został zburzony przez zbuntowany lud,
który najął armię króla Sycylii Wilhelma I Złego (1154–1166), aby zrównać całe
miasto z ziemią, oszczędzając jedynie niektóre budowle sakralne. W 1233 r., nowy
zdobywca miasta, cesarz rzymski narodu niemieckiego Fryderyk II Hohenstauf
(1212–1250) zlecił odbudowę warowni i wzmocnienie obwarowań miejskich (Villani, Caradonna 2017). W kolejnych
stuleciach twierdzę poddano licznym przebudowom, najrozleglejszym w epoce
Andegawenów (d’Anjou), a następnie została przejęta przez króla Aragonii,
Sycylii, Sardynii i Korsyki Ferdynanda I Sprawiedliwego (1412–1416), a przez
tego ostatniego podarowana książęcemu rodowi Sforzów. Sforzowie zlecili ponowne
poszerzenie budowli oraz częściowe rozebranie obwarowań średniowiecznych. Ostatnią
właścicielką zamku z tego rodu była Bona Sforza d’Aragona, królowa Polski
(1518–1548) i księżna Bari, która zmarła tu w 1557 r. (Villani 2016). Na jednym z dziedzińców zamku, powyżej gzymsu międzypiętrowego
wyryto inskrypcję, której skrócona treść brzmi: Bona Sfortia Aragoniae regina Poloniae […] anno domini MDLIV, gdzie
wypisana cyframi rzymskimi data 1554 wskazuje
na zakończenie przebudowy zamku (Villani
2016). Z kolei poniżej napisu biegnie rząd okien dawnych apartamentów księżnej
Bony, w obrębie których mieści się kaplica książęca, zgodnie z nakazem księżnej
Bony nosząca wezwanie św. Stanisława, biskupa, męczennika i patrona Polski (Villani 2016).
Po
śmierci Bony Sforza d’Aragona twierdzę przejęli królowie Neapolu z rodu
Burbonów i wówczas zaadaptowano ją na koszary oraz więzienie (Villani, Caradonna 2017).
Dziś
zamek warowny otoczony jest pustym korytem fosy, biegnącym wzdłuż trzech jego
boków, z wyjątkiem północnej linii murów, dawniej znajdującej się bezpośrednio
nad brzegiem morza (Villani, Caradonna
2017). Oprócz fosy warowność twierdzy podkreślał mur obronny z lat panowania
króla Aragonii, wzmocniony masywnymi bastionami narożnymi.
Lit.:
Villani 2016 – https://www.barinedita.it/storie-e-interviste/n2662-in-basilica-e-al-castello-sulle-tracce-di-bona-sforza-la-mitica-duchessa-di-bari; Villani, Caradonna 2017: https://www.barinedita.it/reportage/n3029-bari-il-castello-rivelato--viaggio-in-quella-parte-di-fortezza-finalmente-visibile; Lavermicocca 2017, s. 49, 50, 51; https://it.wikipedia.org/wiki/Castello_normanno-svevo_(Bari)
Lit.: Villani,
Caradonna 2017: https://www.barinedita.it/reportage/n3029-bari-il-castello-rivelato--viaggio-in-quella-parte-di-fortezza-finalmente-visibile
Lit.: Villani, Caradonna
2017: https://www.barinedita.it/reportage/n3029-bari-il-castello-rivelato--viaggio-in-quella-parte-di-fortezza-finalmente-visibile
84. Bari, Castello normanno-svevo, Affacio meridionale con
ponte sospeso, 11.06.2019. Wejście na teren zamku
normandzko-sztaufickiego znajduje się od południa i poprzedza je most biegnący
ponad dziś pustym, zarośniętym trawą korytem fosy. Ponad bramą wjazdową
umieszczono reliefowy herb władających Neapolem Burbonów (Villani, Caradonna 2017), którzy byli ostatnimi właścicielami zamku,
w dobie Settecenta i Ottocenta (XVIII-XIX w.).
Za
bramą wjazdową znajduje się dziedziniec najstarszej, średniowiecznej części
zamku. Elementem, który może zwrócić uwagę widza jest ostrołukowy portal
datowany w przybliżeniu na okres panowania Fryderyka II Hohenstaufa (1212–1250),
ozdobiony herbem królewskim z motywem orła, w otoczeniu zwierząt realistycznych
i fantastycznych, jeźdźców, kwiatów i krzewów (Villani, Caradonna 2017). Do średniowiecznego dziedzińca przylega
trójnawowy westybul, zakończony portykiem o trzech arkadach półkolistych,
przesklepiony krzyżowo.
85. Bari, Castello normanno-svevo, Appartamenti aragonesi ed angioini,
11.06.2019. Ważną częścią zamku normandzko-sztaufickiego w Bari, wybudowaną przez
nowych właścicieli pomiędzy XIII a XV w. są apartamenty Andegawenów i
bezpośrednio z nimi sąsiadujące apartamenty króla Aragonii, Sycylii i Korsyki
Ferdynanda I Sprawiedliwego (1412–1416). Te pierwsze wzniesiono w zasadniczej
części w latach panowania króla Sycylii i Neapolu Karola I Andegaweńskiego
(1266–1285), a dokładniej w latach 1276-1280 (Villani, Caradonna 2017). Od zewnątrz apartamenty Andegawenów dadzą
się rozpoznać po późnoromańskich oknach biforialnych oraz wieńczących elewacje,
ciężkich kamiennych blankowaniach. Z kolei w obrębie mieszkań władcy Aragonii,
Sycylii i Korsyki uwagę zwracać może kubiczna, masywna wieża, nazwana wtórnie Torre „dei Minorenni”, bowiem na
przełomie XIX i XX w. pełniła funkcję zakładu karnego dla przestępców
nieletnich, aktualnie zaś służy za skarbiec zamkowy (Villani, Caradonna 2017).
86.
Bari, Chiesa San Giacomo, 11.06.2019. Niewielki kościół p.w. św. Jakuba (San
Giacomo), powstały na przełomie XI i XII w. (Lavermicocca 2005) znajduje się przy tym samym placu w historycznym
centrum Bari, przy którym stoi potężna katedra San Sabino (San Savino), w
wyniku czego pozostawał przez wieki w jej cieniu i do czasów dzisiejszych,
pomimo niezaprzeczalnej klasy artystycznej wystroju i wyposażenia wnętrza, bywa
przez zwiedzających pomijany.
Najstarsza wzmianka pisemna o omawianym
kościele to bulla wydana w 1075 r. przez papieża Grzegorza VII (1073–1085), opatowi
Giovanni’emu di Santa Maria di Banzi na terenie Lukanii, do którego dóbr
ziemskich należała „cella Sancti Iacobi
in civitate Bari (…) quam Smaragdus de Farago obtulit cum suis ecclesiis et
pertinentiis” (Lavermicocca 2005).
Kolejne pisemne wzmianki, odnoszące się interesującego nas kościoła San Giacomo
pochodzą z lat 1151, 1266, 1306 i 1327 (Lavermicocca
2005). Wiadomo, że kościół oraz przylegający do niego klasztor, dziś będący
szkołą ss. Salezjanek, dawniej należał do sióstr bazylianek, od których został
w 1344 r. przejęty przez benedyktynki z Monte Oliveto (Lavermicocca 2005; Calabrese
2018-1). Te ostatnie zleciły pierwszą przebudowę świątyni w 1410 r. (Calabrese 2018-1). Przekształcenie
bryły i wnętrza kościoła na znacznie większą skalę miało jednak miejsce w dobie
Seicenta (XVII w.), a dokonano tego na zlecenie przeoryszy Barbary Colucci (Calabrese 2018-1). Wtedy to kościół
przybrał formy stylu barokowego i zmieniony został do tego stopnia, że w 1627
r. ponownej jego konsekracji dokonał arcybiskup Bari i Canosy Ascanio Gesualdo (†
1638) (Lavermicocca 2005; Calabrese 2018-1).
W dobie dzisiejszej kościół San
Giacomo przy Piazza Odegitria w Bari rozpoznawalny jest po skromnej, wzniesionej
z białego marmuru z Trani (Lavermicocca
2005), bynajmniej nie zapowiadającej barokowego bogactwa wnętrza fasadzie,
której jedyny akcent stanowi barokowe okno na osi środkowej, powyżej również
bardzo skromnego, zwieńczonego ślepą półkolistą arkadą portalu, flankowanego
czterema, symetrycznie rozmieszczonymi blendami. Trójkątny fronton fasady
pozbawiony jest jakiejkolwiek ozdoby.
Oddalając się od fasady świątyni w
głąb Piazza Odegitria da się dostrzec gabarytowo niezbyt wywyższoną w stosunku
do bryły kościoła dzwonnicę (campanile).
To właśnie ona unaocznia krzyżowanie się stylistyki romańskiej, widocznej w
przezroczach biforialnych, z barokową z końca Seicenta (XVII w.). Ten ostatni
nurt stylistyczny reprezentuje wieńczący dzwonnicę hełm cebulasty, wzbogacony o
koliste ślepe tarcze i posadowiony na czterech łukach odcinkowych.
87. Bari, Chiesa San Giacomo, Interno, 11.06.2019. Skromnie
prezentującej się fasadzie kościoła San Giacomo w Bari przeciwstawić można splendor
wystroju i wyposażenia wnętrza z epoki Settecenta (XVIII w.), zrealizowanych według
projektu neapolitańskiego architekta, rzeźbiarza i malarza Domenico Antonio
Vaccaro (1678–1745) (Lavermicocca 2005).
Jedyna nawa świątyni, o długości 24 m oświetlana jest oknami w fasadzie, prostej
ścianie zamykającej prezbiterium oraz w lunetach nakrywającego wnętrze nawy
sklepienia kolebkowego. Okno w ścianie prezbiterium wyróżnia się na tle
pozostałych nie tylko wyrafinowanym kształtem, będącym kombinacją koła z łukiem
odcinkowym, ale także dwiema, wykonanymi ze stiuku gipsowego, symetrycznie
ujmującymi je wolutami, które zaprojektował wspomniany wyżej Domenico Antonio
Vaccaro, a wykonano je już po jego śmierci, w latach 1746-1747 (Lavermicocca 2005; Calabrese 2018-1).
Z epoki późnego baroku pochodzą nie
tylko elementy wyposażenia wnętrza, ale także posadzka, zmontowana z bloków kamiennych,
pokrytych majolikowym ornamentem roślinnym, również według projektu Domenico
Antonio Vaccaro (Lavermicocca 2005).
Niestety wiele kamieni posadzkowych uległo na przestrzeni wieków poważnemu
uszkodzeniu (zdarciu lub stłuczeniu).
88. Domenico Antonio Vaccaro, Paolo de Matteis, Altare
maggiore con dipinto raffigurante Madonna in gloria e Santi, 1713, 1742-1747,
marmo ed olio su tela, Bari,
Chiesa San Giacomo, 11.06.2019. Punktem kulminacyjnym harmonijnie zakomponowanego
programu wystroju i wyposażenia wnętrza kościoła San Giacomo w Bari jest
zaprojektowany przez Domenico Antonio Vaccaro (1678–1745) ołtarz główny, odkuty
w marmurze w latach 1742-1747 i wkomponowany w płytką niszę prezbiterium. W
kamienną, barokową nastawę ołtarza wmontowano powstały wcześniej (1713) obraz na
płótnie, przedstawiający Matkę Boską z Dzieciątkiem wśród aniołów i cherubinów,
w asyście św. św. Jakuba Starszego i Jakuba Młodszego. Triumfująca Madonna
tronuje w centrum przedstawienia, adorowana przez aniołów, a u jej stóp
spoczęli: po stronie lewej św. Jakub Starszy, rozpoznawalny po atrybutach
pielgrzyma (muszla i laska pielgrzymia), a po prawej klęczący św. Jakub
Młodszy, odziany w tunikę i płaszcz, z halabardą – atrybutem męczeństwa (Lavermicocca
2005).
Malowidło w ołtarzu głównym jest
jednym z serii obrazów na płótnie, które w 1713 r. namalował dla kościoła San
Giacomo w Bari malarz neapolitański Paolo de Matteis (1662–1728), podczas swego
pobytu w Apulii. Działał on również w Tarencie (Taranto), gdzie namalował fresk
obrazujący Apoteozę św. Katalda, na sklepieniu potężnej kaplicy w tamtejszej
katedrze. Zarówno obraz w ołtarzu głównym, jak i inne malowidła wykonane przez
Paolo de Matteis dla kościoła San Giacomo w Bari reprezentują typowy dla tego
malarza styl, będący późnym echem maniery Neapolitańczyka Luca Giordano
(1634–1705), którego był uczniem, a innych źródeł jego twórczości można się
doszukać w klasycyzującym nurcie Carlo Maratty (1625–1713).
89. Paolo de Matteis, Santa Francesca Romana, 1713,
olio su tela, dipinto nel primo altare a sinistra, Bari, Chiesa San Giacomo,
11.06.2019. Wyposażenie wnętrza kościoła San Giacomo w Bari zostało w
całości zaprojektowane przez neapolitańskiego architekta, rzeźbiarza i malarza
Domenico Antonio Vaccaro (1678–1745), przybyłego do Bari w 1740 r., celem
„modernizacji” wnętrza katedry San Sabino (San Savino) oraz budynku Seminarium
Arcybiskupiego w duchu późnego baroku. Przy tej okazji zatrudniono artystę do prac
nad wystrojem i wyposażeniem pobliskiego kościółka San Giacomo, należącego
wówczas do benedyktynek (oblatek benedyktyńskich) z Monte Oliveto,
rekrutowanych głównie z rodzin arystokratycznych rezydujących w Bari. Wykonawcami
elementów późnobarokowego wystroju i wyposażenia wnętrza kościółka San Giacomo
byli, oprócz wspomnianego wyżej Domenico Antonio Vaccaro, jego współpracownicy,
między innymi malarz Paolo de Matteis (1662–1728) oraz syn artysty, Ludovico
Vaccaro (1725–1784). Obrazy w ołtarzach bocznych przedstawiają najczęściej
świętych szczególnie czczonych przez zakon, do którego kościół San Giacomo
należał (Lavermicocca 2005). W pierwszym ołtarzu bocznym po lewej
znajduje się malowidło przedstawiające św. Franciszkę Rzymiankę (Santa Francesca Romana, 1384–1440),
założycielkę zakonu oblatek benedyktyńskich z Monte Oliveto. Obraz ten
namalował w 1713 r. Neapolitańczyk Paolo de Matteis. Zarówno data powstania,
jak i sygnatura malarza zostały uwiecznione na malowidle.
Święta Franciszka Rzymianka, ujęta w
całej postaci, en trois quarts, jest
łatwo rozpoznawalna według kanonów, w jakich obrazowano ją w ikonografii. Ma na
sobie czarną suknię oraz biały, sięgający połami do ziemi welon. Towarzyszy jej
młodociany anioł oraz unoszące się na obłokach nagie cherubiny. Obiema rękami
święta trzyma otwartą Księgę Psalmów, otwartą na tekście 73,23 („Lecz ja zawsze
będę z Tobą, Tyś ujął moją prawicę”).
Konserwacja obrazu wykazała, że został
on wtórnie nacięty po bokach, celem dopasowania go do barokowego obramienia ze
stiuku. Nacięcie malowidła miało miejsce najpewniej w związku z wmontowaniem go
w barokowy ołtarz boczny w kościele San Giacomo, odkuty przez Ludovico Vaccaro,
syna Domenico Antonio.
90. Bari, Palazzo
Arcivescovile, 11.06.2019. Przylegający od południa do korpusu nawowego katedry
San Sabino (San Savino) pałac arcybiskupi, aktualnie reprezentujący styl
apulijskiego baroku, uchodzi za jeden z najlepiej zachowanych i najbardziej
okazałych budynków pałacowych z epoki Settecenta (XVIII w.) w historycznym
centrum Bari. Od założenia arcybiskupstwa w tym mieście przekazy źródłowe
potwierdzają istnienie pałacu przy katedrze. W 1610 r. założono w nim
Seminarium Arcybiskupie i taką funkcję, wraz z Muzeum Diecezjalnym (Museo Diocesano) pełni on do dziś.
Budynek pałacowy w dzisiejszej
formie, złożony z trzech czterokondygnacyjnych skrzydeł na planach prostokątów,
jest owocem gruntownych przebudów dawnego zespołu budynków średniowiecznych, dokonanych
od XVII do XX w. Monumentalna barokowa fasada zwrócona jest w stronę
dziedzińca, otoczonego trzema skrzydłami pałacu oraz korpusem nawowym katedry. Pośrodku
dziedzińca wznosi się tak zwana „iglica” (guglia),
czyli kolumna o gładkim trzonie, posadowiona na wysokim, kwadratowym w rzucie
poziomym postumencie i zwieńczona posągiem wielkości naturalnej św. Sabinusa,
jednego z głównych patronów Bari. Monumentalny, XVIII-wieczny barok w
architekturze pałacu najwyraźniej uwidocznia się w jego fasadzie, przebudowanej
przez pochodzącego z Neapolu Domenico Antonio Vaccaro (1678–1745), na zlecenie
arcybiskupa Muzio Gaetano Iuniore (1736–1754). Całkiem odmienny charakter od
trzech pozostałych ma pierwsza kondygnacja. Elewację główną pałacu zdobią
dekoracje stiukowe, również zaprojektowane przez Domenico Antonio Vaccaro,
wmontowane w lico fasady podczas prac restauratorskich na początku lat 60. XX
w. Na poziomie drugiej kondygnacji da się dostrzec półkoliste ślepe arkady,
będące pozostałością po dawnym pałacu romańskim. Powyżej nich dwie gabarytowo
obniżone górne kondygnacje są już w pełni barokowe, oddzielone wyrazistymi
gzymsami, na których bezpośrednio spoczywają prostokątne okna, zwieńczone
ozdobnymi barokowymi naczółkami. Najbardziej imponującym akcentem fasady wydaje
się balustrada wieńcząca parter. Ma ona formę szeregu filarów ze spoczywającymi
na nich półkolistymi arkadami, zwieńczonymi siedmioma odkutymi z marmuru
karraryjskiego popiersiami. Ozdobna balustrada, częściowo skrywająca lico
pierwszego piętra przysparza całości elewacji monumentalizmu, a dopełniają go
wykonane ze stiuku elementy ozdobne trzeciej i czwartej kondygnacji. Poniżej okien
drugiego piętra umieszczono stylizowane girlandy, a naczółki ponad
prostokątnymi oknami mają formę zbliżoną do spłaszczonej sinusoidy, z
wkomponowanymi poniżej, wyrafinowanymi w kształcie płycinami. Skromniej
zakomponowano strefę fasady odpowiadająca czwartej kondygnacji (trzeciemu
piętru). Tu prostokątne okna zwieńczono prostymi gzymsami, a obramienia okien
mają formę skromnych lizen z uszakami.
91. Bari, Chiesa
San Gregorio „Armeno”, 11.06.2019. W odległości
zaledwie kilkunastu metrów od romańskiej bazyliki San Nicola mieści się jeden z
najstarszych kościołów w historycznym centrum Bari, San Gregorio „Armeno”, poświęcony
św. Grzegorzowi Oświecicielowi (Lusaworiczowi, ok. 240–ok. 326), głównemu
patronowi Armenii (Lavermicocca 2005). Wybudowano go najprawdopodobniej pod
koniec X w. i reprezentuje stylistykę wczesnoromańsko-bizantyjską. Jest to jedyny
zachowany, spośród wymienionych w źródłach kościółków sancti Demetrii, sancti Eustratii, sanctae Sophiae, sancti Basilii,
sancti Stephani et sancti Gregorii, znajdujących się w obrębie zespołu
budynków tworzących pałac namiestnika Cesarstwa Bizantyjskiego katepáno, wyburzonych w czasie najazdu
Normanów i po obaleniu władzy Bizantyjczyków nad miastem, dla stworzenia
miejsca pod budowę potężnej bazyliki San Nicola. Najstarsza pisemna wzmianka o
interesującym nas kościele znajduje się w tekście na karcie pergaminowej z
marca 1015 r., przechowywanej w Archiwum Bazyliki San Nicola, gdzie wymieniony jest
bliżej nieokreślony Meles (clericus et
abbas, custos et rector ecclesie Sancti Gregorii): przekazał on otrzymany
przez siebie majątek kuzynowi imieniem Simeonus, dowódcy obozu wojskowego (kastrón),
jako formę wynagrodzenia za nadzór militarny nad miastem, zarządzanym wówczas
przez katepáno Basiliosa Mesardonitesa (1010–1016) (Lavermicocca 2005).
Po 1016 r., kiedy zgodnie z przekazem
kronikarza Lupo Protospata (ok. 1030–1102) Basilios Mesardonites zginąć miał w
bitwie pod Bitonto, a według innych przekazów źródłowych miał opuścić Italię, kościół
znalazł się w posiadaniu majętnego rodu bizantyjskiego Adralistos (Lavermicocca
2005). Ród ten cieszył się na tyle wysoką estymą, że w 1089 r. arcybiskup
Bari Elias wzmiankował świątynię w słowach ecclesia sancti Gregorii de Kiri Adralistos (Lavermicocca 2005). W następnych dziesięcioleciach w zapisach
źródłowych nazewnictwo kościoła się nie zmieniało, przykładowo w 1136 r. jest
mowa o Sifanti venerabilis sacerdotis
eccelesie S. Gregorii que de Adralisto dicitur i jeszcze jedna zbliżona
wzmianka o kościele pochodzi z 1210 r. Następnie świątynię określano w źródłach
mianem de Mercatello.
Kościół San Gregorio „Armeno”
reprezentuje typ niewielkiej wczesnoromańsko-bizantyjskiej bazyliki, o fasadzie
odzwierciedlającej układ trójnawowy, a w części prezbiterialnej zamkniętej
trzema apsydami. Na murach obwodowych odkryto jedenaście inskrypcji nagrobnych,
które świadczą o wysokiej popularności świątyni jako miejsca pochówku wśród
miejscowej ludności. W treściach tych inskrypcji są obecne imiona i nazwiska
najczęściej spotykane wśród mieszkańców Bari, jeśli wymienić przykładowo
Melipezza, Meliciacca, imię i przydomek możnowładcy Bisantius Patritius czy
imię i nazwisko Giovanni Cacatorta.
Lit.: Lavermicocca
2005, s. 81, 82;
http://www.basilicasannicola.it/page.php?id_cat=2&id_sottocat1=98&titolo=La
Chiesa di San Gregorio
92.
Bari, Chiesa San Gregorio „Armeno”, Facciata, 11.06.2019. Fasada kościoła San Gregorio „Armeno”, przebudowana
nieznacznie w XII w., w zarysie swym odzwierciedla układ trójnawowy i reprezentuje
cechy typowe dla romanizmu apulijskiego z pierwiastkami bizantyjskimi (Lavermicocca
2005). Uwidocznia się to głównie w podziale na trzy osie za pomocą lizen
oraz obecności licznych okien monoforialnych. W górnej strefie fasady na uwagę
zasługiwać może ślepa arkada zawierająca cztery okna biforialne, ujęte w
obramienie w formie półkolistej arkady, z konsolkami zdobionymi motywami roślinnymi
i zoomorficznymi. Ornamentyka zoomorficzna i roślinna na wspomnianych konsolkach
zachowała swój charakter bizantyjski, z inspiracjami antykiem greckim (Lavermicocca
2005).
93. Bari, Chiesa Santa Maria della Purificazione
detta „della Vallisa”,
11.06.2019. Dopisek della Vallisa (w
dialekcie barese Raveddise,
czyli dei Ravellesi) do aktualnego
wezwania kościoła wynika z faktu, iż należał on dawniej do osiadłych w Bari, a
pochodzących z Amalfi i Ravello handlarzy zbożem, oliwą, tkaninami, złotem,
biżuterią, przyprawami i dziełami sztuki, importowanymi z Konstantynopola (Lavermicocca
2005). Budowla sakralna w dzisiejszej postaci przedstawia się całkiem odmiennie
niż dawniej, była bowiem w późniejszych stuleciach wielokrotnie przebudowywana.
Ślady przekształceń, w tym zwłaszcza barokizacji usunięto w latach 1957-1962 i
tym samym przywrócono kościołowi stylistykę najbardziej zbliżoną do wczesnego romanizmu,
a wraz z tym wydobyto na światło dzienne średniowieczny wątek muru. Próba reromanizacji
nie była jednak w stanie w pełni przywrócić budowli postaci nadanej w
średniowieczu, wraz z dawnym wystrojem wnętrza, który stanowił obszerny cykl
malowideł ściennych. Z dawnego wystroju malarskiego zachowały się jedynie
szczątkowe fragmenty na niektórych partiach muru.
Mimo to
kościół della Vallisa pozostaje
ważnym, jakkolwiek niewielkich rozmiarów świadectwem średniowiecznej
przeszłości historycznego centrum Bari, wybudowanym dla przybyłej i znakomicie
zasymilowanej z miejscową ludnością społeczności, która od osiedlenia się w IX
w. wrosła i zapuściła głębokie korzenie w społeczeństwie zamieszkującym Bari,
zarówno w sensie religijnym, jak handlowym (Calabrese 2019-1). Przybysze z Amalfi i Ravello oraz ludność
miejscowa szybko utworzyli jednolitą społecznością handlową, prawdopodobnie
również korzystając na spółkę z tej samej floty zakotwiczonej w porcie (Calabrese 2019-1). Dowód źródłowy owego
ścisłego związku handlowego stanowi słynna bulla (Crisobolla), przyznana w 992 r. Wenecjanom przez cesarza
bizantyjskiego Bazylego II Bułgarobójcę (976–1025) i zawierająca skierowany do
tych ostatnich zakaz przewożenia na pokładach swoich statków „towarów
pochodzących od Amalfijczyków i Longobardów z miasta Bari” (Lavermicocca
2005). Z punktu widzenia kultu religijnego frapujące mogą być podobieństwa
w doborze określonych świętych na patronów miast: przykładowo kult św. Mikołaja
obecny był zarówno w Amalfi, jak w Bari, zaś tak jak w tym ostatnim mieście
istniał XI-wieczny kościół Sant’Andrea in
marittima, w Amalfi – klasztor Sant’Andrea delle Vergini fuori le mura,
gdzie czczono świętego Andrzeja jako patrona miasta (Lavermicocca 2005).
Kościół
della Vallisa w Bari odzyskał w
czasach dzisiejszych dawny blask nie tylko dzięki usunięciu śladów barokizacji,
ale także odnowieniu kostki brukowej na Piazza Ferrarese, ku której zwrócone są
zamykające go od wschodu trzy apsydy na planach półkoli. Główne wejście do
świątyni poprzedza trójarkadowy portyk, znajdujący się od strony nawiązującej
do jego wezwania uliczki strada Vallisa. Aktualnie kościół nie pełni funkcji
sakralnych, lecz od 1994 r. stanowi siedzibę instytucji Audytorium
Diecezjalnego – rodzaj wielofunkcyjnego centrum promocji kultury i sztuki,
zwłaszcza muzyki sakralnej (Calabrese
2019-1).
Czas budowy kościoła della Vallisa zamknąć można zasadniczo w
XI w., czyli w epoce, gdy Bari było pod zwierzchnictwem Bizancjum (Lavermicocca
2005; Calabrese 2019-1). Dawne
wezwanie kościoła (który należał do stojącego naprzeciwko klasztoru
Benedyktynów) brzmiało San Pietro, a
kult św. Piotra Apostoła stanowił hołd złożony Rzymowi. Dowodzi tego zapiska w
testamencie opata Leucjusza z 1071 r., gdzie jest mowa o „Ecclesiam sancti
Felicis in ista civitate… quam et basilicam Sancti Petri in hac civitate retro
nostri cenobi aedificatam” (Lavermicocca 2005). Pierwsza wzmianka o
kościele, z podaniem pełnego wezwania San
Pietro della Vallisa pochodzi jednak dopiero z 1596 r. i zapisano ją w
zbiorze wypisów źródłłowych zatytułowanym Codice
Diplomatico Barese (Lavermicocca 2005). Fakt obciążenia przybyszów z
Ravello obowiązkiem płacenia cła od wszelkich towarów przywożonych do Bari
tłumaczyć może ich wybór miejsca osiedlenia się w pobliżu dawnej bramy zwanej
Porta Nuova, jednej z najstarszych i najważniejszych bram miejskich. Od 1777 r.
kościołowi zmieniono wezwanie na to, które funkcjonuje do dziś, czyli Santa Maria della Purificazione,
prawdopodobnie od nazwy założonej przy nim Konfraterni lub ze względu na fakt,
że przy pobliskiej ulicy (via degli Infetti) palono przedmioty oraz odzież,
pozostałe po osobach zadżumionych (Lavermicocca 2005).
94. Bari, Chiesa Santa Maria della Purificazione detta „della
Vallisa”, Portico dell’ingresso,
11.06.2019. Wejście do kościoła della Vallisa znajduje się od
strony wąskiej uliczki, noszącej nazwę tożsamą z dopiskiem do jego wezwania,
czyli Strada della Vallisa. Portyk, zamknięty żelazną furtą, o trzech przęsłach
nakrytych sklepieniami krzyżowymi poprzedza portal główny oraz dwa mniejsze
portale, służące za wejścia do naw bocznych. We wnętrzu portyku mieszczą się dwa
nagrobki w formie nisz z arkadowym obramowaniem, tak zwane arcosolia z pozostałościami dekoracji malarskiej. W górnej strefie
fasady kościoła znajduje się rozeta, z wąskiej uliczki niewidoczna ze względu
na przysłaniający ją portyk.
Zob. http://www.around.bari.it/chiesa-della-vallisa/?lang_set=ITA
Zob.
https://www.gocasteldelmonte.it/nei-dintorni/bari/
95. Bari, Chiesa Santa Maria della Purificazione detta „della
Vallisa”, Interno, 11.06.2019. Wnętrze kościoła della Vallisa oświetla rząd monoforialnych okien (cleristorum), mieszczących się w górnej
partii nawy środkowej. Korpus nawowy dzielą po dwie symetrycznie ustawione
kolumny oraz filary wzmocnione półkolumnami, na których spoczywają cztery
półkoliste arkady. Szereg arkad międzynawowych kończy się na filarze w partii
apsydy środkowej, a zaczyna na kolumnie „doklejonej” do lizeny od strony odwrocia
fasady. Niektóre kapitele, w formach wysoce uproszczonych, nie są oryginalne
lecz wmontowane wtórnie, po usunięciu śladów przebudowy barokowej i
przywróceniu kościołowi formy zbliżonej do tej, w której wzniesiono go w
średniowieczu (Lavermicocca 2005). Oryginalną posadzkę we wnętrzu
kościoła wykonano z płyt wapiennych. Wnętrze nawy głównej kościoła della Vallisa nie zostało nakryte sklepieniem
lecz otwartą więźbą dachową, z kolei nawy boczne otwartymi krokwiami i płatwiami, spoczywającymi na
kamiennych modylionach.
Lit.: Lavermicocca
2005, s.
102; http://www.around.bari.it/chiesa-della-vallisa/?lang_set=ITA
Zob. https://www.puglia.com/orecchiette-fresche-fatte-mano/
Zob. http://www.parcolamabalice.it/
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=TI&kategorie=FB&cislo=8811&nazev=Frecciabianca&rok=2019
96. Bari, Strada Arco Basso, Bancarelle domestiche con
orecchiette fatte a mano, 11.06.2019. Bari to nie tylko architektura
romańsko-bizantyjska, czy współwystępująca z nią, jakkolwiek znacznie mniej
znana przeciętnemu przybyszowi architektura barokowa, nie tylko utrzymujący się
od średniowiecza kult św. Mikołaja z Myry czy leżąca w niewielkiej odległości od miasta wieś Alberobello, znana z oryginalnych domów trulli, rozpoznawalnych
po charakterystycznych stożkowatych dachach. Niezaprzeczalne bogactwo
dziedzictwa kulturowego, artystycznego, zaiste uczta dla umysłu i ducha, dadzą
się „uzupełnić” pokarmem dla ciała. Uwagę przyciągnąć mogą restauracje,
kawiarnie, minibary na parterach dawnych, średniowiecznych domów, a skoro o
walorach kulinarnych mowa, nie sposób pominąć głęboko zakorzenionych w tradycji
miasta, czy nawet całej Apulii orecchiette. Czy jest to, jak wskazuje
nazwa, coś podobnego do naszych uszek wigilijnych? – zapyta zapewne każdy, kto
zna język włoski. Niezupełnie, uszka wigilijne to jednak miniaturowe pierożki z
nadzieniem z grzybów, podawane najczęściej z barszczem buraczanym, a kojarzyć
się mogą (choć nie muszą) ze świętami Bożego Narodzenia. Apulijskie orecchiette
to z kolei rodzaj makaronu. W minionych wiekach wytwarzano go ręcznie
poprzez wyciskanie kciukiem krążków wyciętych z ciasta makaronowego. Zresztą,
do czasów dzisiejszych są gospodynie, które tworzą orecchiette ręcznie,
posługując się specjalnym nożem i kciukiem. Wyroby owych sumiennych i
wytrwałych „fabrykantek” da się spotkać na straganach przed ich domami. Nie
dałem się skusić na kupno regionalnego mącznego przysmaku i skosztowanie go… choćby
z kupionym w supermarkecie sosem pomidorowym. To na pewno wielki błąd. Orecchiette
są bowiem niezwykle wszechstronnym dodatkiem do potraw. Poleca się je
głównie do sosu brokułowego z anchois, czosnkiem, oliwą i peperoncino, a także
do sosu z dodatkiem przegrzebków i groszku zielonego. Niemniej dzięki porowatej
powierzchni orecchiette są one w stanie dobrze trzymać każdy sos, zatem i
z pomidorowym mogłyby dobrze smakować.
97. Bari suburbana, Parco naturale regionale Lama Balice,
12.06.2019. Zasadniczo nie widzę większego sensu w rozpisywaniu się na
temat regionalnego parku krajobrazowego Lama Balice, skoro wizyta w nim, w
ostatnim pełnym dniu pobytu w Bari okazała się porażką. Z niewielką nutą
optymizmu powiem, że w przeciwieństwie do usilnie poszukiwanego dwa dni
wcześniej, podobnie jak rzeczony park krajobrazowy zlokalizowanego na
przedmieściach Bari kościoła San Giorgio degli Armeni, do Lama Balice trafiłem
łatwo i bezbłędnie. Podczas wędrówki szlakami przecinającymi park liczyłem na
spotkanie z niewystępującymi w Polsce motylami dziennymi, których na terenie
Italii – o czym nie po raz pierwszy o tym piszę – żyje około 120 gatunków (!). Nie
liczyłem, rzecz jasna, że podczas jednej wycieczki do parku krajobrazowego w
południowych Włoszech znajdę je wszystkie, jednak miałem nadzieję na
znalezienie poszukiwanego bezskutecznie od lat co najmniej trzech pięknisia
sułtanka (Charaxes jasius) oraz
monarchy złocistego (Danaus chrysippus). Mile byłyby widziane także inne okazy. Tytułem krótkiej dygresji, na
peryferiach Bari, gdzie mieści się przysłonięty drzewami, krzewami oraz kamiennym
murem, opuszczony kościółek San Giorgio degli Armeni, a zwłaszcza nieopodal
domostw z potężnymi ogrodami, sadami lub winnicami dało się dwa dni wcześniej
dojrzeć rozmaite motyle, a widoczne w przelocie wydawały się być gatunkami
nieznanymi w Polsce. Jednakowoż zanadto skoncentrowałem się wówczas na
poszukiwaniu średniowiecznego kościółka gminy ormiańskiej, by swą uwagę
dodatkowo absorbować obserwacją czy próbą identyfikacji tu i ówdzie tańczących,
jaskrawo ubarwionych motyli. Może to błąd? Kiedy 12 czerwca 2019 r. wysiadłem z
autobusu miejskiego na przystanku w dzielnicy Fesca, przed luksusowym hotelem, zlokalizowanym
w niewielkiej odległości od lotniska, wejście do parku krajobrazowego Lama
Balice znalazłem bez problemu. Bezpośrednio przy parkingu obok hotelu zaczynała
się ścieżka dla piechurów i rowerzystów, przy której na niewysokich słupach
osadzono tablice z nazwami i krótkimi opisami znamiennych dla parku
krajobrazowego gatunków roślin. Niestety dobrze się zapowiadającej wycieczki
nadszedł rychły kres, bowiem szlak turystyczny, mający z peryferyjnej strefy
Bari doprowadzić na podmokłe, bagniste, pokryte makią śródziemnomorską (macchia mediterranea) oraz roślinnością
drzewiastą i krzewiastą tereny parku Lama Balice, skończyła się po zaledwie 100
metrach (!). Wykluczone, żebym nagle zszedł z wyznaczonego szlaku, skoro ciąg
wspomnianych wyżej tablic z nazwami i opisami roślin bynajmniej się nie
skończył. Linia szlaku turystycznego stała się jednak całkiem nieprzechodnia z powodu
zarośnięcia chaszczami. Najmniejszego sensu nie miało przedzieranie się „na
upartego” przez wysoką, wysuszoną czerwcowymi upałami trawę, gdyż po pierwsze
zarośnięcie siedliska to główna przyczyna zanikania motyli, po drugie istniało
niebezpieczeństwo spotkania z roznoszącymi rozmaite niebezpieczne choroby
kleszczami. Pojęcia nie mam, dlaczego miejsce o ujmujących pięknem walorach przyrodniczych
gorącej strefy śródziemnomorskiej w południowych Włoszech zostało do tego
stopnia zaniedbane. Czy przyczynił się do tego brak zainteresowania parkiem ze
strony turystów? Czy wyczerpanie się funduszy na jego utrzymanie?
98. Bari Centrale, 12.06.2019. Il treno Frecciabianca 8811,
delle ore 19.29, proveniente da Milano Centrale e diretto a Lecce, via Brindisi,
sta pronto alla partenza al binario 4.
Jako
miłośnik kolei, mając odrobinę wolnego czasu w nadmiarze opuszczałem niejednokrotnie
historyczne centrum miasta i zachodziłem na dworzec Bari Centrale. Na pewno wspominałem,
iż pomimo niezaprzeczalnego sentymentu do podróżowania drogami żelaznymi… nie
jestem entuzjastą kolei dużych prędkości, które bezsprzecznie stają się dumą systemu
kolejnictwa prawie wszystkich krajów Europy i nie tylko. Niemniej jednak, aby całkowicie
nie zamykać się na nowoczesność na kanwie kolei europejskich, zainteresowanie
moje wzbudziła łącząca wiele miast Italii kategoria pociągu Frecciabianca,
w początkach eksploatacji na włoskich drogach żelaznych określana mianem EuroStartCity.
Jest to kategoria o tyle ciekawa, że na przestrzeni lat używano do niej aż
trzech form taboru. Najstarszy (i stopniowo wycofywany) był typ klasycznego
składu, najczęściej w formie push-pull, ze zmodernizowanych wagonów A
19-90 Gran Confort, B 29-90 Gran Confort (dawnych B UIC-Z i A Eurofima)
oraz BHR 85-90 Gran Confort, z lokomotywami E402B. Drugi typ kategorii
pociągu Frecciabianca miał formę elektrycznego zespołu trakcyjnego (EZT),
konkretnie ETR 460 i liczba tego taboru wykazuje tendencje wzrostowe. Wreszcie
trzecia, być może najciekawsza forma to „krzyżówka” składu wagonowego push-pull
i EZT, a dokładniej klasyczny skład unowocześnionych wagonów serii
wymienionych wyżej (A 19-90 Gran Confort, B 29-90 Gran Confort i BHR
85-90 Gran Confort), z aerodynamicznymi lokomotywami E414 na początku i
końcu. Owa „biała strzała” (w dosłownym tłumaczeniu włoskiej nazwy handlowej Frecciabianca)
może być postrzegana jako oferujący nieco wyższy komfort przy mniejszej ilości
przystanków „następca” kategorii InterCity, po całkowitym wycofaniu
przez krótki czas obsługujących włoskie relacje dalekobieżne pociągów InterCityplus.
Pociągi Frecciabianca kursują jako nieco szybsza, ale dość znacząco (około
30%) droższa alternatywa dla InterCity, w relacjach pomiędzy większymi i
mniejszymi oraz samymi większymi (często bardzo odległymi) miastami. Przykłady obsługiwanych relacji to: Genua (Genova Piazza
Principe) – Rzym (Roma Termini), Ankona (Ancona) – Mediolan (Milano Centrale),
Mediolan (Milano Centrale) – Tarent (Taranto), Lecce – Wenecja (Venezia Santa
Lucia) czy Mediolan (Milano Centrale) – Lecce. „Białą strzałę” w tej
ostatniej relacji dalekobieżnej uchwyciłem w kadr fotograficzny na stacji Bari
Centrale.
99. Bari, Veduta del lungomare di notte, 12.06.2019. Bari przywitałem późnym wieczorem, a
po kilku dniach podobnie, w późnych godzinach wieczornych z tym samym miastem trzeba
było się pożegnać. Bezsprzecznie pierwsza w życiu wizyta w Bari, choć krótka,
obfitowała we wrażenia oraz całkiem udane kadry
fotograficzne. Wielkim sukcesem okazało się, również po raz pierwszy w historii
moich podróży do Włoch, wcześniejsze zapoznanie się z dostępnymi w sieci materiałami
dotyczącymi Bari oraz sporządzenie szybkich, roboczych notatek. Przyznaję, że
był to istotny krok naprzód, dzięki któremu nieporównywalnie mniej czasu i
pracy poświęcić musiałem stworzeniu opisu podróży z czerwca 2019 r.,
uzupełnieniu go o odwołania do dostępnej literatury i opublikowaniu na blogu
podróżniczym.
Pobyt dobiegał końca, a w myślach
moich powoli „kiełkowała” wizja następnej podróży. Dla kontrastu wobec
zdominowanego przez architekturę romańsko-bizantyjską Bari, na rok 2020
planowałem wizytę w znanym głównie z lokalnej odmiany bujnego stylu baroku Lecce.
Tamtejsze odgałęzienie architektury i sztuki barokowej odznacza się określoną
odrębnością, jakkolwiek powstało częściowo z inspiracji barokiem rzymskim. Dlatego
zasadne wydaje się przypisanie Lecce miana „Rzymu południa”.
Powracając jednak do wieczoru 12
czerwca 2019 r., mogę powiedzieć, iż projekt zwany „Podróż do Pizy i Bari przez
Czechy i Słowację” został zrealizowany, z wyjątkiem ostatniego dnia, który miał
być poświęcony odpoczynkowi na łonie przyrody i „polowaniom” na egzotyczne
motyle dzienne, a zakończył się niepowodzeniem. Przed sobą miałem trwającą
blisko dwa dni podróż powrotną z Bari do Wrocławia, a fakt ten oraz czekające
mnie po drodze liczne przesiadki paradoksalnie napawały radością. Tematu jednak
nie będę rozszerzał, gdyż myślę, że nieraz pisałem o zaletach przejazdu
kolejowo-autobusowego z Polski do Italii oraz z powrotem.
100. Bari, Autostazione, via Giuseppe Capruzzi, 13.06.2019.
Il Flixbus linea 572 per Firenze, delle ore 11.05, sta pronto alla partenza.
Rankiem
13 czerwca 2019 r. opuściłem wynajmowane mieszkanie przy via Pasquale Villari i
wraz z kluczem od pokoju, który przez kilka dni zajmowałem pozostawiłem miłe
wspomnienia. Było to bowiem jedno z najbardziej luksusowych i relatywnie tanich
mieszkań w sieci Airbnb, jakie kiedykolwiek znalazłem. Minąwszy z boku mury
centrum historycznego, deptakiem wyłączonym z ruchu kołowego ruszyłem w
kierunku dworca Bari Centrale, na którym parę dni wcześniej wysiadłem z pociągu
po blisko siedmiu godzinach podróży. Pierwszy etap drogi powrotnej do Polski
nie był jednak planowany drogami żelaznymi. Pomiędzy Bari i Rzymem istniało
wówczas co prawda bezpośrednie połączenie InterCity, a ceny promocyjne
startowały od… 9,90 €, ale godzina odjazdu pociągu ze stacji Bari Centrale i
przyjazdu na dworzec Roma Termini nie były skorelowane z kolejnym,
transgranicznym połączeniem, na które musiałem zdążyć. Alternatywne połączenie
do Rzymu, bezpośrednio lub z przesiadkami wiązało się z korzystaniem z kolei
dużych prędkości, co nawet mimo dostępności promocji, stanowiło wariant dużo
droższy. Wobec powyższego zdecydowałem się na autobus. Znany ogólnoeuropejski
przewoźnik FlixBus oferował niedrogi (19,90 €) przejazd bezpośredni z dworca
autokarowego zlokalizowanego tuż obok dworca kolejowego w Bari do stacji autobusowej
nieopodal Roma Tiburtina, jednego z głównych dworców kolejowych w Rzymie (jakkolwiek
docelowo autobus jechał do Florencji). Stamtąd zaś przejazd na dworzec Roma
Termini, z którego mnie miał zabrać pociąg kategorii NightJet do
Wiednia, był kwestią zaledwie dziesięciu minut podróży metrem, również za relatywnie
niską cenę.
Autokarem firmy FlixBus, do którego
wsiadłem w Bari podróżowali zarówno Włosi, jak nieliczni cudzoziemcy, a obsługa
po zeskanowaniu mojego biletu od razu poinstruowała mnie po angielsku, gdzie
mam zdeponować bagaż i które zająć miejsce w pojeździe. Odpowiedziałem jednak
grzecznie „Ho capito, grazie mille!”, dając do zrozumienia, że pochodzę
co prawda z kraju odległego od Italii, ale można do mnie mówić po włosku.
Podróż z Bari do Rzymu trwała ponad
pięć godzin, a z okna delektować się mogłem ostatnimi widokami krajobrazów
Apulii, Marchè i Lacjum. Obserwując mijane obszary gór, łąk, winnic, sadów,
lasów czy makii śródziemnomorskiej wyobrażałem sobie, ile można by tam napotkać
nieznanych w Polsce gatunków motyli dziennych, ale takiej możliwości już nie miałem,
skoro rozpocząłem podróż powrotną. Cała nadzieja na spotkanie z egzotycznymi
okazami motyli pozostała w kolejnej wizycie w południowej Italii, za rok.
Zob. https://www.flixbus.it/
101. Roma Termini, 13.06.2019. Il treno EuroNight/NightJet 294/40294, delle
ore 18.58, per München Hauptbahnhof e Wien Hauptbahnhof sta al binario 7. Il
treno va avanti via: Orvieto, Chiusi-Chianciano Terme, Arezzo, Firenze Santa
Maria Novella, Bologna Centrale, Treviso, Udine, Tarvisio Boscoverde / Villach
Hbf, Leoben Hbf, Bruck an der Mur, Wiener Neustadt Hbf, Wien Meidling e Wien
Hbf.
Zob.
https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=TI&kategorie=EN&cislo=294&nazev=&rok=2019;
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Firenze-Roma_(direttissima);
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Firenze-Roma;
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Bologna-Firenze_(direttissima);
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Padova-Bologna;
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Vicenza-Treviso;
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Venezia-Udine;
https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Pontebbana

Autokar firmy
FlixBus przybył z Bari do Rzymu punktualnie, zatem spora ilość czasu pozostała
mi, aby z dworca Roma Tiburtina, przy którym autobus się zatrzymał, przejechać
metrem na dworzec Roma Termini, a następnie odpocząć nieco przed dalszą,
trwającą ponad trzynaście godzin podróżą. Zdążyłem zjeść obiad w dworcowej
jadłodajni, przypominającej znane z przeszłości mensy studenckie, po czym wypiłem
ostatnią kawę na terenie Italii, a czas pozornie długi szybko mi przeminął. Na
peronie siódmym stacji Roma Termini wsiadłem do nocnego pociągu międzynarodowego,
kursującego z Rzymu do Wiednia (Wien Hauptbahnhof) oraz Monachium (München
Hauptbahnhof). Tym samym pociągiem jechałem we wcześniejszych latach kilkarotnie,
zaczynając podróż w Rzymie lub Florencji, miałem okazję nim podróżować w
okresie, kiedy należał do kategorii EuroNight i nosił nazwę „Allegro
Tosca”, a także wówczas, gdy nazwę tę skrócono do „Tosca”. Kiedy kategorię pociągu
zmieniono z EuroNight na NightJet, nazwa zniknęła całkowicie…
szkoda! Wraz ze zmianą kategorii zmienił się również design składu pociągu, co
należy rozumieć, że zgodnie z tendencjami ogólnoeuropejskimi, przybrał on kolorystyczną
monotonię. Zarówno należące do Kolei Austriackich (ÖBB) wagony przedziałowe z
miejscami siedzącymi, czyli Bmz 73, jak i kuszety Bcmz 73 oraz wagony sypialne
WLABmz 7290 przemalowano na barwę granatu, przełamanego czerwonym paskiem
poniżej okien i oczywiście dodano wypisane małymi literami logo nightjet.
Jednak nie ten fakt zaskoczył mnie podczas
podróży pod wieczór 13 czerwca i w nocy z 13 na 14 czerwca 2019 r. Kiedy tym
samym pociągiem jechałem z Rzymu do Wiednia w lipcu 2013 r. oraz czerwcu 2017
r., pomiędzy stacjami Roma Termini i Firenze Santa Maria Novella pędził on z
maksymalną swoją prędkością przez wybudowany w latach 1977-1992, liczący około 254 km szlak dużych
prędkości, zwany Ferrovia Direttissima Firenze–Roma, zbaczając zeń jedynie
na krótko ze względu na postoje w Orvieto, Chiusi-Chianciano Terme oraz Arezzo.
W tej części relacji pociąg rozwijał szybkość do 200 km/h, zwalniając na wyżej
wspomnianych odgałęzieniach w kierunku stacji, na których się zatrzymywał. Zupełnie
inaczej było 13 czerwca 2019 r. i nie zawaham się powiedzieć, że pomiędzy
Rzymem a Florencją skład się dosłownie wlókł. Ilekroć trochę przyspieszył, po
kilku minutach ponownie hamował, miał także niejeden postój w szczerym polu, a rozpędzić
się zdołał do zaledwie 100, może chwilami 110 km/h, co na jego
możliwości jest bardzo wolnym tempem. Zastanawiało mnie, czy spowolnienie wynikało
z awarii lokomotywy E402.150 (która konstrukcyjnie dostosowana jest do prędkości
220 km/h),
czy ze skierowania pociągu zamiast linią Direttissima, objazdem przez
znacznie starszy, liczący 314
km szlak kolejowy, wybudowany w latach 1862-1875, zwany
dla kontrastu Linea Lenta, gdzie faktycznie maksymalna dozwolona
szybkość to zaledwie 105
km/h. Po zapoznaniu się w Internecie z danymi na temat
obu linii kolejowych z Rzymu do Florencji uważam za zdecydowanie bardziej
prawdopodobny wariant drugi. Na stację Firenze Santa Maria Novella, z powodu wolnego
tempa pociąg przybył ze sporym opóźnieniem, co obsługa wagonów postanowiła zrekompensować
pasażerom przez podarowanie słodkich wyprawek. Postój pociągu NightJet we
Florencji nie został skrócony, gdyż na tamtejszej stacji skład jego dzielono na
cześć jadącą do Wiednia i Monachium. Również od stacji Firenze Santa Maria
Novella wagony relacji Rzym–Wiedeń „przejęła” inna lokomotywa. Nie wiem, jaka
maszyna prowadziła pociąg od Florencji do stacji granicznej Tarvisio-Boscoverde,
ale dało się zauważyć, że w tej części relacji skład bardzo przyspieszył. Jestem
jednak pewien, że na liniach Ferrovia direttissima Bologna–Firenze, Ferrovia
Padova–Bologna, Ferrovia Vicenza–Treviso, Ferrovia Venezia–Udine oraz Ferrovia
Pontebbana (Tarvisio–Udine) nie była już możliwa prędkość 200 km/h, lecz maksymalnie
160, a
pomiędzy Treviso i Tarvisio-Boscoverde – na niektórych odcinkach 150 km/h.
102. Wien Hauptbahnhof, 14.06.2019. Der internationale NightJet 294/295 von
Milano Centrale und Roma Termini ist auf Gleis 5 eingefahren. Dieser Zug endet
hier. Bitte nicht einsteigen!
Nie zamierzam
rozpisywać się na temat wygód czy ewentualnych niewygód nocnego przejazdu
koleją z Rzymu do Wiednia, skoro była o tym mowa przy opisach podróży z
wcześniejszych lat. Powiem krótko, że kiedy pociąg NightJet ruszył ze
stacji Firenze Santa Maria Novella i po etapie dość powolnego tempa przed
dojazdem do Florencji nabrał znacznie większej szybkości, pasażerowie przedziału
kuszetkowego, ze mną włącznie, ułożyli się do snu, zatem o obserwowaniu zmieniającego
się krajobrazu można było zapomnieć. Nie była to jednak żadna strata, skoro ten
etap podróży miał miejsce w głębokich godzinach nocnych. Wczesnym rankiem
pociąg, prowadzony od stacji Tarvisio-Boscoverde przez lokomotywę Taurus 1016
038 (ÖBB), ponownie w nieco wolniejszym tempie wił się po krętych torowiskach i
przebijał przez tunele gór najeżonych skałami na terenie austriackiej Styrii. W
składzie poszerzonym o łącznik z pięciu wagonów serii Bmz 73 (II klasa), Bcmz
61, Bcmz 73 (kuszety) i WLABmz 7290 (sypialny), relacji Milano Centrale–Wien
Hauptbahnhof, z krótkimi przystankami w Leoben, Bruck an der Mur oraz Wiener
Neustadt, dojechał do swej stacji końcowej w Wiedniu.
Czerwcowy Wiedeń przywitał mnie
pogodą słoneczną i iście gorącą, porównywalną do tej, którą pozostawiłem w
Italii. Nie tylko ze względu na upał pragnąłem możliwie szybko wydostać się ze
stolicy Austrii i znaleźć w Bratysławie. Niestety przegapiłem najbliższe
połączenie w ramach austriacko-słowackiej komunikacji przygranicznej, licząc od
momentu przybycia do Wiednia. Na kolejne musiałem czekać około czterdziestu
minut, ale nie był to bynajmniej czas stracony.

Przejazd pomiędzy
stolicami Słowacji i Czech stanowił przedostatni etap mojej dzień wcześniej
rozpoczętej podróży powrotnej z Bari do Wrocławia. Tym razem zamiast skorzystać
z usług kolejowego przewoźnika państwowego wybrałem kolejowo-autobusową spółkę
prywatną RegioJet Sp. s r.o. i na peronie pierwszym dworca głównego w
Bratysławie wsiadłem do pociągu InterCity
RegioJet, o składzie z noszących typowy dla spółki RegioJet design
żółto-ciemnoszary wagonów RJ B 20-73 Low
cost (II klasa, bez przedziałów), RJ Bmpz Standard „Astra” (II klasa, bez przedziałów), ABmz Standard (I i II klasa, z przedziałami)
i RJ Ampz 18-95 Relax+Business (I
klasa, bez przedziałów) oraz kontrastującej kolorystycznie czarno-popielato-zielonej
lokomotywy Vectron 193 743. Ze względu na oszczędność bilet oczywiście
kupiłem na miejsce w wagonie o standardzie Low
cost, co przy podróży w pełni dnia bynajmniej nie było żadną niewygodą.
Jednakowoż problemem numer jeden okazali się… współpasażerowie. Młodzi Słowacy
zajmujący dwa szeregi miejsc typu „lotniczego” za mną zaangażowali się w ostrą
rywalizację w grze (w karty?), a wszystko wskazywało na to, że wcześniej wypili
sporo piwa i być może także mocniejszego alkoholu. Przez całą drogę z
Bratysławy do Pragi, kiedy pociąg w szybszym lub wolniejszym tempie sunął po
szlakach 110, 252, 251, 260, 010 i 011 siedzący za mną mężczyźni zachowywali
się tak głośno, że od stentorów ich głosu nie miałem przysłowiowych pięciu
minut spokoju. Myślę, że hałas, jaki robili przeszkadzał nie tylko mi, ale i
innym pasażerom wagonu bezprzedziałowego, zaskakująco jednak nikt nie reagował,
tak jakby podróżni przyjęli założenie, iż młodzi muszą sobie czasem poszaleć.
104.
Praha hlavní nádraží, 14.06.2019. Mezistátní vlak IC RegioJet 1048, společnosti
RegioJet, ze směru Bratislava hlavná stanica, s pravidelným přijezdem v 16.42, přijel
na nástupiště 2, kolej 3. Vlak zde jízdu končí, prosíme vystupte!
Późnym
popołudniem międzynarodowy pociąg InterCity RegioJet przybył z Bratysławy
do Pragi i na torze trzecim przy peronie drugim tamtejszego głównego dworca
kolejowego skończył bieg. Stolica Czech podczas mojej podróży w czerwcu 2019 r.
stanowiła pewnego rodzaju punkt zwrotny: tu po raz pierwszy przesiadłem się z
autobusu na pociąg kursujący w relacji transgranicznej i tu też w drodze
powrotnej zakończyłem podróżowanie pociągami międzynarodowymi. Dworzec Praha
hlavní nádraží oraz międzymiastowa i zarazem międzynarodowa stacja
autobusowa Ústřední autobusové nádraží Florenc nie znajdują się w
znacznej odległości od siebie, a dojście z jednego dworca na drugi jest nieskomplikowane,
jednakowoż nie miałem po przyjeździe z Bratysławy do Pragi zbyt wiele czasu. Na
szczęście zdążyłem wydać ostatni zapas koron czeskich na obiad w restauracji
dworcowej, a wybrałem potrawę, którą myślę, że wybiera z czeskiej kuchni większość
Polaków odwiedzających ten kraj. Chodzi rzecz jasna o zestaw ze smażonym,
panierowanym serem, frytkami oraz (najczęściej dodatkowo płatnymi!) surówkami. Po
spożyciu posiłku spokojnie zdążyłem przejść na dworzec autobusowy i parę minut
odpocząć przed odjazdem autokaru firmy FlixBus do Wrocławia.
105.
Praha, Ústřední autobusové nádraží Florenc, 14.06.2019. Mezistátní FlixBus čislo
1300, ve směru Wrocław, přes Harrachov, stojí připraven k odjezdu. Autobus
zastavuje ve stanicích: Jablonec na Nisou, Tanvald, Harrachov, Szklarska Poręba
a Jelenia Góra. Přejeme Vám přijemnou cestu!
Niespełna
pięć godzin zajęło pokonanie odległości ze stolicy Czech do Wrocławia. Czas ten
przypadł, podobnie jak dzień wcześniej początek podróży z Rzymu do Wiednia, na godziny
wieczorne oraz nocne, a autokar firmy FlixBus, oferującej tanie przewozy po Europie
dojechał na wrocławską centralną stację autobusową w podziemiach gmachu handlowo-biurowego
Wroclavia około godziny 23.00. Wtedy to, po około upływie półtorej doby
dobiegła końca moja podróż powrotna z Bari. Przyznam, że sam ostatni etap podróży,
pomiędzy Pragą i Wrocławiem nie przebiegł zbyt przyjemnie. Autobus, przejechawszy
czeskie autostrady, a następnie drogi drugorzędne, z przystankami w Jabloncu na
Nisou, Tanvaldzie i Harrachovie wjechał na wiodące przez dolnośląskie Sudety
drogi górskie. Po opuszczeniu ostatniego przed Wrocławiem przystanku w Jeleniej
Górze nie za długo skierował się na wąskie, kręte, a pod względem jakości
nawierzchni pozostawiające wiele do życzenia drogi wiejskie i mało że trząsł
niezmiernie, to na każdym zakręcie otwierały się uszkodzone drzwi autokarowej
toalety i co za tym idzie, po całym wnętrzu pojazdu rozchodził się niemiłosierny
smród.
Przyznać trzeba, że jakość przewozów autokarami
firmy FlixBus rozczarowała mnie nieco, zwłaszcza że zaledwie dwa lata wcześniej
miałem okazję z Pragi do Wrocławia jechać autokarem innej, w 2019 r. już nie
istniejącej firmy PolskiBus i aż tylu zastrzeżeń pod jej adresem nie mam. Najistotniejsze
jednak, że całokształt czerwcowej podróży z głównym celem w południowowłoskim
mieście Bari… został zrealizowany. Czy są wśród czytelników osoby czujące niedosyt?
Tak? Niestety wszystkich żądnych kolejnych wrażeń muszę pożegnać, z
zapewnieniem, że gdy zostanie zrealizowany projekt kolejnej tego typu wycieczki
spotkamy się na nowo. Do zobaczenia i poczytania!
Bibliografia:
Banti 1996 =
Ottavio Banti, Le epigrafi e le scritte obituarie del Duomo di Pisa, Ospedaletto (Pisa) 1996.
Battistoni
2013 = Marta Battistoni, L’Opera del Duomo di Pisa. Il patrimonio e la sua gestione nei secoli
XII-XVI, Pisa
2013.
Beatillo 1637 = Antonio Beatillo, Historia di Bari. Principal Città della
Puglia, nel Regno di Napoli, Napoli 1637.
Bologna 1914 = La costruzione del Duomo di Pisa. Memoria del Prof. Igino
Benvenuto Supino, letta il 19 giugno 1913 alla Classe di Scienze Morali della
R. Accademia delle Scienze dell’Istituto di Bologna, Bologna 1914.
Calabrese 2018 = Federica
Calabrese, Bari,
la piccola chiesa di Sant’Anna: lì dove si celebra la “benedizione dei neonati”: https://www.barinedita.it/reportage/n3228-bari-la-piccola-chiesa-di-sant-anna--li-dove-si-celebra-la-benedizione-dei-neonati
Calabrese 2018-1 =
Federica Calabrese, Bari, la degradata San Giacomo: chiesa che vive da secoli all’ombra
della Cattedrale: https://www.barinedita.it/reportage/n3170-bari-la-degradata-san-giacomo--chiesa-che-vive-da-secoli-all-ombra-della-cattedrale
Calabrese 2018-2 =
Federica Calabrese, Alla scoperta di San Marco dei Veneziani: la più antica chiesetta di
Bari vecchia: https://www.barinedita.it/reportage/n3158-alla-scoperta-di-san-marco-dei-veneziani--la-piu-antica-chiesetta-di-bari-vecchia
Calabrese
2018-3 = Federica Calabrese, Santa Maria del Carmine: alla scoperta
della chiesa più sfarzosa di Bari vecchia: https://www.barinedita.it/reportage/n3341-santa-maria-del-carmine--alla-scoperta-della-chiesa-piu-sfarzosa-di-bari-vecchia
Calabrese 2019 =
Federica Calabrese, Bari, Santa Teresa dei Maschi: quel tempio barocco prima salvato e poi
trasformato: https://www.barinedita.it/reportage/n3465-bari-santa-teresa-dei-maschi--quel-tempio-barocco-prima-salvato-e-poi-trasformato
Calabrese 2019-1 =
Federica Calabrese, Bari, la Vallisa: millenaria e gloriosa chiesa che “celebra” ormai solo
spettacoli: https://www.barinedita.it/reportage/n3441-bari-la-vallisa--millenaria-e-gloriosa-chiesa-che-“celebra”-ormai-solo-spettacoli-
Caleca 1990 =
Antonio Caleca, La lista degli operai del duomo di Pisa, „Bollettino storico pisano”,
59 (1990), s. 249-261.
Carli, Toniolo
1989 = Enzo Carli, Giuseppe Toniolo, Architettura e scultura romanica, (w:) Antonio Caleca (ed.)
Il Duomo di Pisa, il Battistero, il Campanile, Firenze 1989, s. 15-44.
Cioffari
2008 = p. Gerardo Cioffari op., L’abate Elia. Il Benedettino che costruì
la Basilica di San Nicola, Bari
2008, s. 1-75: http://www.centrostudinicolaiani.it/articoli/allegato/elia-l-abate-che-costru-la-basilica-di-san-nicola.pdf
Cioffari 2010
= p. Gerardo Cioffari op., La
porta dei Leoni, „Bollettino di San Nicola”, 1 (2010), s.
1-7: https://imarinaidellatraslazione.files.wordpress.com/2016/04/marinando1.pdf
Conant 1959 = Kenneth John Conant, Carolingian and Romanesque Architecture: 800–1200, Harmondsworth 1959.
Decker 1958 = Heinrich
Decker, Italia
romanica. Die hohe Kunst der romanischen Epoche in Italien, Wien 1958.
Dianich 2014 = Severino Dianich, Architettura viva, (w:) Anna Rosa Calderoni-Massetti,
Salvatore Settis, Severino Dianich, Studi e ricerche sul Duomo di Pisa, Modena
2014, s. 11-17.
Ettinghausen, Grabar, Jenkins-Madina 2007 = Richard
Ettinghausen, Oleg Grabar, Marilyn Jenkins-Madina, Sztuka i architektura islamu 650-1250, Warszawa
2007.
Sorioni-Innocenti
2005 = Marina Sorioni-Innocenti, Il Duomo di Pisa: “una maior ecclesia famosissima in tota Italia,
que est Pisanorum oculus”, „Bollettino storico pisano”, 74 (2005), s. 539-546.
Kalinowski
2013 = Zygmunt Kalinowski, ORIENT und ROM. Okcydentalność i orientalność kościołów
antycznych. Architektura jako język polityki i
teologii, Poznań 2013.
Krautheimer 1986 = Richard Krautheimer, Early Christian and Byzantine Architecture, New
Heaven–London 1986.
Lavermicocca 2005 = Bari. Le chiese della città vecchia. Tra
arte e devozione, a cura di Nino Lavermicocca, Bari 2005.
Lavermicocca 2017 =
Nino Lavermicocca, Bari bizantina. Origine, declino, eredità di una capitale mediterranea, Bari 2017.
Ceccarelli-Lemut,
Renzoni, Sodi 2001 = Maria Ceccarelli-Lemut, Stefano Renzoni, Stefano Sodi, Chiese di Pisa. Guida alla conoscenza del
patrimonio artistico, t. 2: Chiese
suburbane vicaricati del Piano di Pisa I e II Lungomonte I e del Pontedera, Pisa
2001.
Licinio, Porsia 1989 =
Raffaele Licinio, Franco Porsia, Economia, religione e società nell’alto Medioevo, (w:) Storia di Bari dalla
preistoria al Mille, ed. da Federico Tateo, Bari 1989, s. 372-379.
Lombardi 1697 =
Francesco Lombardi, Compendio cronologico delle vite degli arcivescovi baresi, t. I-II, Napoli 1697.
Mango 1976 = Cyril Mango, Byzantine Architecture, New York 1976.
Calderoni-Massetti 1992 = Anna Rosa Calderoni-Massetti, Sulla
facciata del Duomo di Pisa, „Ricerche di storia dell’arte”, 47 (1992), s. 65-80.
McLean 2008 =
Alick McLean, Romańska architektura Włoch (w:) Sztuka romańska: architektura, rzeźba,
malarstwo, pod red. Rolfa Tomana, Königswinter–Olszyn 2008, s. 74-117.
Milone 2008 =
Antonio Milone, Il Duomo di Pisa. Arte e città nel XII
secolo, (w:) Storie di artisti, storie di
libri. L’editore che inseguiva la bellezza. Scritti in onore di Franco Cosimo
Panini, Roma 2008, s. 69-84.
Mueller von der Hagen 2013 = Anne Mueller von der Hagen, Tuscany. Art and Architecture, Potsdam 2013.
Pagenstecher 1914 = Rudolf
Pagenstecher, Apulien,
Leipzig 1914.
Palumbo, Caradonna 2018 =
Ilaria Palumbo, Antonio Caradonna, La Basilica rivelata: viaggi tra i tesori nascosti del monumento
simbolo di Bari: https://www.barinedita.it/reportage/n3360-la-basilica-rivelata--viaggio-tra-i-tesori-nascosti-del-monumento-simbolo-di-bari
Ricci 2018 = Vito
Ricci, Gli
Armeni nella Puglia bizantina: http://www.mondoanticoetempimoderni.it/le-pagine-di-vito-ricci/gli-armeni-nella-puglia-bizantina/
Rita 2018 = Lucia Rita,
Sant’Anna
e la chiesa delle benedizioni a Barivecchia: https://www.soscitta.it/santanna-e-la-chiesa-delle-benedizioni-a-barivecchia/
Sabbatini, Sanseverino,
Sasanelli 2010 = Silvia Sabbatini, Raffaella Sanseverino, Domenico Sasanelli, La chiesa di Torre Santa Croce a Bitonto.
L’esperienza della materia e la responsabilità di tramandarne la storia, „Studi bitontini: quaderno del Centro ricerche di storia ed arte
bintontina”, 89 (2010), s. 35-48.
Salmi 1928 = Mario Salmi, L’Architettura romanica in Toscana, Milano–Roma
1928.
Salmi 1938 = Mario Salmi, La genesi del Duomo di Pisa, „Bollettino d’Arte”, 32 (1938)/4, s. 149-161.
Salmi 1961 = Mario Salmi, Romanische
Kirchen in der Toskana, Nürnberg 1961.
Sanpaolesi 1975 = Piero Sanpaolesi, Il Duomo di Pisa e l’architettura romanica toscana delle origini, Pisa 1975.
Scalia 1983 = Giuseppe Scalia, L’impresa pisana del 1064 contro Palermo nella testimonianza del duomo di
Pisa, (w:) Immagine di Pisa a Palermo. Atti del
convegno di studi sulla pisanità a Palermo e in Sicilia nel VII centennario del
Vespro, Palermo – Agrigento – Sciacca, 9-12 giugno 1982, Palermo 1983, s.
15-32.
Schirone 2014 = Salvatore
Schirone, San
Giorgio Martire: murata. Il triste epilogo del gioiello medievale: https://www.barinedita.it/reportage/n1447-san-giorgio-martire--murata.-il-triste-epilogo-del-gioiello-medievale
Schirone 2016 –
Salvatore Schirone, Bari: alla scoperta della grande Chiesa del Gesù, aperta solo 3 ore per
settimana: https://www.barinedita.it/reportage/n2364-bari--alla-scoperta-della-grande-chiesa-del-gesu-aperta-solo-3-ore-a-settimana
Schirone 2017 =
Salvatore Schirone, I mille volti della Cattedrale di Bari, le cui mura raccontano la storia
della città: https://www.barinedita.it/reportage/n2829-i-mille-volti-della-cattedrale-di-bari-le-cui-mura-raccontano-la-storia-della-citta
Schirone, Calabrese 2018 = Salvatore
Schirone, Federica Calabrese, Santa
Chiara e San Francesco: alla scoperta del più antico complesso monastico di
Bari: https://www.barinedita.it/reportage/n3151-santa-chiara-e-san-francesco--alla-scoperta-del-piu-antico-complesso-monastico-di-bari
Schubring 1902 = Paul Schubring, Pisa, Leipzig 1902.
Signorile 2017 = Eva
Signorile, Santa
Maria del Buonconsiglio, simbolo del orgoglio barese sfigurato da scritte e
rifiuti: https://www.barinedita.it/reportage/n2835-santa-maria-del-buonconsiglio-simbolo-dell’orgoglio-barese-sfigurato-da-scritte-e-rifiuti
Smith 1984 = Christine Smith, East or West in the 11th Century Pisan Culture: The Dome of
the Cathedral and Its Western Counterparts, „Journal
of the Society of Architectural Historians”, 43 (1984)/3, s. 195-208.
Stefano Sodi, Mariagiulia Buresi, La Basilica di San Piero a Grado, Pisa
2010.
Stierlin 1996 = Henri Stierlin, Islam. From Baghdad to Cordoba. Early Architecture from the 7th
to the 13th Century, Milan–Cologne–Cambridge
1996.
Swarzenski 1999 = Hanns Swarzenski, Busketus, (w:) Allgemeines Lexikon der bildenden
Künstler von der Antike bis zur Gegenwart, hg. Ulrich
Thieme, Bd. 5-6, Leipzig 1999, s. 289.
Tigler 2006 = Guido Tigler, Toscana romanica, Milano 2006.
Villani 2016 = Laura
Villani, In
Basilica e al Castello sulle tracce di Bona Sforza, la mitica duchessa di Bari: https://www.barinedita.it/reportage/n2662-in-basilica-e-al-castello-sulle-tracce-di-bona-sforza-la-mitica-duchessa-di-bari
Villani,
Caradonna 2017 = Laura Villani, Antonio Caradonna, Bari,
il Castello rivelato: viaggio in quella parte di fortezza finalmente visibile: https://www.barinedita.it/reportage/n3029-bari-il-castello-rivelato--viaggio-in-quella-parte-di-fortezza-finalmente-visibile
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz