Najwyższy
czas rozpocząć opis mojej podróży do Włoch z 2023 r. Pierwsza jego odsłona przypada
ponownie na koniec sierpnia, przeto wydaje się, iż zaiste pasują do tego czasu słowa
piosenki, jaką przed kilkoma dekadami śpiewali Niebiesko-Czarni z Wojciechem
Kordą:
Skończyły się wakacje
Opadły liście z drzew
Opustoszały plaże
I ucichł ptaków śpiew
Wspominać będziesz lato
Wakacji dni
Wspomnienia przemijają
Jak
kolorowe sny
Rzeczywiście,
oddamy się teraz barwnym wspomnieniom, jakkolwiek nie lata, lecz… wiosny, skoro
podobnie jak w 2022 r., czas mojej podróży do Italii w kolejnym roku przypadł
na maj. Inna piosenka sprzed lat byłaby zatem bardziej adekwatna:
Bo gdy
wiosna buchnie majem
Cały
świat się majem staje
To
wiosenne słońce sprawia że (…)
Wiosna
wybuchła majem, świat się pokrył soczystą zielenią, a ja w 19. dniu piątego
miesiąca w roku wsiadłem na pokład międzynarodowego autobusu i „wylądowałem” w
czeskim Ołomuńcu (Olomouc). Jak jednak miała wyglądać moja samodzielnie
zorganizowana wycieczka do znacznie odleglejszej Italii w maju 2023? Czy wiodła
„starymi i przetartymi” szlakami? Na to ostatnie pytanie odpowiedź brzmi: częściowo
tak, jakkolwiek było parę odstępstw od tras we wcześniejszych latach
wytyczonych. Oczywiście, pierwszy etap podróży stanowiły Czechy, jednak przystankiem
w drodze i punktem przesiadki stała się nie stołeczna Praga, lecz leżący na
Morawach Ołomuniec. W kolejnym etapie zamierzałem dotrzeć na słowacki Gemer,
jednak walorów krajobrazowych i przyrodniczych, w tym rzadkich okazów motyli
dziennych poszukiwać miałem na pobliskich Węgrzech. Kierunek dalszej drogi pozostawał
zasadniczo zgodny z tym, jaki wielokrotnie przemierzałem w latach wcześniejszych,
z przesiadkami w Koszycach (Košice), Bratysławie (Bratislava) i Wiedniu (Wien).
Pierwszy cel na terenie Włoch stanowiło toskańskie miasto Empoli, gdzie czekała
mnie wizyta w bibliotece, z zamiarem zebrania solidnej bazy materiałów w ramach
przygotowań artykułu popularnonaukowego do publikacji. Ostatnim etapem miało
być Monopoli na terenie Apulii. To ostatnie miasto nie obfituje w dawną
architekturę i sztukę tak jak przykładowo Lecce lub Bari, jakkolwiek
fascynujący wydawał się tamtejszy ogród botaniczny, czy raczej rodzaj podmiejskiego
parku krajobrazowego z motylarnią. Zastrzegam sobie, że słowo „motylarnia” nie
jest w tym przypadku w pełni adekwatne, z tej przyczyny, że obejrzymy tam egzotycznych,
w przeważającej większości nieznanych w Europie gatunki motyli dziennych.
Motylarnia przy ogrodzie botanicznym w Monopoli jest miejscem hodowli motyli
zaliczanych do fauny Półwyspu Apenińskiego. Niestety postępujące w
zastraszającym tempie zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie środowiska
naturalnego oraz zabójcza dla wielu gatunków zwierząt agraryzacja terenu powodują
systematyczne zanikanie populacji wielu motyli dziennych w kraju, jaki dotąd uchodził
za „motyli raj Europy” (paradiso d’Europa delle farfalle), w związku z czym
jedyną ochronę tych najpiękniejszych owadów przed całkowitym wyginięciem
stanowi ich sztuczna hodowla i wypuszczanie na wolność.
Czy wszystkie plany przewidziane w
ramach wycieczki z Polski do Włoch w 2023 r. zdołałem zrealizować? Na wstępie
odpowiadam: niezupełnie. Nie udało mi się nabyć na wszystkich etapach trasy,
gdzie była taka możliwość, biletów w najniższych progach ofert promocyjnych, co
przyznam uczciwie, że stało się po części z mojego własnego lenistwa. Ponadto
wyjazd okazał się pełen niespodzianek, uprzedzam z góry, że niekoniecznie przyjemnych.
Przeżyłem zbłądzenia na szlakach turystycznych i nieprzewidziany nakład drogi
oraz czasu, zawiedzenie się na komunikacji publicznej, a także dodatkowe
wysokie wydatki pieniężne, stanowczo wykraczające poza wyasygnowany budżet. Nie
mogę jednak powiedzieć, że podróż z Polski do Italii nie powiodła się, skoro zdrowo
i bezpiecznie dotarłem do każdego celu, a po dwóch tygodniach wróciłem, mówiąc
kolokwialnie „cały i zdrowy”. To jest najważniejsze!
Zob. https://www.youtube.com/watch?v=p7j4PGDtiW0; https://www.youtube.com/watch?v=S8HatzCFjdM
W
pierwszej chwili nie przeraziłem się zbytnio, pocieszał mnie fakt, że skoro
przybyłem do Ołomuńca na długo przed rozpoczęciem sezonu wakacyjnego, szybko
znajdę alternatywną miejscówkę. Rzeczywistość natychmiast wykazała, jak grubo
się myliłem. Na moje nieszczęście z 20 na 21 maja 2023 r. przypadała Noc
Muzeów, zatem nietrudno się domyślić, że miasto dosłownie pękało w szwach od
gości, a wszelakie miejsca noclegowe, od schronisk młodzieżowych po luksusowe
hotele przeżywały pełne obłożenie. Nie pomogło mi nawet biuro informacji
turystycznej, na odczepnego dano mi jedynie mapkę z zaznaczonymi wszelkiego
sortu formami zakwaterowania, co na bardzo niewiele się zdało. W tłumach
turystów przechadzałem się ulicami i placami centrum historycznego i jego
najbliższych okolic, wstępowałem do pensjonatów, schronisk młodzieżowych, rzadziej
hoteli, ale wszędzie odpowiedź padała ta sama: Je nám lito, ale máme všechno
obsazeno. Sytuację choć odrobinę ratował działający w moim telefonie
Internet, wiedziałem jak ustawić łącze za granicą, aby nie być skazanym jedynie
na miejsca dysponujące siecią bezprzewodową Wi-Fi. Aplikacja booking.com
zasugerowała wolny pokój w należącym do sieci Ibis hotelu Comfort. Owszem,
nazwa obiektu jak najbardziej przekładała się na standard, co więcej, obok
noclegu było zapewnione śniadanie, jakkolwiek cena tej przyjemności była iście
zaporowa. Perspektywa rozpoczęcia wycieczki od
wydatku w wysokości 86 € za noc, zamiast zaledwie 300 Kč, ile miała
kosztować mnie miejscówka w tak głupi sposób stracona, nie była zachęcająca. Z
drugiej strony nie miałem wyboru, mogłem jedynie spędzić noc w poczekalni na
głównym dworcu kolejowym. Nie dla mnie jednak takie przygody! Z niesmakiem
udałem się do nowoczesnego, liczącego siedem pięter gmaszyska, zlokalizowanego
przy ulicy Wolkerová 29, w niewielkiej odległości od dawnych murów miejskich
czy raczej tego, co po murach zostało. Uiściłem płatność i otrzymałem klucz
elektroniczny do pokoju na piątym piętrze luksusowego hotelu, podobno
najtańszego w mieście (sic!).
Zmęczenie
i stres zrekompensowałem sobie wizytą w pobliskiej kawiarni, której przyjemnego
nastroju przysparzała lokalizacja w dawnych murach obronnych. Wysoka cena filiżanki
kawy i kawałka wyśmienitego sernika jakoś nie była mnie w stanie tego wieczoru odstraszyć,
marzyłem jedynie, by zapomnieć o trwającej parę godzin fatalnej sytuacji, w jakiej
się znalazłem.
Przed
ułożeniem się do snu odebrałem wiadomość od dobrego znajomego z Mediolanu,
który dowiedziawszy się o moich planach podróży do Italii ostrzegł, bym uważał,
gdyż jego kraj do niedawna pustoszyły powodzie. Nie potraktowałem ostrzeżenia
zbyt poważnie, wiedziałem bowiem, że najbardziej poszkodowane przez wody
wezbranych rzek były miasta krainy Emilia Romagna, do których się nie wybierałem.
Kilka dni później przekonałem się jednak, iż dobry znajomy wiedział, co mówi.
Zob. https://www.comforthotelolomouccentre.com/cs/

Czyżbym zaledwie dotarł do Czech i już wracał do Polski? A może ponownie jakaś siła wyższa pokrzyżowała mi wszelkie plany? Nic podobnego! Przejazd zmierzającym ze stołecznej Pragi do Warszawy pociągiem EuroCity o nazwie „Silesia” stanowiła pierwszy z czterech etapów zamierzonej na 20 maja 2023 r. podróży z czeskiego Ołomuńca w kierunku słowackiej krainy Gemer. W jednym z wagonów składu, który po bardzo krótkim postoju na stacji Olomouc hlavní nádraží pomknął ze sporą prędkością (do 160 km/h) w stronę Śląska Cieszyńskiego i do granicy z Polską przemierzyłem odległość z Ołomuńca do Ostrawy, gdzie czekała mnie pierwsza przesiadka. Czy powiało choć trochę klimatem podróżowania pociągami PKP? Bardzo niewiele, bowiem pociąg EuroCity, o którym myślę ma tylko tyle wspólnego z naszym krajem, że kursuje pomiędzy miastami stołecznymi Pragą i Warszawą oraz z powrotem, z przystankami na stacjach Praha hlavní hádraží, Kolín, Ostrava hlavní nádraží, Bohumín, Chałupki, Tychy, Katowice, Włoszczowa Południe i Warszawa Centralna. Jeśli zaś chodzi o skład pociągu, niewiele łączy go z naszym krajem, skoro najczęściej tworzą go należące do Kolei Czeskich (ČD) wagony serii Bmz234, Bmz232, Bdpee231 (II klasa), Bbdgmee236 (wagon bagażowy) i ARmpee832 (wagon restauracyjny), a w dniu, w którym ja pociągiem tym jechałem, na terenie Czech prowadził go noszący barwy czeskiego przewoźnika państwowego (Národní dopravce) Taurus 1216 902. Na terenie Polski skład wagonów najczęściej „przejmuje” lokomotywa serii EP09, rzadziej należąca do rodziny lokomotyw Siemens EuroSPrinter EU44, zwana popularnie Husarzem.

4.
Ostrava hlavní nádraží,
20.05.2023. Mezistátní rychlík čislo 345, dopravce České Drahy, ze směru Ostrava-Svinov,
který pokračuje směrem Bohumín, Karviná hlavní nádraží, Český Těšín (Czeski
Cieszyn), Třinec centrum (Trzyniec Centrum), Návsí (Nawsie), Čadca a Žilina, s
pravidelným odjezdem v 9.55, přijíždí na koleji 1 při nástupiští 1.
Pięć
par pociągów pospiesznych, o ujednoliconej nazwie „Kysučan” można uznać za
rodzaj przeżytku minionej epoki, a ściślej okresu, kiedy transgraniczne
połączenia między Czechami a Słowacją, a także innymi krajami ościennymi
obsługiwane były przez tę kategorię. Z biegiem lat większość dawnych pociągów
pospiesznych przemianowano na ekspresowe, EuroCity lub InterCity,
niekiedy SuperCity Pendolino czy RailJet lub całkowicie zlikwidowano.
Wyruszający o godzinie 9.49, ze stacji Ostrava-Svinov pociąg pospieszny, do
którego wsiadłem na stacji Ostrava hlavní nádraží tworzył mieszany czesko-słowacki
skład czterech wagonów Bmz, Bdpee231 (II klasa), Bdghmeer (II
klasa+bagażowy) i Ampeer, prowadzony na całości swej czesko-słowackiej relacji przez
lokomotywę Škoda 151 004-9.
Przejazd
pociągiem „Kysučan” po szlakach kolejowych o numerach 001, 271, 320 i 127 stał
się okazją do wspomnienia lat, kiedy bardzo zbliżoną trasą biegła relacja
międzynarodowego pociągu pospiesznego „Olza”, kursującego z Katowic do
słowackiej Żyliny (Žilina). Jadąc przez Polskę skład jego liczył nie więcej niż
trzy wagony PKP: zielone z kremowym paskiem Bdnu (II Klasa) i czerwony z
kremowym paskiem Adnu (I klasa), z najczęściej wówczas spotykaną w ruchu
pasażerskim na polskich drogach żelaznych Siódemką (EU07). W Czeskim Cieszynie
(Český Těšín) skład pociągu powiększany był o dwa lub trzy wagony Kolei
Czeskich (ČD) lub Słowackich (ŽSR), a polską lokomotywę zastępowała czeska
Škoda 150. Przez Czechy „Olza” kursowała jako pociąg pospieszny (rychlík),
przez Słowację jako przyspieszony (zrýchlený). Tylko raz miałem okazję
jechać „Olzą”, a było to na początku sierpnia 2000 r., kiedy zmierzałem przez
Słowację i Węgry w stronę Rumunii. Wsiadłem do pociągu, o którym myślę na
stacji Čadca, wysiadłem na końcowej w jego relacji. Kiedy para pociągów o
nazwie „Olza” przestała kursować, nie wiem, ale z pewnością przez ponad dwie
dekady obraz kolejnictwa czeskiego i słowackiego, jak również charakter
mijanych terenów zmieniły się nie do poznania. W roku 2000 i przez kilka
kolejnych lat na wyżej wymienionych szlakach czeskich maksymalna dozwolona
prędkość nie przekraczała 120 km/h, zaś na słowackiej linii o numerze 127
pociągi mogły rozwijać najwyżej 100 km/h. W wyniku prowadzonych przez wiele lat
modernizacji i dostosowywania linii kolejowych do standardów znanych z Europy
zachodniej infrastrukturę kolejową przy szlakach 001, 271 i 320 na terenie
Czech gruntownie przebudowano, a prędkości szlakowe podwyższono do 160 km/h, na
słowackiej linii 127, na początku 2. dziesięciolecia XXI w. do 140 km/h. Rozbudowano
też solidnie sieć autostrad i dróg ekspresowych, w wyniku czego wśród wcześniej
dominujących w krajobrazie pasm górskich, dolin, wsi i miasteczek niejednokrotnie
spostrzec można raz pnące się w górę, raz opadające w dół estakady drogowe na
masywnych betonowych filarach. Kto by pomyślał w 2000 r., że tereny te w
kolejnych dekadach do tego stopnia się zmienią!
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=ZSSK&kategorie=R&cislo=345&nazev=Kysu%C4%8Dan&rok=2023; https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=PKP&kategorie=MP&cislo=44001&nazev=Olza&rok=2001; https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=CD&kategorie=R&cislo=331&nazev=Olza&rok=2001; https://www.vagonweb.cz/razeni/razeni.php?zeme=ZSR&kategorie=Zr&rok=2001; https://cs.wikipedia.org/wiki/Železniční_trať_Přerov–Bohumín; https://cs.wikipedia.org/wiki/Železniční_trať_Bohumín–Čadca; https://sk.wikipedia.org/wiki/Železničná_trať_Žilina_–_Mosty_u_Jablunkova
5.
Košice, 20.05.2023. Zmeškaný expresný vlak čislo 605 „Tatran” Železničnej
Spoločnosti Slovensko, zo smeru Bratislava hlavná stanica, Nové Mesto nad
Váhom, Trenčin, Žilina, Vrútky, Kraľovany, Ružomberok, Liptovský Mikuláš, Štrba,
Poprad-Tatry, Spisšká Nová Ves, Margecany a Kysak, s pravideľným príchodom v
14.53 prišiel na koľaj 9 pri nástupišti 2. Vlak tu jazdu končí, prosíme
vystúpte!
Czas
na przesiadkę w słowackiej Żylinie (Žilina) z międzynarodowego pociągu
pospiesznego „Kysučan” do krajowego ekspresu o nazwie „Tatran” miałem na tyle
krótki, że nie zdążyłem uwiecznić tego ostatniego pociągu na stacji,
na której do niego wsiadłem. Udało mi się to dopiero na końcowej stacji jego
relacji w Koszycach (Košice). Jeszcze nie zająłem miejsca w jednym z wagonów, a
skład prowadzony lokomotywą Vectron 383 101-3, z wagonów Bmz 6156, Bmpeer,
Bpeer (II klasa), Bdghmeer (II klasa+bagażowy), Aeer (I klasa) i Ampz 6156
ruszył i potoczył się w niezbyt szybkim, jedynie chwilami sięgającym 120 km/h
tempie w kierunku Koszyc. Przystanki przewidziane w rozkładzie jazdy miał na
stacjach Vrútky, Kraľovany, Ružomberok, Liptovský Mikuláš, Štrba, Poprad-Tatry,
Spišská Nová Ves, Margecany oraz Kysak. Zdarzyły się jednak dwa postoje nierozkładowe,
co przedłużyło czas przejazdu i spowodowało opóźnienie na stacji docelowej.
Pozwolę sobie na odbiegnięcie na
moment od tematyki kolejowej. Nieco przedłużający się czas podróży stwarzać
może okazję nawiązania rozmowy ze współpasażerami. Poczułem się tym bardziej
zachęcony, że osoba siedząca w wagonie bezprzedziałowym naprzeciw mnie czytała
gazetę, na pierwszej stronie której widniała zapowiedź artykułu na temat wojny
rosyjsko-ukraińskiej. Dość otwarcie zacząłem opowiadać o tym, czego
dowiedziałem się w tej dziedzinie z Internetu i prasy, z położeniem nacisku na barbarzyństwo
czy wręcz bestialstwo armii Federacji Rosyjskiej, w tym zwłaszcza żołnierzy
najmowanych z odległych, pogrążonych często w ubóstwie i niedorozwoju
cywilizacyjnym autonomicznych republik azjatyckich. Nieco za późno uświadomiłem
sobie, że podejmując ze Słowakami rozmowę na ten temat ze należy zachować
ostrożność. W przeciwieństwie do Czechów, ich wschodni sąsiedzi, tak
przynajmniej zauważyłem w komentarzach umieszczanych pod internetowymi
artykułami o napaści Rosji na Ukrainę, może nie tyle wydają się być po stronie
agresora, co ogromną niechęcią, a niekiedy wręcz nienawiścią pałają do Ukraińców
(co mogę powiedzieć także o niektórych, bynajmniej nie stanowiących mniejszości
Polakach). Szczególnie Słowacy wydawali się nienawidzić prezydenta Ukrainy,
któremu przyszło zmierzyć się z pełnoskalową napaścią Federacji Rosyjskiej na
swój kraj i tak jakby w nim widzieli winowajcę tego konfliktu zbrojnego. Postacią
wybitnie znienawidzoną wydawał się również prezydent Stanów Zjednoczonych,
podobnie obwiniany za doprowadzenie do wojny, a na pewno za jej przedłużanie
się. Na moje szczęście inni współpasażerowie, mogący słyszeć o czym mowa nie
włączali się w dyskusję, a ja szybko ją uciąłem. Myślę, że postąpiłem słusznie.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=ZSSK&kategorie=Ex&cislo=605&nazev=Tatran&rok=2023
6. Košice, 20.05.2023. Rýchlik čislo 922 „Gemeran” vo smeru Zvolen osobná stanica, cez stanice Moldava nad Bodvou, Rožňava, Plešivec, Tornaľa, Číž-kúpele, Jesenske, Fiľakovo-zastávka, Lučenec, Kriváň a Detva, pravideľný odchod 17.22 stoí pri nástupišti 3, koľaj 1. Prajeme Vám príjemnú cestu!
Przerwę w podróży w słowackich Koszycach (Košice), mimo
opóźnienia pociągu, którym do tego miasta przybyłem, miałem na tyle długą, że
zdążyłem opuścić budynek dworca kolejowego i udać się na wrzecionowaty w rzucie
poziomym Rynek (Hlavné námestie), a tam wstąpić do jednej z kawiarń.
We
wcześniejszych latach z Koszyc na teren parku narodowego Slovenský kras
niezmiennie przemieszczałem się autobusami. Działo się tak, gdyż za każdym
razem miejsce, z którego wyruszałem na piesze wycieczki szlakami turystycznymi stanowiła
Rożniawa (słow. Rozňava, węg. Rózsnyo), gdzie dworzec kolejowy znajduje się w
znacznej odległości od centrum, autobusowy zaś w sercu miasta. Inaczej było w
maju 2023 r., kiedy jako bazę wypadową obrałem nieco bardziej na południowy
zachód położony Plešivec (węg. Pelsőc). Z czego wynikał taki wybór, wyjaśnię w
kolejnych wpisach. Z Koszyc do Plešivca nie kursował żaden bezpośredni autobus,
zatem jedynym środkiem transportu publicznego, by dostać się do tej wsi bez
przesiadek pozostał pociąg. W ciągu doby sześć par składów pospiesznych o
wspólnej nazwie „Gemeran” ze stacji Košice kursowało w kierunku stacji węzłowej
Zvolen osobná stanica i z powrotem. Pociąg, który wybrałem, złożony z trzech
bezprzedziałowych wagonów serii Bdgteer i Bdteer (II klasa) oraz lokomotywy
spalinowej serii 757 010-4, wyruszył ze stacji w głównym mieście krainy
Gemer o godzinie 17.22 i wjechał na szlak o numerze 160. Obserwując z okna
wagonu linię kolejową i mijany krajobraz nie mogłem nie zauważyć pewnych zmian.
Szlak kolejowy numer 160 nie był wcześniej zelektryfikowany, co moim
subiektywnym zdaniem stanowiło jego atut. Głównie dlatego, że ogromnie
malowniczo wpisywał się we w miarę oddalania się od Koszyc piękniejące pejzaże
parku narodowego Slovenský kras. Tymczasem na początkowym, dwutorowym odcinku
linii kolejowej, o której myślę spostrzegłem, że ustawiono metalowe lub
betonowe słupy, jeszcze bez zawieszonej sieci trakcyjnej. Czyżby planowano
elektryfikację całości szlaku numer 160? A może tylko jego części? Za stacją
Moldava nad Bodvou, dwutorowy wcześniej szlak zmienił się w jednotorowy, tam żadnych
śladów pracy nad elektryfikacją nie było widać. Pragnę jednak podkreślić, że
„urozmaicenie” tej malowniczo wijącej się wśród pasm górskich i płaskowyżów
linii pajęczyną sieci elektrycznej w mojej opinii negatywnie wpłynęłoby na
całokształt pejzażu.
Ogromne wrażenie wywarł na mnie fakt, z jak
niewielkim trudem pociąg pokonywał wzniesienia, nie zmniejszając prędkości
(maksymalna dozwolona na szlaku numer 160 to 100 km/h). Nawet „wspinając się”
pod 17%-owe wzniesienie za małą stacją Jablonov nad Turňou (na której się nie
zatrzymał) sunął 95 km/h, po czym zniknął w liczącym ponad 3 km Jablonovským
tunelu, by potem zwolnić do 85 km/h i po minięciu stacyjek Lipovník oraz Jovice
zatrzymać się w Rożniawie (Rožňava). Następny przystanek pociągu pospiesznego
„Gemeran” stanowił Plešivec, gdzie wysiadałem.
7. Plešivec, Bed & Breakfast Hugo s výbornými
raňajkami, 21.05.2023. Dotarliśmy zatem do Plešivca, a wszystkim
zainteresowanym wyjaśniam, dlaczego w maju 2023 r. wybór mój padł na tę
miejscowość, a nie jak w latach wcześniejszych na Rożniawę (Rožňava). Błahostką
byłoby powiedzieć, że pisanie w kolejnym opisie podróży o tym samym mieście
trąciłoby nudą. Ważniejsze wydaje się, że w przeciwieństwie do lat
wcześniejszych, kiedy trasy moich pieszych wycieczek biegły po szlakach parku
narodowego Slovenský kras, tym razem zdecydowałem się na wizytę w leżącym tuż
przy granicy, jakkolwiek po stronie węgierskiej Aggteleki Nemzeti Park (Parku
Narodowym Węgierskiego Krasu). Powstaje pytanie, czy nie byłoby lepiej
zatrzymać się we wsi Aggtelek na Węgrzech zamiast w Plešivcu na Słowacji.
Oczywiście, że byłoby, zwłaszcza że infrastruktury noclegowej jest w tej
pierwszej miejscowości dostatek. Co więcej, w jednym z panzió istniała
możliwość rezerwacji miejsca noclegowego ze śniadaniem, a cena za ten luksus nie
należała do wysokich. Zasadniczy problem dla osoby bez własnego środka
transportu stanowił jednak dojazd. Z najbliższego większego miasta Słowacji,
czyli Koszyc (Košice) nie jeździł do Aggtelek żaden bezpośredni autobus, pociąg
nie wchodził w rachubę, skoro przez Aggtelek nie biegnie linia kolejowa. Przy
znacznym nakładzie czasu i pieniędzy istniała ewentualnie możliwość przejazdu
okrężną drogą przez Miskolc. Jednakże do tego ostatniego miasta trzeba by z
Koszyc dojechać pociągiem, a liczba połączeń na trasie Košice–Miskolc nie
przekraczała dwóch na dobę. Nie lada wyzwaniem byłby także wyjazd z Aggtelek trzy
dni później.
Wobec
powyższego wybrałem urządzony w odrestaurowanej kamienicy z dziedzińcem
pensjonat Bed & Breakfast HUGO, przy ulicy Československej armády w
Plešivcu. Odległość z tej ostatniej wsi do granicy węgierskiej czy nawet do samego
Aggtelek wynosi około 12 km, a regularne połączenia autobusowe zapewniały
dojazd aż do przystanku obok znajdującej się o kilkaset metrów od granicy
jaskini Domica. W najgorszym przypadku z Plešivca do granicy
słowacko-węgierskiej czy z powrotem można było pójść na piechotę. Nie polecam jednak
tego wariantu, gdyż wiąże się on z uciążliwym wędrowaniem przez co najmniej 12
km poboczem ruchliwej szosy.
8. Slovenský kras, Medzi Plešivcom a Aggtelek, 21.05.2023. Z miejscowości Plešivec najbliżej jest oczywiście na przepiękny płaskowyż, będący zarazem parkiem krajobrazowym, zwany Plešivecká planina, który we wcześniejszych latach dwukrotnie przewędrowałem. Nie w tym kierunku zatem zmierzałem przyjechawszy na teren parku narodowego Slovenský kras w maju 2023 r. Wspominałem już, że tym razem zależało mi na dotarciu do Aggteleki Nemzeti Park na terenie Węgier, celem podziwiania tamtejszych walorów krajobrazowych oraz obserwacji i sfotografowania rzadkich okazów motyli dziennych, podobnie jak wcześniej na płaskowyżach słowackiego Gemeru.
Problem jednak w tym, że pierwszy dzień mojego pobytu w
południowo-wschodniej Słowacji przypadł na niedzielę, kiedy to na komunikację
publiczną niezbyt można liczyć. Mogłem więc zapomnieć, że cokolwiek dowiezie
mnie do jaskini Domica (słow. Jaskyňa Domica, węg. Domica barlang), a jedynym
środkiem przemieszczania się pozostały moje własne nogi. Niezbyt uśmiechała mi
się forsowna przeprawa liczącą około 12 km drogą asfaltową przez wioski Ardovo
(węg. Pelsőcardó) oraz Dlhá Ves (węg. Hosszúszó, Gömörhosszúszó) do granicy
słowacko-węgierskiej i wynikająca stąd strata czasu, ale naprawdę nie miałem
wyboru. Wędrując w majowym słońcu poboczem ruchliwej szosy nie liczyłem raczej
na spotkania z ciekawymi motylami dziennymi, moją czujność jednak podwyższyła obecność
licznych martwych szerszeni leżących na jezdni. Prawdopodobnie zostały potrącone
przez jadące szosą samochody, jakkolwiek należało zachować ostrożność, by
uniknąć spotkania z niebezpiecznym i nader drażliwym owadem.
Naraz natknąłem się na szosie na parę rowerzystów w
średnim wieku, których oczywiście, nie wiedząc z jakiego są kraju zapytałem po
czesku, czy jedynym sposobem, aby dotrzeć do Aggtelek jest przeprawa monotonną
drogą asfaltową, czy też istnieje możliwość pójścia gdzieś na przełaj terenami
zielonymi. Zapytany mężczyzna jednak zawołał magyarul, co oznaczało, że
napotkani przeze mnie miłośnicy dwóch kół byli Węgrami. Ośmieliłem się zadać
pytanie: Do you speak English?, na co rowerzysta odpowiedział Ein
bißchen Deutsch. Również wiedziałem, co dla przeciętnego Węgra znaczy
„mówić trochę po niemiecku”, ale ponowiłem pytanie w tym języku. Z wielkim
trudem wyjaśnił, że jest możliwość przebycia mniej więcej połowy drogi do
Aggtelek zszedłszy z monotonnego asfaltu na szlak wiodący terenami zielonymi.
Podziękowałem za informację, a napotkany Węgier rzucił mi na pożegnanie
serdeczne Tschüss, po czym szybko na rowerze się oddalił.
Ostatecznie nie znalazłem żadnej
bocznej drogi przez łąkowe i zalesione wzniesienia parku narodowego Slovenský
kras, ale cel, fakt że po długim czasie, osiągnąłem. Przekroczywszy granicę
słowacko-węgierską jeszcze przez około kilometra musiałem przejść, by ujrzeć
tablicę z napisem Aggteleki Nemzeti Park/ Aggtelek National Park oraz
dotrzeć do pełnej turystów (głównie z Węgier) wsi Aggtelek.
9. Aggteleki Nemzeti Park, 21.05.2023. Aggteleki Nemzeti Park, czyli Park Narodowy Węgierskiego Krasu znajduje się w północnej części Węgier, bezpośrednio przy granicy ze Słowacją i tym samym łączy się z leżącym w tym ostatnim kraju parkiem narodowym Slovenský kras. W ukształtowaniu powierzchni dominują w nim wapienne formacje skalne, jak również obszary lesiste z szerokimi prześwitami, obszary łąkowe oraz liczne jaskinie.
W sumie Aggteleki Nemzeti Park zawiera
aż 280 jaskiń o zróżnicowanej budowie i wielkości. Zajmuje całkowitą
powierzchnię 198,92 km2, z czego 39,22 km2 pod ścisłą
ochroną. Park narodowy, o którym mowa zawiera największą jaskinię stalaktytową
w Europie, mianowicie Jaskinię Baradla (węg. Baradla barlang). Ma ona 26 km długości,
z czego 8 km rozciąga się na teren Słowacji, gdzie nosi ona nazwę Domica (słow.
Jaskyňa Domica). Liczne jaskinie w obrębie Aggteleki Nemzeti Park znane są z
określonych osobliwości. Na przykład Jaskinia Pokoju (węg. Béke barlang) pełni
funkcję inhalatorium, w którym wizyta zalecana jest osobom cierpiącym na astmę
oskrzelową.
Najstarsza wzmianka o jaskiniach na
terenie dzisiejszego Aggteleki Nemzeti Park pochodzi w 1549 r. Od 1920 r.
niektóre z nich zdobyły sławę jako lokalne atrakcje turystyczne, jednakże sam park
narodowy, o którym mowa założono dopiero w 1985 r. W 1995 r. Aggteleki Nemzeti
Park został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a wraz z nim jaskinie
sąsiadującego z nim od północy parku narodowego Slovenský kras.
Aggteleki
Nemzeti Park odznacza się wysoką bioróżnorodnością, zarówno pod względem fauny,
jak i flory. W faunie omawianego parku narodowego jednym ze zwierząt-ikon jest salamandra
plamista (Salamandra salamandra). Dla całego pasma Karpat, obejmującego
także węgierski Aggteleki Nemzeti Park charakterystyczny jest koń huculski. Innymi
zwierzętami wyższymi często spotykanymi w parku narodowym, o którym mowa są:
myszołów zwyczajny (Buteo buteo), orzeł cesarski (Aquila heliaca),
ablefarus panoński (Ablepharus kitaibelii), pluszcz zwyczajny (Cinclus
cinclus), jeleń szlachetny (Cervus elaphus), ryś euroazjatycki (Lynx
lynx), wilk szary (Canis lupus), dzik euroazjatycki (Sus scrofa)
czubatka europejska (Lophophanes cristatus), mysikrólik zwyczajny (Regulus
regulus), gil zwyczajny (Pyrhulla pyrhulla), jarząbek zwyczajny (Tetrastes
bonasia), zimorodek zwyczajny (Alcedo attis), dzierzba gąsiorek (Lanius
collurio). Wśród bezkręgowców uwagę zwracać może największy przedstawiciel
europejskich pasikoników – niezdarka dziewica (Saga pedo). Spotkać tu
można także motyle dzienne, takie jak paź królowej (Papilio machaon),
paź żeglarz (Iphiclides podalirius), wielena plamowstęg (Hamearis
lucina) czy pasyn debrak (Neptis sappho).
10. Aggtelek térségében, Aggteleki Nemzeti Park, 21.05.2023. Zaiste nie sposób podważyć piękna krajobrazów węgierskiego Aggteleki Nemzeti Park. Mnie pejzaże te szczególnie urzekły w soczystej zieleni maja, pod błękitnym, usianym pojedynczymi cirrusami majowym niebem, podobnie zresztą jak oglądane we wcześniejszych latach pejzaże sąsiedniego parku narodowego Slovenský kras. Również podobnie jak w przypadku należącego do Słowacji parku Slovenský kras, węgierski Aggteleki Nemzeti Park głównie jaskiniami stoi. Nie byłem jednakowoż, sądzę, że w przeciwieństwie do większości turystów wstępujących na szlaki Parku Narodowego Węgierskiego Krasu zbytnio zafascynowany wizytami w jaskiniach. W centrum moich zainteresowań były krajobrazy, w tym zwłaszcza obszary łąkowe, skrajów lasów i prześwitów leśnych. W tych miejscach, rzecz jasna, poszukiwałem motyli dziennych i powiem, że znalazłem kilka interesujących gatunków. Rozległa polana, tuż obok wsi Aggtelek utkwiła mi w pamięci, bowiem właśnie tam miało miejsce moje spotkanie z nader trudnym do napotkania w naszym kraju, notowanym jedynie na izolowanych stanowiskach w dolinie Wisły oraz na Lubelszczyźnie przedstawicielem rodziny modraszkowatych (Lycaenidae). Chodzi o modraszka oriona (Scolitantides orion). Samo natknięcie się na tak rzadko spotykany okaz to jednak zaledwie połowa sukcesu. Zwieńczeniem powinno być wykonanie dobrego, nadającego się do publikacji zdjęcia. Tu niestety poniosłem porażkę. Trawka, na której przysiadł interesujący mnie okaz była uporczywie szarpana przez wiatr. Kiedy podmuchy na kilka minut ustały, uroczy owad, który wcześniej niczym profesjonalnie pozujący model złożył skrzydełka, pokazując ich obficie pokryte szeregami dużych czarnych plamek rewersy, z pomarańczową poprzeczną przepaską, co pozwalało na jego bezbłędną identyfikację, momentalnie porwał się do lotu. „Jaka szkoda!”, pomyślałem, zwłaszcza że na kolejne spotkanie z modraszkiem orionem (Scolitantides orion) nie było szans.
11. Aggteleki Nemzeti Park, 21.05.2023. Moje „polowania” na motyle dzienne w obrębie Aggteleki Nemzeti Park wydawały się zapowiadać optymistycznie. Fakt, że umknęła mi okazja do uwiecznienia modraszka oriona (Scolitantides orion), z drugiej jednak strony miałem już za sobą owocne „łowy” pazia żeglarza (Iphiclides podalirius) czy przeplatki cinksii (Melitaea cinxia). Na szerokim i silnie nasłonecznionym prześwicie leśnym, nieopodal miejsca, gdzie miało miejsce moje spotkanie z przeplatką cinksią naraz natknąłem się na inny gatunek przeplatki. Nie byłem w pełni zdeterminowany, by ją sfotografować, zwłaszcza nie mając pewności co do napotkanego gatunku. Najbardziej prawdopodobna wydawała się pospolicie występująca w Polsce i krajach ościennych przeplatka atalia (Melitaea athalia), więc zrezygnowałem. Gatunek ten z rodziny rusałkowatych (Nymphalidae) jest na tyle łatwy do napotkania w naszym kraju, że spotkanie z nim na terenie Parku Narodowego Węgierskiego Krasu nie stanowi żadnego sukcesu. Nie byłem jeszcze świadomy faktu, że najciekawsze okazy motyli dziennych napotkam niebawem, w innej części rzeczonego parku narodowego.
12. Aggteleki Nemzeti Park, 21.05.2023. Nie będę ukrywał potężnej satysfakcji, jaką sprawiło mi spotkanie z rzadkim, w Polsce do niedawna uchodzącym za wymarłego gatunkiem motyla z rodziny rusałkowatych (Nymphalidae) – pasynem debrakiem (Neptis sappho). Nie zamierzałem jednak spocząć na laurach, zatem po udanej sesji zdjęciowej z udziałem egzotycznie jak na teren Europy środkowej wyglądającym okazem ruszyłem na dalsze fotograficzne „łowy”. Nie za długo potem dotarłem do granic Parku Narodowego Węgierskiego Krasu (Aggteleki Nemzeti Park) od strony Słowacji, natknąwszy się na drogowskazy z nazwami miejsc, do jakich mogły doprowadzić szlaki oznaczone barwą niebieską. Były nimi przykładowo Hármashatár, Kossuth-barlang (Jaskinia Lájosa Kossutha) czy Tengerszemi letérő, a o zdobyciu jednego z tych celów lub przynajmniej powędrowaniu w jego kierunku pomyślałem rozpatrując wariant pieszej wycieczki na następny dzień.
13. Slovenský kras/Aggteleki Nemzeti Park, Nekde v okolí Kečova, 21.05.2023. Bez wątpienia mogę uznać za sukces spotkanie na terenie Aggteleki Nemzeti Park kilku ciekawych gatunków motyli dziennych, jednak po tym jak natknąłem się na wielenę plamowstęg (Hamearis lucina), wobec nieubłaganie upływającego czasu należało myśleć o drodze powrotnej. Zdecydowanie dążyłem do tego, by znaleźć alternatywny wariant wędrówki w stronę Plešivca, z uniknięciem monotonnej, dość ruchliwej szosy. Dotarłszy w okolice jaskini Domica znalazłem szlak oznaczony kolorem żółtym, jakim przez park narodowy Slovenský kras istniała możliwość dojścia do wsi Plešivec, a przewidywany czas pokonania odległości nie miał przekraczać dwu godzin. Wędrówka przez dzikie, zatopione w soczystej majowej zieleni tereny słowackiego Gemeru, gdzie i o spotkania z motylami nie byłoby trudno napawała radością i optymizmem. Z początku mijałem jednak głównie pastwiska i czerwonoziemne pola uprawne. Atoli naraz spostrzegłem, iż szlak turystyczny zniknął, a ja zacząłem zbliżać się do nieprzewidzianej na trasie wsi Kečovo (węg. Kecső). Zdenerwowałem się trochę: jak doszło do tego, że zszedłem ze szlaku, który obrałem?! I jak teraz na niego wrócić? Żadnej mapy parku narodowego Slovenský kras ani leżącego na Węgrzech Aggteleki Nemzeti Park nie zdołałem nabyć przed wyjazdem, choć pytałem o nie w księgarni turystycznej we Wrocławiu. Pozostała jedynie aplikacja Google maps, ale i ona zawiodła. Nazwa geograficzna „Plešivec” oznacza zarówno wieś na terenie słowackiego Gemeru, jak i szczyt w czeskich Morawach, a oprogramowanie, na które liczyłem najwidoczniej znało tylko ten ostatni wariant. Odrobina szczęścia dopisała mi, gdy napotkałem mieszkankę wsi Kečovo, którą zapytałem, czy dobrze idę w stronę Plešivca. Padła odpowiedź twierdząca, a nie za długo potem ujrzałem żółte oznaczenie szlaku na latarni ulicznej. Powędrowałem więc bez zastanowienia dalej, ale nie za długo mogłem się cieszyć. Po przejściu mniej więcej dwóch kilometrów zostałem doprowadzony w głąb lasu, gdzie… szlak nagle się skończył (!). Nie dosłownie, gdyż jedynie skrzyżował się ze szlakiem barwy zielonej, ale okazało się, że jestem ponownie na Węgrzech. Mogłem iść w prawo, w kierunku Aggtelek lub Baradla-barlang albo w lewo ku celowi, którego nazwa nic mi nie mówiła. Wybrałem kierunek w lewo, wierząc (naiwnie!), że szlak wiodący tak blisko Słowacji musi gdzieś przecinać granicę, a ja w tym miejscu znajdę alternatywną drogę do Plešivca. Popełniłem katastrofalny błąd: idąc według oznaczeń szlaku zielonego wkraczałem w coraz ciemniejszy las, a co gorsza nie wiedziałem dokąd idę. Na zwrot zdecydowałem się dopiero wtedy gdy szlak turystyczny przekraczał rwący wartkim nurtem potok, nad którym nie było mostu ani nawet prowizorycznej kładki. Wiedziałem, że w tej sytuacji jedyne, co mogę zrobić to wrócić szlakiem zielonym do Aggtelek, a kilkunastokilometrowej przeprawy monotonną drogą asfaltową nie uniknę. Koszmar!
Pokonanie odległości od bliżej
nieokreślonego punktu nad rwącym potokiem przez Aggtelek oraz leżące na
Słowacji miejscowości Dlhá Ves i Ardovo stanowiły zaiste drogę przez mękę. Wiele
kilometrów przebytych w Aggteleki Nemzeti Park zdążyło mnie już zmęczyć,
wszelkie zapasy jedzenia miałem wyczerpane, a wody została raptem jedna trzecia
półlitrówki. Sklepy w wyżej wymienionych miejscowościach słowackich były dawno zamknięte.
Jedynym sposobem na przetrwanie coraz bardziej forsownej wędrówki wydawały się
krótkie przerwy w wiatach przystanków autobusowych. Nie wiem, czy mam rację,
ale sądzę, iż pokonanie łącznie około 40 km na w ciągu jednego dnia, bez
zasłabnięcia gdzieś po drodze zawdzięczam jedynie treningowi w siłowni, ze
szczególnym uwzględnieniem ćwiczeń na symulatorze bieżni. Nigdy wcześniej nie
czułem takiego wyczerpania po jednej pieszej wyciecze. Dla odrobiny optymizmu
podsumuję pierwszy dzień wizyty na Węgrzech słowami: „Ciężkie czasy (i
doświadczenia!) tworzą silnych mężczyzn”. Co było dalej, dowiemy się niebawem.
14. Aggteleki Nemzeti Park, Komitát Borsod–Abaúj–Zemplén, Vármegye, 22.05.2023. Po prawdziwie wyczerpującej przeprawie z Plešivca do Aggteleki Nemzeti Park oraz z powrotem w dniu 21 maja 2023 r. nie wierzyłem, że następnego dnia będę w stanie iść na jakąkolwiek pieszą wycieczkę. Na moje szczęście i korzyść byłem w błędzie. Zatem po śniadaniu w pensjonacie Bed & Breakfast HUGO, zgromadziwszy odpowiedni zapas suchego prowiantu i wody niegazowanej udałem się autobusem kursującym w relacji Plešivec–Domica–Kečovo w kierunku jaskini Domica, a stamtąd dzieliło mnie zaledwie dwa do trzech kilometrów od granicy słowacko-węgierskiej.
Będąc już na Węgrzech nie chciałem
tracić czasu na ponowną wizytę we wsi Aggtelek, lecz wolałem od razu powędrować
w głąb Komitatu Borsod–Abaúj–Zemplén, zahaczając przy okazji o skrawek Średniogórza
Północnowęgierskiego (węg. Északi-középhegység). Szlak, jaki wybrałem,
oznaczony barwą niebieską, przecinał drogę transgraniczną słowacko-węgierską i
prowadzić miał do punktu zwanego Hármashatár, co w języku węgierskim znaczy „trójstyk”.
Nie wiem jednak, o jaki trójstyk względnie o jaki zbieg granic trzech krajów
może w tym przypadku chodzić. Nie wnikając w szczegóły miałem nadzieję, że szlak
turystyczny oznaczony kolorem niebieskim będzie wiódł liczne łąki, a jeżeli
nawet przez las, to będą liczne prześwity i w takich miejscach napotkam motyle
dzienne. Być może dobry wariant ze względu na ten ostatni walor przyrodniczy
stanowiłoby przejście z Plešivca do jaskini Domica na piechotę, według oznaczeń
szlaku turystycznego barwy żółtej, na którym poprzedniego dnia nieszczęśliwie
zbłądziłem. Kosztowałoby mnie to jednak dwie dodatkowe godziny przed dotarciem
na Węgry i w efekcie skróciłby się zasób czasu do dyspozycji w Aggteleki Nemzeti
Park.
Zob. https://hu.wikipedia.org/wiki/Aggteleki_Nemzeti_Park; https://www.obiezyswiaty4.com/park-narodowy-krasu-wegierskiego/; https://anp.hu/; https://hu.wikipedia.org/wiki/Borsod-Abaúj-Zemplén_vármegye; https://hu.wikipedia.org/wiki/Északi-középhegység
15. Aggteleki Nemzeti Park, Hármashatár térségében, 22.05.2023. Wędrując w obrębie Komitatu Borsod-Abaúj-Zemplén oraz Aggteleki Nemzeti Park, po przejściu około 3,5 km szlakiem turystyki pieszej dotarłem do leżącego na wysokości 378 m n.p.m. Hármashatár, jakkolwiek nadal nie wiem, o jaki „trójstyk” chodzi we wspomnianej nazwie węgierskiej. Być może o punkt przecięcia trzech dróg: ścieżki rowerowej rozpoczynającej się na kempingu w Aggtelek, jej odgałęzienia w stronę odległej o 8,5 km wsi Zádorfalva, w powiecie Putnok, na terenie Średniogórza Północnowęgierskiego (węg. Északi-középhegység) oraz dalszego szlaku pieszo-rowerowego (oznaczonego kolorem zielonym) ku szczytowi Cinege-bérc.
Idąc szlakiem
oznaczonym barwą niebieską do Hármashatár, nie licząc niewielkiej, porośniętej
nader wysoką trawą łąki przemierzyłem głównie gęsty las mieszany, a dopiero na rzeczonym
„trójstyku” znalazłem niewielki prześwit. Wiadomo, że na tak zalesionym terenie
trudno liczyć na spotkania z motylami dziennymi. Trzeba było jednak postanowić
dokąd dalej iść: szlakiem niebieskim w kierunku wioski Zádorfalva czy zielonym w
stronę szczytu Cinege-bérc? Oba te punkty były nazbyt odległe od Hármashatár
(8-9 km), bym mógł do nich dotrzeć i w tym samym dniu bez uciążliwości, na
jakie natknąłem się dzień wcześniej wrócić do słowackiego Plešivca. Za kluczową
kwestię wziąłem więc charakter krajobrazu. Droga do Zádorfalva wydawała się wieść
głównie lasem, wybrałem przeto wariant Cinege-bérc. Naraz oczom moim ukazał się
szeroki prześwit, powiedziałbym, że rodzaj punktu widokowego. Majowe słońce rozświetlało
panoramę gęstej płaci lasów liściastych, a dalej rozmytych w słonecznej
poświecie sylwetek mocno spłaszczonych wzniesień Średniogórza Północnowęgierskiego.
Któż oglądając podobne widoki nie marzyłby, aby zapuścić się w głąb Komitatu
Borsod–Abaúj–Zemplén i dotrzeć bliżej owego pasma gór? Istniałaby taka
możliwość, gdybym zamiast w stronę Cinege-bérc powędrował ku wiosce Zádorfalva.
A może zdobycie szczytu Cinege-bérc również umożliwiłoby delektowanie podobną bądź
znacznie rozleglejszą panoramą? Z pewnością wizyta w Aggteleki Nemzeti Park w
dniach 21 i 22 maja 2023 r. nie pomogła mi w odpowiedzi na te pytania.
16. Aggteleki Nemzeti Park, Aggtelek térségében, 22.05.2023. Szlakiem pieszo-rowerowym oznaczonym barwą zieloną udałem się w kierunku szczytu Cinege-bérc, ze względu na dystans do pokonania nie miałem szans tego celu osiągnąć. Przeto na nieopodal prześwitu leśnego z widokiem na lesisto-górzysty krajobraz Średniogórza Północnowęgierskiego (węg. Északi-középhegység) zdecydowałem się na rozpoczęcie drogi powrotnej. Niedługo dotarłem na trójstyk dróg, czyli Hármashatár, skąd nadal szlakiem pieszo-rowerowym koloru zielonego skierowałem się ku wiosce Aggtelek.
Fotograficzne „łowy” motyli dziennych z
22 maja nie były tak owocne jak dzień wcześniej, niemniej natknąłem się na parę
ciekawych okazów. Znalazł się wśród nich napotkany powtórnie, w innej części Aggteleki
Nemzeti Park gatunek wielena plamowstęg (Hamearis lucina). Nieco wcześniej
spotkałem znanego mi z zaledwie jednej sesji fotograficznej na słowackim płaskowyżu
Plešivecká planina osadnika petropolitana (Lasiommata petropolitana). Niedosyt
w „polowaniach” na motyle rekompensowały zaiste imponujące widoki
niezalesionych terenów rzeczonego parku narodowego, niekiedy upstrzonych
jasnoszarymi formacjami skalnymi.
17. Aggteleki Nemzeti Park, Aggtelek térségében, 22.05.2023. „Złowienie” modraszka wikramy (Pseudophilotes vicrama) aparatem fotograficznym stanowiło nie tylko ostatni epizod „łowów” fauny motyli na terenie Aggteleki Nemzeti Park, lecz także przedostatnie spotkanie z jakimkolwiek rzadkim okazem motyla dziennego w całym sezonie wiosennym i letnim 2023 r. Kilka dni później miałem udać się do ogrodu botanicznego z motylarnią, zlokalizowanego na przedmieściach apulijskiego Monopoli i podkreślam, że właśnie ów ogród botaniczny był głównym motywem wyboru wyżej wspomnianego miasta w południowej Italii jako jednego z celów podróży. Doznałem jednak rozczarowania, w innym miejscu opisu napiszę dlaczego. Podjęta w lipcu, w ramach wakacji w naszym kraju wycieczka do Magurskiego Parku Narodowego również nie przyniosła niemal żadnych rezultatów jeśli chodzi o poszukiwania motyli.
W późnych godzinach popołudniowych 22
maja zakończyłem wędrówki po szlakach turystycznych Parku Narodowego
Węgierskiego Krasu (Aggteleki Nemzeti Park). Przeszedłem na przystanek przy
znajdującej się na terenie Słowacji jaskini Domica, skąd po kilkunastu minutach
zabrał mnie autobus kursujący w relacji Kečovo–Plešivec. Byłem jednym z
zaledwie kilku pasażerów podróżujących tym pojazdem i nie po raz pierwszy
dostrzegłem dwujęzyczność mieszkańców słowackiej przygranicznej krainy Gemer.
Wszyscy współpasażerowie, a także kierowca porozumiewali się między sobą używając
języka węgierskiego.
18. Plešivec, 23.05.2023. Rýchlik čislo 911 „Gemeran” zo smeru Zvolen osobná stanica, ktorý pokračuje smer Rožňava, Moldava nad Bodvou a Košice, pravideľný odchod v 7.36, prichádzá na koľaj 3. Upozornenie! Medzi stanicami Moldava nad Bodvou a Košice je zabezpečena náhradná autobusová doprava.
W dniach 23 i 24 maja czekał mnie prawdziwy „maraton” w
podróży do Italii z 2023 r. W związku z powyższym musiałem uzgodnić wydanie
śniadania w pensjonacie Bed & Breakfast HUGO o znacznie wcześniejszej porze
niż w dniach poprzednich, w końcu wyjazd z Plešivca przewidziany był na godzinę
7.36.
Pociąg
pospieszny „Gemeran”, z trzech wagonów drugiej klasy serii Bdteer i Bdgteer
oraz lokomotywy spalinowej 757 008-8, jadący ze stacji Zvolen osobná
stanica zatrzymał się na stacji Plešivec na raptem jedną minutę, po czym ruszył
linią kolejową numer 160 w kierunku Koszyc. Nie dowiózł mnie jednak do swej stacji
końcowej. 23 maja był dniem powszednim, w związku z czym na wyżej wspomnianym
szlaku prowadzono prace torowe zmierzające do jego elektryfikacji. Przy dworcu
w Moldavie nad Bodvou podstawiono autobusy zastępcze, jakimi zapewnić miano podróżnym
przejazd na brakującym fragmencie relacji. Przyznam, że pomimo wysokiego
natężenia ruchu na ulicach Koszyc autobus dotarł pod tamtejszy dworzec kolejowy
punktualnie.
19.
Košice, 23.05.2023. Expres čislo 604 „Tatran” vo smeru Bratislava hlavná
stanica, pravideľný odchod v 9.07 stoí na koľaji 9 pri nástupišti 2. Vlak
pokračuje smer: Kysak, Margecany, Spišská Nová Ves, Poprad-Tatry, Štrba,
Liptovský Mikuláš, Ružomberok, Kraľovany, Vrútky, Žilina, Považská Bystrica,
Púchov, Trenčín, Trnava, Bratislava-Vinohrady a Bratislava hlavná stanica.
Pomiędzy
godzinami przyjazdu na zlokalizowany nieopodal kolejowego dworzec autobusowy w
Koszycach (Košice) zastępczym autobusem z Moldavy nad Bodvou i odjazdu pociągu
zmierzającego w kierunku stołecznej Bratysławy (Bratislava hlavná stanica) do
dyspozycji miałem tylko dwadzieścia parę minut, co wystarczyło jedynie na
nabycie biletów. Czy na tym etapie trasy zostałem czymś zaskoczony? Tak, jak
najbardziej. Zwłaszcza tym, że przez zaledwie rok bilet dwustronny z dowolnej
stacji w stolicy Słowacji do dowolnej stacji w austriackim Wiedniu i z powrotem
podrożał z 14 aż do 18 €. Z rozrzewnieniem pomyślałem: „Gdzie te czasy, kiedy w
ramach tej samej kolejowej komunikacji przygranicznej bilet dwustronny można
było nabyć za zaledwie 13 €?”. Na pocieszenie, cena biletu w relacji
Košice–Bratislava hlavná stanica nie została podwyższona, mimo że kursujące na
tej trasie pary pociągów pospiesznych, od zmiany rozkładu w 2020/2021 r.
noszące ujednoliconą nazwę „Tatran”, w rozkładzie jazdy na 2022/2023 r. przemianowano
na ekspresowe. Może dlatego, że na kanwie Kolei Słowackich (ŽSSK) od wielu lat
ceny przejazdów pociągami pospiesznymi i ekspresowymi byłe takie same?
Czy zmiana kategorii pociągnęła za
sobą wyższy komfort podróży oraz tempo? Tak i nie. Z jednej strony pociągi
pospieszne, obsługujące trasę z Koszyc do Bratysławy i z powrotem magistralą o
numerach 180 i 120 pod względem standardu czy nowoczesności, zwłaszcza przez
kilka wcześniejszych lat nie pozostawiały za wiele do życzenia. Ekspres
„Tatran”, jakim podróżowałem w dniu 23 maja 2023 r. tworzyły w większości
bezprzedziałowe, znakomicie zmodernizowane wagony Ampeer (I klasa), WRmz
(restauracyjny), Bdghmeer (II klasa, bagażowy), Bpeer, Bmpeer i Bmz 61 56 oraz wyprodukowana
przez firmę Siemens Mobility, wielosystemowa lokomotywa Vectron 383 109-6.
Jeśli chodzi o tempo, zmieniło się
niewiele. Pociąg ekspresowy, o składzie opisanym wyżej, z planowanym odjazdem o
godzinie 9.07 opuścił stację Koszyce (Košice) około 15 minut później. W części
relacji pomiędzy stacją początkową a Żyliną (Žilina) jechał jak we
wcześniejszych latach, to znaczy pomiędzy przystankami nie przekraczał 100,
110, 117 km/h, tylko na odcinkach Liptovský Mikuláš–Ružomberok oraz
Kraľovany–Vrútky przyspieszył do 120 km/h. Z drugiej strony, powolne tempo jak
na jego możliwości tego pociągu, pozwala na liczącym ponad 250 km fragmencie jego
relacji obserwować urzekające urokiem, zwłaszcza wiosenną i letnią porą pejzaże
Gemeru, Szarysza (Šariš), Spisza (Spiš, z ostrymi graniami słowackich Tatr),
Liptowa (Liptov) i Rajca.
Po raz pierwszy jadąc tą trasą wybrałem się do wagonu
restauracyjnego, gdzie zamówiłem słodką przekąskę, konkretnie przekładaniec
miodowy i herbatę z cytryną do popicia. Sporo mnie ta przyjemność kosztowała, zapewne
mniej bym za to zapłacił idąc do jednej z koszyckich kawiarń. Nie było jednak
na to czasu, w wyższym akapicie napisałem dlaczego.
Pociąg ekspresowy „Tatran” nabrał prawdziwie ekspresowego tempa na w pełni zmodernizowanych szlakach o numerach 180 i 120, począwszy od Żyliny. Pomiędzy stacjami Žilina i Považská Bystrica pobił rekord osiągając 169 km/h. Ze względów bezpieczeństwa po zaledwie minucie zwolnił, skoro cały jego skład, jak również dwutorowa linia kolejowa pomiędzy Żyliną a Bratysławą dostosowane są do 160 km/h. Taką maksymalną prędkość ekspres „Tatran” rozwijał sunąc niemal bezgłośnie po bezstykowych szynach do stacji docelowej Bratislava hlavná stanica. W odróżnieniu od lat wcześniejszych, kiedy kursował jako pociąg pospieszny o zróżnicowanych nazwach (na przykład „Dargov”, „Liptov”, „Spišan”, „Ružín”, „Shoppie.sk”, „Ferratum Bank”, „Novofruct”, „Mila Sedita”, „Horalky Sedita”, „OKAY Elektro”), nie zatrzymał się na stacjach Piešťany, Nové Mesto nad Váhom oraz Leopoldov, lecz minął je z rozpędu. Myślę, że pominięcie tych przystanków w relacji przyczyniło się do skrócenia czasu na pokonanie liczącego około 450 km dystansu z Koszyc do Bratysławy.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=ZSSK&kategorie=Ex&cislo=604&nazev=Tatran&rok=2023; http://bluetrains.cz/galerie/lokomotivy/rada-383-vectron/
20. Bratislava hlavná stanica, 23.05.2023. Medzištátný RegioExpress 2525 Železničnej Spoločnosti Slovensko (ŽSSK), ktorý pokračuje smer Devínska Nová Ves, Marchegg, Schönfeld–Lassee, Siebenbrunn–Leopoldsdorf, Wien Aspern Nord, Wien Stadlau, Wien Simmering a Wien Hauptbahnhof, pravideľný odchod v 16.37 stoí pri nástupišti 2, koľaj 4. Vlak je pripravený na odchod.
Zaiste
nienasycony ze mnie chciwiec na słodkości, skoro tuż po tym jak wysiadłem z pociągu
ekspresowego „Tatran” na stacji Bratislava hlavná stanica udałem się do
wielokrotnie we wcześniejszych latach odwiedzanej kawiarni z oknem na peron
pierwszy rzeczonego dworca. Kawiarnia ta znana jest z tego, że nie można w niej
płacić kartą ani w żaden inny sposób bezgotówkowy. Bywało to dla mnie powodem
niezręcznych sytuacji, zwłaszcza w drodze powrotnej z Italii, kiedy nie miałem
już odpowiedniej ilości waluty EURO w gotówce, a niezbyt uśmiechało mi się
pobieranie kolejnej kwoty z bankomatu. Zestaw, jaki najczęściej zamawiałem
stanowił pączek z cukrem pudrem, wypełniony marmoladą różaną lub morelową oraz kawa
Cappuccino i herbata z cytryną do popicia. Dodam tu ciekawostkę językową: otóż
języki czeski i słowacki łączy bardzo wiele podobieństw, jakkolwiek zdarzają
się słowa całkiem odmienne. Przykładowo „pączek”, rozumiany zarówno jako słodkość
na drożdżach wypełniona marmoladą bądź kremem, jak i jako stadium rozwoju
kwiatu, to dla Czechów kobliha, a dla Słowaków šiška. Ani jedno
ani drugie słowo nie jest zrozumiałe dla Polaka nieznającego żadnego z wyżej
wymienionych języków, nieprawda?
Nie po raz pierwszy przybyłem do
miasta stołecznego Słowacji w miesiącu kalendarzowej wiosny, a zastałem…
przedwczesne lato. Tak było również 23 maja 2023 r., czym nie omieszkałem
pochwalić się w wiadomości wysłanej z telefonu komórkowego do znajomych. Atoli,
jeszcze nie dotarła do adresata, naraz niebo pokryły ciężkie wypiętrzone chmury,
a nad Bratysławą przeszła około półgodzinna burza z gradem. Pogoda nie zmieniła
się jak w kalejdoskopie, ale bez mała do końca dnia błękitne niebo ustąpiło
miejsca warstwie sinych chmur. Nic pod tym względem nie zmienił przejazd do austriackiego
Wiednia. W przeciwieństwie do lat wcześniejszych, skład pociągu RegioExpress,
którym pokonałem trasę między oboma
miastami liczył pięć zamiast czterech wagonów, a precyzyjniej dwa słowackie
serii Bdteer i trzy austriackie serii Bmpz-I oraz Bmpz-s, z lokomotywą spalinową
ÖBB 2016 004. Jednakowoż poza powiększeniem ilości wagonów nie zmieniło się w składzie
pociągu, o którym mowa nic. Wagony użyte do RegioExpressu, kursującego w
słowacko-austriackiej komunikacji przygranicznej, sprawiały wrażenie nieco
wysłużonych, a nawet zdezelowanych, nie wspomnę o toaletach, które do najczystszych
nie należały. Tym bardziej czułem się zaskoczony faktem, że bilet powrotny z
Bratysławy do Wiednia, ważny przez dwa tygodnie po upływie zaledwie roku podrożał
aż o blisko 30%.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=ZSSK&kategorie=REX&cislo=2525&nazev=REX8&rok=2023
21. Wien Hauptbahnhof, 23.05.2023. Der internationale NightJet 233/40233 nach La Spezia und Roma Termini, mit der Planabfahrt um 19.10, steht am Gleis 8 bereit. Der Zug fährt weiter über: Wien Meidling, Wiener Neustadt Hauptbahnhof, Bruck an der Mur, Leoben Hauptbahnhof, Knittelfeld, Sankt Veit an der Glan, Klagenfurt Hauptbahnhof, Villach Hauptbahnhof/Tarvisio Boscoverde, Padova, Bologna Centrale, Firenze Santa Maria Novella. Wir wünschen Ihnen eine angenehme Fahrt!
Około
półtoragodzinna wizyta w Wiedniu stanowiła mój ostatni przystanek przed „wylądowaniem”
na terenie Italii. Nieco z bólem serca spostrzegłem, że „starym zwyczajem” na
kanwie transgranicznych połączeń kolejowych po zmianie rozkładu jazdy w 2022/2023
r. z dwóch pociągów międzynarodowych zrobiono jeden. Przez wiele wcześniejszych
lat ze stolicy Austrii o różnych godzinach wieczornych wyruszały dwa składy,
dawniej EuroNight, od 2018 r. NightJet: jeden wiózł
pasażerów do Rzymu, drugi na Riwierę Toskańską, ze stacjami docelowymi Pisa
Centrale lub Livorno Centrale. W dniu 23 maja 2023 r., jak zauważyłem, pociąg NightJet
(233/40233), złożony z wagonów serii Bcmz73 (kuszeta), WLABmz
7290 (sypialny) oraz Bmz73 (przedziałowy z miejscami siedzącymi) i
lokomotywy Taurus ÖBB 1216 024 ruszał w trasę, na której miał być dzielony. Od
stacji Villach Hauptbahnhof jedna jego część (NightJet 233) kontynuować
miała relację przez stacje Padova, Bologna Centrale, Firenze Santa Maria
Novella i Orvieto do Rzymu (Roma Termini), z łącznikiem (NightJet 295) relacji
München Hauptbahnhof–Roma Termini. Druga zaś część (NightJet 40233) miała
jechać przez stacje Padova, Verona Porta Nuova, Brescia, Milano Rogoredo,
Genova Piazza Principe do La Spezia Centrale na Riwierze Liguryjskiej, z łącznikiem
(NightJet 40295) relacji München Hauptbahnhof–La Spezia Centrale.
Zmiana składu i relacji pociągu nie
była jednak jedyną niespodzianką, na jaką natknąłem się w stołecznym Wiedniu.
Tak się złożyło, że z tego samego peronu godzinę wcześniej odchodził pociąg EuroCity
„Moravia”, zmierzający ku stacji docelowej w Katowicach. Czułem się
pozytywnie zaskoczony faktem, ilu Polaków nań oczekiwało i to zarówno samotnie
podróżujących, jak w grupach, a nawet rodzin z małymi dziećmi. Wydawać by się
mogło, że wraz z rozszerzeniem oferty tanich przewoźników autokarowych z Polski
do Austrii oraz popularnością linii lotniczych, a także wobec faktu
bezkonkurencyjnie najtańszego wariantu przejazdu własnym środkiem transportu w
przypadku rodzin z dziećmi kolej w komunikacji międzynarodowej z naszego kraju odgrywałaby
niewielką rolę. Oczywiście wdałem się w rozmowę z rodakami, ale nie przyszło mi
do głowy zapytać, dlaczego zdecydowali się na podróż do Wiednia pociągiem zamiast
autokarem, samolotem czy samochodem. Może dałoby się to tłumaczyć drastycznym wzrostem
cen paliw od wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej w 2022 r., który siłą rzeczy musiał
przełożyć się na podrożenie biletów autobusowych czy lotniczych? Nie wiem!
Spotkałem pasażera z Polski także w
pociągu NightJet, którym pokonywałem trasę z Wiednia do Florencji. Był
znacznie młodszy ode mnie (szacunkowo mógł mieć najwyżej 27-28 lat) i absorbowało
go kręcenie za pomocą telefonu filmu poświęconego mijanym krajobrazom, czemu
sprzyjało wolne tempo pociągu na niektórych krętych, wiodących przez góry szlakach
kolejowych. W rozmowie ze współpodróżnym padło, że podobnie jak ja zmierzał do Italii,
ale całkiem inne miasta były jego celem. Nie kryłem zaskoczenia, kiedy
oznajmił, że nie zna żadnych języków obcych poza angielskim na poziomie
podstawowym. Dla mnie jest nie do pojęcia, jak niektórzy ludzie podejmują
podróże zagraniczne bez znajomości języków, ale paradoksalnie całkiem dobrze
sobie radzą. Być może wstyd się przyznać, ale ja w takim przypadku byłbym zupełnie
bezradny.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=OeBB&kategorie=NJ&cislo=233/232&nazev=&rok=2023; https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=OeBB&kategorie=EC&cislo=100&nazev=Moravia&rok=2023
22. Firenze Santa Maria Novella, 24.05.2023. Il treno NightJet/EuroNight 40233/295 delle ore 6.18, proveniente da Wien Hauptbahnhof e München Hauptbahnhof e diretto a Roma Termini è arrivato al binario 13 con 25 minuti di ritardo.
Wspominałem
na początku opisu tej podróży, że po części z lenistwa, po części z braku
organizacyjnego entuzjazmu nie zdążyłem nabyć biletu w najniższym progu ceny
promocyjnej na miejsce w wagonie kuszetkowym na część drogi powrotnej, czyli z
Rzymu (Roma Termini) do Wiednia (Wien Haputbahnhof). W związku z powyższym
koniecznością stało się pokryć przejazdu z Austrii do Italii możliwie
najniższym kosztem. W tym przypadku zdążyłem na czas i przejazd z Wiednia do
Florencji kosztował mnie jedynie 28.80 €. Nie wspomnę, że taki wybór wiązał się
z określonymi niedogodnościami, skoro taką cenę płaci się jedynie za miejsce siedzące.
Z drugiej strony przedział, w którym jechałem przez jedenaście godzin zajęty
był przez nie więcej niż trzy osoby, a możliwość wysunięcia siedzeń wprzód pozwalała
na zażycie choć kilku godzin snu. Ponownie z rozrzewnieniem wspominałem moje
podróże sprzed kilkunastu lat, kiedy żadnego problemu nie stanowił przejazd w
obie strony tym samym pociągiem lub innym obsługującym transgraniczne relacje
austriacko-włoskie/włosko-austriackie na miejscu siedzącym.
Pociąg NightJet/EuroNight z
Wiednia do Rzymu, z łącznikiem relacji München Hauptbahnhof–Roma Termini (NightJet/EuroNight
295) przyjechał na stację Firenze Santa Maria Novella z opóźnieniem 25 minut. Skład
jego, z dwóch wagonów Amz73 w kolorach szaro-popielato-czerwonych z
żółtym paskiem nad oknami, stanowiących design Kolei Austriackich (ÖBB, I klasa,
miejsca siedzące) oraz pozostałych wagonów serii Bcmz61 (kuszeta),
Bcmz73 (kuszeta), WLABmz61 (wagon sypialny) oraz Bmz73
(II klasa, miejsca siedzące), w uniwersalnym dla kategorii NightJet kolorze
granatowym przyprowadziła lokomotywa E.402 177, a od Florencji „przejąć” go
miała reprezentująca tę samą serię E.402 173. Dworzec końcowy Firenze Santa
Maria Novella mimo wczesnych godzin porannych wprost pękał w szwach od podróżnych,
a ja nabywszy w automacie bilet usiłowałem znaleźć w rozkładzie jazdy najdogodniejsze
połączenie w kierunku toskańskiego miasta Empoli.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=DB&kategorie=NJ&cislo=295&nazev=&rok=2023
23. Empoli, La mia camera da letto nella Casa AirBnB con gran terrazzo in via Ponzano, 24.05.2023. Sądzę, że wystarczy już rozprawiania na temat szczegółów podróży koleją ze słowackiego Plešivca do leżącego na terenie Toskanii miasta Empoli. Tylko króciutko wspomnę, że do tego ostatniego miasta przywiózł mnie z Florencji pociąg przyspieszony (regionale veloce) o nazwie „Tuscany Line”. „Wylądowałem” na stacji Empoli wczesnym majowym przedpołudniem, wiedząc, że nie będę mieć jeszcze możliwości zameldowania się w wybranym miejscu zakwaterowania. Osoba wynajmująca lokal przynależny do sieci AirBnB uprzedziła, że dopiero około godziny 12.00 będzie mnie mogła przyjąć, gdyż wcześniej musi posprzątać mieszkanie po uprzednich gościach.
Czas minął zdumiewająco szybko, a z
bliższych szczegółów powiem, że pozwoliłem sobie wstąpić do baru przydworcowego
na filiżankę włoskiego Cappuccino oraz brioche z marmoladą morelową.
Niedługo potem byłem legitymowany przez dwóch funkcjonariuszy policji.
Miejsce zakwaterowania przy via
Ponzano znajdowało się stosunkowo blisko stacji kolejowej, jak również
niedaleko centrum historycznego. Rozpakowałem częściowo plecak, znalazłszy się w
przydzielonym mi pokoju z prawdziwie wielkim tarasem, zgodnie z nazwą Casa
con gran terrazzo. Aczkolwiek czułem się nieco znużony wielogodzinną przeprawą
przez trzy kraje, nie skorzystałem z okazji do odpoczynku, lecz natychmiastowo zabrałem
się za formułowanie planów. Czemu poświęciłem większą część dnia 24 maja, opowiem w kolejnym wpisie.
24. Empoli, Biblioteca Comunale Renato Fucini, 24.05.2023. Zainteresowanym, jak spędziłem większą część 24 maja 2023 r. odpowiadam wprost: w bogatej z księgozbiór klasyczny bibliotece publicznej w Empoli. Jej właściwa nazwa brzmi Biblioteca Comunale Renato Fucini, a obok zbiorów dostępnych in situ dysponuje ona także licznymi woluminami w magazynach poza główną lokalizacją, jakie można sprowadzić i udostępnić w czytelni na życzenie interesanta. Tak było w moim przypadku.
Przed
wyjazdem do Italii rozpocząłem pracę nad artykułem popularnonaukowym, z zamiarem
jego opublikowania w internetowym magazynie „Niezła Sztuka”. Za temat obrałem
malowidła ścienne pędzla manierysty florenckiego Jacopa Carucci zwanego il Pontormo
(1494–1557), wykonane dla willi Medici w Poggio a Caiano, poznane przeze mnie z
autopsji w czerwcu 2014 r. Długo zastanawiałem się, czy wkomponować w podróż do
Włoch w maju 2023 r. wizytę w jakiejkolwiek bibliotece. Ostatecznie kwestię tę
rozstrzygnąłem pozytywnie i dwa dni przed rozpoczęciem wyprawy napisałem wiadomość
e-mail na podany w sieci adres wyżej wspomnianej biblioteki publicznej. Na
odpowiedź nie musiałem długo czekać: wyczytałem, że będę bardzo mile widziany
jako gość biblioteki i z przyjemnością będą mi udostępnione wszelkie woluminy na
temat życia i twórczości rzeczonego Jacopa Pontormo czy willi w Poggio a
Caiano, te dostępne na miejscu, jak również przechowywane w magazynach poza
główną lokalizacją. Jedynym, czego ode mnie wymagano było wypełnienie
kwestionariusza osobowego, a po przybyciu do biblioteki wylegitymowanie się
dowodem tożsamości.
To, co zastałem w czytelni Biblioteca
Comunale Renato Fucini w Empoli przekroczyło moje wyobrażenia. Na
miejscu czekał na mnie dwukondygnacyjny wózek, dosłownie pękający w szwach od najrozmaitszego
wolumenu książek (!). Przez chwilę wręcz zwątpiłem, czy dysponując niespełna
trzema dniami zdążę przejrzeć i wyselekcjonować to, co może być przydatne do przygotowywanego
tekstu. Stare przysłowie jednak mówi, by mierzyć siły na zamiary, a nie zamiary
na siły. Pragnę przy tym podkreślić, że tak wygląda praca autorów artykułów i
książek popularnonaukowych, zwłaszcza tych z ambicjami, by ich twórczość
reprezentowała najwyższy poziom, a jednocześnie przekazywała wiedzę w jak
najatrakcyjniejszy sposób. Wrażeniami ze swej pracy w tej dziedzinie podzielili
się publicznie Sławomir Koper, Tadeusz Januszewski, Kamil Janicki czy Jarosław
Molęda. Nie zawaham się powiedzieć, że autorzy ci są dla mnie inspiracjami.
Zob. https://biblioteca.comune.empoli.fi.it/
25. Empoli, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, 25.05.2023. Spędziwszy około pięciu do sześciu godzin w dniu 24 maja 2023 r. na kwerendzie w zbiorach biblioteki publicznej w Empoli (Biblioteca Comunale Renato Fucini) poddałem moja wytrwałość solidnej próbie. Wiadomo jednak, że ludzka wytrzymałość ma określone granice. Dlatego po opuszczeniu murów biblioteki przed wieczorem niewiele miałem w sobie energii. Zdołałem jeszcze iść na zakupy do znajdującego się w sporej odległości od historycznego centrum miasta supermarketu, a po powrocie do wynajętego na trzy noce mieszkania przy via Ponzano dosłownie opadłem z sił. Po szybkiej kąpieli pod prysznicem zapakowałem się do łóżka i od razu zmorzył mnie głęboki sen. Trudno się zresztą dziwić ekstremalnemu zmęczeniu, skoro miałem za sobą blisko dwadzieścia cztery godziny podróżowania przez trzy kraje, z krótkimi przerwami na przesiadki z jednego pociągu do drugiego.
Następny dzień (25 maja) oczywiście
również poświęciłem głównie kwerendom w zasobach biblioteki wyżej wspomnianej,
a dopiero w późnych godzinach popołudniowych udałem się na spacer po centrum
Empoli. Zależało mi, by w ramach programu zwiedzania miasta poznać co najmniej
kolegiatę Sant’Andrea oraz znajdujące się nieopodal Muzeum Kolegialne (Museo
della Collegiata di Sant’Andrea). W ramach krótkiej ciekawostki
historycznej powiem, że muzeum to założono w 1859 r., i jest jednym z
najstarszych muzeów kościelnych na terenie Italii. Znajduje się w dawnym Pałacu
Prepozytury Kolegialnej (Palazzo della Propositura), przylegającym do
kolegiaty Sant’Andrea. Eksponowane są w nim arcydzieła malarstwa i rzeźby z okresu
od XIII do XVII w., pochodzące z kościołów w mieście Empoli i jego okolic.
Część owych dzieł poznamy w następnych wpisach.
Zob. https://www.empolimusei.it/museo-della-collegiata/
26. Maestro del 1310 (attivo tra la metà del XIII e gli inizi del XIV secolo), Madonna col Bambino tra i santi Francesco e Giovanni Battista, Andrea e Antonio Abate, 1330 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, cappella di Santa Lucia, tempera su tavola, cornice intagliata e dorata, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Obraz
środkowy poliptyku, dziś pozbawiony jest dawnej oprawy stolarskiej oraz dekoracyjnego
szczytu, jak również oddzielony od skrzydeł bocznych na skutek rozmontowania dokonanego
w czasie bliżej nieokreślonym. Skrzydła boczne dawnej nastawy ołtarzowej
przeniesiono do Muzeum Kolegiaty Sant’Andrea (Museo della Collegiata di
Sant’Andrea) zaraz po jego otwarciu w 1859 r., z kolei obraz Madonny z
Dzieciątkiem pozostawiono do końca XX w. we wnętrzu tejże kolegiaty, a
dokładniej w kaplicy św. Łucji (Cappella di Santa Lucia) (Bisceglia
2006). Dzięki przeniesieniu obrazu środkowego do muzeum stało się możliwe
połączenie go w jedną całość ze znaczniej wcześniej tam przeniesionymi
skrzydłami.
Część
badaczy hipotetycznie przyjęła, że poliptyk ten przeznaczony był dla ołtarza
głównego kolegiaty Sant’Andrea w Empoli, na co pośrednio wskazywać może obecność
św. Andrzeja na jednym ze skrzydeł oraz św. Jana Chrzciciela jako jednego z
patronów diecezji florenckiej, której kolegiata podlegała. Jeśli chodzi o św.
św. Antoniego Wielkiego i Franciszka z Asyżu, obaj należeli do najwyżej
czczonych Świętych w dobie Trecenta (XIV w.). Fundację dzieła malarskiego
przypisuje się hipotetycznie proboszczowi kolegiaty Sant’Andrea, Matteo di
Vanni di Corso lub jego następcy od 1337 r. Diedi di Corso di Matteo. Obraz
ołtarzowy wyraźnie unaocznia styl anonimowego, czynnego pod koniec XIII i w
pierwszej tercji XIV w. Mistrza 1310 r. (Maestro del 1310), dla którego
charakterystyczne jest łączenie elementów znamiennych dla maniery Giotta di
Bondone (ok. 1267–1337) z rozwijającymi się współcześnie nurtami malarstwa
sieneńskiego i pizańskiego (Bisceglia 2006).
Wydłużone
proporcje postaci, zarysowanych ostrymi liniami konturów, patetyzm widoczny w
wyrazach twarzy Świętych oraz grupa Madonny z Dzieciątkiem Jezus odcinająca się
wyraźnie od złotego tła, jak również wyraźnie widoczne inspiracje pierwowzorem
obrazu pędzla Simone Martini’ego (1284–1344) w ołtarzu z kościoła Santa
Caterina d’Alesandria w Pizie, stawiają omawiane dzieło malarskie w szeregu
prac z rozwiniętego okresu twórczości anonimowego malarza.
Lit.: Bisceglia 2006, s. 62, 63; https://www.empolimusei.it/artwork/annunciazione/; https://it.wikipedia.org/wiki/Maestro_del_1310
27. Maestro della Madonna Lazzaroni (attivo a Firenze nella seconda metà del XIV secolo), Crocifissione, ultimo terzo del XIV secolo, provenienza ignota, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Obraz
malowany techniką tempery na desce został ukradziony z Muzeum Kolegiaty
Sant’Andrea w 1922 r., jakkolwiek szczęśliwie go odzyskano. Z niewiadomych
przyczyn malowidło nacięto od dołu, na skutek czego zgromadzone pod krzyżem
Chrystusa postacie widoczne są do poziomu kolan, a jedna tylko do poziomu
ramion. Obraz stanowił część niewielkiego tabernakulum i mógł być zwieńczony sceną
Zwiastowania Najświętszej Marii Pannie. Część badaczy usiłowała połączyć omawiane
dzieło w całość z inną częścią malarskiej ozdoby tabernakulum, z przedstawieniem
Dzieciątka Jezus w asyście Świętych, eksponowaną w Museo Bardini we Florencji. Jako
przesłankę za połączeniem obrazów z Museo della Collegiata di Sant’Andrea w
Empoli i Museo Bardini we Florencji uznano ich wspólne autorstwo, przypisane anonimowemu
Mistrzowi Madonny Lazzaroni (Maestro della Madonna Lazzaroni). Ów określany
mianem zastępczym malarz florencki, nazywany jest także Mistrzem Dwu Madonn (Maestro
delle due Madonne), to ostatnie miano wynikało zaś z przypisania mu autorstwa
obrazu Madonny z Dzieciątkiem Jezus i dwoma aniołami z kolekcji rodu Lazzaroni w
Paryżu (Zappasodi 2022). Następnie Miklòs Boskovits (1935–2011), węgierskiego
pochodzenia historyk sztuki wyspecjalizowany w malarstwie Italii okresu
średniowiecza i renesansu przypisał temu samemu Mistrzowi Madonny Lazzaroni
inne dzieła, na przykład Koronację Matki Boskiej w asyście sześciu aniołów z kolekcji
rodziny Acton (dziś w Museo Diocesano w Mediolanie) oraz malowidło ścienne
obrazujące Alegorie Siedmiu Cnót we wnętrzu Palazzo Comunale w San Miniato
(prowincja Pizy) (Zappasodi 2022).
Interesujący
nas malarz, którego okres aktywności przypada hipotetycznie na drugą połowę
Trecenta (XIV w.), wykształcił się w pracowni malarza florenckiego Jacopo di
Cione zwanego Orcagna (1325–1399). Na rozwój jego indywidualnego stylu wpływ
miała również twórczość takich malarzy jak Andrea Bonaiuti (aktywny 1346–1379)
i Cenni di Francesco (aktywny 1369/70–1415).
Lit.: Zappasodi 2022, s. 160, 161; https://www.empolimusei.it/artwork/lorem/
28. Niccolò di Pietro Gerini, Madonna col Bambino tra i santi Antonio Abate e Giovanni Battista, Gregorio Magno e Leonardo, 1385 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, tempera su tavola, cornice intagliata e dorata, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Poliptyk
pochodzący z kolegiaty Sant’Andrea w Empoli zachował się niemal w całości,
brakuje mu jedynie zwieńczenia obrazu środkowego, który przedstawiał prawdopodobnie
Boga Ojca błogosławiącego (Bisceglia 2006). Prosta forma dawnej nastawy
ołtarzowej, z postaciami widocznymi do poziomu kolan i zwróconymi twarzami do
siebie przywodzi na myśl popularne typy malarskich retabulów z początku
Trecenta (XIV w.). Sylwetki przedstawionych postaci są krępe i masywne, a ich
hieratyzm przysparza całości monumentalizmu.
Omawiane
dzieło przypisuje się Niccolò di Pietro Gerini’emu (ok. 1340–1416), płodnemu
malarzowi florenckiemu, wpisanemu 15 IX 1368 r. do Gildii Medyków i Aptekarzy (Arte
dei Medici e Speziali), autorowi sygnowanych i datowanych na 1388 r.
fresków w sali kapituły kościoła Santa Felicità, jakkolwiek czynnemu również w
Pizie, Prato i Volterra (Farancini-Ciaranfi 1932; Tartuferi 1995;
Pierguidi 2000; Bisceglia 2006; Bent 2020). Tenże Niccolò di
Pietro Gerini tworzył w nurcie stylistycznym malarstwa florenckiego ostatniej
ćwierci XIV w., silnie infiltrującym wpływy maniery Giotta di Bondone (ok.
1267–1337) i Bernardo Daddi’ego (ok. 1280–1348), ale z drugiej strony przejmującym
również nowatorstwa znamienne dla gotyku międzynarodowego (Pierguidi 2000;
Bent 2020). Grupa Madonny z Dzieciątkiem Jezus w obrazie środkowym omawianego
poliptyku stanowi świadectwo inspiracji twórczością Giotta di Bondone i jego
kręgu (Bisceglia 2006). Jeśli chodzi o Świętych przedstawionych na
obrazach bocznych, w tym zwłaszcza św. Antoniego Wielkiego i św. Jana
Chrzciciela, wykazują oni cechy bardziej znane z dzieł reprezentującego wczesny
styl międzynarodowy Andrea di Cione zwanego Orcagna (1325–1399) (Pierguidi
2000; Bisceglia 2006; New 2012). Na zwiniętej częściowo
karcie w lewej dłoni św. Jana Chrzciciela widnieje inskrypcja wypisana
XIV-wieczną majuskułą: ECCE AGNUS DEI ECE QUI TOLLIS PECHATA (sic!) MUNDI.
Nie
wiadomo dotąd dla jakiego ołtarza w kolegiacie Sant’Andrea przeznaczony był
poliptyk, ani kto mógł być jego fundatorem. Święci przedstawieni na obrazach
bocznych nie stanowią w tym przypadku żadnej wskazówki, natomiast na pewną
sugestię naprowadzić mogą Święte zobrazowane w predelli. Są nimi: św. św.
Katarzyna Aleksandryjska, Łucja, Maria Magdalena i Małgorzata. Na tej podstawie
można hipotetycznie przypisać fundację nastawy ołtarzowej żeńskiej konfraterni
Zwiastowania Najświętszej Marii Pannie, która w 1366 r. ufundowała ołtarz dla
kolegiaty Sant’Andrea, a działalność jej potwierdzona jest źródłowo do 1427 r.
Lit.: Farancini-Ciaranfi 1932: https://www.treccani.it/enciclopedia/niccolo-di-pietro-gerini_(Enciclopedia-Italiana)/; Tartuferi 1995: https://www.treccani.it/enciclopedia/niccolo-di-pietro-gerini_%28Enciclopedia-dell%27-Arte-Medievale%29/; Pierguidi 2000: http://156.54.191.165/enciclopedia/niccolo-di-pietro-gerini_%28Dizionario-Biografico%29/; Bisceglia 2006, s. 64, 65, 66; New 2012, s. 29; Bent 2020: https://florenceasitwas.wlu.edu/people/niccolo-gerini; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-col-bambino-e-i-santi-antonio-abate-e-giovanni-battista-gregorio-magno-e-leonardo/
29. Agnolo Gaddi, Madonna col Bambino tra i santi Antonio Abate, Caterina, Girolamo e Giovanni Battista, 1380-1385 ca., proveniente dall’Oratorio di San Mamante, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Tryptyk
pochodzi z niewielkiego kościółka, dawniej oratorium kapitulnego San Mamante w
Empoli i zachowany jest w stanie niemal niezmienionym. Brakuje mu zwieńczenia
części środkowej, gdzie najprawdopodobniej zobrazowany był Bóg Ojciec błogosławiący
lub Ukrzyżowanie (Bisceglia 2006).
Przedstawione
w trzech obrazach zwieńczonych arkadami ostrołukowymi postacie wyraźnie
nawiązują między sobą rozmowę. Wyróżnia je precyzyjne wycyzelowanie i obfitość
detali, co przykładowo widać w bogactwie stroju św. Katarzyny czy obecności
licznych atrybutów Dzieciątka Jezus, precyzji motywu ornamentalnego na
obrzeżach płaszczy niektórych postaci oraz subtelnej gamie barwnej z wyraźnym
przeciwstawieniem tonów chłodnych i ciepłych (Bisceglia 2006). Wyżej
wymienione cechy stawiają omawiane dzieło Agnolo Gaddi’ego (ok. 1350–1396) w
szeregu prac, które mimo sztywności sylwetek postaci i ostrości wyrazów ich
obliczy zaliczyć można do późnej maniery Giottowskiej końca Trecenta (XIV w.),
z inspiracjami twórczością Tommaso (Maso) di Stefano zwanego Giottino (ok. 1324–ok.
1372) i Giovanni’ego da Milano (1325/30–ok. 1370) (Tartuferi 1996; Labriola
1998; Bisceglia 2006; Tartuferi 2016).
Omawiany
tryptyk wykazuje podobieństwa do podobnego retabulum pędzla Niccolò di Pietro
Gerini’ego (ok. 1340–1416), również eksponowanego w Museo della Collegiata di
Sant’Andrea. Zbliżone są wymiary obu nastaw ołtarzowych i podobny jest dobór
Świętych. Znaczenie Agnolo Gaddi’ego, syna Taddeo Gaddi’ego (ok. 1300–1366),
należącego do najważniejszych bezpośrednich spadkobierców stylu Giotta,
malarza, który kilka lat po hipotetycznym powstaniu omawianego tryptyku został
zatrudniony do ozdobienia freskami kaplicy w przedłużeniu prezbiterium (Cappella
Maggiore) bazyliki Santa Croce we Florencji (Labriola 1998; Bisceglia
2006), napawa wątpliwościami co do kwestii miejsca przeznaczenia tryptyku. Czy
na pewno było nim znajdujące się na peryferiach Empoli oratorium San Mamante?
Czy też bardziej prawdopodobnym wydaje się powiązanie omawianej nastawy ołtarzowej
z szeroko rozumianą wymianą wyposażenia wnętrza kolegiaty Sant’Andrea w tym
mieście w okresie Trecenta (XIV w.)? Warto zauważyć, że ołtarze w wyżej
wspomnianej kolegiacie miały bardzo zbliżone do siebie wymiary, a wiele z nich
wzbogacono nastawami w formie poliptyków. Hipotetycznie więc tryptyk Sacra
Conversazione pomiędzy Matką Boską z Dzieciątkiem Jezus i świętymi Antonim
Wielkim, Katarzyną, Hieronimem i Janem Chrzcicielem stanowił pierwotnie element
wyposażenia wnętrza kolegiaty Sant’Andrea, a do kościółka (oratorium) San
Mamante trafił wtórnie i stamtąd przeniesiono go do Muzeum.
Lit.: Tartuferi 1996, s. 3-4; Labriola 1998: https://www.treccani.it/enciclopedia/agnolo-gaddi_%28Dizionario-Biografico%29/; Bisceglia 2006, s. 74, 75; Tartuferi 2016, s. 430; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-col-bambino-tra-i-santi-antonio-abate-caterina-girolamo-e-giovanni-battista/; https://it.wikipedia.org/wiki/Agnolo_Gaddi
30. Lorenzo di Bicci, Crocifissione, 1399, proveniente dalla Chiesa di Santo Stefano degli Agostiniani, cappella di Sant’Elena, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Obraz
wykonany w technice tempery na desce stanowi część środkową poliptyku
wykonanego dla Kaplicy Konfraterni Krzyża Świętego (Compagnia della Croce),
noszącej wezwanie św. Heleny, dla której po 1424 r. Masolino da Panicale
(1383–1440/47) wykonał freski obrazujące Legendę o Drzewie Krzyża (Proto-Pisani
2005; Bisceglia 2006). Obrazy na skrzydłach tego samego poliptyku
przedstawiały św. św. Augustyna, Mikołaja, Andrzeja i Juliana, dziś jednak
skrzydła te uznawane są za zaginione (Bisceglia 2006).
Znany
jest dokument z 1399 r., pozwalający na określenie czasu powstania dawnej
nastawy ołtarzowej oraz przypisanie jej malarzowi florenckiemu Lorenzo di Bicci
(ok. 1350–1427) (Bisceglia 2006; Fachechi 2006). Malarz ten był
protoplastą bardzo płodnej rodziny artystów, osiedlonej we Florencji w
ostatnich dekadach XIV w., aktywnej także w okresie Quattrocenta (XV w.). Z tego
ostatniego okresu jako przedstawicieli rodu wymienić można syna artysty Bicci di
Lorenzo (ok. 1373–1452) oraz wnuka Neri di Bicci (1418/20–1492). Na
wykształcenie się stylu Lorenzo di Bicci’ego wpływ miała głównie twórczość
Andrea di Cione zwanego Orcagna (ok. 1310–1368), kontynuująca styl Giottowski w
nieco bardziej usztywnionej i abstrakcyjnej formie (Bisceglia 2006).
Lorenzo wyróżniał się na arenie artystycznej dzięki wysokiej jakości
technicznej swoich dzieł, przejawiającej się w precyzyjnie wycyzelowanej
ornamentyce i równie pieczołowitym opracowaniu złoconego tła. Solidność
techniki umożliwiała Lorenzo di Bicci’emu otrzymywanie dużej ilości zleceń tak
ze strony klienteli publicznej jak prywatnej. Zaangażowany był on także w
ostatnich dekadach XIV w. w gronie artystów i rzemieślników pracujących nad
budową, ozdobą i wyposażeniem katedry Santa Maria del Fiore we Florencji (Opera
del Duomo). W tym okresie (1380 r.) namalował obraz ufundowany przez Gildię
Winiarzy (Arte dei Vinattieri), przedstawiający Tronującego św. Marcina
i przeznaczony dla florenckiego Orsanmichele, dziś eksponowany w Galleria
dell’Accademia we Florencji (Tartuferi 1985; Fachechi 2006; Bisceglia
2006).
Lit.: Tartuferi 1985, s. 14-15; Proto-Pisani 2005, s. 35; Bisceglia 2006, s. 68; Fachechi 2006: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-di-bicci_(Dizionario-Biografico)/; https://www.empolimusei.it/artwork/crocifissione/; https://it.wikipedia.org/wiki/Lorenzo_di_Bicci
31. Lorenzo Monaco, Madonna dell'Umiltà tra i santi Donnino e Giovanni Battista, Pietro ed Antonio Abate, 1404, proveniente dalla Chiesa di San Donnino, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Tryptyk
ten stanowi kamień milowy w historii malarstwa florenckiego pierwszych lat
Quattrocenta (XV w.). Datę 1404, wypisaną rzymskimi cyframi można odczytać
w jego części środkowej. Wraz z datą zamieszczono napis często pojawiający się
w scenach Zwiastowania: AVE.MARIA.GRATIA PLENA.DNS.TECUM.ANO.DI.MCCCCIIII.
W tym samym roku 1404 Lorenzo Monaco (właśc. Piero di Giovanni, ok. 1370–ok.
1425), malarz-mnich z zakonu kamedułów namalował obraz Pietà, dziś w Galleria
dell’Accademia we Florencji (Bisceglia 2006). Ten ostatni, podobnie jak omawiany
tryptyk w Museo della Collegiata di Sant’Andrea w Empoli, silnie osadzony jest w
manierze kontynuującej styl Giotta di Bondone (ok. 1267–1337), której trwałość
przez blisko sto lat zapewniła głównie lekcja twórczości braci Andrea i Jacopo
di Cione zwanych Orcagna oraz Agnolo Gaddi’ego (ok. 1350–1396) (Ciaranfi
1934; Pudelko 1938; Bisceglia 2006; Fachechi 2006-1).
Przełom, jaki dziełem swym osiągnął Lorenzo Monaco wynikał w znacznym stopniu z
inspiracji powstałymi również w 1404 r. freskami pędzla Gherardo Starniny (1354/60–1413),
wykonanymi dla kaplicy San Girolamo w kościele Santa Maria del Carmine we Florencji
oraz pierwszymi reliefami przeznaczonymi dla drzwi północnych do baptysterium
San Giovanni Battista we Florencji, odlanymi z brązu w 1403 r. pod kierunkiem
Lorenzo Ghiberti’ego (1378–1455) (Bisceglia 2006; Fachechi 2006-1).
Madonna
z Dzieciątkiem Jezus, zobrazowana w środkowej części omawianego tryptyku,
spoczywa na obficie zdobionej poduszce leżącej bezpośrednio na ziemi, co charakteryzuje
typ ikonograficzny Madonna dell’Umiltà, wykształcony w malarstwie
sieneńskim i przeznaczony głównie do prywatnej dewocji w przestrzeni domowej (Bisceglia
2006). Na obrazach bocznych, pod ostrołukowymi arkadami zobrazowano
czterech Świętych: Donninusa z Fidenzy, głównego patrona kościoła, dla którego tryptyk
był przeznaczony, Jana Chrzciciela, Piotra Apostoła i Antoniego Wielkiego.
Wszystkie postacie są łatwe do rozpoznania dzięki inskrypcjom majuskularnym na
cokołach poszczególnych kwater retabulum: S.DOMNINUS.M / S.IONES.BAPTSTA
(po lewej) i S.PETRUS.APOSTOLUS / S.ANTONIUS.ABB (po prawej).
Ukośnie
układające się poły płaszcza, podkreślające smukłość postaci św. Jana
Chrzciciela, silnie pofałdowany ciemnozielony płaszcz Marii Panny stanowią echa
postaci na kwaterach drzwi północnych Lorenzo Ghiberti’ego do baptysterium
florenckiego, z kolei wyrafinowana gama żywych barw oraz ruchliwe upozowanie
Dzieciątka Jezus to wyraźne świadectwa inspiracji lekcją Gherardo Starniny i
tym samym jedna z cech znamiennych dla gotyku międzynarodowego (Fachechi 2006-1).
Omawiane
dzieło malarskie dało początek rozwiniętej twórczości Lorenza Monaco, a
zwłaszcza jego wielkim poliptykom, dziś eksponowanym w Galleria degli Uffizi
oraz Galleria dell’Accademia we Florencji (Pudelko 1939; Bisceglia
2006).
Lit.: Ciaranfi 1934: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-monaco_(Enciclopedia-Italiana)/; Pudelko 1938, s. 237-239; Pudelko 1939, s. 76-79; Bisceglia 2006, s. 83, 84; Fachechi 2006-1: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-monaco_(Dizionario-Biografico)/; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-dellumilta-tra-i-santi-donnino-e-giovanni-bassista-pietro-e-antonio-abate-nelle-cuspidi-angelo-annunciante-e-vergine-annunciata/; https://it.wikipedia.org/wiki/Lorenzo_Monaco
32. Rossello di Jacopo Franchi, Madonna col Bambino in trono tra i santi Sebastiano e Giovanni Battista, Giovanni Evangelista e Domitilla, 1420-1430 ca., proveniente da Pieve di San Giovanni Battista a Monterappoli, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Tryptyk
pochodzi z Pieve di San Giovanni Battista w Monterappoli, wioski w obrębie
wzgórz otaczających Empoli (Bisceglia 2006). Autorstwo dawnej nastawy
ołtarzowej przypisuje się malarzowi florenckiemu Rossello di Jacopo Franchi’emu
(1376/77–1456), reprezentującemu w swej twórczości późny nurt gotyku międzynarodowego
(Edelstein 1998). Na obrazie środkowym przedstawiono tronującą Madonnę z
Dzieciątkiem Jezus, na bocznych św. Jana Chrzciciela (z banderolą zawierającą
uszkodzony napis ECCE AGN), św. Jana Ewangelistę (z podpisem na cokole S.JO(H)ANES
EVANIGELISTA), św. Sebastiana i św. Domityllę (z podpisem na cokole S.
DOMITILLA) (Bisceglia 2006).
Omawiane
dzieło malarskie wielokrotnie wymontowywano z oryginalnych drewnianych ram i
wmontowywano w nowe, a same malowidła tworzące trójdzielne retabulum wykazują
ślady wielokrotnych przemalowań i oczyszczania z nich w minionych wiekach. Względnie
nienaruszone pozostały tylko lekko połyskujące szaty Świętych oraz precyzyjnie
zdobiona stylizowanym motywem jabłka granatu tkanina za plecami Matki Boskiej,
podnoszona przez dwóch aniołów (Bisceglia 2006). Motywy dekoracyjne na
tkaninie wydają się być precyzyjnie cyzelowane rylcem na czerwonym tle, a
następnie złocone, dzięki czemu osiągnięto efekt wywierający wrażenie wykonania
z drogocennych materiałów.
Rossello
di Jacopo Franchi był artystą wybitnie wyróżniającym się w szeregu tych, którzy
wykształceni wprawdzie na późnej manierze florenckiego Trecenta (XIV w.),
zapoczątkowanej przez Andrea di Cione (Orcagna) (ok. 1310–1368) i kontynuowanej
przez Jacopo di Cione (Orcagna) (1325–1399) oraz Agnolo Gaddi’ego (ok.
1350–1396) łatwo przyswoili elementy nowatorstwa gotyku międzynarodowego (Edelstein
1998; Bisceglia 2006). Oprócz Rossello di Jacopo Franchi’ego do tego
samego nurtu zaliczyć można Gherardo Starninę (ok. 1364–1413) i Lorenzo Monaco
(ok. 1370–ok. 1425) (Camporeale 1998; Bisceglia 2006). Tryptyk
eksponowany w Muzeum Kolegiaty Sant’Andrea w Empoli datuje się najczęściej na
lata 1420-1430, głównie ze względu na jego bardzo bliskie pokrewieństwo wobec
również przypisywanego Rossello di Jacopo Franchi’emu tryptyku we florenckiej
Galleria degli Uffizi, datowanego na ten sam czas (Bisceglia 2006).
Lit.: Camporeale 1998, s. 75-76; Edelstein 1998: https://www.treccani.it/enciclopedia/rossello-franchi_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 2006, s. 90, 91; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-col-bambino-in-trono-tra-i-santi-sebastiano-e-giovanni-battista-giovanni-evangelista-e-domitilla-nelle-cuspidi-redentore-benedicente-angelo-annunciante-vergine-annunciata/; https://it.wikipedia.org/wiki/Rossello_di_Jacopo_Franchi
33. Fra Filippo Lippi, Madonna in trono tra angeli e i santi Michele, Bartolomeo ed Alberto, 1430 ca., Collezione Romagnoli, tempera su tavola in cornice intagliata, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Ujęty
w bogato zdobione i złocone ramy obraz tablicowy pędzla Fra Filippo Lippi’ego
(1406–1469) trafił do Muzeum Kolegiaty Sant’Andrea w 1859 r., a podarował go
prywatny kolekcjoner dzieł sztuki Carlo Romagnoli (Bisceglia 2006).
Aktualna
oprawa obrazu nie jest z pewnością oryginalna, być może dodano ją w okresie
Seicenta (XVII w.) (Bisceglia 2006). Są bowiem widoczne fragmenty
oryginalnych zwieńczeń malowidła w formie trzech ostrych łuków, które nacięto
od góry. Obecność karmelity Alberto Siculo da Trapani (1240–1307), w białym
habicie, z lilią w dłoni, przy lewej krawędzi kompozycji, pozwala przyjąć, że
omawiane dzieło było fundacją zakonu karmelitów (Bisceglia 2006), a
hipotetycznym fundatorem mógł być mnich Bartolomeo Ulivieri, odnotowany w dokumentach
dotyczących Poliptyku z Pizy, namalowanego przez Masaccia (1401–1428) w 1426 r.
(Staatliche Museen Preußischer Kulturbesitz, Berlin). W tym ostatnim dziele po
raz pierwszy da się rozpoznać ślady ingerencji początkującego malarza-karmelity
Fra Filippo Lippi’ego. Giorgio Vasari (1511–1574) wspomina, że Filippo Lippi
już w 1425 r. współpracował ze swym mistrzem nad freskami w Kaplicy
Brancacci’ch przy kościele Santa Maria del Carmine we Florencji i to pozwoliło
mu zaledwie rok później podjąć się współpracy z Massaciem nad Poliptykiem
Pizańskim oraz przyswoić rozwiązania swego mistrza, które w kolejnym roku
spożytkował malując niewielki obraz, dziś eksponowany w Empoli (Toesca 1934;
Bortolotti 2005). Za przyswojeniem lekcji Masaccia przemawia
perspektywiczne ujęcie postaci zgromadzonych wokół tronu Madonny oraz zobrazowanie
stopni nadających wrażenie głębi (Bisceglia 2006). Dwa aniołki odwrócone
plecami, jeden z nich grający na pozytywie, przedstawiono w skrótach
perspektywicznych, a samym postaciom nadano wyrazistą bryłowość.
Malowidło
stało się okazją do eksperymentowania przez autora z wizjami Świętych Rozmów (Sacra
Conversazione), które ze względu na bliskość czy wręcz „dotykalność”
zapraszałyby odbiorcę do uczestnictwa, jak również z subtelnością wykonania.
Złotym kolorem wyróżniono aureole Świętych oraz skrzydła aniołów, a wyrafinowany
rysunek ornamentu liściastego zdobiącego tron świadczy o szybkim wyzwalaniu się
malarza z tradycji stylu międzynarodowego na rzecz przyjęcia innowacji
wczesnego renesansu (Bisceglia 2006). Znamienna dla stylu Filippo
Lippi’ego jest różnorodność wyrazów twarzy postaci, oscylująca od
Masacciowskiej gravitas w obliczu św. Bartłomieja do pobożnej
kontemplacji u św. Alberta z Trapani, czy nawet nieco groteskowego wyrazu aniołów
za tronem Matki Boskiej (Bortolotti 2005; Bisceglia 2006). Jeden
z nich podnosi wzrok w kierunku nieba, a drugi opuściwszy głowę ukrył swą twarz
za oparciem tronu.
Lit.: Toesca 1934: https://www.treccani.it/enciclopedia/lippi-filippo-detto-fra-filippo_(Enciclopedia-Italiana)/; Bortolotti 2005: https://www.treccani.it/enciclopedia/filippo-lippi_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 2006, s. 85, 86; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-in-trono-tra-angeli-e-i-santi-michele-bartolomeo-e-alberto/; https://it.wikipedia.org/wiki/Madonna_in_trono_fra_angeli_e_santi
34. Pier Francesco Fiorentino, Madonna in trono fra i santi Matteo apostolo, Guglielmo eremita, Barbara e Sebastiano, 1474 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, cappella di San Guglielmo, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Dawny
obraz ołtarzowy z kaplicy św. Wilhelma (Cappella di San Guglielmo) w
kolegiacie Sant’Andrea można niezaprzeczalnie przypisać malarzowi florenckiemu
Pier Francesco Fiorentino (1444/45–po 1497) (Proto-Pisani 2005; Bisceglia
2006). Z dokumentów zachowanych w archiwum kolegiaty wynika, że w 1474 r.
Antonio di Matteo Ricci, spisując testament zwrócił się z prośbą do swych
potomków, aby w kolegiacie Sant’Andrea w Empoli ufundowali kaplicę noszącą
wezwanie św. Wilhelma, a obraz dla jej ołtarza namalować miał «ser Pierus
Francisci pictor» (Bisceglia 2005). Ten sam dokument źródłowy podaje,
że za obraz na desce tenże Antonio Ricci zapłacił malarzowi ponad trzydzieści
florenów w złocie, a nawet przed śmiercią zdążył zobaczyć rysunek przygotowawczy,
który zaakceptował.
Pier
Francesco Fiorentino, malarz i ksiądz, uczeń Benozzo Gozzoli’ego (1420–1497), aczkolwiek
zaczął tworzyć pod koniec lat 60. XV w., nie reprezentował w swej twórczości
awangardy (Bisceglia 2006). Obraz na desce przechowywany w Muzeum
Kolegiaty Sant’Andrea stanowi wymowne świadectwo konserwatyzmu jego stylu,
gwarantującą mu jednak powodzenie wśród zleceniodawców z prowincjonalnych
rejonów Valdelsa i Valdarno bez mała do końca stulecia. Omawiana nastawa
ołtarzowa reprezentuje stylistykę iście archaizującą i to zarówno pod względem
rozmieszczenia postaci w bliżej nieokreślonej przestrzeni na złotym tle, jak ograniczenia
nieśmiałej sugestii przestrzenności kompozycji do posadowionego w centrum
tronu, wokół którego przed Matką Boską z Dzieciątkiem zgromadzili się św. św. Mateusz,
Wilhelm, Barbara i Sebastian oraz pod względem niektórych detali. Są nimi
zwłaszcza imiona Świętych wyryte majuskułą na ich nimbach oraz silnie
pofalowane złocone obrzeże ciemnogranatowego płaszcza Marii, oba motywy
charakterystyczne dla konwencji późnogotyckiej.
Nacięcie
ram obrazu, które stanowiły integralną część projektu przedłożonego
zleceniodawcy wysoce utrudnia percepcję całości i tym samym próbę odtworzenia
jego wyglądu jako elementu wyposażenia kaplicy.
Lit.: Proto-Pisani 2005, s. 39, 42; Bisceglia 2006, s. 110, 111, 112; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-in-trono-fra-i-santi-matteo-apostolo-guglielmo-eremita-barbara-e-sebastiano/
35. Francesco Botticini, Tabernacolo di San Sebastiano, 1476 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, Cappella di Santa Maria degli Angeli, tempera su tavola, legno intagliato, dorato e dipinto, marmo, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Imponująca
malarsko-rzeźbiarska nastawa ołtarzowa przeznaczona była dla kaplicy Santa
Maria degli Angeli w kolegiacie Sant’Andrea, a dokładniej dla ołtarza św.
Sebastiana (Bisceglia 2006). Fundatorami dzieła byli Giovan Filippo
Capacci oraz jego matka Pippa, którzy zlecili ozdobienie ołtarza okazałą
nastawą dla upamiętnienia krewnych, zmarłych podczas zarazy w 1476 r. (Bisceglia
2006). Z tej przyczyny wybór padł na św. Sebastiana, którego imię
przywoływano w modlitwach mających przebłagać zażegnanie epidemii. Do wykonania
nastawy ołtarzowej zatrudnieni zostali rzeźbiarz Antonio Rossellino (1427–1479)
oraz malarz Francesco Botticini (1446–1498) (Rizzo 1971; Paolucci
1985; La Bella 1999; Bisceglia 2006). Ołtarz stanowił część
szerszego projektu ozdoby wnętrza kaplicy, który obejmował również wykonanie z
terakoty polichromowanej tonda z przedstawieniem Boga Ojca, co zlecono
rzeźbiarzowi Andrea della Robbia (1435–1525). Kaplica Santa Maria degli Angeli
reprezentowała w rzeczywistości najwyższą klasę artystyczną spośród wszystkich
kaplic bocznych kolegiaty Sant’Andrea, a inspiracją dla niej była Kaplica
kardynała del Portogallo w bazylice San Miniato al Monte we Florencji.
Obrazy
tworzące nastawę ołtarzową wmontowano w wysoce dekoracyjne, wypełnione
antykizującą złoconą ornamentyką oprawę architektoniczną, a powtarzający się w
repertuarze ornamentyki motywy kłosów zboża i kolb kukurydzy nawiązuje do
faktu, iż zleceniodawcy zajmowali się handlem zbożem. W części środkowej,
zakomponowanej jako nisza zwieńczona półkolistą konchą umieszczono marmurowy
posąg św. Sebastiana, dzieło Antonia Rossellino, którego warsztatowi przypisuje
się dwa posągi aniołów spoczywających na górnej ramie retabulum (Bisceglia
2006). Jeden z nich trzyma koronę męczeństwa Świętego, drugi – rąbek szaty.
W kwaterach bocznych, flankujących niszę z posągiem św. Sebastiana zobrazowano
dwóch aniołów polecających Giovana Filippo Capacci’ego (fundatora) i jego
matkę, których zmniejszone sylwety, klęczące i ujęte w ostrym profilu bocznym
umieszczono przy krawędziach obu obrazów. W predelli, w jednym pasie bez
podziału na kwatery umieszczono symultanicznie rozgrywające się sceny z życia i
męczeńskiej śmierci tytułowego Świętego.
Umieszczony
w niszy posąg św. Sebastiana uznany został za „rzecz najpiękniejszą” (cosa
bellissima) przez Giorgio Vasari’ego (1511–1574) i wszystkich biografów
rzeźbiarza żyjących przed Vasarim. Statua przeznaczona była do oglądania en
face i zawiera ślady złoceń na włosach i tunice postaci. Wdzięk i
naturalność, z jakimi Antonio Rossellino obrabiał kamień marmurowy dłutem,
pełna patosu poza i taki sam wyraz twarzy czynią owo dzieło, jak słusznie ujął Giorgio
Vasari, jednym z najwyższej klasy i najdojrzalszych w całej twórczości
rzeźbiarza, a zarazem posąg ten stanowi świadectwo podjęcia przez artystę
skrupulatnych studiów rzeźb antycznych, zwłaszcza tych z okresu
hellenistycznego, w latach zanim podobne studia podjął Michał Anioł
(1475–1564), który dzieła Antonia Rossellino cenił bardzo wysoko (Bisceglia
2006).
Malarskie
kwatery nastawy ołtarzowej pędzla Francesco Botticini’ego uwidoczniają
perfekcję rysunku, co przywodzić może na myśl malarską twórczość Andrea del
Verrocchio (1435–1488) i Piera del Pollaiuolo (1443–1496) (La Bella 1999).
Kwatery boczne wyróżniają się ponadto misternością obrazowania trawiastego
podłoża usianego kwiatami oraz starannością malarskiej charakteryzacji
szczegółów lekko fałdujących się od podmuchów wiatru szat aniołów. Koncentracja
uwagi na realistycznym oddaniu obliczy obecna jest także w portretach dwóch
klęczących fundatorów, umieszczonych w układzie antytetycznym i kierujących
wzrok ku św. Sebastianowi. Historia życia tytułowego Świętego, zobrazowana w
predelli retabulum ołtarzowego odznacza się ekstremalną żywotnością
uczestniczących w scenach postaci, rozmieszczonych w krajobrazach i elementach
architektury renesansowej, niekoniecznie zaczerpniętych z realnego świata.
Lit.: Rizzo 1971: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-botticini_(Dizionario-Biografico)/; Paolucci 1985, s. 104-110; La Bella 1999: https://www.treccani.it/enciclopedia/gamberelli-antonio-detto-antonio-rossellino_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 2006, s. 93, 94-95; https://www.empolimusei.it/artwork/tabernacolo-di-san-sebastiano/; https://it.wikipedia.org/wiki/Antonio_Rossellino; https://it.wikipedia.org/wiki/Francesco_Botticini
36. Bottega di Andrea della Robbia, Eterno Padre benedicente in gloria d’angeli, 1480 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, Cappella di Santa Maria degli Angeli, terracotta invetriata e policroma, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Tondo
wykonane z terakoty polichromowanej przeznaczone było na sklepienie kaplicy
Santa Maria degli Angeli w kolegiacie Sant’Andrea w Empoli, w której znaleźć
się miała także nastawa ołtarzowa poświęcona św. Sebastianowi – wspólna praca rzeźbiarza Antonio Rossellina
(1427–1479) i malarza Francesco Botticini’ego (1446–1498) (Bisceglia 2006).
W
kaplicy tej, inspirowanej kaplicą kardynała del Portogallo w kościele San
Miniato al Monte we Florencji olśniewające swym blaskiem terakotowe dzieła z
pracowni Andrea della Robbia (1435–1525) odgrywały kluczową rolę w repertuarze
dekoracyjnym.
Girlandy
owoców, będące obramieniem przedstawienia figuralnego stanowią stały element
dekoracyjny, wyróżniający warsztat rzeźbiarski całej artystycznej rodziny della
Robbia. Dzięki plastyczności materiału glinianego możliwym stało się wysoce staranne
cyzelowanie detali, co w ostatecznym efekcie, wraz z dopełnieniem barwami
polichromii dodawało dekoracyjności. Relief przedstawiający Boga Ojca w
otoczeniu główek anielskich, błogosławiącego i wskazującego na otwartą księgę z
literami Α i Ω, datowany jest na lata 80. XV w., czyli na czas kiedy twórczość
Andrea della Robbia przybrała mniej skomplikowany język formalny, aby
maksymalnie wkomponować się w życie codzienne odbiorcy i tym samym wzmocnić
prywatną pobożność wśród ludu (Gentilini 1989; Bisceglia 2006).
Lit.: Gentilini 1989: https://www.treccani.it/enciclopedia/andrea-della-robbia_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 2006, s. 120, 121; https://www.empolimusei.it/artwork/eterno-padre-benedicente-in-gloria-dangeli/; https://it.wikipedia.org/wiki/Andrea_della_Robbia
37. Francesco Botticini, Annunciazione, 1480 ca., Proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Dwie
kwatery malarskie pędzla Francesco Botticini’ego (1446–1498), datowane na lata
80. XV w. i pochodzące z kolegiaty Sant’Andrea, zostały wtórnie połączone w
całość za pomocą ramy wykonanej w latach 50. XX w. (Bisceglia 2006). W
zamierzeniu były to rewersy dwóch ruchomych skrzydeł nastawy ołtarzowej, które
po zamknięciu „łączyła” podzielona pionowo na dwie równe części kolumna (Bisceglia
2006). Dzięki temu dwie osobno zobrazowane postacie stały się uczestnikami
tej samej sceny narracyjnej, mianowicie Zwiastowania Najświętszej Marii Pannie.
Scena
zaczerpnięta z Ewangelii umieszczona została w głębokiej, perspektywicznie
oddanej przestrzeni architektonicznej, zamkniętej ceglanym murem, ponad którym rozpościera
się błękitne niebo, być może poranne (Bisceglia 2006). Archanioł Gabriel
i Maria Panna wykazują bliskie pokrewieństwo wobec postaci z dzieł Sandro
Botticelli’ego (1445–1515), zwłaszcza jeśli chodzi o ich delikatne, wydłużone
sylwetki i owalne twarze otoczone gęstymi lokowanymi włosami (Rizzo 1971;
Bisceglia 2006).
Lit.: Rizzo 1971: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-botticini_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 2006, s. 98, 99; https://www.empolimusei.it/artwork/annunciazione-2/
38. Raffello Botticini, San Girolamo – San Sebastiano, 1500 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, Cappella della Maddalena, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Dwa
obrazy Świętych w formatach wertykalnych, o zbliżonych wymiarach (Św. Hieronim
151×72 cm, Św. Sebastian 154×72 cm) wydają się być na pierwszy rzut oka skrzydłami
flankującymi dawniej obraz środkowy bliżej nieokreślonego tryptyku, zwłaszcza
mając na uwadze upozowanie obu postaci i ich zwrócone ku sobie spojrzenia (por.
Rizzo 1971-1). Przedstawienie św. Hieronima stanowi reprezentatywny
przykład wczesnej twórczości malarza florenckiego przełomu Quattrocenta i
Cinquecenta (XV/XVI w.) Raffaella Botticini’ego (1477–1520) (Rizzo 1971-1;
Bisceglia 2006). Otwarta księga u stóp Świętego zawiera napis zarówno z datą,
jak i nieco zmienionym podpisem artysty: IERONIMO DI DIO SANTO INTERCEDI
GRATIA P(ER) NOI DALO ONIPOTENTE IDIO VIA VERITAS E VITA E MCCCCC
O[pus].R[aphaelis].FL[orentini]. Mimo zbliżonych wymiarów obu omawianych obrazów
na deskach istnieją silnie przesłanki przeciw uznaniu ich za części tego samego
tryptyku. Pejzaż rozpościerający się za plecami postaci jest na obu obrazach
całkiem odmienny i po zamknięciu skrzydeł domniemanego retabulum nie byłoby
pomiędzy oboma krajobrazami ciągłości. Co więcej, stylistyka przedstawienia Św.
Sebastiana wydaje się na tyle odległa od stylistyki przedstawienia Św.
Hieronima, że wspólne autorstwo Raffaella Botticini’ego w odniesieniu do obu
malowideł bywa poddawane w wątpliwość.
Zob. Rizzo 1971-1: https://www.treccani.it/enciclopedia/raffaello-botticini_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 2006, s. 100; https://www.empolimusei.it/artwork/san-girolamo-san-sebastiano/; https://it.wikipedia.org/wiki/Raffaello_Botticini
39. Raffaello Botticini (?), San Giovanni Battista – Sant’Andrea, 1504 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Dwa
wertykalnego formatu malowidła w technice tempery na deskach, obrazujące św.
Jana Chrzciciela i Św. Andrzeja, są nieco zniekształcone na skutek nacięć,
przemalowań i ich usuwania, jak również niszczącego działania czasu. W opinii
badaczy obrazy te można powiązać z dokumentem z 1504 r., w którym członkowie
konfraterni zwanej Compagnia della Veste Bianca zlecili malarzowi florenckiemu
Raffaello Botticini’emu (1477–1520) ukończenie nastawy ołtarzowej z namalowanym
około dwudziestu lat wcześniej (1484) obrazem środkowym, przedstawiającym
Madonnę z Dzieciątkiem, na co przyznano artyście termin czterdziestu dni (Poggi
1905; Rizzo 1971-1; Bisceglia 2006).
W
przypadku omawianej pary obrazów (o wymiarach 136×47
cm Św. Andrzej, 135×46 cm Św. Jan Chrzciciel) nie ma wątpliwości, że były one częściami
tego samego retabulum, którego obraz środkowy zaginął w czasie bliżej
nieokreślonym, być może przy okazji przebudowy i modernizacji kolegiaty
Sant’Andrea w Empoli w XVIII w. (Bisceglia 2006). Nie ma jednakowoż
całkowitej pewności co do autorstwa Raffaella Botticini’ego, zwłaszcza kiedy
porówna się omawiane malowidła z innymi dziełami tego malarza, eksponowanymi w
Muzeum Kolegiaty Sant’Andrea. Przykładowo twarze obu zobrazowanych postaci
wydają się odległe od stylu Raffaella Botticini’ego, zaś bliższe pokrewieństwo
wykazują oblicza tychże postaci wobec niektórych dzieł anonimowego Mistrza
Cassoni Campana (Maestro dei Cassoni Campana).
Lit.: Poggi 1905, s. 262 i n.; Rizzo 1971-1: https://www.treccani.it/enciclopedia/raffaello-botticini_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 1006, s. 100; https://www.empolimusei.it/artwork/san-giovanni-battista-santandrea/
40. Bottega di Benedetto Buglioni, Madonna col Bambino, san Giovannino e due angeli, 1500-1505 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, rilievo in terracotta invetriata policroma, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Kompozycja
grupy postaci w kolistym terakotowym reliefie polichromowanym, obrazującym
Matkę Boską z Dzieciątkiem, małym św. Janem Chrzcicielem i dwoma aniołami, przypisywanym
warsztatowi Benedetto Buglioni’ego (1461–1521) (Micheletti 1972;
Bisceglia 2006) wykazuje inspiracje malarskim tondem na zbliżony temat
pędzla Lorenzo di Credi’ego (1459–1537) z początku Cinquecenta (XVI w.).
Poprzez wpisanie grupy postaci w format koła wydają się one być rozmieszczone
na kilku poziomach, a dzięki umiejętnie zastosowanemu językowi gestów i
spojrzeń osiągnięto efekt prowadzonego między nimi dialogu. W zbliżonym duchu
Świętej Rozmowy (Sacra Conversazione) utrzymane są przedstawienia
malarskie Świętej Rodziny pędzla Leonarda
da Vinci (1452–1519), Rafaela Santi (1483–1520) i Michała Anioła
(1475–1564), dzieła o charakterze programowym, wytyczającym nowatorski kierunek
rozwoju malarstwa epoki Cinquecenta (XVI w.).
Lit.: Micheletti 1972: https://www.treccani.it/enciclopedia/benedetto-buglioni_(Dizionario-Biografico)/; Bisceglia 2006, s. 119; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-col-bambino-san-giovannino-e-due-angeli/; https://it.wikipedia.org/wiki/Benedetto_Buglioni
41. Andrea della Robbia, Madonna col Bambino, 1518, proveniente dal Palazzo Pretorio, terracotta invetriata policroma, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Grupa
rzeźbiarska Madonny z Dzieciątkiem Jezus, wpisana w edikulę flankowaną
pilastrami, wypełnionymi antykizującym ornamentem kandelabrowym i zwieńczona zdobioną
takim samym ornamentem arkadą przeznaczona była dla Palazzo Pretorio w Empoli,
a jej powstanie wiąże z epizodem o szczególnym dla historii miasta znaczeniu (Gentilini
1989; Bisceglia 2006). Kroniki miejskie podają, że w Święto Bożego
Ciała 1518 r., podczas procesji lichwiarz pochodzenia żydowskiego, Zaccaria
d’Isacco został publicznie oskarżony o obrzucenie śmieciami sakramentarium w bliżej
nieokreślonym kościele (Waldman 1999; Bisceglia 2006). Ryzyko
potencjalnych zamieszek wśród społeczności miasta, podsycane także klimatem
antysemityzmu skierowanego w zamieszkującą Empoli gminę żydowską skłoniło burmistrza
Domenico Parigi’ego do powiadomienia o tym instytucji zwanej Otto di Balìa, będącej
de iure magistratem florenckim sprawującym władzę nad miastem (Waldman
1999; Bisceglia 2006). Zadecydowano sądownie o wydaleniu domniemanego
sprawcy z Empoli, obciążając go również grzywną w wysokości dziesięciu florenów
w złocie (Waldman 1999). Środki te miano przeznaczyć na wykonanie nowego
tabernakulum z przedstawieniem Marii Dziewicy, z zamiarem wmontowania w mury Palazzo
Pretorio (Waldman 1999; Bisceglia 2006). Okoliczności fundacji
terakotowego tabernakulum upamiętnia inskrypcja majuskularna w języku włoskim
na stylobacie, na którym spoczywają pilastry: DEL PREZZO / DELGLEBREI /
PERLORO / ERORE / FERNO / ALAUDE / DI / DIO FARE QESTA GLIOTTO SEDÊTE NEL 18
DOMENICO PARIGI QUI / PRETORE PALAZZO PRETORIO DI EMPOLI.
Matka
Boska ukazana całopostaciowo trzyma obiema rękami Dzieciątko Jezus, dziś
pozbawione głowy, które w prawej rączce mocno ściska ptaka, najpewniej szczygła
(Waldman 1999). Powyżej, w zworniku półkolistej arkady znajduje się
tondo z przedstawieniem gołębicy Ducha Świętego, z kolei w zbliżonym do
odwróconego trójkąta i zdobionym dwoma rogami obfitości polu pomiędzy konsolami
umieszczono tondo z herbem magistratu Otto di Balìa. Wykonanie tabernakulum z
polichromowanej i glazurowanej terakoty zlecił 3 lipca 1518 r. wspomniany wyżej
burmistrz Domenico Parigi rzeźbiarzowi Andrea della Robbia (1435–1525) (Gentilini
1989; Waldman 1999; Bisceglia 2006). Stanowi ono ostatnie
udokumentowane źródłowo dzieło artysty.
Lit.: Paolucci 1985, s. 153-154; Gentilini 1989: https://www.treccani.it/enciclopedia/andrea-della-robbia_(Dizionario-Biografico)/; Waldman 1999, s. 13, 14, 15, 16, 17, 19; Bisceglia 2006, s. 124, 126; https://www.empolimusei.it/artwork/madonna-col-bambino-6/
42. Giovanni Antonio Sogliani, Due santi martiri, 1525-1530 ca., affresco staccato, proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, Battistero, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Dawny
fresk, uratowany przed zniszczeniami wojennymi aktualnie przechowywany jest w
Muzeum Kolegiaty Sant’Andrea, gdzie również poddano go konserwacji. W dziele
malarskim odnajdujemy stylistykę znaną z innych współcześnie powstających dzieł
malarstwa ściennego i obrazujących postacie lub grupy umiejętnie wpisane w scenerię
architektoniczną lub krajobrazową. Kierunek taki wytyczyli malarstwu ściennemu
Andrea del Sarto (1486–1530) oraz Fra Barolomeo (1472–1517) i przetrwał on w
środowisku florenckim przez ponad półtora wieku. Widoczna klarowność kompozycji
i jednocześnie stonowany monumentalizm odzwierciedlają w opinii Giorgio
Vasari’ego (1511–1574) osobowość „czystą i pełną pobożności” (onesta e
religiosa molto), z jakiej znany był malarz Giovanni Antonio Sogliani
(1492–1544).
Pojawiły
się propozycje identyfikacji obu przedstawionych na fresku męczenników jako św.
św. Jana Chrzciciela i Jana Ewangelistę, zakładając hipotetycznie, że dwie
gałązki palmowe jako atrybuty męczeństwa domalowano wtórnie. Gest Świętego po
lewej jest niemal identyczny z tym, który spotykamy najczęściej u św. Jana
Chrzciciela podtrzymującego laskę o kształcie krzyża. Drugi Święty podtrzymuje
lewą ręką księgę opartą na kolanie, prawdopodobnie Ewangelię. Idąc tokiem
identyfikacji obu postaci jako św. św. Janów dojść możemy do kolejnej hipotezy,
mianowicie co do miejsca przeznaczenia malowidła ściennego. Byłoby nim baptysterium kolegiaty Sant’Andrea w Empoli.
Zob. https://www.empolimusei.it/artwork/due-santi-martiri/; https://it.wikipedia.org/wiki/Giovanni_Antonio_Sogliani
43. Jacopo di Chimenti da Empoli, Incredulità di san Tommaso, 1602, proveniente dall’Oratorio di Capocollese presso San Donato in Greti, tempera su tavola, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
W kwestii
autorstwa i czasu powstania obrazu przedstawiającego Niewiernego Tomasza nie
można mieć wątpliwości, bowiem data i sygnatura artysty umieszczone są na
obrzeżu płaszcza pierwszej postaci z lewej strony kompozycji: JACOPO EMPOLI
1602 (Bisceglia 2006). Malowidło wykonane techniką tempery na desce
pochodzi z oratorium San Tommaso przy kościele San Donato w Greti,
podlegającego kapitule kolegiaty Sant’Andrea w Empoli (Siemoni 1998; Bisceglia
2006). Pod koniec XVIII w. obraz przeniesiono do rzeczonej kolegiaty, a
stamtąd trafił do zbiorów Museo della Collegiata di Sant’Andrea zaraz po jego
otwarciu.
Kompozycja
grupy postaci opiera się na schematach wytyczonych malarstwu baroku mającemu
służyć jednocześnie ozdobie i pogłębieniu pobożności, sformułowanych na Soborze
Trydenckim. Obrazuje z ekstremalną wyrazistością i prostotą epizod spotkania
Chrystusa Zmartwychwstałego i św. Tomasza. Celowo obie postacie zostały
umieszczone na pierwszym planie i jednocześnie w geometrycznym centrum
kompozycji sceny, a towarzyszący im Apostołowie zostali cofnięci na nieco
dalszy plan. Nacisk położono na mistyczny nastrój przedstawienia religijnego,
mniejszą zaś wagę przywiązano do szczegółów scenerii. Z tej samej przyczyny
scena rozgrywa się na ciemnym, niemal czarnym tle, z którego nieśmiało wyłania
się widoczna jedynie przy dokładniejszym oglądzie krawędź filara. Z owego
ciemnego tła grupa kilkunastu postaci wydobywana jest światłem padającym od
lewej. Ów blask świetlny modeluje bryłowość postaci, fakturę powierzchni ich
szat oraz tworzy kontrasty światłocieniowe na odsłoniętych częściach ciała.
Jednakowoż, w odróżnieniu od powstających w pierwszej dekadzie Seicenta (XVII
w.) dzieł w nurcie luminizmu Caravaggiowskiego w omawianym obrazie widać ostrość
rysunku, zwłaszcza w fizjonomiach postaci i skrupulatnym wyrysowaniu wolumenu
ich szat (Chiappini-Bianchini 1985; Bisceglia 2006).
Można
zatem powiedzieć, że twórca malowidła, Jacopo di Chimenti da Empoli (1551–1640)
jawi się jako malarz jednocześnie zainspirowany współczesnymi mu tendencjami
wczesnobarokowymi oraz pozostający pod silnym wpływem lekcji wczesnego
florenckiego Cinquecenta, w tym zwłaszcza twórczości Andrea del Sarto
(1486–1530) (Chiappini-Bianchini 1985; Bisceglia 2006). W dwu postaciach
posadowionych przy prawej i lewej krawędzi kompozycji, ze spojrzeniami wyraźnie
zwróconymi w stronę widza da się rozpoznać kryptoportrety zleceniodawców obrazu
(Bisceglia 2006).
Lit.: Chiappini-Bianchini 1985: https://www.treccani.it/enciclopedia/da-empoli-iacopo-detto-iacopo-chimenti_(Dizionario-Biografico)/; Siemoni 1998, s. 115-161; Bisceglia 2006, s. 115, 117; https://www.empolimusei.it/artwork/incredulita-di-san-tommaso/; https://it.wikipedia.org/wiki/Jacopo_Chimenti
44. Cosimo Gamberucci, Assunta, 1610 ca., proveniente dalla Collegiata di Sant’Andrea, Cappella dell’Assunta, olio su tela, Museo della Collegiata di Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023.
Półkoliście
zwieńczony, znacznych rozmiarów obraz ołtarzowy (215×135 cm), przedstawiający Wniebowzięcie
Najświętszej Marii Panny (Assunta), powtarza schemat kompozycyjny
zastosowany przez malarza florenckiego Cosimo Gamberucci’ego (1561–1621) w
obrazie na ten sam temat, sygnowanym i datowanym na 1610 r., przeznaczonym dla kościoła
Sant’Andrea w Montecarlo (prowincja Lukka) (Lecchini-Giovannoni 1999).
Współcześnie
powstałe (ok. 1610), omawiane dzieło malarskie dla Kaplicy Wniebowzięcia (Cappella
dell’Assunta) w kolegiacie Sant’Andrea w Empoli jest nieco mniejszego
formatu, a liczba postaci uczestniczących w scenie została również zredukowana.
Obraz z Empoli imponować może dynamicznym modelunkiem wolumenu szat, które
wydają się być wzdymane silnymi podmuchami wiatru oraz świetlistością
przestrzeni, której jedyny element stanowi pusty grób Marii Dziewicy. Finezyjność
i skrupulatność rysunku i koloru kamiennego sarkofagu oraz złożonych na nim
kwitnących kwiatów czynią tę część kompozycji na tyle realistyczną, że wydaje
się ona być kopią rzeczywistej mensy ołtarza, na której obraz pierwotnie
umieszczono (Lecchini-Giovannoni 1999).
Lit.: Lecchini-Giovannoni 1999: https://www.treccani.it/enciclopedia/cosimo-gamberucci_(Dizionario-Biografico)/; https://www.empolimusei.it/artwork/assunta/; https://it.wikipedia.org/wiki/Cosimo_Gamberucci
45. Empoli, Collegiata Sant’Andrea, 26.05.2023. Kolegiata Sant’Andrea jest najważniejszym miejscem kultu katolickiego w Empoli, należącym do prowincji i archidiecezji florenckiej. Kościół stanowił obiekt, wokół którego zgodnie z przekazami źródłowymi rozrastało się tak zwane castrum Impoli, począwszy od 1119 r. (Lazzeri 1873; Tigler 2006)
W
dobie Settecenta (XVIII w.) ówcześni uczeni wzmiankowali istnienie dokumentów źródłowych
potwierdzających założenie kościoła parafialnego w miejscu dzisiejszej
kolegiaty już pod koniec V w., a od X w. parafia ta miała zostać włączona do
diecezji florenckiej. Jednakowoż pierwsza pewna wzmianka źródłowa dotycząca
omawianego kościoła znajduje się dopiero w bulli papieża Mikołaja II (ok.
1010–1061). Wymienia ona pod datą 11 listopada 1059 r. proboszcza imieniem Martinus,
któremu przyznano prawo do przyjmowania ofiar i datków oraz przychodów z
dzierżawy za pośrednictwem założonej przez rzeczonego papieża kapituły
kanoników, co pozwalało na uzyskanie niezależności od rządzących miastem i
okolicą signori z rodu Guidi (Tigler 2006). W tym samym dokumencie
jest mowa o tym, że parafia należała wówczas do diecezji Florencji i
dzierżawiła część ziemi na granicy z diecezjami Lukki i Pistoi.
Dokumenty
źródłowe z XII w. mówią, że oprócz kościoła w zespole budynków należących do
parafii było także stojące nieopodal baptysterium poświęcone św. Janowi
Chrzcicielowi. Wśród dokumentów źródłowych z tego samego stulecia na uwagę
zasługuje jeden, wydany w Pistoi w grudniu 1119 r., przez hrabinę imieniem Emilia,
żonę Guido Guerra (Lazzeri 1873). Dokument mówi iż Imilia comitissa
przyznała proboszczowi Rolandusowi custodem et prepositum Plebis S. Andreae
de Impori, a wszystkim mieszkańcom pod zwierzchnictwem parafii prawo do
budowy domów na terenie wokół kompleksu budynków sakralnych oraz otoczenia nowo
powstałej osady murami obronnymi (terra murata) (Lazzeri 1873;
Tigler 2006). Dokument ten można interpretować jako świadectwo założenia
miasta Empoli i wiąże się on integralnie z nadanym 12 sierpnia 1117 r. przywilejem
biskupim, w świetle którego kapituła parafii Sant'Andrea miała moc zarządzania budową
wszelkiego nowego budynku sakralnego na swojej ziemi (Tigler 2006).
Wraz
z szybkim rozrastaniem się nowo utworzonej osady zmieniła się rola kościoła, który
przestał pełnić rolę niewielkiej wiejskiej świątyni parafialnej, a podniesiony
został do rangi ecclesia castrense, któremu pod koniec XII podlegało co
najmniej 30 innych świątyń. Z istniejącego wówczas budynku sakralnego zachowała
się do dziś zaledwie dolna strefa fasady, pozostałą zaś część kościoła w dobie
Trecenta (XIV w.) poddano rozległej przebudowie, która zasadniczo zmieniła jego
wygląd. Nawę środkową poszerzono, ponadto dobudowano kaplice boczne oraz transept,
także długość korpusu nawowego powiększono do dzisiejszych wymiarów. W pierwszej
połowie XIV w. postały również liczne kongregacje świeckie, posiadające własne duszpasterstwa,
rekrutujące się najczęściej z najbogatszych rodzin pochodzących z Florencji.
W
1443 r. powstała instytucja zwana Opera di Sant'Andrea, której powierzono
pieczę głównie nad rozbudową i w razie potrzeby odbudową zespołu budynków
sakralnych, jak również nad zakupem i utrzymaniem elementów wyposażenia wnętrza
kościoła (Lazzeri 1873). W dobie Quattrocenta (XV w.), głównie dzięki
hojności rodu Giachini sfinansowano budowę ciągu komunikacyjnego łączącego
kościół, baptysterium oraz istniejący wówczas klasztor. W 1531 r. kościół ze
statusu parafialnego został podwyższony do tytułu kolegiaty (Lazzeri 1873).
W okresie Seicenta (XVII w.) z kolei powiększono baptysterium.
W
latach 30. XVIII w. kościół wydawał się nieadekwatny do swej roli, co więcej,
jego stan zachowania wykazywał ślady powolnego niszczenia. Wobec powyższego
wymieniona wyżej Opera di Sant'Andrea zadecydowała o jego modernizacji, a
sporządzenie projektu odbudowy zlecono architektowi Ferdinando Ruggeri (1691–1741)
(Salmi 1928; Tigler 2006). 24 sierpnia 1735 r. architekt przedstawił
projekt, który natychmiastowo i jednomyślnie zaakceptowano: ustalono, że najbardziej
odpowiadające potrzebom wiernych będzie zredukowanie korpusu do jednej nawy, a realizację
projektu przebudowy oszacowano na 1379 skudów. Prace budowlane objęły między
innymi wyburzenie dwu naw bocznych, podwyższenie gabarytów kościoła, a w
konsekwencji położenie nowego dachu i wykonanie z kamienia nowego wystroju
wnętrza. Przebudowie poddano także fasadę, nadając nowy wygląd jej strefie
górnej, zgodnie z projektem architekta Carlo del Re, zaakceptowanego przez
instytucję Opera di Sant’Andrea 17 lutego 1802 r. Prace nad przebudową
fasady zakończono 23 stycznia 1803 r. (Tigler 2006). Śladami przekształcenia
budowli sakralnej na początku Ottocenta (XIX w.) jest także wykonana ze stiuku
grupa rzeźbiarska Męczeństwa św. Andrzeja, umieszczona w środkowej części fasady.
Kościół
kolegialny Sant’Andrea w Empoli jest jednonawowy, a z dawnej budowli romańskiej
zachowały się jedynie dolna strefa fasady, jedna ściana bryły baptysterium oraz
dolna kondygnacja dzwonnicy.
Uwaga
odbiorcy, a zwłaszcza historyka sztuki koncentruje się na fasadzie kościoła
Sant’Andrea, której stylistyka wpisuje się w wąski, nie do końca zasadnie definiowany
nurt „romanizmu florenckiego”. Za cechę charakterystyczną tej stylistyki uważa
się łączenie intarsji geometrycznych lub stylizowanych roślinnych poprzez
kombinację zielonego serpentynu z Prato i białego marmuru karraryjskiego (Tigler
2006). Innymi przekładami tej samej stylistyki są baptysterium San Giovanni
Battista oraz bazylika San Miniato al Monte we Florencji, fasada kościoła San
Salvatore al Vescovo oraz strefa dolna fasady Badia we Fiesole (Tigler 2006).
Dolna
strefa fasady kolegiaty Sant’Andrea w Empoli rozczłonkowana jest pięcioma
ślepymi arkadami. Cztery arkady flankujące środkową wypełniają płyty z białego
marmuru z wyraźnie widocznym gęstym użyłkowaniem kamienia. Prace
konserwatorskie z początku XX w. wykazały znaczną grubość owych płyt
marmurowych, w granicach 7-8 cm, gdyż pełniły one funkcję konstrukcyjną. Znaczna
część dolnej strefy fasady pochodzi z epoki romańskiej, z wyjątkiem marmurowych
lizen wmontowanych wtórnie w 1802 r., portalu odkutego w 1545 r. przez rzeźbiarza
Battista di Donato Benti (wzmiankowanego 1537–1557) (Calvano 1966) oraz cokołu
odkutego z zielonego serpentynu w 1912 r.
Pomiędzy
strefą dolną a górną fasady znajduje się inskrypcja fundacyjna, dokumentująca
nie tylko czas powstania głównej elewacji kościoła, lecz także okres „romanizmu
florenckiego”. Napis majuskularny głosi: HOC OPVS EXIMII PRAEPOLLENS ARTE
MAGISTRI / BIS NOVIES LVSTRIS ANNIS TAM MILLE PERACTIS / AC TRIBVS EST CEPTUM
POST NATVM VIRGINE VERBVM / QVOD STUDIO FRATRVM SUMMOQ LABORE PATRATVM /
CONSTAT RODVLFI BONIZONIS PRESBITERORVM / ANSELMI ROLANDI PRESBITERIQ GERARDI /
VNDE DEO CARI CREDVNTVR ET AETHERE CLARI (Dzieło to, które przewyższa swym
kunsztem najwybitniejszego mistrza rozpoczęto po tym jak przeminęło dziewięć
dekad po tysiącu i trzech latach od czasu gdy słowo Maryi Dziewicy stało się
ciałem. To samo dzieło było opracowanym i ukończonym dzięki zaangażowaniu i
mozolnej pracy braci Rudolfusa, Bonizona, Anselma, Rolandusa oraz księdza Gerardusa,
co do których panuje przekonanie, iż miłymi Bogu Najwyższemu byli i wiecznej
chwały w niebie doznali.
Zawoalowana
w skomplikowanym zapisie data odpowiada rokowi 1093 (Tigler 2006). Wątpliwością
napawać może jedynie termin OPVS: czy jako owo „dzieło” należy rozumieć początek
pracy nad marmurową fasadą kolegiaty Sant’Andrea czy całego kościoła? Pytanie
to pozostaje otwartym, jakkolwiek mając na uwadze kontekst historyczny oraz zagadnienia
ekonomiczne związane z miastem Empoli w końcu XI i pierwszych dekadach XII w. badacze
skłaniają się datowaniu fasady dopiero na czas od 1122 do nawet 1188 r. (por. Lazzeri
1873; Salmi 1928; Sanpaolesi 1971; Tigler 2006).
Górną
strefę fasady rozczłonkowują płaskie lizeny zwieńczone kapitelami, a płyty wmontowane
w przestrzenie pomiędzy nimi przypominają nieco te same elementy romańskiej
dolnej strefy elewacji. Powierzchnię każdej z płyt wypełniają foremne motywy
geometryczne wykonane z serpentynu. Uwagę warto zwrócić na niewielki tympanon marmurowy,
datowany na schyłek XII w.
Dzwonnica
(campanile), o elewacjach z cegły, aczkolwiek sprawia wrażenie utrzymanej
w stylistyce romańskiej, pochodzi z późniejszych epok. Do jej znacznego uszkodzenia
doszło podczas oblężenia miasta przez Hiszpanów w 1530 r. Prace nad jej
odbudową przeciągnęły się aż do 1619 r. Podczas bombardowań przez Niemców w
latach drugiej wojny światowej wieża uległa ponownemu zniszczeniu. Dzwonnica,
którą oglądamy w dobie dzisiejszej stanowi de facto owoc pełnej
rekonstrukcji w stylistyce imitującej romanizm, dokonanej w latach powojennych.
Lit.: Lazzeri 1873, s. 7-8, 9, 18, 35, 51; Salmi 1928, s. 38; Calvano 1966: https://www.treccani.it/enciclopedia/donato-benti_(Dizionario-Biografico)/; Sanpaolesi 1971, s. 57-65; Tigler 2006, s. 296, 297; https://it.wikipedia.org/wiki/Collegiata_di_Sant%27Andrea
46. Empoli, Collegiata Sant’Andrea, Interno, 26.05.2023. Wnętrze kolegiaty Sant’Andrea w Empoli jest również efektem gruntownych prac rekonstrukcyjnych po zniszczeniach spowodowanych działaniami wojennymi, w wierności wyglądowi po XVIII-wiecznej przebudowie według projektu architekta Ferdinando Ruggeri (1691–1741) (Brunetti 2017). Budowlę sakralną wzniesiono na planie krzyża łacińskiego, z szeroką nawą i szeregami po pięć przylegających do niej z obu stron kaplic bocznych, transeptem i apsydą na planie prostokąta, przesklepioną kopułą.
Przed zniszczeniem w czasie drugiej wojny światowej strop
nad jedyną nawą kolegiaty wypełniało malowidło przedstawiające Apoteozę św.
Andrzeja, pędzla malarzy florenckich epoki Settecenta, Vincenzo Meucci’ego
(1694–1766) i Giuseppe del Moro (ok. 1710–1781), datowane na lata 1761-1763 (Roani-Villani
1990; Mocci 2010). Malowidło to zostało doszczętnie zniszczone i
odtworzono je w całości dzięki pełnej zaangażowania i poświęcenia pracy malarzy
z Empoli: Virgilio Carmignani’ego (1902–1992) oraz Sineo Gemignani’ego
(1917–1973). Na odwrocie fasady znajduje się fresk przedstawiający Chrystusa
Zbawiciela, dzieło malarza Raffaello Botticini’ego (1474–ok. 1525).
Lit.: Roani-Villani 1990: https://www.treccani.it/enciclopedia/giuseppe-del-moro_(Dizionario-Biografico)/; Mocci 2010: https://www.treccani.it/enciclopedia/vincenzo-meucci_(Dizionario-Biografico)/; Brunetti 2017: https://www.treccani.it/enciclopedia/ferdinando-ruggieri_(Dizionario-Biografico)/; https://it.wikipedia.org/wiki/Collegiata_di_Sant%27Andrea
47. Empoli, Collegiata Sant’Andrea, Interno del presbiterio con altare maggiore, 26.05.2023. Prezbiterium kolegiaty Sant’Andrea w Empoli zakończone jest apsydą, która ma plan prostokąta. Od przestrzeni nawy wnętrze chóru oddzielone jest marmurową balustradą na rzucie poziomym dwu półkoli. W apsydzie, na posadzce wywyższonej o kilka stopni umieszczono barokowy ołtarz główny. Wykonano go z kamienia marmurowego w różnych kolorach, a w jego środkowej części mieści się niewielkie, również odkute w marmurze sakramentarium.
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Collegiata_di_Sant%27Andrea
48. Lorenzo di Bicci e Bicci di Lorenzo, Trittico Sacra Conversazione tra Madonna col Bambino e Santi Martino, Andrea, Agata e Giovanni Battista, 1400-1410 ca., tempera e doratura su tavola, Collegiata Sant’Andrea, Empoli, 26.05.2023. Powyżej sakramentarium, na marmurowej mensie ołtarza głównego w prezbiterium kolegiaty Sant’Andrea znajduje się malarski tryptyk, pędzla dwóch malarzy związanych głównie z Florencją, reprezentujących późny gotyk międzynarodowy. Byli nimi Lorenzo di Bicci (ok. 1350–ok. 1427) oraz Bicci di Lorenzo (1373–1452), a malarskie retabulum datuje się na czas około 1400-1410 (Boskovits 1975; Fachechi 2006). Przedstawia ono wielopostaciową Świętą Rozmowę (Sacra Conversazione) pomiędzy siedzącą na skromnym tronie Matką Boską z Dzieciątkiem, a stojącymi na trawiastych podłożach w obrazach bocznych św. Marcinem, św. Andrzejem (patronem kolegiaty), św. Agatą i św. Janem Chrzcicielem. W kolistym polu w obrębie złoconego zwieńczenia środkowego obrazu tryptyku umieszczono Ukrzyżowanie z Matką Boską i św. Janem Ewangelistą.
Lit.: Boskovits 1975, s. 332; Fachechi 2006: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-di-bicci_(Dizionario-Biografico)/; https://it.wikipedia.org/wiki/Collegiata_di_Sant%27Andrea
49. Empoli, Collegiata Sant’Andrea, Interno con organi, 26.05.2023. Pierwsze organy piszczałkowe we wnętrzu kolegiaty Sant’Andrea wykonał w 1451 r. organmistrz Matteo da Prato (1391–1465) (Donati 2008). W 1572 r. odnowił je Onofrio Zeffirini z Cortony (1510–1580) i ponownie w 1593 r. Giovanni Battista Contini. Zestaw piszczałek umieszczono w ozdobnej skrzyni, będącej wspólną pracą snycerza Jacopo di Castelfiorentino, Giovanni’ego di Pandolfo i złotnika Girolamo Giovialli.
Prospekt
organowy uległ całkowitemu zniszczeniu w czasie drugiej wojny światowej. Dzisiejszy
instrument wykonała w 1964 r. pracownia rzemieślnicza Bevilacqua dla bazyliki
San Miniato al Monte we Florencji. W 1971 r. został on jednak odkupiony przez
ówczesnego prepozyta Empoli, Mons. Giovanni’ego Cavini i zamontowany w
kolegiacie Sant’Andrea przez pracownię Chichi, która również podjęła się jego
konserwacji w 2004 r. Podczas prac restauracyjnych odczyszczono i nadano nowy
blask pilastrom i fryzom prospektu organowego, nadając mu charakter najbardziej
zbliżony do tego sprzed bombardowania kolegiaty w czasie drugiej wojny
światowej.
Lit.: Donati 2008: https://www.treccani.it/enciclopedia/matteo-da-prato_(Dizionario-Biografico)/; https://it.wikipedia.org/wiki/Collegiata_di_Sant%27Andrea
50. Empoli, Santuario della Madonna del Pozzo, 26.05.2023. Sanktuarium Madonna del Pozzo nazywane jest również przez lokalną społeczność Madonna di fuori, ze względu na jego lokalizację poza obrębem dawnych murów miejskich (Santini 2013).
Na miejscu, gdzie dziś wznosi się
kościół dawniej znajdowało się miejsce kultu z zewnętrznym malowidłem ściennym
z okresu Quattrocenta (XV w.). Przedstawiało ono Madonnę z Dzieciątkiem Jezus i
czterema Świętymi, dziś znajduje się we wnętrzu kościoła. Obraz ścienny uznany
został za cudowny, zwłaszcza ze względu na fakt, iż bez najmniejszego śladu
uszkodzenia przetrwał pożar miasta Empoli w 1523 r. Na tę pamiątkę wybudowano
dlań kaplicę, czy raczej oratorium w latach 1527-1528, upamiętnione na
malowidle obrazującym oblężenie Empoli, wykonanym dla florenckiego Palazzo
Vecchio przez pochodzącego z flamandzkiej Brugii malarza i grafika Giovanni’ego
Stradano (1523–1607), pod kierunkiem Giorgio Vasari’ego (1511–1574) (Santini
2013).
Dawny
kościół z lat 20. XVI w. miał plan prostokąta. Od wschodu dobudowano doń w
latach 1610-1613 oktogonalny aneks o elewacjach z nietynkowanej cegły, według
projektu pochodzącego z Florencji architekta Gherardo Mechini’ego (1550–1621)
oraz notowanego w latach 1610-1622 w Empoli architekta Andrea Bonistalli
zwanego Fracassa (Santini 2013). W tym samym czasie wokół trzech boków
prostokątnej w rzucie poziomym bryły świątyni (nie licząc oktogonalnego aneksu)
wybudowano krużganki. W 1792 r., również z nietynkowanej cegły wybudowano
dzwonnicę (campanile) (Santini 2013).
Trzy
skrzydła krużganków przesklepiono krzyżowo, a arkady ich spoczywają na
kolumnach toskańskich. Każde z trzech skrzydeł zwiera pięć arkad o kształtach
spłaszczonych półkoli, których lica pokryte są tynkiem w kolorze odpowiadającym
barwom elewacji prostokątnej bryły XVI-wiecznego kościoła. Z tej przyczyny
fasada kościoła Madonna del Pozzo ma charakter parawanowy, a za skrzydłem
krużganka mieści się portal i flankujące go dwa prostokątne okna. Powyżej
krużganka elewację główną akcentuje pojedynczy oculus.
Lit.: Santini 2013: https://www.dellastoriadempoli.it/il-santuario-della-madonna-del-pozzo-sul-campaccio-degli-alessandri-a-empoli-di-paolo-santini/; https://it.wikipedia.org/wiki/Santuario_della_Madonna_del_Pozzo_(Empoli)
51. Empoli, Santuario della Madonna del Pozzo, Interno, 26.05.2023. Jednonawowe wnętrze kościoła della Madonna del Pozzo w Empoli nakryte jest sklepieniem beczkowym z lunetami. Na drewnianej cantorii znajduje się prospekt organów piszczałkowych. Przylegający do prostokątnej w rzucie poziomym nawy XVII-wieczny aneks na planie ośmioboku pełni funkcję prezbiterium, którego wnętrze oświetlają cztery okna w zdobionych bogatą ornamentyką obramieniach kamiennych. Ponad ołtarzem głównym umieszczono pochodzący z epoki Quattrocenta (XV w.) i uznany za cudowny obraz ścienny, przedstawiający Madonnę z Dzieciątkiem i czterema Świętymi.
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Santuario_della_Madonna_del_Pozzo_(Empoli)
52. Madonna col Bambino e quattro santi, immagine trovata miracolosa, affresco sopra l’altare maggiore, Santuario della Madonna del Pozzo, Empoli, 26.05.2023. We wnętrzu oktogonalnego w rzucie poziomym, pochodzącego z drugiej i trzeciej dekady XVII w. kościoła Madonna del Pozzo, ponad ołtarzem głównym znajduje się XV-wieczny obraz ścienny przedstawiający Madonnę z Dzieciątkiem Jezus i Świętymi, uznawany za cudowny i przypisywany „szkole florenckiej okresu Quattrocenta”. Nie jest znany autor malowidła, jakkolwiek część badaczy usiłowała go przypisać bliżej nieokreślonemu uczniowi Masolino da Panicale (1383–1440/47) – malarza, który w Empoli pracował nad freskami w kościele augustiańskim Santo Stefano (Ragionieri 2023).
Na
omawianym obrazie ściennym w kościele Madonna del Pozzo Matce Boskiej asystują
między innymi św. Jakub Starszy jako opiekun pielgrzymów i św. Antoni Opat jako
opiekun zwierząt domowych. Przed kościołem Madonna del Pozzo odbywały się bowiem
jarmarki, na których sprzedawano zwierzęta. Przysłonięci przez wtórnie zakreślone
ramy obrazu zostali św. św. Jan Chrzciciel oraz Andrzej Apostoł. Ci ostatni
czczeni byli jako patroni Florencji i Empoli.
Lit.: Ragionieri 2023: https://www.lanazione.it/empoli/cronaca/la-grande-devozione-madonna-del-pozzo-la-chiesa-del-miracolo-ha-cinquecento-anni-5ddc7eb4; https://it.wikipedia.org/wiki/Santuario_della_Madonna_del_Pozzo_(Empoli)
53. Empoli, Convento e chiesa di Santo Stefano degli Agostiniani, 26.05.2023. Kościół i klasztor Santo Stefano w Empoli budowane były przez oo. augustianów od 1367 r., kiedy ów zakon przeniósł się do nowej siedziby w obrębie dzisiejszego historycznego centrum miasta. Kościół ma dwa portale wiodące do wnętrza w elewacji bocznej i zasadniczo nie posiada fasady.
Czas
ukończenia kościoła klasztornego przypada najprawdopodobniej na 1432 r., czyli
rok śmierci przeora Michele da Firenze, który był postacią ogromnie zasłużoną przy
jego budowie i upamiętnioną we wnętrzu na podłogowej płycie nagrobnej. W epoce
Settecenta (XVIII w.) świątynię poddano daleko idącej przebudowie. Po kasacie
zakonu oo. augustianów w 1808 r. zespół kościoła i klasztoru przeszły na
własność państwa, a budynki klasztorne zaadaptowano na szkołę.
W
latach drugiej wojny światowej cały zespół budowli poważnie ucierpiał od
bombardowania przez Niemców. Największą katastrofę na skutek zniszczeń
wojennych stanowiło zawalenie się XVII-wiecznej dzwonnicy, która runęła na
wschodnią część kościoła, doprowadzając do znacznego uszkodzenia fresków we
wnętrzu kaplicy Sant’Elena, wykonanych przez Masolino da Panicale
(1383–1440/47) (Bortolotti 2008).
Po
odbudowie po zniszczeniach wojennych, bez rekonstrukcji dzwonnicy, kościołowi
przywrócono jego dawne funkcje liturgii mszy świętych, z kolei dawny zespół
klasztorny zaadaptowano na pomieszczenia wystawowe oraz bibliotekę.
Wnętrze
dawnego kościoła klasztornego Santo Stefano podzielone jest na trzy nawy
masywnymi filarami, a do naw bocznych przylegają cztery kaplice od północy i pięć
od południa. Od wschodu wnętrze zamykają trzy apsydy. Integralną część
omawianego kościoła stanowią dwa oratoria, będące dawniej w posiadaniu dwu konfraterni
działających w Empoli: Compagnia della Croce oraz Compagnia della
Santissima Annunziata, których głównym zadaniem było zarządzanie kaplicami.
Jedną
z kaplic, pod wezwaniem św. Heleny (Cappella
di Sant'Elena) nabyło w 1397 r. bractwo Compagnia della Croce. Właśnie
ta konfraternia zleciła ozdobienie wnętrza kaplicy freskami obrazującymi
Historię Krzyża Świętego, które zlecono malarzowi Masolino da Panicale (Bortolotti
2008). Malowidła te niestety zostały w znacznej części zniszczone podczas modernizacji
kościoła w 1792 r. oraz na skutek bombardowań w czasie drugiej wojny światowej.
Lit.: Bortolotti 2008: https://www.treccani.it/enciclopedia/masolino-da-panicale_(Dizionario-Biografico)/; https://it.wikipedia.org/wiki/Convento_e_chiesa_di_Santo_Stefano_degli_Agostiniani
54. Empoli, Convento e chiesa di Santa Maria a Ripa, 26.05.2023. Kompleks budowli znajdujący się na zachodnich peryferiach miasta Empoli nazwany został „a Ripa”, gdyż wybudowano go wzdłuż dawnej ulicy nazywanej w źródłach via Ripa, biegnącej wzdłuż brzegu rzeki Arno i łączącej się z wiodącą w kierunku Lukki via Lucchese. Dziś dzielnica ta nazywa się Empoli Vecchio lub Santa Maria, a kościół zlokalizowany jest na skrzyżowaniu ulic via della Repubblica, via Livornese i via Lucchese. Ulice te pozwalały w dawnych czasach na łatwe dotarcie do Pizy oraz Lukki, zatem lokalizacja interesującego nas kościoła i klasztoru miała znaczenie strategiczne.
Najstarsze wzmianki źródłowe z XII w. wymieniają
kościół parafialny poświęcony Maryi Dziewicy, przeznaczony dla gminy
wyznaniowej Ripa, rezydującej zaledwie trzysta metrów od zamku w Empoli (dziś Empoli
Vecchio). W dokumencie hrabiny Emilii Guidi z 1109 r. kościół również nosi
wezwanie Sancta Maria, tak samo jak w bulli papieża Celestyna III
(1191–1198) z 1192 r. W bulli papieża Aleksandra IV (1254–1261) z 1258 r. wzmiankowany
jest kościół Sancta Maria in Castello, zaś w aktach dziesięcin kościelnych
z lat 1276-1277 oraz 1295-1304 spotykamy się z nazwą Sancta Maria a Empoli
Vecchio.
W
1483 r. bogaty ród florencki Adimari (rezydujący tymczasowo w Empoli od
początku XV w.), uzyskawszy zgodę od papieża Sykstusa IV (1414–1484, pontyfikat
1471–1484) sporządził akt donacji, na mocy którego scedował prawo do budynku
sakralnego i otaczającego go terenu franciszkanom braciom mniejszym obserwantom,
przybyłym prawdopodobnie z klasztoru we Fiesole. W tym samym roku, kiedy
osiedlili się zakonnicy kościół otrzymał nowe wezwanie: Santa Maria delle
Grazie.
Prace
nad przebudową, pod patronatem franciszkanów braci mniejszych i realizowane
według projektu kamieniarza Simone di Mariotto da Settignano, rozpoczęto w 1484
r., a zakończono być może już w 1510 r., skoro właśnie w owym roku we wnętrzu
kościoła pochowano bł. Bartolomeo Magi d'Anghiari (1460–1510).
Oficjalna
konsekracja świątyni odbyła się 11 lipca 1540 r., a dokonał jej biskup Cuneo
Bonaventura Dalmata, sufragan biskupa Lukki Francesco Riario Sforza (1487–1546).
Długie opóźnianie się aktu konsekracji mogło wynikać z przedłużającego się sporu
pomiędzy braćmi mniejszymi a prezbiterianami kolegiaty Sant’Andrea o rząd dusz
nad parafianami z Santa Maria delle Grazie.
W
pierwszej połowie XVII w. ołtarze we wnętrzu kościoła, nie wyłączając ołtarza
głównego, poddano przekształceniom zgodnym z wytycznymi Soboru Trydenckiego.
Pomiędzy
1573 a 1576 r. fasadę omawianego kościoła częściowo przysłonięto loggią o
pięciu arkadach, od wewnątrz nakrytą sklepieniami krzyżowymi, których lunety
pokryto w 1601 r. freskami pędzla malarza bolońskiego Lorenzo Bonini’ego,
obrazującymi epizody z historii zakonu franciszkanów.
Budynek
sakralny w formie jednonawowej, salowej, z kaplicami bocznymi z drugiej połowy Cinquecenta
(XVI w.), kryje we wnętrzu cenne dzieła sztuki z XV, XVI i XVII w. Pierwsza od
południa jest kaplica Pasji Chrystusa (Cappella della Passione). W jej
ołtarzu znajdował się obraz przedstawiający Chrystusa niosącego krzyż pędzla
Ottavio Vannini’ego (1585–1643), dziś przysłonięty malowidłem obrazującym
Alegorię Niepokalanego Poczęcia z 1596 r., pędzla malarza florenckiego Jacopo
Chimenti’ego (1551–1640). Ten ostatni obraz jest kopią malowidła pędzla Giorgio
Vasari’ego (1511–1574). Następna od południa jest Kaplica Nawiedzenia
Najświętszej Marii Panny (Cappella della Visitazione). Zawiera ona obraz
tablicowy z lat 1480-90, przedstawiający Pietà w asyście św. św. Jana
Ewangelisty, Marii Magdaleny i Franciszka z Asyżu, pędzla Francesco Botticini’ego
(1446–1498). Trzecia kaplica od południa poświęcona jest, podobnie jak jej
ołtarz, św. Antoniemu, a w jej wnętrzu znajduje się terakotowa statua
tytułowego Świętego. Czwarta od południa jest Kaplica św. Łucji (Cappella di
Santa Lucia). Ołtarz w jej wnętrzu, wykonany z drewna, dedykowany tytułowej
Świętej zawiera obraz na płótnie pędzla sieneńsko-rzymskiego malarza Niccolò
Tornioli’ego (po 1598–1651), przedstawiający Męczeństwo św. Łucji (datowany na
około 1633-1634).
Pierwsza
kaplica od północy poświęcona jest Marii Pannie Wniebowziętej (Cappella
dell’Assunta). Zawiera ołtarz odkuty z różnokolorowego marmuru, w nim obraz
Madonny w glorii wśród św. św. Hieronima
i Ildefonsa, dzieło z 1521 r. pędzla Florentczyka Giovanni’ego Antonio Sogliani’ego
(1492–1544). Następna jest kaplica św. Franciszka z Asyżu (Cappella
di San Francesco), zawierająca ołtarz odkuty z kamienia, w którym znajduje
się nastawa z glazurowanej terakoty. Przedstawia ona Madonnę z
Dzieciątkiem Jezus i św. św. Franciszkiem
i Julianem, a w predelli znajdują się Pietà, Stygmatyzacja św.
Franciszka i Św. Julian zabijający własnych rodziców. Terakotowa nastawa ołtarzowa
jest dziełem pochodzących z Florencji Santi di Michele Buglioni’ego (1494–1576)
i Benedetto Buglioni’ego (1461–1521) z około 1510 r. Trzecia kaplica od północy
poświęcona jest Madonnie Różańcowej i zawiera obraz przedstawiający tę samą
postać z 1585 r., pędzla bliżej nieokreślonego Maestro Simone. W
czwartej kaplicy od północy, dawniej poświęconej św. Zenobiuszowi, a dziś Świętemu
Krzyżowi (Cappella del Crocifisso) znajduje się drewniana rzeźba Chrystusa
Ukrzyżowanego datowana na koniec XVI w.
Przy
południowym filarze w prezbiterium umieszczono wykonaną z glazurowanej terakoty
statuę św. Łucji, datowaną na około 1500 r. i przypisywaną warsztatowi Giovanniego
della Robbia (1469–1529/30).
Ponad
drzwiami wejściowymi do kościoła Santa Maria a Ripa znajduje się prospekt
organowy z drewna polichromowanego i stiuku. Sam instrument został zmontowany w
1632 r. przez organmistrza Agostino Romani’ego z Cortony, a odnowiony w 1771 przez
braci Filippo Tronci (1717–1788) i Antonio Tronci (1704–1791) i raz jeszcze w
latach 1840-42 przez Michelangelo Paoli (1777–1854) i jego syna Paolo (1815–1861).
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Convento_e_chiesa_di_Santa_Maria_a_Ripa_(Empoli)
55. Empoli, Chiesa di San Mamante (Empoli Vecchio), 26.05.2023. Kościół di San Mamante wzmiankowany był po raz pierwszy w dokumencie z 10 grudnia 1119 r., kiedy uczęszczająca do niego gmina wiernych została zobowiązana przez hrabiów Guidi do przeniesienia się do rozrastającej się wówczas osady Empoli. Zatwierdzenie parafii San Mamante jako zależnej od najważniejszego kościoła w Empoli (kolegiaty Sant’Andrea) przypieczętowane zostało bullą papieża Celestyna III (1191–1198) w 1192 r. oraz w podobnym akcie prawa kanonicznego wydanym w 1258 r. przez papieża Aleksandra IV (1254–1261).
W
okresie Duecenta (XIII w.) stan majątkowy parafii San Mamante był na tyle
dobry, że proboszcz imieniem Amadeo mógł podjąć się sfinansowania przebudowy kościoła.
Kiedy rozrastające się systematycznie miasto Empoli otoczono murami obronnymi,
liczba wiernych uczęszczających do kościoła San Mamante drastycznie spadła,
wobec czego decyzją papieża Eugeniusza IV (1383–1447, pontyfikat 1431–1447) z 9
IV 1442 r. dokonano połączenia z pobliską parafią San Michele Arcangelo (Repetti
1855).
Aż
do 1492 r. połączone w jedną parafie (San Mamante i San Michele Arcangelo) pozostawały
względnie niezależne, jednakowoż od tej daty zostały „wchłonięte” przez
Kapitułę Kolegiaty Sant’Andrea w Empoli. Podczas epidemii dżumy w 1631 r.,
decyzją Kapituły Kolegiaty Sant’Andrea dawny kościół parafialny San Mamante,
już wówczas zdegradowany do roli oratorium miał być przeznaczony na miejsce
pochówku niektórych kanoników, co potwierdza umieszczona na jednej ze ścian
inskrypcja. W 1764 r., za sprawą kanonika Bardini’ego, pochowanego w kościele, a
raczej oratorium San Mamante, budowla została odrestaurowana, a jej wnętrze pokryte
freskami pędzla pochodzącego z Florencji malarza Giuseppe Romei (1714–1785). W dobie
Ottocenta (XIX w.) w niewielkiej, wkomponowanej w bryłę kościoła dzwonnicy zamontowano
nowe dzwony. Ostatecznie Kapituła Kolegiaty Sant’Andrea sprzedała kościół prywatnym
właścicielom, którzy z kolei odstąpili go parafii Santa Maria a Ripa.
Niewielkich
rozmiarów kościół San Mamante jest prostą bryłą na planie prostokąta, nakrytą
spłaszczonym zadaszeniem dwuspadowym. Bardzo dobry stan zachowania jest również
efektem prac konserwatorskich, jakim go poddano w 1996 r.
Dzięki
pracom restauratorskim, połączonym z badaniami architektonicznymi odsłonięto oculus
na fasadzie, o średnicy niemal odpowiadającej szerokości portalu. Koliste okno
nad portalem istniało na głównej elewacji świątyni już w XVI w., czego dowodzi
ilustracja na mapie sporządzonej w tym czasie przez dowódców wojsk gwelfickich.
Portal wykonano z cegieł pokrytych kolorową glazurą i deseniem w formie rybich
łusek. Dawniej wieńczyła go wykonana z marmurowych klińców półkolista arkada, dziś
całkowicie zakryta warstwą tynku. Portal ten pochodzi najpewniej z czasu przebudowy
kościoła w 1232 r., czego dowodzi inskrypcja na odsłonionej spod tynku,
umieszczonej poniżej oculusa tablicy. Napis wyryty majuskułą w dwóch
wierszach upamiętnia zarazem wspomnianego wyżej proboszcza Amadeo (według
pisowni oryginalnej Madius), który sfinansował przebudowę: PRB.
MADIUS FECIT O.S / A.D. MCCXXXII.
Lit.: Repetti 1835, t. II, s. 380; https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_di_San_Mamante_(Empoli_Vecchio); https://www.dellastoriadempoli.it/san-mamante-a-empoli-vecchio/
56. Empoli, 27.05.2023. Il treno regionale 18272 di Trenitalia, delle ore 8.47, proveniente da Livorno Centrale e diretto a Firenze Santa Maria Novella è in arrivo al binario 1. Il treno ferma a Montelupo-Capraia, Signa, Le Piagge, Firenze Rifredi e Firenze Santa Maria Novella. Attenzione! Allontanarsi dalla linea gialla!
Blisko
trzy pełne dni spędzone w toskańskim Empoli wydawały się być wiecznością, czemu
trudno się dziwić. Dwa spośród nich poświęciłem kwerendom w bibliotece
publicznej zwanej Biblioteca Comunale Renato Fucini, w poszukiwaniu materiałów
do artykułu popularnonaukowego, jaki miałem w przygotowaniu. Ostatni dzień
przeznaczyłem na zabytki architektury w mieście Empoli oraz wizytę w Muzeum
Kolegiaty Sant’Andrea (Museo della Collegiata di Sant’Andrea).
W dniu 27 maja 2023 r. przybyłem na
godzinę 8.47 na stację kolejową, skąd zabrał mnie pociąg regionalny kursujący w
relacji Livorno–Florencja. Piętrowy elektryczny zespół trakcyjny serii ETR.521,
zwany popularnie Hitachi Rock pomknął ze sporą prędkością (do 160 km/h) szlakiem
kolejowym Ferrovia Leopolda ku stacji Firenze Santa Maria Novella, która
stanowiła przystanek końcowy jego relacji, a zanim tam dotarł zatrzymał się na
stacjach Montelupo-Capraia, Signa, Le Piagge oraz Firenze Rifredi. Na pozór
wszystko wydawało się przebiegać według planu. Dopiero na kolejnym etapie trasy
do przebycia czekała mnie niekoniecznie przyjemna niespodzianka.
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Leopolda; https://it.wikipedia.org/wiki/Hitachi_Rock
57. Firenze Santa Maria Novella, 27.05.2023. Il treno regionale 18895 di Trenitalia, delle ore 9.40, diretto a Marradi sta pronto alla partenza al binario 17. Ferma a: Firenze Binario San Marco Vecchio, Fiesole-Caldine, Vaglia, San Piero a Sieve, Borgo San Lorenzo, Ronta, Crespino del Lamone, Biforco e Marradi.
Dworzec
główny we Florencji (Firenze Santa Maria Novella) jak zwykle pękał w
szwach od tłumów podróżnych, a przez kakofonię ich rozmów z trudem przebijały
się płynące z megafonów zapowiedzi pociągów. Łatwo i szybko znalazłem peron, z
którego o godzinie 9.40 startować miał szynobus do Faenzy, a w tym ostatnim
mieście miałem wsiąść do pociągu InterCity do apulijskiego Monopoli. Pojazd
spalinowy Minuetto Diesel MD 072 opuścił Florencję punktualnie i w powolnym
tempie sunął jednotorową, niezelektryfikowaną linią Ferrovia Faentina. Zatrzymał się na stacjach Firenze
Binario San Marco Vecchio, Fiesole-Caldine, Vaglia, San Piero a Sieve, Borgo
San Lorenzo, Ronta, Crespino del Lamone, Biforco oraz Marradi. Ta
ostatnia miejscowość stała się jednak w dniu 27 maja 2023 r. feralnym punktem
trasy. Nie wiem na jakiej podstawie wywnioskowałem, że Marradi leży za Faenzą, a
rzeczywistość brutalnie wyprowadziła mnie z błędu. Nie przyszło mi również do
głowy zapytać konduktora, czy autobus szynowy, do którego wsiadłem nie ma relacji
zmienionej bądź skróconej. W tym miejscu uczulam wszystkich miłośników podróży
drogami żelaznymi, by wskazania elektronicznych wyświetlaczy na dworcach na
wszelki wypadek konfrontować z tablicami kierunkowymi na pociągach, do których wsiadamy.
Informacje mogą się w rzadkich przypadkach nie zgadzać, a mnie przeoczenie tego
pozornie drobnego szczegółu na stacji we Florencji kosztowało fortunę (!).
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Ferrovia_Faentina
58. Marradi, 27.05.2023. Szynobus Minuetto Diesel MD 072 dotoczył się z niewielką prędkością do Marradi, a kiedy zatrzymał się z głośnika pokładowego padł komunikat, że jest to stacja końcowa jego relacji. Ogarnął mnie niepokój i jak się chwilę później okazało, całkiem słusznie. Maszynista wyłączył silnik i wraz z konduktorem opuścili pojazd, a ja w desperacji pospieszyłem z pytaniem, dlaczego nie zostałem dowieziony do Faenzy. Odpowiedź brzmiała, iż część linii kolejowej Ferrovia Faentina została uszkodzona przez powodzie, z jakimi zmagała się północna i środkowa Italia w pierwszej połowie maja 2023 r., a w wyniku tego ruch wszystkich par pociągów w relacjach z Florencji do Faenzy i z powrotem wstrzymano do odwołania. Klęska żywiołowa nie oszczędziła także dróg, zatem pomiędzy Marradi a leżącą około trzydziestu kilometrów dalej Faenzą nie było możliwe zapewnienie zastępczej komunikacji autobusowej, a ruch wszelkich pojazdów odbywał się w mocno ograniczonym zakresie. Łatwo się domyślić, iż w tak dramatycznej sytuacji nie mogłem liczyć nawet na autostop. Przedstawiciele personelu Kolei Włoskich (Ferrovie dello Stato/Trenitalia), z jakimi nawiązałem rozmowę podpowiedzieli, bym wrócił do Florencji, a tam udał się do biura obsługi klienta, gdzie otrzymam niezbędną pomoc. Nie miałem wyboru, tak trzeba było uczynić, ale na start autobusu szynowego z powrotem w kierunku stacji Firenze Santa Maria Novella musiałem czekać ponad półtorej godziny. Z przyczyn oczywistych nie było szans, bym zdążył na pociąg InterCity, jaki miał mnie zabrać z Faenzy do Monopoli. Natychmiastowo powiadomiłem więc czekających na mnie w tym ostatnim mieście właścicieli kwatery z sieci AirBnB, że nie przyjadę zgodnie z planem o godzinie 19.25, lecz znacznie później, możliwe że dopiero około północy.
Czy pracownicy mieszczącego się na dworcu głównym we
Florencji Biura Obsługi Klienta potraktowali mnie wyrozumiale? W końcu nie z
własnej winy spóźniłem się na pociąg, na który parę miesięcy wcześniej kupiłem
bilet w cenie promocyjnej. Byłem jednak naiwny wierząc w ich wyrozumiałość.
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Marradi
59. Firenze Santa Maria Novella, 27.05.2023. Il treno Alta Velocità Frecciarossa 9543 di Trenitalia, delle ore 16.14, proveniente da Torino Porta Nuova e diretto a Salerno Centrale sta pronto alla partenza al binario 12. Il treno ferma a Roma Tiburtina, Roma Termini, Napoli Afragola, Napoli Centrale e Salerno Centrale.
Opis mojego przymusowego powtórnego przystanku na stacji
Firenze Santa Maria Novella rozpocznę od podzielenia się wrażeniami z wizyty w
Biurze Obsługi Klienta. Znalazłem je bez problemu i przedstawiłem sytuację, w
jaką się wpakowałem. Reakcją damskiego personelu biura były początkowo długie
konsultacje, następnie kilka rozmów przez telefon z kadrami wyższego szczebla. Zniecierpliwiony
przedłużającym się czasem oczekiwania usłyszałem w końcu pytanie: ‘Cosa vuoi
fare adesso?’ czyli ‘Co teraz chcesz zrobić? (Włosi szybko
przechodzą z nowo poznanym rozmówcą na „ty”, o czym przekonałem się od pierwszych
podróży do tego kraju w latach 2007-2008). Odpowiedziałem zgodnie z prawdą ‘Certo
che voglio andare a Monopoli’ (Chcę pojechać do Monopoli oczywiście).
I wtedy dowiedziałem się, na jaką pomoc mogę liczyć ze strony włoskiego
państwowego przewoźnika kolejowego. Zaproponowano mi zwrot należności za
niewykorzystany bilet na pociąg InterCity, jakkolwiek pod warunkiem
nabycia w trybie natychmiastowym nowego biletu, na połączenie z przesiadkami na
stacjach Roma Termini oraz Bari Centrale, gdzie nieuniknione stało się
korzystanie z pociągów dużych prędkości. Żadne inne rozwiązanie nie było
możliwe, skoro w godzinach, w jakich „wylądowałem” we Florencji nie odchodził
stamtąd żaden pociąg kategorii InterCity, a pokonanie w sumie
najdłuższej części trasy planowanej na dzień 27 maja 2023 r. samymi pociągami
regionalnymi również nie wchodziło w rachubę. Za niewykorzystany bilet
otrzymałem zwrot w wysokości 17 € (w końcu zakupiony był w cenie promocyjnej), zaś
nowy bilet na przejazd pociągami dużych prędkości kosztował mnie… bagatela 127
€ (sic!). Niezaprzeczalnie zaporowa to cena, ale co innego miałem zrobić?
Zdruzgotany koniecznością uiszczenia zaiste wysokiego
kosztu podróży wsiadłem niebawem w superszybki pociąg kategorii Frecciarossa,
w formie konstrukcyjnie dostosowanego do 360 km/h elektrycznego zespołu
trakcyjnego ETR.500. Skład po kilku minutach ruszył ze stacji Firenze Santa
Maria Novella i w zaiste ekspresowym tempie, do 250 km/h pomknął w kierunku
stołecznego Rzymu. Przez całą drogę rozmyślałem, czy naprawdę nie istniała
możliwość uniknięcia straty tak wysokiej sumy pieniędzy w sytuacji, w jakiej
się znalazłem. Teoretycznie istniała, wystarczyło nie wsiadać do pociągu
regionalnego we Florencji, który z powodu uszkodzenia linii kolejowej nie
dotarł do Faenzy. Zamiast tego nieszczęsnego wariantu można było wybrać
przejazd do Bolonii, a stamtąd udać się pociągiem InterCity, na który
miałem ważny bilet w stronę wyznaczonego celu w Monopoli. Wsiadłbym co prawda o
jedną lub dwie stacje wcześniej i pewnie musiałbym dopłacić różnicę, ale ze
stuprocentową pewnością nie byłby to wydatek rzędu 120 €, lecz w najgorszym
przypadku jednej szóstej tej kwoty. Alternatywnie od stacji Bologna Centrale
mogłem użyć innego pociągu kategorii InterCity, zmierzającego w stronę
apulijskiego Lecce, zatrzymującego się w Monopoli. I w takim przypadku
straciłbym bilet w cenie promocyjnej i musiałbym nabyć nowy, jednakowoż za
sporo niższą cenę, szacuję, że nie przekroczyłaby ona 50 €. Niestety nie zawsze
da się podjąć właściwą decyzję w odpowiedniej porze, niekiedy na jej podjęcie jest
tak mało czasu, że trzeba działać błyskawicznie, poniekąd przymykając oczy na
konsekwencje.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=TI&kategorie=FR&cislo=9543&nazev=Frecciarossa%20ETR%20500&rok=2023; https://it.wikipedia.org/wiki/Treno_FS_ETR.500
60. Bari Centrale, 27.05.2023. Il treno Alta Velocità Frecciargento 8323 di Trenitalia, delle ore 22.02, proveniente da Roma Termini, via Caserta, Benevento, Foggia e Barletta, diretto a Lecce è arrivato con 30 minuti di ritardo al binario 2.
Czas
od przyjazdu pociągu Frecciarossa na stację Roma Termini do odjazdu
kolejnego pociągu Frecciargento, zmierzającego docelowo do Lecce miałem
na tyle krótki, że nie wystarczył, by zrobić zdjęcie temu ostatniemu. Okazja ku
temu nadarzyła się dopiero po jego przybyciu na stację Bari Centrale, gdzie ze
względu na późną wieczorną porę, z uwzględnieniem 30-minutowego opóźnienia pociągu
zdjęcie nie wyszło najlepiej.
Pociąg Frecciargento (Srebrna
strzała), o którym myślę, miał formę konstrukcyjnie i eksploatacyjnie
dostosowanego do prędkości 250 km/h elektrycznego zespołu trakcyjnego serii
ETR.485. Wcześniej miałem okazję jechać takim samym taborem zaledwie raz,
krótko przed połową czerwca 2017 r. Jednakowoż reprezentował on całkiem inną,
rozpoznawalną po kolorystycznym designie jasnopopielatym z czerwonym i zielonym
paskiem kategorię Frecciabianca. Owej Białej strzały użyłem, by
dotrzeć z toskańskiego miasta Grosseto do stołecznego Rzymu, co było oczywiście
możliwe dzięki nabyciu biletu w cenie promocyjnej 9,90 € (dla porównania
normalna, bez jakichkolwiek zniżek czy promocji wynosiła około 28 €). Od 2020
r. kategoria Frecciabianca, obsługiwana przez trzy różne formy składów
została prawie całkiem wycofana, a większość przynależnych do niej pociągów
przemianowano na InterCity. Z kolei część elektrycznych zespołów
trakcyjnych ETR.485 przemalowano na kolor srebrny z czerwonym paskiem i
włączono do eksploatacji w kategorii Frecciargento.
W ramach podzielenia się wrażeniami z podróży
powiem, że jazda elektrycznym zespołem trakcyjnym ETR.485 przez niespełna dwie
godziny z Grosseto do Rzymu była nieporównywalna z ponad czterema godzinami z Rzymu
do Bari, niestety w sensie negatywnym. Zawrotne tempo pociągu, do 250 km/h i
niska częstotliwość przystanków nie rekompensowały ciasnoty we wnętrzu wagonów
o wychylnych pudłach, niewygodnych foteli dla pasażerów i toalet pokładowych o
„mikroskopijnej” przestrzeni. Czyżby ich projektanci zapomnieli o podróżnych
wysokiej postury (do których sam należę)? Nie wspomnę o osobach
niepełnosprawnych. Subiektywnie przyznaję, iż wysokie ceny biletów na pociągi Frecciargento,
zestawione z jednostek elektrycznych ETR.485 nie współgrają ze standardem,
który paradoksalnie ustępuje wagonowym, nieco wolniejszym (do 200 km/h) i
częściej zatrzymującym się w swych relacjach składom InterCity. Te
ostatnie, aczkolwiek mniej liczne w rozkładach jazdy, bardziej polecam w dłuższych
trasach na terenie Italii. Nie tylko wyższy komfort podróży, ale przede
wszystkim znacząco niższe ceny biletów, w porównaniu do kolei dużych prędkości (Freccie
italiane) przemawiają na ich korzyść.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=TI&kategorie=FA&cislo=8323&nazev=Frecciargento&rok=2023; https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=TI&kategorie=FB&cislo=8613&nazev=Frecciabianca&rok=2018; https://it.wikipedia.org/wiki/Elettrotreno_FS_ETR.480
61. Bari Centrale, 27.05.2023. Il treno regionale 4445 di Trenitalia, dell ore 23.02, diretto a Lecce sta pronto alla partenza al binario 10. Il treno ferma a: Bari Parco Sud, Bari Torre Quetta, Bari Torre a Mare, Mola di Bari, Polignano a Mare, Monopoli, Fasano, Cisternino, Ostuni, Carovigno, Brindisi, San Pietro Vernotico, Squinzano, Trepuzzi e Lecce.
Z
nowoczesnego superszybkiego zespołu trakcyjnego ETR.485 przesiadłem się na
stacji Bari Centrale w przestarzały skład typu push-pull z bezprzedziałowych
wagonów drugiej klasy serii nB 20-39 i lokomotywy E.464. Kursował on jako
pociąg osobowy (treno regionale) w relacji Bari–Lecce, zatrzymując się
na każdej, zarówno małej jak i większej stacji. Pamiętam moje krótkie przejazdy
w składach tego typu, w komunikacji podmiejskiej obsługującej okolice Rzymu, podczas
wizyty w Wiecznym Mieście w lipcu 2013 r. Sądzę, że dziesięć lat później nie
byłoby możliwości spotkać podobnego taboru na szlakach północnej ani środkowej
Italii, a jedynie w południowej części kraju, w tym zwłaszcza na Sycylii.
Zaiste długa podróż, jaką odbyłem w dniu 27 maja 2023 r. z
Toskanii do Apulii kosztowała mnie sporo kłopotów, a całości dopełnił fakt, iż
w ostatnim jej etapie miałem mocno rozładowany telefon. Zdezelowane i wysłużone
wagony nB 20-39 nie miały gniazdek elektrycznych, cała zatem nadzieja na
uzupełnienie zasobu energii w akumulatorze telefonu pozostała na dworcu w docelowym
Monopoli. Niestety, to ostatnie miasto to… Italia poza szlakiem, przeto i
dworzec kolejowy przedstawiał się w stanie mocnego zaniedbania, a o gniazdkach elektrycznych
w poczekalni taż mogłem zapomnieć.
Łatwo się domyślić, że zamierzony w rzeczonym dniu cel
osiągnąłem około północy, o czym wiedzieli oczekujący mnie gospodarze ze
wspólnoty AirBnB. Mocno się przeraziłem w momencie, gdy na moją wiadomość przesłaną
z „dogorywającego” telefonu odpisali, iż mieszkanie, jakie udostępniają gościom
mieści się w znacznej odległości od centrum, a właściwie w jednej z okalających
miasto wiosek. Obliczenia internetowego narzędzia nawigującego podały, iż
wskazany adres znajdować się miał około 7-8 km od stacji, na której wysiadłem
(!). Jak z tej sytuacji wybrnąć? Mimo potężnego zmęczenia wielogodzinną jazdą
koleją udać się na podany adres piechotą? Niedawno wybiła północ! A co stanie
się, jeśli naładowany zaledwie w 25% telefon nagle całkiem wysiądzie i zostanę
pozbawiony nawigacji? Na szczęście pomiędzy mną a moimi rozmówcami zaszło qui
pro quo, źle zrozumiałem odpowiedź z ich strony, a po około 20 minutach przybyli
samochodem, by odebrać mnie z dworca.
Zob. https://www.vagonweb.cz/fotogalerie/I/FS_nB-2039.php; https://it.wikipedia.org/wiki/Locomotiva_FS_E.464; https://it.wikipedia.org/wiki/Stazione_di_Monopoli
62. Monopoli, Centro storico con spiaggie vicino alla città, 28.05.2023. Wielokrotnie polecano mi, bym przy okazji wizyty w Monopoli wygospodarował czas na pobliskie Polignano a Mare, skoro ta ostatnia miejscowość przepięknymi plażami śródziemnomorskimi stoi. Do dyspozycji miałem zaledwie cztery pełne dni i każdy wypełniony był określonym programem do realizacji, zatem trudno było wkomponować w to wizytę w Polignano a Mare, nawet mimo faktu jego nieodległej lokalizacji. Swoją drogą Monopoli obfitością i pięknem piaszczystych oraz kamienistych plaż nie wydawało się miejscowości Polignano a Mare ustępować.
Niemniej, tym co szczególnie zachęciło
mnie do przyjazdu do Monopoli był ogród botaniczny zwany Lama degli Ulivi oraz
znajdująca się nieopodal motylarnia. Wbrew skojarzeniom większości w przypadku rzeczonego
miasta w Apulii obydwa te pojęcia należy nieco inaczej rozumieć. Ogród botaniczny
kojarzyłby się z wygrodzonym terenem zielonym, najczęściej nie za daleko od
centrum miasta, ze ścieżkami spacerowymi umożliwiającymi przemieszczanie się
pomiędzy rzadkimi w danym kraju oraz egzotycznymi roślinami. Zgromadzoną w
takim ogrodzie florę dopełniać miałyby tabliczki z naukowymi i zwyczajowymi
nazwami roślin oraz krótkimi ich opisami. Ogród Lama degli Ulivi jest całkiem
inny. Można by go równie dobrze nazwać parkiem krajobrazowym, zwłaszcza że
mieści się de facto na przedmieściach Monopoli, konkretnie przy ulicy Contrà
da Conghia, nie posiada jakichkolwiek ogrodzeń, a wizyta w nim stanowi okazję
do kilkugodzinnej wędrówki przez rozległy teren zaiste dzikiej przyrody. Jednak
nie ów sam przyrodniczy labirynt stanowi atrakcję ogrodu botanicznego, o którym
myślę. Integralnym jego elementem jest ciąg wczesnośredniowiecznych kościołów
skalnych (chiese rupestri), we wnętrzach nierzadko ozdobionych
współczesnymi okresowi ich powstania malowidłami ściennymi. Jeśli zaś chodzi o
motylarnię (Farfalia), nie jest ona potężnym inspektem ze sztucznie
wytworzonym klimatem tropikalnym, umożliwiającym wyhodowanie z poczwarek
egzotycznych, w zdecydowanej większości występujących poza Europą gatunków
motyli dziennych. Rzeczona Farfalia to miejsce, gdzie sztucznie hodowane
są motyle dzienne, jakie należą do fauny Italii, jakkolwiek na skutek
niekorzystnych zmian klimatycznych oraz postępującego niszczenia ich
naturalnych habitatów przez ingerencję człowieka wpisanych na Czerwoną Listę
zwierząt silnie zagrożonych. Motyle niegdyś spotykane w przyrodzie ożywionej na
terenie Włoch, takie jak przykładowo piękniś sułtanek (Charaxes jasius),
zygzakowiec kokornakowiec (Zerynthia polyxena), monarcha złocisty (Danaus
chrysippus), Papilio alexanor, Euchloe ausonia, Lycaena
thersamon, Cacyreus marshalli, Pseudophilotes baton, Polyommatus dolus,
Melitaea varia, Melanargia russiae, Melanargia arge i inne są, podobnie jak
ich egzotyczni „krewniacy” hodowane sztucznie. Następnie wypuszcza się je w
obręb otaczającej przyrody, głównie do ogrodu botanicznego Lama degli Ulivi.
Rzeczony ogród znalazłem bez problemu,
co nie zmienia faktu, iż wędrówka przez ponad 7 km od centrum Monopoli była
uciążliwą i wiązała się ze sporą stratą czasu. Nie za długo potem zorientowałem
się, że czas ten był w pełni stracony. Ogromnie zaskoczyło mnie, iż w niedzielne,
słoneczne i ciepłe majowe przedpołudnie nie było żadnych osób chętnych do zwiedzania
ogrodu. Nawet w kiosku gdzie sprzedawano biletów wstępu nikogo nie zastałem. Szybko
zorientowałem się dlaczego. Przypadkiem napotkana osoba, należąca do personelu
zatrudnionego w ogrodzie objaśniła, iż wbrew informacjom na stronie
internetowej Lama degli Ulivi stałe dni i godziny otwarcia zlikwidowano. Wstęp
do ogrodu miały jedynie zorganizowane, wcześniej telefonicznie umówione grupy zwiedzających,
które oprowadzał powołany na dany dzień przewodnik. Indywidualne zwiedzanie
było wykluczone, a mimo pozornie łatwej dostępności ogrodu przy braku ogrodzeń
wstęp bez biletu ani asysty przewodnika groził surową karą pieniężną. Całości
niepowodzeń dopełniał fakt, iż również motylarnia (Farfalia) została
zamknięta do odwołania.
Czyli po raz kolejny od kilku lat mój
plan wizyty w Italii w poszukiwaniu rzadkich gatunków motyli legł w gruzach
(!). Świadomy poniesionej porażki usiłowałem znaleźć możliwość powędrowania
gdzieś w okolicach rzeczonej ogrodu botanicznego. Nie po raz pierwszy jednak przekonałem
się, iż o czymś podobnym należy zapomnieć na obrzeżach być może każdego miasta Italii.
Obszary zielone poza parkami narodowymi czy krajobrazowymi, rezerwatami
przyrody czy podmiejskimi ogrodami botanicznymi są praktycznie całkowicie
sprywatyzowane, a wejście na nie bez zezwolenia pociąga za sobą
odpowiedzialność karną. Odrobiną szczęścia w nieszczęściu okazało się spotkanie
przewodnika, który około godziny wcześniej zakończył oprowadzanie
zorganizowanej grupy po Lama degli Ulivi. Oczywiście nie było mowy, by wpuścił mnie
za jakąkolwiek opłatą na teren ogrodu botanicznego, jakkolwiek wspaniałomyślnie
odwiózł mnie własnym samochodem z powrotem do centrum miasta.
Zob. https://www.lamadegliulivi.it/; https://www.tripadvisor.in/Attraction_Review-g652003-d10547965-Reviews-Farfalia_Casa_delle_Farfalle-Monopoli_Province_of_Bari_Puglia.html
63. Monopoli, Chiesa San Francesco d'Assisi, 29.05.2023. Kościół p.w. św. Franciszka z Asyżu, należący do franciszkanów konwentualnych braci mniejszych, wzniesiono w okresie Settecenta (XVIII w.) i należy do najpiękniejszych kościołów XVIII-wiecznych w Monopoli, mieszczących się w kanonach baroku wykreowanych w południowej Italii.
Informacja
o planach budowy nowego kościoła i wyburzeniu wcześniej istniejącego, który nie
tylko nie wystarczał dla wysokiej populacji wiernych, ale również był w stanie
ogromnego zaniedbania, z wyjątkiem elewacji bocznej zawierającej niewielki
portal, znajduje się w rękopisie dziś przechowywanym w Archivio Unico
Diocesano. Architektem, któremu zlecono projekt nowej świątyni był Michele
Colangiuli di Acquaviva.
Ten
sam architekt, któremu powierzono opracowanie projektu przebudowy kościoła San
Francesco d’Assisi, parę miesięcy później, to jest w styczniu 1742 r., wraz z
inżynierem Magarelli Pietro di Molfetta realizowali projekt przebudowy bazyliki
katedralnej Santa Maria della Madia w Monopoli. Michele Colangiuli cieszył się
ogromnym zaufaniem ze strony zakonów i innych zgromadzeń religijnych. Źródła
pisane mówią o nim jako o obdarzonym niezwykłą wiedzą techniczną, idącą w parze
z wielką uczciwością oraz starannością w pracy.
Kościół
San Francesco d’Assisi oraz jego dwukondygnacyjna dzwonnica (campanile)
zostały ukończone w 1749 r., co potwierdza napis na łuku tęczowym. Mistrz Niccolò
Ferrante z Lecce został wyznaczony przez franciszkanów jako znawca współczesnej
architektury i wraz z inżynierem miejskim Sallustio z Andrii mieli dokonać
oceny projektu Michele Colangiuli’ego. Opinia rzeczoznawców rozstrzygnęła się
zdecydowanie na korzyść architekta, a owocem jego pracy jest imponująca
budowla.
Od
zewnątrz kościół San Francesco d’Assisi uwidocznia rozwiązania wykreowane przez
Luigi’ego Vanvitelli (1700–1773), słynnego architekta neapolitańskiego działającego
również w Barletta oraz być może w Fasano. Ten ostatni przeniósł na grunt
południowej Italii elementy stylu zapoczątkowanego w Rzymie przez Francesco
Borromini’ego (1599–1667).
Zob. https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Chiesa-San-Francesco-D-Assisi#
64. Monopoli, Chiesa San Francesco d'Assisi, Interno, 29.05.2023. Architekt Michele Colangiuli di Acquaviva spożytkował rozwiązania Borromini’owskie przefiltrowane przez manierę Luigi’ego Vanvitelli’ego (1700–1773), dzięki którym osiągnął imponującą harmonię na zewnątrz oraz we wnętrzu jednonawowego kościoła z kaplicami bocznymi. Na kolumnach spoczywają architrawy biegnące ponad wejściami do kaplic bocznych, a nawa uwidocznia równowagę przestrzeni wraz z transeptem, na skrzyżowaniu z którym wnosi się kopuła. Do wykonania dekoracji stiukowych Michele Colangiuli sprowadził z odległego Mediolanu inżyniera-sztukatora Carlo Cassino. Zarówno architektura, jak i gra światła na elewacjach wykonanych z jasnego kamienia i we wnętrzu oraz dopełnienie architektury w dekoracjach stiukowych, odgrywają bardzo ważną rolę w osiągnięciu harmonii przestrzeni i światła. Wszystko zostało znakomicie obmyślone i zakomponowane. Co więcej, z jednej strony architekt sięgnął po bujne rozwiązania baroku rzymskiego, z drugiej przetworzył je w sposób nowatorski, zapowiadający wczesny klasycyzm.
Zob. https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Chiesa-San-Francesco-D-Assisi#
65. Monopoli, Chiesa e convento San Domenico, 29.05.2023. Pierwszy kościół p.w. św. Dominika de Guzmán wybudowano w Monopoli, aby zastąpić nim dawny noszący wezwanie Santa Maria la Nova, wzniesiony w 1296 r. i włączony w obręb klasztoru oo. Dominikanów w dzielnicy miasta zwanej Fontanelle, na północ od murów miejskich. Kościół został wyburzony wraz z klasztorem w kwietniu 1528 r., w ramach przygotowań do ataku wojsk hiszpańskich w 1529 r., z celem pozostawienia nacierającego wroga na spalonej ziemi i pozbawienia go jakiejkolwiek możliwości schronienia się przed ciosami artylerii.
Kościół
i klasztor dominikański odbudowano w drugiej połowie XVI w., na miejscu gdzie
wcześniej znajdował się średniowieczny kościół San Silvestro, a projekt nowego
zespołu budynków przypisuje się architektowi Filippo Mitricchio, uczniowi
zmarłego w 1547 r. architekta i malarza Costantino da Monopoli (Gelao 1984).
Konsekracji kościoła dokonał w 1681 kardynał Vincenzo Maria Orsini (1650–1730),
który niebawem zasiadł na Stolicy Apostolskiej jako papież Benedykt XIII
(1686–1730) (De Caro 1966).
Fasada
dzisiejszego kościoła, utrzymana w prostych formach stylistyki renesansowej, zaakcentowana
jest jedynie potężną rozetą na osi środkowej. Główną elewację zdobi również
umieszczona na frontonie grupa rzeźbiarska dłuta Stefano da Putignano (ok.
1470–ok. 1539). Nieznacznej przebudowy kościoła San Domenico dokonał w
pierwszej połowie XVIII w. architekt salentyński Mauro Manieri (1687–1743) (Felici
2007). Przy rozbudowie i ozdobie wnętrza omawianego kościoła ogromny udział
przypadł prestiżowym i bogatym rodzinom z Monopoli, na przykład Rendella, de
Falcuni, della Guida, Bellopede, Palmieri, Indelli oraz de Patritiis. Przyznano im przywileje budowy i wyposażenia kaplic
rodowych.
Lit.: De Caro 1966: https://www.treccani.it/enciclopedia/papa-benedetto-xiii_(Dizionario-Biografico)/; Gelao 1984: https://www.treccani.it/enciclopedia/costantino-da-monopoli_(Dizionario-Biografico)/; Felici 2007: https://www.treccani.it/enciclopedia/mauro-manieri_(Dizionario-Biografico)/; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Chiesa-e-ex-convento-San-Domenico; https://it.wikipedia.org/wiki/Stefano_da_Putignano#cite_note-2
66. Monopoli, Chiesa San Domenico, Interno, 29.05.2023. Wnętrze kościoła San Domenico w Monopoli odzwierciedla układ trójnawowy z kopułą nad skrzyżowaniem naw z transeptem, a chór zamknięty jest gotycyzującą, poligonalną w rzucie poziomym apsydą. Ornamentyka kapiteli kolumn podtrzymujących arkady międzynawowe, jak również gzymsów i pach łuku tęczowego oraz łuku oddzielającego transept od prezbiterium, głównie roślinna, z wpisanymi niekiedy postaciami lub elementami architektury stanowi wystrój wnętrza.
W
architekturze wnętrza kościoła krzyżują się dwie stylistyki. W zapóźnionych formach
gotyku utrzymane są lekko zaostrzone arkady pendentywów kopuły, a także wspomniane
wyżej poligonalne zamknięcie prezbiterium i żebrowe sklepienia konchy apsydy. Podobnego
typu aranżację spotkać można we wnętrzu apsydy bazyliki Santa Croce w
niedalekim Lecce na Półwyspie Salentyńskim. Podobieństwa stylistyczne wobec
ołtarzy we wnętrzach kościołów salentyńskich wykazują również barokowe ołtarze.
Pierwszy od strony południowej, we wnętrzu Kaplicy Różańcowej (Cappella del
Rosario) przypisywany jest hipotetycznie architektowi i rzeźbiarzowi Mauro
Manieri’emu (1687–1743). Przesłanką ku tej atrybucji może być fakt, iż artysta
ten działał w latach 1741-1742 w Monopoli, gdzie pracował głównie nad projektem
kościoła San Leonardo delle Benedettine (Felici 2007).
Dwa
ołtarze w nawie północnej omawianego kościoła San Domenico zawierają przedstawienie
Apoteozy zakonu dominikanów oraz wizerunek św. Dominika de Guzmán. Tego samego
Świętego pochodzenia hiszpańskiego zobrazowano na malowidle na sklepieniu nawy
głównej, wraz z Matką Boską i św. Katarzyną Sieneńską. Malowidło to, datowane
na 1705 r., uznawane jest za wczesne dzieło Gerolamo Cenatiempo (czynnego 1705–1742),
malarza wykształconego w Neapolu pod kierunkiem Francesco Solimeny (1657–1747)
i pozostającego pod wpływem maniery Luca Giordano (1634–1705) (Vasco-Rocca
1979). Św. Dominik został uwieczniony raz jeszcze na obrazie pędzla Wenecjanina
Jacopo Nergretti zwanego Palma il Giovane (1544–1628), wmontowanym w ołtarz w północnym
ramieniu transeptu (Mason 2013). W tym przypadku mamy do czynienia z wizerunkiem
założyciela zakonu oo. Dominikanów adorowanego przez trzy Święte, będące świadkami
objawienia Matki Boskiej zwanego Cudem w Soriano.
Lit.: Vasco-Rocca 1979: https://www.treccani.it/enciclopedia/gerolamo-cenatempo_(Dizionario-Biografico)/; Felici 2007: https://www.treccani.it/enciclopedia/mauro-manieri_(Dizionario-Biografico)/; Mason 2013: https://www.treccani.it/enciclopedia/negretti-jacopo-detto-palma-il-giovane_(Dizionario-Biografico)/; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Chiesa-e-ex-convento-San-Domenico
67. Monopoli, Basilica concattedrale di Maria Santissima della Madia, 29.05.2023. Bazylika katedralna zwana Maria Santissima della Madia jest głównym kościołem miasta Monopoli, jak również diecezji Conversano-Monopoli. W październiku 1921 r. papież Benedykt XV (1854–1922, pontyfikat 1914–1922) podwyższył świątynię do rangi Bazyliki Mniejszej.
Dawną katedrę romańską wybudowano w
Monopoli po wyburzeniu wcześniejszego obiektu kultu religijnego, poświęconego
św. Merkuriuszowi, pochodzącego z epoki wczesnochrześcijańskiej. Tradycja bez
pokrycia w przekazach źródłowych mówi, że ów niewielki kościół wzniesiony został
był na ruinach rzymskiej świątyni pogańskiej, poświęconej bóstwom Merkuremu i
Mai, co napisano w greckojęzycznym epigramie na kamiennej tablicy znajdującej
się w zakrystii dzisiejszej XVIII-wiecznej katedry. Dawna katedra romańska
została rozpoczęta z pewnością w pierwszej ćwierci XII w., z inicjatywy biskupa
Romualdusa (lata pontyfikatu 1077–1118), przy wsparciu finansowym księcia
Apulii i Kalabrii Roberta Scalio d’Hauteville (1068–1110), jakkolwiek prace
budowlane szybko przerwano z powodu braku materiałów na budowę dachu. Również podług
tradycji niepotwierdzonej źródłowo w nocy z 16/17 grudnia 1117 r. w porcie
Monopoli zacumowała tratwa, w doku wcześniej potajemnie zasypanym piaskiem, z
nakazu rycerza normandzkiego Ugo Tutabovi, pierwszego hrabiego Monopoli
(1042–1049). Na tratwie przypłynąć miała ikona bizantyjska Matki Boskiej z
Dzieciątkiem, zwana Madonna della Madia. Z belek tratwy, których miało
być trzydzieści jeden, zgodnie z zapisem w pierwszej drukowanej historii
miasta, spisanej przez archidiakona kapituły Monopoli, Francesca Antonio
Glianes (1585–1615) (Monopoli, Medioevo e Rinascimento. Historia et Miracoli della divota e miracolosa Imagine
della Madonna della Madia miracolosamente venuta nella Città di Monopoli e
d'alcune cose notabili di detta Città, 1643), wybudowano zadaszenie kościoła. Kościół
katedralny konsekrowano jednak dopiero 1 października 1442 r. Romańska budowla
sakralna typu bazylikalnego miała trzy nawy, transept oraz apsydę, a wymiary
jej wynosiły 31,9 na 17 m. W dobie Cinquecenta (XVI w.) katedrę poddano
pierwszym istotniejszym przekształceniom. W 1501 r. pomiędzy mensą ołtarza
głównego i apsydą wybudowano retabulum o 16 niszach i tyle samo wstawiono w nie
posągów, a przestrzeń w ten sposób powstałą przeznaczono na niewielką kaplicę
dla wymienionej wyżej ikony bizantyjskiej. Na przełomie XVI i XVII w. do
korpusu katedry dobudowano osiem kaplic bocznych, po cztery z każdej strony.
W kolejnych latach uznano, iż
kaplica przeznaczona dla ikony Madonna della Madia jest za mała oraz
mieści się w nieco archaicznie prezentującej się apsydzie romańskiej,
zdecydowano więc o jej wyburzeniu. W latach 1642-1643 rozebrano całą przestrzeń
za ołtarzem głównym, aby wybudować nową, znacznie większą kaplicę, która
miałaby stanąć nie tylko na miejscu dawnej apsydy, ale także zakrystii. Do tej
części kościoła katedralnego, z której do dziś zachowały się jedynie
fundamenty, dobudowano w 1693 r. nową barokową dzwonnicę (campanile),
która zastąpiła wcześniejszą romańską, jaka zawaliła się od uderzenia pioruna.
W okresie Settecenta (XVIII w.) całą
katedrę romańską oraz przylegające do niej budowle z późniejszych stuleci, z
wyjątkiem dzwonnicy, wyburzono, aby na ich miejscu postawić nową budowlę
sakralną, utrzymaną w stylu baroku. Budowę jej rozpoczęto w 1742, a zakończono
w 1772 r. (Cazzato 2013). Powody, dla których grono kanoników kapituły
katedralnej podjęło decyzję o budowie nowego kościoła były rozmaite. W
pierwszej kolejności wymienić należy zapotrzebowanie na nowy kościół, który byłby
w stanie pomieścić systematycznie rozrastającą się populację wiernych. Ponadto
uważano, iż najważniejszy kościół w mieście powinien reprezentować panującą
wówczas stylistykę barokową, a tym samym zastąpić dawną katedrę, mocno już
nadwyrężoną niszczącym działaniem czasu. Remont jej wymagałby bowiem potężnego
nakładu pieniędzy oraz pracy, a kanonicy nie byli skłonni przyjmować na siebie
takiego zobowiązania. Padła więc ostateczna decyzja o całkowitym wyburzeniu
dawnego kościoła romańskiego i zastąpieniu go barokowym. Aby zaprojektować nową
budowlę sakralną sprowadzono do Monopoli dwóch mistrzów inżynierii i murarstwa
(mastri muratori ingegneri), Michele Colangiuli (Colangiulo) di
Acquaviva delle Fonti oraz Pietro Magarelli di Molfetta, którzy wykonali
projekt kościoła w pełni odpowiadający wytycznym Kapituły (Cazzato 2013).
Jednakowoż został on nieznacznie przekształcony przez neapolitańskiego malarza,
architekta i rzeźbiarza Domenico Antonio Vaccaro (1678–1745) oraz również
związanego głównie z Neapolem architekta Michelangelo de Blasio (lata
aktywności 1721–1754) (Buratti 2008; Cazzato 2013; Manzo 2014).
Projekt przewidywał budowę szerokiej, przestronnej budowli, z miejscem
wyeksponowanym dla ikony bizantyjskiej zwanej Madonna della Madia. W latach
1783-1786, dla wzmocnienia ochrony dziedzińca katedry przed silnymi podmuchami
wiatru od morza, z inicjatywy salentyńskiego polityka i ekonomisty Giuseppe
Palmieri (1721–1793) wybudowano na południe od fasady mur o wysokości
trzydziestu trzech metrów, nazwany przez miejscową ludność muraglione (Cazzato
2013). Wmontowano weń 10 spośród 16 posągów z XVI-wiecznego retabulum,
ustawionego dawniej pomiędzy mensą ołtarzową a apsydą, na przykład statuy św.
św. Franciszka, Dominika, proroka Izajasza, Jeremiasza, Ezechiela, odkute
najprawdopodobniej przez Ludovico Fiorentino, o którym wiemy jedynie, że był
rzeźbiarzem czynnym w pierwszej połowie XVI w. Część posągów nosi ślady
uszkodzeń, spowodowanych uderzeniem pioruna w ołtarz główny w Dzień Bożego
Narodzenia (25 XII) 1519 r. Na początku XIX w. do katedry dobudowano Kaplicę
Męczenników, a w 1850 r. ukończono budowę drugiej kaplicy ponad nią. Pod koniec
XIX w. opat Domenico Capitanio zlecił na własny koszt wykonanie marmurowej
posadzki w prezbiterium katedry, a na początku XX w. położono nową posadzkę we
wnętrzu korpusu nawowego, pomalowano sklepienia nawy środkowej oraz wnętrze
czaszy kopuły, wykonano nową marmoryzację filarów międzynawowych oraz
wmontowano nowy prospekt organowy, który zastąpił starszy XVIII-wieczny. W 1959
r. wykonano przejście podziemne, które połączyło pobliską Piazza Manzoni z
dziedzińcem katedry.
Fasada katedry Madonna della Madia,
podwyższona o siedem stopni względem poziomu ulic miasta, reprezentuje
stylistykę bujnego późnego baroku. Podzielona jest mało wydatnymi gzymsami i
belkowaniami na dwie strefy. W strefie dolnej najważniejszymi jej elementami są
trzy portale odpowiadające trzem nawom kościoła. Ponad portalem środkowym
mieści się tympanon o kształcie łuku odcinkowego, wsparty na kolumnach w
porządku kompozytowym. Na tej samej osi, co portal wiodący do nawy środkowej, w
górnej strefie fasady mieści się wielkie okno, które zastąpiło dawną rozetę
romańską, a całość strefy górnej wieńczy również mający kształt łuku
odcinkowego fronton, w który wkomponowano kartusz z koronowanym emblematem
Matki Boskiej. W dolnej strefie elewacji głównej portal środkowy flankują po
dwie pary pilastrów jońskich o gładkich trzonach, które oddzielają go od
portali naw bocznych. Te ostatnie również są zwieńczone naczółkami w formie
łuków odcinkowych, jakkolwiek skromniejszymi niż nad portalem środkowym i
ozdobionymi motywami stylizowanych waz. Typowe dla baroku są flankujące górną
strefę fasady spływy wolutowe oraz wieńczące je stylizowane wazy, owalne, ujęte
w bogate ornamentalne obramienia okna ponad portalami bocznymi, jak również
okno ponad portalem głównym, o kształcie będącym kombinacją prostokąta i dwóch
trójkątów z wklęsło-wypukłymi bokami i zaokrąglonymi wierzchołkami. Od strony północno-wschodniej
do kościoła katedralnego przylega pięciokondygnacyjna dzwonnica (campanile),
wybudowana pomiędzy 1688 a 1693 r. Wcześniejsza katedra romańska miała trzy
dzwonnice, które wyburzono w czasie XVIII-wiecznej przebudowy.
Lit.: Buratti 2008, s. 172 i n.; Cazzato 2013, s. 120, 122, 123; Manzo 2014, 13-24; https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_concattedrale_di_Maria_Santissima_della_Madia
68. Monopoli, Basilica concattedrale di Maria Santissima della Madia, Interno, 29.05.2023. Dyspozycja wnętrza katedry Maria Santissima della Madia w Monopoli odpowiada planowi krzyża łacińskiego. Trzy nawy korpusu oddzielone są od siebie filarami, a nad skrzyżowaniem nawy głównej i transeptu znajduje się kopuła. Wnętrza naw bocznych nakryte są sklepieniami krzyżowymi, nawa główna sklepieniem z lunetami. Zgodnie ze schematem dawnej katedry romańskiej, do korpusu nawowego przylega osiem kaplic bocznych, po cztery z każdej strony. Cztery kaplice dobudowano również do obu ramion transeptu. Dwa szeregi filarów na planach krzyży oraz półkoliste arkady międzynawowe zdobione są marmurowymi intarsjami. Kopuła na skrzyżowaniu naw, o średnicy 9 m i wznosząca się na wysokość 31 m, wspiera się na czterech masywnych filarach, a na jej pendentywach wymalowano freski obrazujące Czterech Ewangelistów.
W
1972 r., przy okazji prac restauratorskich kościoła katedralnego z okresu
Settecenta (XVIII w.), podjęto prace wykopaliskowe z celem ustalenia dokładnej
lokalizacji dawnej katedry romańskiej. Najprostszą drogą ku temu wydawało się
zbadanie umiejscowienia zespołu grobowców biskupich, od ponad stu lat niedostępnych
ze względu na podwyższenie posadzki w miejscu, gdzie znajdowało się wejście do
dawnej krypty. Przeszkodę tę pokonano wykonując wyłom w posadzce ze strefy
pomieszczeń prywatnych kapituły katedry. Podczas podjętych prac wykopaliskowych
oraz zainicjowanych w 1986 r. badań archeologicznych dokonano spektakularnych
odkryć. Z zamiarem odnalezienia krypty katedry romańskiej, ufundowanej przez
biskupa Romualdusa rozpoczęto wykopaliska pod transeptem budowli barokowej.
Jednak dopiero usunąwszy wtórnie nałożoną posadzkę wydobyto na światło dzienne
apsydę krypty romańskiej, wczesnośredniowieczne grobowce, fragmenty murów z
okresu rzymskiego, hellenistycznego, a nawet ślady osadnictwa w epoce brązu
(!). Ogromne wrażenie wywarło dokonanie teoretycznej rekonstrukcji miejsca,
służącego celom sakralnym przez co najmniej 2400 lat, strefy zamieszkanej bez
mała od epoki pradziejowej, której niezaprzeczalnie sięgała historia miasta.
Wydobyte na światło dzienne pozostałości krypty datowano hipotetyczne na okres
rozwiniętego romanizmu. Dawny kościół, poprzedzający dzisiejszy późnobarokowy, co
również hipotetycznie ustalono, miał formę trójnawowej bazyliki nakrytej
otwartą więźbą dachową. Pod transeptem mieściła się również podzielona na nawy
krypta, nakryta sklepieniami krzyżowymi. Zdołano udowodnić także (dzięki
skorelowaniu wymiarów odkopanej krypty z wymiarami podanymi w aktach wizytacji
biskupiej z 1740 r.), iż krypta stanowiła część kościoła katedralnego, jakiego budowę
rozpoczęto z inicjatywy biskupa Romualdusa w 1107 r.
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_concattedrale_di_Maria_Santissima_della_Madia; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Basilica-Cattedrale-Santuario-Maria-SS.-della-Madia; https://cartapulia.it/dettaglio?id=127148
69. Monopoli, Basilica concattedrale di Maria Santissima della Madia, Cappella della Madonna della Madia, 29.05.2023. Budowa nowej kaplicy w ostatniej ćwierci Settecenta (XVIII w.) wymagała wyburzenia dawnego, XVI-wiecznego retabulum, umieszczonego pomiędzy mensą ołtarza a apsydą katedry Maria Santissima della Madia w Monopoli. Wykonanie wyposażenia i dekoracji wnętrza kaplicy zajęło blisko sto lat, głównie z powodu wysokich kosztów użytych materiałów. Prace nad ozdobą kaplicy zakończono położeniem marmurowej posadzki w 1856 r.
Do
najważniejszych elementów wyposażenia kaplicy należy ołtarz, wykonany z
różnobarwnych marmurów i wsparty na postumentach ozdobionych fryzami. Ikona
Matki Boskiej z Dzieciątkiem, dla której kaplicę tę przeznaczono, wykazuje
cechy wielu ikon utrzymanych w manierze bizantyjskiej, zachowanych na terenie
Apulii. Po jej bokach na niewielkich podestach umieszczono statuy św. Michała Archanioła
i św. Józefa dłuta Giuseppe Sanmartino (1720–1793), autora znacznie bardziej
znanej rzeźby Chrystusa spowitego całunem (Becherucci 1936; Catello
2004; D’Alfonso 2017). Tenże Giuseppe Sanmartino, wymieniony w
kontrakcie zawartym 10 stycznia 1750 r. w Neapolu jako statuario,
pracował nad rzeźbami św. św. Michała i
Józefa w latach 1750-1752, wraz z określonym w tym samym dokumencie jako maestro
marmoraro Giovannim Cimafonte (due statue di marmo bianco di palmi sei,
l’una della pedagna sino alla testa, larga palmi tre e due e mezzo di fondo in
circa, una di San Michele Arcangelo, e l’altra di San Giuseppe, secondo i
modelli di già fatti, revisti, ed approvati dal Pittore Sig[no]re D. Nicola
Ferri e Sign[no]re D. Michele de Blasio Ingegniero) (Liuzzi 2013). Z 1720
r. pochodzi srebrne obramienie obrazu Madonna della Madia, wykonane
przez złotnika Andrea de Blasio za imponującą cenę 1224 dukatów (Liuzzi 2013).
Wnętrze kaplicy zdobią również pochodzące z okresu Settecenta (XVIII w.) obrazy
na płótnie, przedstawiające Życie Najświętszej Marii Panny, pędzla Michele del
Pezzo oraz dwa obrazy pędzla Pietro Bardellino (1732–1806), przedstawiające
Walkę ikonoklastów, będącą tematem nawiązującym do cudownego uratowania ikony Madonna
della Madia, który przypłynął z Bizancjum do portu Monopoli, jako również
Cud z tratwą przedstawiający epizod w niecodziennej, stonowanej scenerii
letniego poranka, być może dla przeciwstawienia nastrojowi grozy barbarzyństwa
ikonoklastów (Ceschi 1964). Cykl malarski związany z tematem Cudownego
przybycia ikony Madonna della Madia, dawniej znajdujący się w zakrystii
katedry, aktualnie jest przeniesiony do Kaplicy Męczenników.
Lit.: Becherucci 1936: https://www.treccani.it/enciclopedia/giuseppe-sammartino_(Enciclopedia-Italiana)/; Ceschi 1964: https://www.treccani.it/enciclopedia/pietro-bardellino_(Dizionario-Biografico)/; Catello 2004, s. 22; Liuzzi 2013, s. 46-47, 50; D’Alfonso 2017: https://www.treccani.it/enciclopedia/giuseppe-sanmartino_(Dizionario-Biografico)/; https://it.wikipedia.org/wiki/Basilica_concattedrale_di_Maria_Santissima_della_Madia
70. Icona della Beata Vergine della Madia, XI/XII secolo, tempera all’uovo su tavola, Santuario della Basilica concattedrale, Monopoli, 29.05.2023. Tytuł Beata Vergine della Madia nadany został ikonie Najświętszej Marii Panny, czczonej jako patronka miasta Monopoli oraz całej diecezji Conversano–Monopoli.
Historia sprowadzenia ikony, o której
mowa do miasta Monopoli sięga 1107 r., kiedy biskup Romualdus zlecił budowę
katedry, mającej zastąpić starszy kościół, zbyt mały i zaniedbany. Po
dziesięciu latach od rozpoczęcia budowę wstrzymano, gdyż nie zdołano znaleźć
drewna na wykonanie zadaszenia kościoła (jego korpus nawowy nie miał być
przesklepiony, lecz nakryty otwartą więźbą dachową). Biskup Romualdus oddał się
gorliwej modlitwie z prośbą o interwencję Matki Boskiej. W tym właśnie
kontekście narodziła się legenda o cudownym pojawieniu się omawianej ikony. W
nocy z 15 na 16 grudnia 1117 r. Matka Boska objawiła się we śnie pobożnemu
mieszkańcowi Monopoli, o imieniu – zgodnie z niepotwierdzoną źródłowo tradycją –
Mercurius, zapowiadając że do portu przybyło to, o co biskup w modlitwie
poprosił. Mężczyzna nie zwlekając zerwał się z łóżka i popędził powiadomić o
objawieniu się Matki Boskiej we śnie biskupowi, ten jednak nie uwierzył i odesłał
przybysza do domu. Rzecz jednak powtórzyła się aż trzykrotnie w koleje noce. Po
trzecim objawieniu się Matki Boskiej Mercurius chciał udać się do portu
osobiście, dla upewnienia się co do prawdziwości przepowiedni ze snu i ku
swojemu zaskoczeniu ujrzał w doku portowym wielką tratwę, wykonaną z 31 długich
i szerokich belek. Uradowany mieszczanin pobiegł do siedziby biskupa i
zapowiedział Romualdusowi, że belki potrzebne do budowy zadaszenia katedry
zostały dostarczone do portu, co on osobiście widział. Zwoławszy potężną eskortę
biskup wybrał się do portu i tam oprócz tratwy znalazł przywiezioną na niej
ikonę Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus na ramieniu. W tradycji nie
znajdującej potwierdzenia w źródłach przekazano, jakoby tratwa cofała się trzy
razy, uniemożliwiając wysokiemu w hierarchii duchownemu wzięcie ikony w ręce, aby
w ten sposób ukarać biskupa Romualdusa za nie uwierzenie za pierwszym razem. Po
namaszczeniu ikony kadzidłem wiekowy już biskup zdołał zabrać obraz z tratwy i
w asyście procesji wrócił do katedry, a wraz z ikoną zabrano belki z
rozmontowanej tratwy. Do tego zdarzenia nawiązuje tytuł nadany ikonie: della
Madia wywodzi się od hiszpańskiego słowa almadía, oznaczającego „wraz
z belkami, tratwą”. Obok tytułu Madonna della Madia stosowano wobec
uznanego za cudowny obrazu miano Madonna della zattera.
Niektóre szczegóły widoczne na
omawianej ikonie mają ogromne znaczenie przy poszukiwaniu jej proweniencji oraz
próbie datowania. Pochodzenia obrazu należy szukać w kręgu Konstantynopola, a
dokładniej w środowisku związanym z klasztorem Hodegon. Ten ostatni
rozpowszechnił kult wokół pierwszej znanej i uchodzącej za najstarszą ikony Matki
Boskiej zwanej Theotokos Hodigitria (gr. Oδηγήτρια, dziś
zaginionej), jaka do Konstantynopola miała przybyć z Jerozolimy w V w. Kolor
ciemnoczerwony maphorionu Marii Dziewicy jest typowy dla ikon malowanych
(pisanych) w wyżej wspomnianym klasztorze. Także kolory karnacji Matki Boskiej
i Dzieciątka na omawianej ikonie della Madia wykazują zdumiewające
podobieństwo wobec jednej z najbardziej czczonych w Rosyjskim Kościele
Prawosławnym Ikony Matki Bożej Włodzimierskiej, która również pochodzi z Konstantynopola.
Upozowanie Dzieciątka Jezus stanowi cenną wskazówkę dla doprecyzowania datowania
interesującej nas ikony. Najstarsze wizerunki Matki Boskiej w typie Hodigitria
przedstawiają Dzieciątko ujęte frontalnie w stosunku do widza, natomiast ikony
powstałe w latach panowania w Cesarstwie Bizantyjskim dynastii Komnenów (1057–1185)
znacznie częściej ukazują małego Chrystusa zwróconego ku Matce. Owa zmiana
upozowania Dzieciątka Jezus dała początek nowemu typowi ikonograficznemu Matki
Boskiej, zwanemu Panagia Glycophilousa (gr. Παναγία Γλυκοφιλούσα),
czyli Kochająca Życzliwość, dosłownie „słodko całująca”. Rok 1117, w
którym ikona della Madia przybyła do apulijskiego Monopoli mieści się w
zakresie czasowym odpowiadającym rządom Komnenów z Bizancjum, czyli od około
połowy XI do przedostatniej dekady XII w.
Nietypowe
dla malarstwa ikonowego jest umieszczenie na obrazie Madonna della Madia przy
dolnej krawędzi dwu znacznie pomniejszonych postaci. Zostały one dodane wtórnie
w stosunku do samego etapu pisania ikony i mogą przedstawiać przedstawicieli
tak zwanego Bractwa im. Matki Bożej Przewodniczki w Drodze (Hodigitrii),
które oprócz mnichów rezydowało w konstantynopolitańskim klasztorze Hodegon. Członkowie
bractwa przywdziewali szaty liturgiczne barwy czerwonej, bardzo podobne do
tych, które ma na sobie widoczna na ikonie della Madia postać klęcząca,
umieszczona bliżej lewego dolnego rogu. Sformułowano hipotezę, opartą głównie
na niepotwierdzonej źródłowo tradycji, jakoby omawianą ikonę przywiózł z
Konstantynopola do Monopoli niejaki Euprasios. Część uczonych była zaś zdania, iż
aureole Matki Boskiej i Dzieciątka, zdobione ornamentem roślinnym odciśniętym w
zaprawie klejowo-kredowej nakazują poszukiwać pochodzenia ikony della Madia w
środowisku ikonopiśmieninctwa na Cyprze lub Krecie.
Oprócz
samej ikony obiektem zainteresowania ze strony kronikarzy, historyków czy
naukowców innych dziedzin wzbudziły belki z tratwy, na której przybyła ona do
Monopoli, zgodnie z przekazem legendarnym w liczbie trzydziestu jednej. Także
one stały się dla wiernych obiektem kultu, choć użyto ich jedynie do
konstrukcji dachu kościoła. Archidiakon kapituły katedry w Monopoli, Francesco
Antonio Glianes (1585–1615), w swej wydanej w 1643 r. kronice miasta po tytułem
Monopoli, Medioevo e Rinascimento. Historia et Miracoli della divota e
miracolosa Imagine della Madonna della Madia miracolosamente venuta nella Città
di Monopoli e d'alcune cose notabili di detta Città pisał, iż belki po
rozmontowaniu tratwy pozostały całkiem nienaruszone i wydzielały aromatyczny
zapach, charakterystyczny dla drzewa cedrowego. Opat i kanonik Alessandro Nardelli na kartach kroniki pod
tytułem La Minopoli o sia Monopoli manifestata in cui contiensi una
sposizione della venuta miracolosa dell'immagine di Maria SS. della Madia, e
de' suoi prodigi; degli avvenimenti più notabili; degli uomini illustri, e
vescovi della stessa città (Neapol 1773) pisał, iż pochodzenie belek oraz
gatunek drzewa, z jakiego je wykonano są nieznane. Z kolei monsignore
Giuseppe Cacace (biskup Monopoli w latach 1761–1778), w dokumentacji wysłanej
do Rzymu z prośbą o złote korony dla cudownej ikony, w kwestii belek napisał:
Di che alberi siano le dette travi nessuno dei periti dell’arte del legno è
stato capace di accertare, neanche quelli di cotesta Alma Urbe, ai quali si
rivolse Mons. Giuseppe Cavalieri, già Vescovo di questa Città di Monopoli,
quando compì la visita alle Sacre Soglie degli Apostoli [nel 1680]. Kilka
próbek drewna miano wysłać także do Neapolu, jakkolwiek bez uzyskania
rozstrzygających wyników badań. W kronice
pióra przeora Giuseppe, zatytułowanej Istoria di Monopoli (1779) nie
zapisano nic nowego w interesującej nas kwestii: Le travi di qual legno
siano non si può con certezza affermare.
Dopiero
po mianowaniu archidiakona don Cosimo Tartarelli na kustosza Kaplicy Madonny
della Madia, z jego woli podjęto trzykrotnie niezależne badania dendrologiczne belek
dawnego zadaszenia katedry w 1960 r. Pierwsze badania miały miejsce na początku
wyżej wspomnianego roku w Centro Nazionale del Legno we Florencji, pod
kierunkiem prof. Guglielmo Giordano. Drugą analizę przeprowadzono 18 listopada
1960 r., w Instytucie Botaniki Uniwersytetu w Bari (Istituto di Botanica
dell’Università di Bari), pod kierunkiem dr Franchi Scaramuzzi. Niedługo
potem, 6 grudnia tego samego roku badania podjęła dr Albina Messeri, dyrektorka
Instytutu Botaniki Uniwersytetu w Messynie (Istituto di Botanica
dell’Università di Messina). Wyniki badań pozwoliły postawić tezę, iż
drewno, z którego wykonano belki tratwy ikony della Madia pozyskano z
sosny alepskiej, zwanej również sosną jerozolimską (Pinus Halephensis).
Przedstawiona
na omawianej ikonie Matka Boska z macierzyńską czułością zwraca się ku
Dzieciątku. Widoczny jest w geście Madonny także akt pokornej i mistycznej
adoracji przyszłego Zbawiciela Świata, którego trzyma na swoim ramieniu. Oblicze
Dzieciątka Jezus obrazuje ogromną powagę, a Jego odzienie stanowi strój dworski,
tak zwany himation, w epoce antyku będący wierzchnim okryciem mężczyzn i
kobiet, zaś w obrazach o tematyce religijnej oznaka wiecznej chwały i
wywyższenia. Mały Chrystus prawą rączką udziela błogosławieństwa, a
jednocześnie patrzy na oblicze Matki. Mnich z Athos Dionìsio da Furnà (XVIII w.)
w skrzyżowaniu palców Dzieciątka Jezus usiłował dostrzec pierwsze litery imienia
Jezus Chrystus wyrażonego w języku greckim (IHSOYC XPISTÓC). Zwinięta kartka
w lewej rączce Dzieciątka Jezus to rotulus, insygnium Prawa starożytnego,
które On miał udoskonalić. Madonna odziana jest w grecki maphorion, strój
noszony przez kobiety zamężne w kolorze ciemnej czerwieni. Spod płaszcza wyłania
się czepiec w kolorze błękitu, dziś silnie wyblakły. Twarz Matki Boskiej, wyrażająca
wielką powagę i skupienie, zwrócona jest ku Synowi, a całości ekspresji
dopełniają wielkie oczy i ostrą kreską zarysowane brwi. Ów ostry rysunek szczegółów
oblicza przywodzi na myśl monumentalizm przedstawień postaci na antycznych
mozaikach. Na głowie Madonny widoczna jest jedna gwiazda, pierwotnie były trzy
i stanowiły one symbol Boskiego dziewictwa.
Zob. https://it.wikipedia.org/wiki/Madonna_della_Madia; https://viaggieitinerariapulia.wordpress.com/madonna-della-madias-landing-in-monopoli/
71. Contrada Passarello di Monopoli, Trullo con camera da letto dove ho dormito, 29.05.2023. Wiadomo, że miejscem wprost kultowym, jeśli chodzi o tak zwane trulli, czyli zwykle jednopoziomowe budynki mieszkalne z kamienia wapiennego, na planie kwadratu lub koła, kryte charakterystycznym stożkowatym dachem, jest apulijskie Alberobello. I gwoli prawdzie najwięcej budowli tego typu zachowało się do naszych czasów właśnie tam, jakkolwiek nie jest to jedyna miejscowość w Apulii, gdzie można się na budowle tego typu natknąć. Przekonałem się o tym w pierwszym dniu zwiedzania Monopoli.
Około trzech godzin przed zapadnięciem
zmierzchu ruszyłem z centrum tego ostatniego miasta w stronę wioski Contrada
Passarello, aby wybadać, ile czasu zajmie mi pokonanie tej liczącej około 7-8
km odległości. Nie da się zaprzeczyć, droga była długa i męcząca, a co gorsza w
przeważającej części prowadziła pod górę. Na pokonanie dystansu, biorąc pod
uwagę także lekkie znużenie wędrówką po uliczkach centrum Monopoli,
potrzebowałem ponad dwóch godzin. Z drugiej strony, właśnie wówczas nadarzyła
się okazja, by znaleźć nieliczne, znakomicie utrzymane prywatne budowle typu trulli.
Co więcej, sypialnia należąca do mieszkania w sieci AirBnB, w którym nocowałem
we wsi Contrada Passarello miała od zewnątrz kształt wysoce zbliżony do trullo,
z zadaszeniem w formie dwu stożków stopionych w całość. Podobnie prezentowała
się kuchnia na planie kwadratu, jakkolwiek nadbudowa pierwszego piętra
przysłoniła jej stożkowaty dach.
Zob. https://www.tuttocitta.it/mappa/monopoli/contrada-passarello
72. Contrada Padresergio di Monopoli, Trulli, 30.05.2023. Z pewnością nie uśmiechało mi się pokonywanie odległości z podmiejskiej wioski Contrada Passarello do centrum Monopoli na piechotę, zwłaszcza że wiązałoby się to z potężną stratą czasu. Na szczęście istniała inna możliwość, czego nie byłem świadomy przybywszy do wyżej wspomnianego miasta. Około jednego kilometra od miejsca, gdzie nocowałem znajdowała się inna podmiejska wioska, o nazwie Contrada Padresergio, skąd kursowały autobusy kończące bieg w centrum i stamtąd też wyruszające w przeciwnym kierunku. Wadą ich było, iż ostatni kurs powrotny z centrum Monopoli przypadał na godzinę 17.50, ale i tak korzystanie z tego jedynego dostępnego na miejscu środka transportu publicznego stanowiło dla osoby niezmotoryzowanej optymalne rozwiązanie.
Co ciekawe, w drodze z Contrada
Passarello na przystanek, o którym myślę ponownie natknąłem się na apulijskie zabudowania
typu trulli. Sądząc po dobrym stanie ich utrzymania wydawały się zamieszkane.
Czy stanowiły miejsca stałego pobytu, czy pełniły rolę domków letniskowych
zlokalizowanych za miastem, tego nie wiem. Niemniej są one dowodem sentymentu
mieszkańców południa Italii do budynków tego typu.
Zob. https://www.tuttocitta.it/mappa/monopoli/contrada-padre-sergio
73. Monopoli, Chiesa e convento Santa Teresa o Conservatorio della Santa Casa, 30.05.3023. Historia kościoła Santa Teresa sięga końca Cinquecenta (XVI w.), a dokładniej 1585 r., kiedy założono Konserwatorium św. Anny (Conservatorio Casa Santa) z woli biskupa Monopoli Camillo Antonio Porzio (1577–1598) (Valeri 2016). Potężny zespół budynków wzniesiono z jednym celem: przeznaczenia go na ochronkę dla osieroconych czy porzuconych dziewcząt. Zbieranie datków i rozbudowa konserwatorium przedłużyły się aż do lat pontyfikatu biskupa Francesca Sorgente (1640–1651) i w 1646 r. ten sam duchowny zezwolił na założenie konwentu dla karmelitów bosych, przybyłych do apulijskiego miasta rok wcześniej. Osiadli w Monopoli zakonnicy nadal nabywali okoliczne opuszczone domy i większe, dawniej prywatne posiadłości. Projekt nowego kompleksu klasztornego przewidywał połączenie w całość znacznej powierzchni terenu, wytyczonego w wyniku sukcesywnego nabywania kolejnych domostw. Konwent, budowany wcześniej niż kościół klasztorny, powoli się powiększał, a w efekcie „wchłonął” dawną ochronkę dla osieroconych dziewcząt.
Kościół
Santa Teresa wybudowano dopiero w latach 1716-1735, według projektu inżyniera Vito
Valentino da Bitonto, a pierwszy kamień pod budowę położono 26 lipca 1716 r. Początkowo
kościół poświęcono św. św. Janowi Chrzcicielowi i Annie. Aczkolwiek przebudowę
i rozbudowę kościół oraz klasztor zawdzięcza oo. karmelitom bosym, ostatecznie w
1863 r. cały zespół klasztorny przekazano mniszkom klauzurowym Domu Świętego z
Loreto, czyli serwitkom. Nie była to pierwsza zmiana właściciela klasztoru,
bowiem zanim został on przekazany wyżej wspominanemu zakonowi żeńskiemu należał
do oo. Misjonarzy.
Kościół klasztorny Santa Teresa
prezentuje się imponująco na zewnątrz jak i wewnątrz. XVIII-wieczny budynek
sakralny zwieńczony jest potężną kopułą, jaka góruje nad historycznym centrum
Monopoli.
Lit.: Valeri 2016: https://www.treccani.it/enciclopedia/camillo-porzio_%28Dizionario-Biografico%29/; https://pololicealescopriamolacitta.wordpress.com/2017/06/05/chiesa-e-convento-di-santa-teresa/
74. Monopoli, Chiesa Santa Teresa, Facciata, 30.05.2023. Fasada kościoła Santa Teresa, znajdująca się od strony ulicy o nazwie tożsamej z wezwaniem świątyni, została w całości zbudowana z wapienia. Podzielona jest na trzy osie, wyraźnie wyznaczone ukośnie ustawionymi pilastrami o kapitelach kompozytowych. Barokowy styl jest tu widoczny, jakkolwiek nie jest to tak bujny barok, jaki spotykamy w innych budowlach na terenie Apulii. Rzut poziomy głównej elewacji budowli tworzy porządek linii wklęsłych i wypukłych, jedna z cech znamiennych dla architektury baroku.
Skromnie
jak na styl barokowy prezentuje się portal, poprzedzony zwężającymi się ku
górze schodami. Ponad portalem w tej samej osi fasady znajduje się wielkie okno
z łukiem odcinkowym, flankowane dwoma herbami o kształtach serc. Górną strefę fasady
kościoła Santa Teresa wieńczy fronton w formie przerwanego naczółka, z umieszczonym
pośrodku postumentem, na którym w przeszłości mógł znajdować się krzyż.
Zob. https://pololicealescopriamolacitta.wordpress.com/2017/06/05/chiesa-e-convento-di-santa-teresa/
75. Monopoli, Chiesa Santa Teresa, Interno, 30.05.2023. Przekroczywszy portal kościoła Santa Teresa wstępujemy do jednonawowego wnętrza, odzwierciedlającego plan krzyża łacińskiego, z otwierającymi się po obu stronach nawy kaplicami bocznymi. Pod nawą mieści się krypta, do której wejść można schodami znajdującymi się w pobliżu ołtarza głównego. Imponujące może być zwłaszcza rozświetlenie wnętrza kościoła: oto nie znajdujemy się w budowli sakralnej, zacienionej z powodu obecności elementów wystroju i wyposażenia z materiałów w ciemnej tonacji, lecz we wnętrzu, do którego pada obfite światło dzienne. Efekt taki został osiągnięty dzięki grze światła na bieli ścian oraz w tym samym kolorze utrzymanych dekoracji stiukowych. Skrzyżowanie nawy i transeptu wieńczy doświetlająca wnętrze kopuła na wysokim bębnie, a bezpośrednio za nim mieści się płytkie prezbiterium zamknięte prostą ścianą.
Ściany
wnętrza kościoła Santa Teresa zdobią wysokiej klasy obrazy. Wśród nich wymienić
można Ukrzyżowanie Chrystusa ze św. św. Franciszkiem i Leonem Wielkim pędzla
Antonio Mariani’ego della Cornia (ok. 1584–1654) z 1610 r. (Sabatino 2008),
Przemienienie Pańskie z 1700 r. pędzla malarza neapolitańskiego Andrea
Miglionico (1662–1711) (Epifani 2010), Trójcę Przenajświętszą ze
Świętymi pędzla Giovanni’ego Battista Lama (1673–1748) z 1711 r. (Faraglia
2004) czy Ukrzyżowanie św. Piotra z 1500 r. W mieszczącej cenne dzieła
malarskie pinakotece we wnętrzu kościoła Santa Teresa znajduje się także potężnych
rozmiarów obraz na płótnie, przedstawiający Sacra Conversazionie pomiędzy Małą
Świętą Rodziną (Matką Boską z Dzieciątkiem i św. Józefem) i innymi Świętymi. Jest
to dzieło Neapolitańczyka Ignazia Montello, sygnowane i opatrzone datą 1735.
Ważnymi
elementami wyposażenia wnętrza są także dwie drewniane trybuny, kantoria oraz
empora organowa. Chrzcielnica odkuta z kamienia ma kształt przypominający
muszlę, co odpowiada obszernej symbolice sztuki manieryzmu okresu Cinquecenta
(XVI w.).
Lit.: Faraglia 2004: https://www.treccani.it/enciclopedia/giovan-battista-lama_(Dizionario-Biografico)/; Sabatino 2008: https://www.treccani.it/enciclopedia/mariani-della-cornia-antonio_(Dizionario-Biografico)/; Epifani 2010: https://www.treccani.it/enciclopedia/andrea-miglionico_%28Dizionario-Biografico%29/; https://pololicealescopriamolacitta.wordpress.com/2017/06/05/chiesa-e-convento-di-santa-teresa/
76. Monopoli, Chiesa Santi Apostoli Pietro e Paolo, 30.05.2023. Kościół p.w. św. św. Apostołów Piotra i Pawła wznosi się przy Piazza Palmieri. Dawniej nosił on wezwanie Apostołów św. św. Piotra i Bartłomieja, zmieniono je w 1000 r. i przetrwało do czasów dzisiejszych.
W
1573 r. biskup Alfonso Álvarez Guerrero (1572–1577) nadał kościołowi rangę
parafialnego i aż do połowy XX w. uchodził on za świątynię najbogatszych rodzin
arystokratycznych w regionie. Badania archeologiczne wydobyły na światło dzienne
ślady wioski, w której we wczesnym średniowieczu wzniesiono kościół z apsydą na
miejscu dzisiejszego oraz w niewielkim odstępie czasowym jeszcze jeden,
bliźniaczo podobny.
Dzisiejszy
kościół Santi Apostoli Pietro e Paolo pochodzi z XVIII w., jakkolwiek fasadę pozostawiono
w dawnych XVI-wiecznych formach. Wnętrze podzielone jest na trzy nawy,
oddzielone pięcioma parami arkad wspartych na również pięciu parach kolumn. Do
najcenniejszych elementów wyposażenia należał prospekt organowy, wykonany przez
organmistrza Felice Scala w 1737 r. Na skutek zniszczeń kościoła, spowodowanych
trzęsieniem ziemi w 1980 r. został on rozmontowany i przeniesiony do innego
kościoła. Dzwonnica, aktualnie barokowa zachowała się w partii dolnej
kondygnacji w dawnej stylistyce romanizmu.
Po
wielu przebudowach kościół zamknięto w 1955 r. i aktualnie nie odbywają się w
nim msze święte. Z dawnego obfitego wyposażenia wnętrza zachowało się niewiele.
Należy do nich Ukrzyżowanie św. Piotra, przeniesione do pobliskiego kościoła Santa
Teresa, niewielka kopia ikony Madonny della Madia oraz zbiór rękopisów pióra
Leonardo Cirulli’ego zatytułowany Selva d’Oro, przechowywany w zbiorach Archivio
Unico Diocesano.
Zob. https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Chiesa-SS.-Apostoli-Pietro-e-Paolo
77. Monopoli, Palazzo Palmieri, 30.05.2023. Majestatyczny Palazzo Palmieri, znajdujący się na terenie historycznego centrum Monopoli, zamyka wnętrze urbanistyczne placu miejskiego o tej samej nazwie (Piazza Palmieri). Inicjatorem jego budowy był Francesco Paolo Palmieri, który wraz ze swą liczną rodziną zajmował kilka domostw zlokalizowanych przy wyżej wspomnianym placu w ostatnich dekadach Settecenta (XVIII w.). Rodzina Palmieri była jedną z potężniejszych i najbardziej wpływowych rodzin zamieszkałych w Monopoli, a wybudowany dla niej pałac stanowił zaledwie jedną z wielu nieruchomości w jej posiadaniu nie tylko w mieście, ale także w całej jego prowincji.
Po
śmierci Francesca Paolo pałac odziedziczył jego syn Teodoro, a budowla pozostała
własnością rodu Palmieri aż do 1921 r., kiedy
bezpotomnie zmarł jej ostatni przedstawiciel, markiz Francesco Saverio
(1848–1921). Ten ostatni zawarł w swoim testamencie wolę, aby jedynym
spadkobiercą nieruchomości stała się instytucja zwana Congregazione di
Carità, a wnętrza pałacu miały być zagospodarowane przez Szkołę Sztuki i
Rzemiosł Artystycznych. Przez kilka kolejnych dziesięcioleci pałac użytkowany
był zgodnie z zapisem testamentarnym ostatniego przedstawiciela rodu Palmieri, zaś
w latach 1965-1990 został przejęty przez Państwowy Instytut Sztuki (Istituto
Statale d’Arte).
Aktualnie,
również zgodnie z wolą zawartą w testamencie Francesca Saveria Palmieri obiekt
należy do Publicznych Instytucji Dobroczynnych i Charytatywnych (Istituzioni
Pubbliche di Assistenza e Beneficenza), określonych jedynie jako właściciel
nieruchomości, zaś uprawnioną do jego użytkowania jest Kuria Biskupia w
Monopoli.
Majestatyczna
budowla, gabarytami swymi górująca nad placem, wzniesiona została w zapóźnionej
XVIII-wiecznej stylistyce baroku, inspirowanej lokalną odmianą zwaną Barocco
leccese. Fasadę budynku akcentuje na poziomie sutereny boniowany cokół, a
na ostatniej kondygnacji gzyms z kamienia wapiennego zwieńczony rodowym herbem.
Podobny herb znajduje się w zworniku arkady bramy zwanej delle Palme, łączącej
pałac z ogrodem. Na tej samej arkadzie widnieje napis: IUSTUS UT PALMA FLORE
BIT.
Pomieszczenia
mieszkalne markiza znajdowały się na piano nobile pałacu. Składa się na
nie ciąg pokoi, prawie wszystkich ozdobionych freskami, otaczających
dziedziniec wewnętrzny oraz z pomieszczeń dla służby. Najważniejsza była jednak
galeria, poszerzona o widoczną od zewnątrz loggię. Przeznaczono ją do
wystawiania dzieł sztuki i innych artefaktów. Bezpośrednio przy galerii znajduje
się prywatna kaplica, zlokalizowana w będącym pozostałością po dawnym domostwie
wykuszu z oknem ostrołukowym. Na tym samym piętrze mieścił się również pokój do
pracy oraz biblioteka właściciela pałacu. Na ostatnim piętrze z kolei mieściły
się pomieszczenia dla goszczących w pałacu krewnych i przyjaciół właściciela.
Zob. https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Palazzo-Palmieri
78. Monopoli, Palazzo Martinelli, 30.05.2023. Pałac pochodzący z okresu Settecenta (XVIII w.) wbudowano w dawne mury obwodowe miasta. Budynek, dziś zlokalizowany przy via Orazio Comes 26, kilkakrotnie zmieniał właścicieli: były nimi rodziny Bandino, Carbonelli, Lentini i w końcu Martinelli, którzy nabyli go pod koniec XVIII w. i zlecili przebudowę.
Ród
Martinelli’ch ostatecznie osiedlił się i zamieszkał w omawianym pałacu na
początku XIX w., a o przeniesieniu się z wcześniej zamieszkiwanej Mola di Bari
zadecydować mogły względy związane z prowadzoną działalnością handlową. Udokumentowana
źródłowo historia rodziny Martinelli, osiadłej w Mola, sięga około 1500 r. Zachował
się akt urodzenia przedstawiciela rodu imieniem Clemente z 1646 r., Wiadomo z
owego zapisu źródłowego, że był to prawnuk innego członka tej samej rodziny, o
tym samym imieniu, wzmiankowany z powołaniem się na 1500 r. W Mola di Bari
zakorzeniła się gałąź rodu, z której wywodzili się Vito Giuseppe (1758–1833)
oraz Vito Giovanni. Ten ostatni opuścił Mola di Bari, aby „osiąść” w Monopoli, gdyż
do tego ostatniego miasta przyciągnęły go większe możliwości prowadzenia handlu
z tamtejszym mieszczaństwem. Ożeniony z pochodzącą z Mola di Bari Cateriną
Buttaro, nie miał własnych dzieci, zatem dziedzicem majątku uczynił swego
bratanka Clemente Martinelli, który po śmierci Vito Giovanni’ego podjął się
kontynuacji działalności handlowej wuja i również osiadł w Monopoli,
poślubiwszy Rosę Pizzangroia. Para ta dała początek wszystkim pokoleniom
Martinelli’ch, którzy byli właścicielami interesującego nas pałacu. Co więcej,
ród poszerzył swe kręgi, a wraz z tym stał się posiadaczem potężnego majątku
przez spowinowacenia z innymi rodzinami szlacheckimi, zarówno lokalnymi, na
przykład Indelli, Manfredi, Ghezzi, Farnararo, jak i gdzie indziej
zakorzenionymi, jak Noja, Zaccaria czy Correale.
Omawiany
Palazzo Martinelli wyróżnia rozbudowana wszerz fasada, zaakcentowana
pochodzącymi z końca XVIII w. portfenetrami (porte-fenêtre). Z kolei
monumentalny portal stanowiący główne wejście do pałacu oraz półkoliste w
rzucie poziomym balkony na pierwszym piętrze są neogotyckie i pochodzą z końca Ottocenta
(XIX w.). Wszerz rozbudowana jest również trójstrefowa elewacja od strony
portu. Zawiera ona okna XVIII-wieczne z orientalizującymi naczółkami o zarysie przypominającym
dach pagody oraz trzy nisze zwieńczone półkolistymi arkadami. Ponad tymi
ostatnimi mieści się loggia z ośmioma spoczywającymi na delikatnych kolumnach
arkadami ostrołukowymi, zwieńczona balkonem z kolumienkową balustradą. Loggia
ta, podobnie jak balkony na poziomie pierwszego piętra na fasadzie, jest
XIX-wieczna, neogotycka.
Zob. http://www.old.comune.monopoli.ba.it/ViverelaCittagrave/Learee/ArteeCultura/Villeepalazzi/Palazzinobiliari/PalazzoMartinelli/tabid/1381/language/it-IT/Default.aspx; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Palazzo-Martinelli
79. Monopoli, Caserma spagnola (attualmente biblioteca detta La Rendella), 30.05.2023. Budowla określana w źródłach jako caserma spagnola (koszary hiszpańskie) lub casa erema spagnola, wzniesiona została na koszt mieszczaństwa Monopoli w wysokości około 40000 dukatów w latach 1558-1584. Przeznaczona była na zakwaterowanie hiszpańskich urzędników oraz żołnierzy stacjonujących w mieście, celem uniknięcia utrudnień dla ich rodzin zmuszonych do udzielania im zakwaterowania w zabudowaniach mieszkalnych. Pełny drobiazgowości, biurokracji, a także anegdot był zbiór reguł obowiązujących urzędników i żołnierzy, co ciekawe, odrębnych dla tych wywodzących się z rodzin szlacheckich z określonym majątkiem odrębny i dla tych pochodzenia szlacheckiego, ale pozbawionych majątku. Dokument, o którym mowa zachował się do dzisiejszych czasów i przechowywany jest w Archiwum Miejskim (Archivio del Comune).
Koszary
przekształcono w późniejszej epoce na pałac miejski, a w XIX w. na teatr miejski.
Na dolnej kondygnacji budynku aż do początku XX w. znajdował się targ rybny. Aktualnie
mieści się tam Biblioteka Miejska (Biblioteca Comunale), urządzona w 1958
r. z inicjatywy senatora Luigi’ego Russo (1904–1992). Nazwano ją La Rendella,
od nazwiska sławnego prawnika z Monopoli Prospero Rendella (1553–1630) – postaci
cieszącej się wysoką estymą w epoce późnego renesansu na południu Italii.
Dominantę
fasady budowli stanowią dwie loggie, dolna zaakcentowana na elewacjach
boniowaniem, górna kanelowanymi, wyznaczającymi trzy osie pilastrami, przebudowana
w epoce Ottocenta (XIX w.). Obiekt stanowi dekoracyjny akcent architektoniczny wnętrza
urbanistycznego wokół Piazza Garibaldi, o cechach przywodzących na myśl późny
renesans wenecki. Pomieszczenia przeznaczone na bibliotekę poddano gruntownej
restauracji w 2002 r., a w następnych latach dostosowano do wymagań stawianych
współczesnym bibliotekom publicznym. Wyposażono ją w nowoczesną infrastrukturę
komputerową, czytelnię, a także pomieszczenia wystawowe, czyniąc tym samym
jednym z ośrodków kultury w centrum miasta.
Zob. https://larendella.it/la-storia/il-palazzo/; https://it.wikipedia.org/wiki/Luigi_Russo_(politico_1904)
80. Monopoli, Io davanti alla Caserma spagnola, oggi Biblioteca detta La Rendella, 30.05.2023. Zdjęcie przedstawiające mnie przed wejściem do budynku dawnych koszarów wojsk hiszpańskich, a dziś biblioteki miejskiej zwanej La Rendella wykonali napotkani w Monopoli Polacy. Dodam, że w mieście tym na terenie Apulii turystów z Polski spotkałem wielu, nie przesadzając pozwolę sobie stwierdzić, że więcej ich napotykałem we wcześniejszych latach tylko na ulicach Florencji i Rzymu. Czyżby coraz więcej turystów z naszego kraju uświadamiało sobie postępujące w iście zawrotnym tempie zmiany klimatyczne i w związku z systematycznie powtarzającymi się od wczesnego lata do jesieni niezmiernie uciążliwymi zjawiskami zwanymi „pióropuszami afrykańskimi” wolało podróżować do słonecznej, ale nie morderczo upalnej Italii wiosną lub jesienią? Jest to całkiem możliwe i z mojego punktu widzenia zrozumiałe. Ocieplający się klimat nic dobrego dla naszej przyszłości nie oznacza. Odczuwają to nie tylko miłośnicy wakacji w klimacie śródziemnomorskim, pochodzący z krajów na północ od Alp, lecz także, a może zwłaszcza mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego czy innych regionów basenu Morza Śródziemnego.
Zob. https://larendella.it/la-storia/il-palazzo/
81. Monopoli, Castello Santo Stefano, 30.05.2023. Zamek św. Szczepana (Castello di Santo Stefano), zlokalizowany przy dzisiejszej via Traiana, około 3 km na południe od historycznego centrum Monopoli, zwany był również opactwem św. Szczepana (Abbazia di Santo Stefano) i stanowił ważną strategicznie twierdzę nadmorską poza murami miasta. Przez całą epokę średniowiecza była to istotna część skomplikowanego i rozbudowanego systemu obronnego.
Twierdza
znajduje się na półce skalnej, w minionych wiekach, począwszy od epoki
antycznego Rzymu nazywanej Turris Paola. Wybudowali ją benedyktyni i
jeszcze w wiekach średnich przekształcono ją na szpital Rycerskiego Zakonu Św.
Jana z Jerozolimy (Joannitów). U schyłku XIV w. zamek przejęli Kawalerowie
Maltańscy, którzy pozostali jego właścicielami aż do początku XIX w. Budowlę sprywatyzowano
w latach panowania króla Neapolu Joachima Murat (1808–1815) i do czasów
dzisiejszych jest ona własnością prywatną.
Istnienie
w twierdzy potwierdzonego źródłowo od XII w. skryptorium dowodzi wysokiego
poziomu kulturowego, reprezentowanego przez rezydujący w jej murach zakon
benedyktynów. W XVIII i XIX w. teren otaczający zamek został włączony w
posiadłości kapituły katedry w Monopoli. Również w epoce Settecenta (XVIII w.)
pobliski port Santo Stefano di Monopoli odgrywał bardzo ważną rolę w
działalności handlowej, czego świadectwem może być pochodzący z 1790 r. obraz
pędzla niemieckiego wczesnoromantycznego pejzażysty Jakoba Filippa Hackera (1737–1807),
dziś w Museo San Martino w Neapolu. Zamek, a dawniej opactwo św. Szczepana
otoczone jest fosą i pierścieniem murów, ma także kasztel oraz kanały burzowe. W
minionych wiekach wejście do zamku chronione było mostem zwodzonym i strzeżone
z wartowni. Na północ od wejścia zachowały się pozostałości portalu dawnego
romańskiego kościoła. Założono go w XI w. i jak podają źródła, ta niewielka
bazylika przeznaczona była do ukrycia relikwii św. Mikołaja, wywiezionych z
syryjskiej Myry, aby je uchronić przed sprofanowaniem przez niewiernych. Szczątki
Świętego powierzono bratu imieniem Elias, któremu pochodzący z Normandii książę
Apulii, Kalabrii i Amalfi Roger I Trzos (1060/61–1111) odstąpił część pałacu
władców Katepanatu Italii, prowincji Imperium Bizantyjskiego na Półwyspie
Apenińskim. Budowę kościoła na terenie twierdzy pod średniowiecznym Monopoli
rozpoczęto w 1087 r., a konsekracji dokonał papież Urban II (ok. 1035–1099,
pontyfikat 1088–1099) w 1089 r. Przez liczne wieki bazylika była rodzajem bramy
pomiędzy chrześcijaństwem Zachodu i Wschodu, i właśnie w niej papież Urban II zwołał
sobór powszechny w październiku 1098 r. (Cerrini 2020). Ołtarz główny we
wnętrzu kościoła zdobił malowany poliptyk z epoki Trecenta, datowany na lata
1360-1370 i utrzymany w stylu bliskim manierze Lorenza Veneziano (1336–1379) (Tagliaferro
2006; Foutakis 2021). Malarskie retabulum przechowywane jest dziś w Museum
of Fine Arts w Bostonie (Foutakis 2021). Było to znacznych rozmiarów
dzieło, podzielone na trzy części, złożone z siedmiu obrazów tablicowych przedstawiających
Madonnę z Dzieciątkiem w środkowym i św. św. Krzysztofa, Augustyna, Szczepana,
Jana Chrzciciela, Mikołaja i Sebastiana na skrzydłach bocznych (Foutakis
2021).
26
grudnia 1365 r. relikwie św. Mikołaja z Myry przeniesiono z twierdzy w Monopoli
do Puttignano, aby zapewnić im lepszą ochronę przed coraz częstszymi napadami
piratów i Turków. Wcześniej, pod koniec XIII w. Kawalerowie Maltańscy, którzy
już mieli w Monopoli domus intra moenia przeznaczony na szpital,
postanowili przenieść się do zlokalizowanego nad brzegiem morza opactwa.
Osiedleni w zamku rycerze-mnisi przemianowali go na Baliato di Santo Stefano
i przebudowali dla wzmocnienia obronności obwarowania zewnętrzne.
Dziś
zamek Santo Stefano, poddany w ciągu wieków licznym przekształceniom i
wielokrotnie odbudowywany po zniszczeniach, ma plan prostokątny, z dziedzińcem otoczonym
pomieszczeniami służącymi za mieszkania mnichów. Pośrodku dziedzińca zachowała
się średniowieczna studnia, służąca zaopatrzeniu mieszkańców twierdzy w wodę
pitną, zwłaszcza w czasie oblężenia.
Lit.: Tagliaferro 2006: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-veneziano_(Dizionario-Biografico)/; Cerrini 2020: https://www.treccani.it/enciclopedia/papa-urbano-ii_(Dizionario-Biografico)/; Foutakis 2021, s. 28, 29, 37, 38; https://it.wikipedia.org/wiki/Ruggero_Borsa; https://it.wikipedia.org/wiki/Castello_di_Santo_Stefano; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Abbazia-Santo-Stefano
82. Monopoli, Castello Carlo V, 30.05.2023. Zamek Karola V w Monopoli jest XVI-wieczną budowlą warowną, wzniesioną na miejscu starszej, XV-wiecznej w okresie, gdy miasto tymczasowo było pod zwierzchnictwem hiszpańskim.
Budowa
dzisiejszego zamku, zakończona w 1552 r., miała miejsce z inicjatywy cesarza
rzymskiego narodu niemieckiego (1519–1556) Karola V Habsburga (króla Hiszpanii
w latach 1516–1556) (Intini, Quartulli 2023). Zamiarem hiszpańskiego
władcy sprawującego władzę nad apulijskim Monopoli było wzmocnienie fortyfikacji
nadmorskich dla skuteczniejszego odpierania ataków wroga. Zamek wzniesiono na
niewielkim cyplu, zwanym Punta Pinna, obudowując nim istniejący na
miejscu przeznaczonym pod budowę, pochodzący z X w. kościół San Nicola in Pinna,
jak również dawną bramę rzymską miasta z I w. p.n.e. (Intini, Quartulli 2023).
Ostateczne prace nad ukończeniem budowli przebiegały pod nadzorem wicekróla Neapolu
Don Pedra Álvarez de Toledo y Zúñiga (1484–1553, lata panowania 1532–1553) oraz
Don Ferrante Loffredo (1501–1573), markiza Trevico rządzącego w latach
1542-1557 także prowincjami Otranto i Bari (Giannini 2005; Intini,
Quartulli 2005).
W
1600 r. zamek przebudowano i poszerzono. Z 1645 r. pochodzi cylindryczna wieża
z klatką schodową umożliwiającą wejście na wywyższone pierwsze piętro, która
wchłonęła strukturę z bramą do wcześniejszej fortecy XV-wiecznej, zwróconą w
stronę miasta (Intini, Quartulli 2023). Zamek w XVII w. przekształcono
gruntownie od zewnątrz, jak również zmieniono charakter jego wnętrz, a tym
samym zmieniła się jego funkcja z warownej na mieszkalną.
W
latach 30. XIX w., nakazem Franciszka I Burbona, króla Obojga Sycylii (1777–1830,
lata panowania 1825–1830) zamek zmieniono na więzienie i taką funkcję pełnił aż
do 1969 r. (Majo 1997; Intini, Quartulli 2023). W następnych
latach obiekt długo pozostawał opuszczony, dopiero w latach 80. i 90. XX w.
podjęto na szeroką skalę prace nad jego umocnieniem i rewitalizacją, z przeznaczeniem
na ważne wydarzenia kulturalne: wystawy malarstwa, fotografii czy pokazy
filmowe (Intini, Quartulli 2023).
Bardzo
prosty pięcioboczny plan zamku „wzbogacony” jest również pięciobocznymi bastionami
w narożach. Most zwodzony (poprzedzający wejście główne) znajdował się od strony
południowo-zachodniej, gdzie dziś wznosi się wspomniana wyżej baszta
cylindryczna, dostępna za pośrednictwem niewielkiej rampy schodowej.
Na
lewo od wieży znajduje się część dobrze zachowanych dawnych murów. Ponad loggią
na dziedzińcu zamku zachował się herb z datą 1552 oraz imieniem
wicekróla Neapolu Don Pedra di Toledo, który nadzorował zakończenie prac nad
budową twierdzy.
Lit.: Majo 1997: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-i-di-borbone-re-delle-due-sicilie_%28Dizionario-Biografico%29/; Giannini 2005: https://www.treccani.it/enciclopedia/ferdinando-loffredo_(Dizionario-Biografico)/; Intini, Quartulli 2023, s. 638, 639, 640, 641; https://it.wikipedia.org/wiki/Castello_di_Monopoli; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Castello-Carlo-V
83. Monopoli, Collegio dei Gesuiti, 30.05.2023. Jezuici wybudowali kolegium w 1613 r., co było możliwe dzięki hojności jednego z nowicjuszy zakonu osiadłego w Monopoli, Giovanni’ego Antonio Guida. 13 sierpnia 1611 r., na mocy aktu wystawionego przez notariusza miejskiego Gioacchino Caiasso ów Antonio Guida przekazał na rzecz Towarzystwa Jezusowego 1000 dukatów, a wraz z nimi domostwa odziedziczone po ojcu, zlokalizowane przy wąskiej uliczce dziś noszącej nazwę Vico dei Gesuiti. Wraz z domostwami ten sam Giovanni Antonio Guida przyznał jezuitom do zagospodarowania ulicę zwaną via Amalfitana oraz niewielki plac miejski. 19 kwietnia 1616 r. położono kamień węgielny pod budowę kościoła oo. Jezuitów.
Kolegium
jezuickie było instytucją edukacyjną pełniącą podobne funkcje jak współczesne
gimnazja i licea. Świadczyło usługi edukacyjne całkiem nieodpłatnie, a tym
samym przybycie jezuitów do Monopoli, wraz z otwarciem ich kolegium postrzegano
jako bardzo pozytywny aspekt w historii miasta cierpiącego na deficyt
nauczycieli.
Instytucja
kolegium jezuickiego rozpoczęła działalność niezwłocznie po ukończeniu prac nad
przeznaczonym dla niej budynkiem przy via Amalfitana, jakkolwiek nie za długo po
otwarciu musiała stawić czoła konkurencji z Seminarium Duchownym, otwartym przez
biskupa Giuseppe Cavalieri (lata pontyfikatu 1664–1696) w 1666 r. Dążono wręcz
do wymuszenia zamknięcia Kolegium, co na niekorzyść jezuitów nastąpiło w 1671 r.
z powodu katastrofalnie kurczących się zasobów finansowych zakonu, pozbawionego
datków ze strony mieszczaństwa Monopoli, skutecznie blokowanych przez biskupa. Sytuacja
budżetowa rezydującego w mieście Towarzystwa Jezusowego uległa poprawie dopiero
w okresie Settecenta (XVIII w.), kiedy zgodnie z danymi we współczesnych źródłach
pisanych „dzięki szkołom, kazaniom i ćwiczeniom duchowym stali się oni
wielkim dobrodziejstwem miasta, wdrażając wiedzę i dyscyplinując naszą młódź do
nauki łaciny i greki” (con le loro Scuole, Prediche et esercitii
spirituali, sono di gran giovamento alla Città, ammaestrando e disciplinando i
giovanetti nella lingua latina e greca). Jednakże już w 1767 r., w dobie
reform przeprowadzonych przez Bernardo Tanucci’ego (1698–1783), w latach
1752-1783 ministra na dworze królów Karola III Burbona (1734–1759) i króla
Obojga Sycylii Ferdynanda IV Burbona (1751–1825, lata panowania 1759–1799,
1799–1806, 1815–1816), zwolennika Oświecenia i przedstawiciela absolutyzmu
oświeceniowego, na mocy odpowiedniego dekretu doszło do wypędzenia jezuitów z
całego obszaru Królestwa Neapolu (Imbruglia 2019). Zamieszkująca
Monopoli niewielka grupa ojców z Towarzystwa Jezusowego została przemocą wygnana
ze swej rezydencji w nocy z 30/31 X 1767 r., zaciągnięta na statki i wyrzucona na
wybrzeżu Państwa Kościelnego (Majo 1996; Imbruglia 2019). Następnie
wszystkie nieruchomości jezuickie w Monopoli wykupili prywatni właściciele.
Bogate
zbiory Biblioteki Kolegium Jezuitów zostały przeniesione do Bari, gdzie stały
się główną częścią księgozbioru utworzonego tam oddziału Biblioteki Narodowej (Biblioteca
Nazionale di Bari). W dawnym kolegium urządzono mieszkania, w wyniku czego
budynek poddano poważnym przekształceniom. Nienaruszony pozostał jedynie barokowy
boniowany portal przy via Amalfitana. Sprzedano również dawny kościół jezuicki
przy Piazza Garibaldi, dziś częściowo wyburzony. Wiadomo, że w 1821 r.
właścicielką kościoła i kolegium była szlachcianka Concetta Manfredi, która
poślubiła barona Tommaso Ghezzi’ego
Petraroli (1803–1858), jednego z bohaterów wiosny ludów 1848 r. poprzedzającej
proces Zjednoczenia Włoch.
Lit.: Majo 1996: https://www.treccani.it/enciclopedia/ferdinando-i-di-borbone-re-delle-due-sicilie_(Dizionario-Biografico)/; Imbruglia 2019: https://www.treccani.it/enciclopedia/bernardo-tanucci_%28Dizionario-Biografico%29/; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Il-Collegio-dei-Gesuiti
84. Monopoli, Spiaggia vicino alla città, 31.05.2023. Czas na odpoczynek na plażach śródziemnomorskich, jakich pod apulijskim Monopoli jest aż nadmiar znalazłem dopiero w ostatnim dniu pobytu (31 maja). Wynikało to z faktu, że do miasta tego przyjechałem trochę przeziębiony, zapewne na skutek zbyt intensywnie działającej klimatyzacji w pociągu dużych prędkości kategorii Frecciargento, jakim jechałem z Rzymu do Bari. Co więcej, zgodnie ze starym zwyczajem podróże na terenie Italii w pierwszej kolejności poświęcam architekturze i sztuce tego kraju, ewentualnie wizytom w bibliotekach, a dopiero po owej części „edukacyjnej” przechodzę do części „wypoczynkowej” w parkach krajobrazowych lub na plażach. Niezaprzeczalnie w szybkim pokonaniu infekcji układu oddechowego, jaka mnie dotknęła pomógł zbawienny wpływ nasyconego jodem powietrza nadmorskiego. Z przyjemnością i spokojnym sumieniem w słonecznym dniu 31 maja wybrałem się na jedną z kamienistych plaż, leżącą stosunkowo blisko historycznego centrum miasta. Spędziłem na niej około czterech godzin, które w zupełności wystarczyły na zażycie kąpieli w apulijskim słońcu, jak również w umiarkowanie ciepłych, a nawet zimnawych wodach Morza Śródziemnego.
Zob. https://spiagge.life/en/beach/cala-tre-buchi-monopoli
85. Monopoli, Chiesa e convento San Francesco da Paola, 31.05.2023. Dawny kościół San Francesco da Paola, wybudowany wraz z klasztorem przez franciszkanów braci mniejszych, jest obecnie kościołem parafialnym p.w. Przenajświętszej Trójcy (Santissima Trinità), należącym do diecezji Conversano-Monopoli.
Fundacja kościoła i klasztoru San
Francesco da Paola miała miejsce 2 marca 1530 r., dzięki donacji na rzecz oo. franciszkanów
braci mniejszych ze strony szlachcianki Laury Palmieri. Oprócz niewielkiego
kościoła, jaki otrzymali osiedleni w Monopoli franciszkanie, na poczet donacji
zapisano zagrodę oraz kilka budowli. Franciszkanie bracia mniejsi, niedługo po
otrzymaniu majątku ziemskiego rozpoczęli intensywną pracę nad jego
przekształcaniem w klasztor. W pierwszym etapie ruszyły prace nad budową nowego
kościoła klasztornego, rozpoczęte w 1543 r. i ukończone w 1623. Wiele rodzin rezydujących
w Monopoli współzawodniczyło w rozbudowie i ozdobie nowej świątyni, fundując kaplice
rodowe oraz zlecając tworzenie dzieł sztuki na ich wyposażenie cieszącym się wysokim
prestiżem artystom. Przykładem na to może być obraz przedstawiający Św. św. Rocha
i Sebastiana w glorii pędzla malarza weneckiego Jacopo Palma il Giovane
(1549–1628), dziś przeniesiony do katedry. Zlecono także wykonanie cyklu
fresków dla klasztoru, ukończonego w 1603 r., jakkolwiek całkowicie
przemalowanego po uszkodzeniu na skutek zawalenia się części budynku od
uderzenia pioruna na początku Settecenta (XVIII w.). Freski przemalował w 1723
r. malarz Bernardino Greco z Copertino (1648–1730), zgodnie z umieszczoną na
banderoli inskrypcją: BERNARDINVS GRAECVS [CV]PERTINENSIS [PINGE]BAT ...
A.D. MDCCXXIII. Każde z malowideł ściennych w cyklu, obrazujące jeden
epizod z życia lub cud dokonany przez św. Franciszka z Paoli, opatrzony jest
herbem szlacheckim rodu, który sfinansował jego powstanie. Wezwanie św. Franciszka
z Paoli nadano kościołowi i klasztorowi dopiero w 1648 r., a do czasów
dzisiejszych ten sam Święty jest jednym z patronów Monopoli, któremu burmistrz symbolicznie
ofiaruje klucze do miasta. W późniejszych stuleciach klasztor przemieniono na
szpital, koszary karabinierów oraz jako miejsce nowicjatu dla duchowieństwa
pochodzenia chorwackiego.
W nisze znajdujące się na fasadzie
kościoła klasztornego wstawiono dwie statuy pochodzące z dawnej romańskiej
katedry w Monopoli. Inne posągi z głównej elewacji dawnego kościoła
katedralnego wmontowano w mury omawianego kościoła franciszkańskiego. We wnętrzu
jednonawowej świątyni znajduje się statua św. Franciszka z Paoli, a wraz z nią inne
dzieła sztuki, przywrócone na dawne miejsce przeznaczenia po okresie przechowywania
w innych kościołach parafialnych w Monopoli.
Zob. https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Convento-di-S.-Francesco-di-Paola-Parrocchia-SS.-Trinita; https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_e_convento_di_San_Francesco_da_Paola
86. Monopoli, Convento San Francesco da Paola, Chiostro, 31.05.2023. Z pewnością najciekawszą częścią dawnego klasztoru oo. Franciszkanów przy kościele San Francesco da Paola jest czteroskrzydłowy krużganek, z półkolistymi arkadami wspartymi na ośmiobocznych filarach, nakryty sklepieniami krzyżowymi. W lunetach tychże sklepień umieszczono dwadzieścia malowideł ściennych pędzla Bernardino Greco z Copertino (1648–1730), po pięć w każdym skrzydle. Wszystkie zobrazowane na nich sceny, pomimo zniszczeń i przemalowań pozostają czytelne, z wyjątkiem dwóch, których uszkodzenia są zbyt rozległe. Każdy obraz ścienny, utrzymany w stylistyce baroku, odznacza się bogactwem detali i teatralnością. Dominuje w nich jednak prostota i jasność przekazu, tak by już przy pierwszym oglądzie widz włączył się w pełne miłosierdzia i cudów życie św. Franciszka z Paoli. Poniżej każdego malowidła dodano banderole z napisami, prawdopodobnie autorstwa poety, dramaturga, pisarza i kaznodziei franciszkańskiego Francesco Fulvio Frugoni’ego (ok. 1620–ok. 1686) (Belloni 1932; Formichetti 1998). Za przypisaniem malowideł ściennych w krużgankach klasztoru franciszkańskiego w Monopoli wspomnianemu wyżej Bernardino Greco z Copertino przemawia, oprócz sygnatury artysty zamieszczonej w jednej z banderol, także bliskie pokrewieństwo stylistyczne wobec cyklu fresków poświęconych życiu św. Franciszka z Paoli w klasztorze w Grottaglie (Apulia, prowincja Tarent).
Lit.: Belloni 1932: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-fulvio-frugoni_(Enciclopedia-Italiana)/; Formichetti 1998: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-fulvio-frugoni_(Dizionario-Biografico)/; https://www.comune.monopoli.ba.it/Amministrazione/Luoghi/Convento-di-S.-Francesco-di-Paola-Parrocchia-SS.-Trinita; https://it.wikipedia.org/wiki/Chiesa_e_convento_di_San_Francesco_da_Paola
87. Monopoli, Frizzcafè vicino alla Piazza Garibaldi, 31.05.2023. Tym wpisem zamykam relację z czterodniowego pobytu w znanym głównie z uroczych plaż śródziemnomorskich mieście w Apulii. Uczciłem tę chwilę wizytą w kawiarni o nazwie Frizzcafè, położonej nieopodal Piazza Garibaldi. Powiem pozwalając w geście szczerej pochwały, że wypita w rzeczonym lokalu kawa Cappuccino była wyśmienita, to samo mogę powiedzieć o typowym dla Apulii deserze pasticciotto, czyli rodzaju ciasta kruchego uformowanego na kształt owalny, wypełnionego kremem waniliowym i konserwowanymi wiśniami. Słodkość tę, chociaż nie prosiłem o to, dostałem na ciepło, co w żadnym wypadku nie wpłynęło na jej walory smakowe. Tym, co mogę uznać za zaskakujące była cena, jaką przyszło mi zapłacić za odrobinę rozkoszy dla podniebienia. Nie jestem zakochany w cyfrach, zatem nie podam, ile konkretnie uiściłem, jakkolwiek powiem, że stanowiło to dwu- i półkrotność kwoty, przeciętnie płaconej za kawę Cappuccino względnie Caffè Latte z czymś słodkim do zagryzania w jakiejkolwiek kawiarni na terenie Włoch.
88. Il pullman 1104 di ItaBus, proveniente da Monopoli e diretto a Roma Tiburtina sta pronto alla partenza, 1.06.2023.
Podczas
organizacji podróży do Italii, przewidzianej na późną wiosnę 2023 r. stanąłem,
nie po raz pierwszy zresztą, przed dylematem co wybrać na pierwszy etap drogi
powrotnej do Polski, a ściślej na przejazd z Monopoli do Rzymu. Pociąg
wchodziłby w rachubę jedynie w przypadku wyboru kategorii InterCity. Nie
byłby to przejazd bezpośredni, lecz wiązałby się z przesiadką, jakkolwiek cena
biletu rezerwowanego ze znacznym wyprzedzeniem mogła zachęcać do zakupu. Podstawowy
kontrargument stanowiły jednak godziny odjazdu, nie do skorelowania z kolejnym
etapem podróży, czyli połączeniem międzynarodowym ze stołecznego Rzymu do
Wiednia. Optymalną opcją do rozważenia wydawała się kusząca hasłem „Podróż od 0,99
€” firma FlixBus. Niestety, doskonały chwyt marketingowy miał fatalne
przełożenie na rzeczywistość. Mimo znacznego wyprzedzenia czasowego, z jakim
usiłowałem nabyć bilet, ceny przejazdu na trasie Monopoli–Roma Tiburtina okazały
się relatywnie wysokie, czym rzeczony przewoźnik autokarowy ogromnie mnie
zawiódł. Szczęśliwie natknąłem się na zarejestrowaną we Włoszech firmę ItaBus,
będącą przysłowiowym „strzałem w dziesiątkę”. Autokar noszący logo tego
przewoźnika jechał z Monopoli do Rzymu, zatrzymując się na przystankach Bari
Stazione Centrale oraz… Napoli Stazione Centrale. Zaiste bezprecedensową
ciekawostką był dla mnie przejazd z postojem w Neapolu, zwłaszcza że miasto to
znałem jedynie z najczęściej negatywnych opowieści ze strony mieszkańców
rozmaitych zakątków Italii. Szczególnie podkreślano „Nigdy nie jedź do
Neapolu sam!”. Czy słusznie? Trudno to ocenić widząc miasto jedynie z okien
autobusu, jakkolwiek sama posadowiona w centrum, nieopodal dworca kolejowego
neapolitańska stacja autobusowa i jej najbliższe okolice, powiem to
subiektywnie, faktycznie nie zachęcały do wizyty.
Zob. https://www.itabus.it/; https://it.wikipedia.org/wiki/Stazione_di_Napoli_Centrale
89. Stazione Roma Termini, Treni InterCity con E.401 009 ed EuroNight con E.402 126, 1.06.2023. Nie widzę sensu rozpisywania się o tym, co robiłem po przyjeździe autokarem firmy ItaBus na stację Tiburtina, a przed odjazdem z dworca Roma Termini pociągiem kategorii EuroNight do Wiednia. Podzielę się jednak czymś niecodziennym, co spotkało mnie na tej ostatniej stacji w Wiecznym Mieście. Przyznaję, że po części z własnego lenistwa nie nabyłem z odpowiednim wyprzedzeniem biletu w najniższym progu promocji na przejazd pomiędzy stolicami Italii i Austrii. Kosztował mnie on około 77 €, ale kłopot pojawił się nieco inny. Rezerwując bilet na stronie włoskiego państwowego przewoźnika kolejowego (Ferrovie dello Stato – FS) nie miałem możliwości wydrukowania biletu dokumentu samodzielnie. Jedyną dostępną opcję stanowił Self Service, czyli odebranie dokumentu ze znakiem wodnym z biletomatu na dowolnym dworcu na terenie Italii, po wklepaniu na klawiaturze odpowiednich danych. Nie był nimi tylko numer rezerwacji oraz odpowiedni kod z cyfr i liter, lecz maszyna zażądała także numeru dokumentu tożsamości oraz… numeru świadectwa szczepienia przeciw COVID-19 (sic!). Te ostatnie dane można było zastąpić innymi, ale nie wiedziałem jak cofnąć się o jeden krok, by tego dokonać. I wtedy… podszedł do mnie mężczyzna wyglądający na bezdomnego. Nie odstraszał zapachem ubrań nie pranych od tygodni, a może miesięcy, czy ogólnym zaniedbaniem w higienie. Może był mieszkańcem lokalnego schroniska dla bezdomnych? Tak czy inaczej zaoferował mi pomoc. Dzięki życzliwemu nieznajomemu natychmiast udało mi się wydobyć zarezerwowany parę miesięcy wcześniej bilet z automatu, za co oczywiście podziękowałem. Jednakowoż mężczyzna proszącym tonem zapytał: Czy nie odwdzięczyłbyś mi się choć symbolicznym wsparciem materialnym za udzieloną pomoc? Tak z potrzeby serca. Nie był nachalny, nie próbował stawiać ultimatum, a mnie faktycznie ogarnęło poczucie, że osoba pozbawiona źródła dochodu za wspaniałomyślny gest pomocy w trudnej sytuacji może zasługiwać na to, by się jej jakoś zrewanżować. Oddaliłem się od tajemniczego rozmówcy na minutę i w zaiste szybkim tempie wydobywszy z portmonetki 5 € podszedłem doń ponownie i wręczyłem banknot. Pożegnaliśmy się w przyjaznym nastroju, po czym każdy udał się w swoją stronę.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/razeni.php?zeme=TI&kategorie=IC&rok=2023
90. Roma Termini, 1.06.2023. Il treno EuroNight 294 di Trenitalia, diretto a München Hauptbahnhof e Wien Hauptbahnhof, delle ore 20.17 è arrivato al binario 6. Il treno va via: Firenze Santa Maria Novella, Bologna Centrale, Padova, Ferrara, Tarvisio Boscoverde / Villach Hauptbahnhof, Klagenfurt Hauptbahnhof, Sankt Veit an der Glan, Knittelfeld, Leoben Hauptbahnhof, Bruck an der Mur, Wiener Neustadt Hauptbahnhof e Wien Meidling.
Pociąg
kategorii EuroNight, jaki o godzinie 20.17 wyruszać miał z Rzymu w kierunku
stacji München Hauptbahnhof i Wien Hauptbahnhof, po podstawieniu na stację
początkową swej relacji miał dwie lokomotywy. Pierwsza E.402 126 przetoczyła
skład z wagonów Bmz73 (dwa pierwsze, miejsca siedzące), WLABmz 6180
(sypialny), Bcmz73 (cztery kolejne, miejsca leżące), WLABmz 6180
oraz Bcmz61 z bocznego toru na tor przy peronie 6, z którego miał on
niebawem odjechać. Druga lokomotywa tej samej serii, E.402 104 miała dla
odmiany poprowadzić skład przez pierwszą część jego relacji. Był to najdłuższy
etap trasy rzeczonego pociągu, przemierzany bez zatrzymania i z najwyższą
prędkością 180 km/h. Pierwszym przystankiem za stołecznym Rzymem, po niespełna
dwu godzinach jazdy miała być Florencja. Drogą krótkiej dygresji powiem, że na
tej ostatniej stacji, gdzie postój, ze względu na dzielenie składu trwał dość
długo (około dwudziestu minut) miałem okazję spotkać „nieszczęsny” szynobus. Tak,
ten sam, który kilka dni wcześniej nie dowiózł mnie do Faenzy, na skutek czego
zmuszony byłem drastycznie zmienić trasę podróży, płacąc wysoką kwotę za tę
zmianę.
Skoncentruję się na temacie nieco
innym. Wagon-kuszeta, w którym jechałem nocą z 1 na 2 czerwca 2023 r. zajęty w
większej części przez grupę austriackiej młodzieży szkolnej, pod opieką dwojga
wychowawców. Przypuszczam, że wycieczka licealistów do Wiecznego Miasta
stanowiła jeden z etapów zaliczenia semestru, widziałem bowiem, jak jeden z
opiekunów wpisywał uczniom oceny do formularza. Jaka piękna forma sprawdzianu
bądź egzaminu! Pomyślałem: „Szkoda, że będąc licealistą nie przeżyłem czegoś
podobnego”. Czy jednak istniały takie możliwości w końcówce lat dziewięćdziesiątych?
Nadto, jaki sens miałby obóz naukowy do miasta obfitującego w dawną
architekturę oraz muzea sztuki w przypadku klasy o profilu
matematyczno-fizycznym? Bądźmy szczerzy, znikomy. Tym, co mi wybitnie zaimponowało
było zachowanie napotkanej młodzieży. Nie spieszyło się młodym do spania, ale
nie sięgali po używki typu alkohol, papierosy, nie wspomnę o mocniejszych.
Oczywiście, prowadzili długie rozmowy, jakkolwiek bez krzyków czy w inny sposób
zakłócania spokoju podróżnym. Mimo to, gdy pociąg EuroNight ruszył ze
stacji Firenze Santa Maria Novella w dalszą trasę, wychowawca podszedł do mnie nieoczekiwanie
i grzecznie przeprosił, że być może jego grupa nie dawała mi spać.
Odpowiedziałem „Ależ nic nie szkodzi. Pańscy podopieczni zachowują się
naprawdę dobrze, nic a nic mi ich obecność nie przeszkadza”. Zdobyłem się
na szczerość, przyznając się rozmówcy także do wypicia w kawiarni na dworu Roma
Termini filiżanki mocnego Cappuccino. Taki napój przed podróżą nocną, co
nie raz odczułem, daje solidnego „kopniaka” i długo nie chce się po nim spać.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=%C3%96BB&kategorie=NJ&cislo=40294/@&nazev=&rok=2023
91. Wien Hauptbahnhof, 2.06.2023. Der
NightJet 40294 aus Roma Termini und La Spezia Centrale, Planabfahrt um 8.52 ist
mit 66 Minuten Verspätung auf Gleis 12 eingefahren. Dieser
Zug endet hier. Bitte nicht einsteigen!
Wbrew
treści wcześniejszego wpisu mogłem sobie pozwolić na dobry sen podróżując
pociągiem EuroNight/NightJet między miastami stołecznymi Italii i
Austrii. Z tą jedynie różnicą, że położyłem się na miejscu kuszetkowym w
wagonie serii Bcmz73 dopiero za stacją Firenze Santa Maria Novella. Na
tym ostatnim dworcu również miała miejsce „roszada” składu, w wyniku której
kilka wagonów relacji Roma Termini–München Hauptbahnhof zastąpiono łącznikiem
relacji La Spezia Centrale–Wien Hauptbahnhof, z wagonów Bmz73,
WLABmz 7290 i Bcmz73. Tym, co mnie zaskoczyło był fakt, iż od stacji
granicznej Tarvisio Boscoverde pociąg prowadzony był wyprodukowaną przez
koncern Siemens maszyną Taurus 1216 236, noszącą kolorystyczny design oraz logo
czeskiego odpowiednika austriackich kolei dużych prędkości, czyli ČD RailJet.
Przypadek? Czy z przyczyn mi nieznanych w relacji powrotnej par pociągów NightJet/EuroNight
z Wiednia do Rzymu oraz La Spezia, na terenie Austrii włączono do
eksploatacji lokomotywy Kolei Czeskich (ČD) zamiast austriackich (ÖBB)? Tego
pewnie nigdy się nie dowiem.
Zob. https://www.vagonweb.cz/razeni/vlak.php?zeme=%C3%96BB&kategorie=NJ&cislo=235/234&nazev=&rok=2023
92.
Bratislava hlavná stanica, 2.06.2023. Rýchlik s elektrickom rušňom 362 v
rekonštruovaných továrenských farbách.
Nie
miałem dużo czasu od momentu, gdy wysiadłem z RegioExpressu relacji Wien
Hauptbahnhof–Bratislava hlavná stanica na tej ostatniej stacji do przyjazdu z Budapesztu
pociągu międzynarodowego, jakim miałem jechać w stronę czeskiej Pragi. Mimo to
znalazłem chwilę, by na dworcu głównym w mieście stołecznym Słowacji uchwycić w
kadr fotograficzny bliżej nieokreślony pociąg pospieszny (rýchlik) z
lokomotywą Škoda 362 020-0. Nie wiem skąd, ani dokąd jechał, podstawiony
był na tor nieco oddalony do tego, na którym czekałem. Najważniejsze jednak, że
zdołałem sfotografować należący do Kolei Słowackich (ŽSSK) elektrowóz serii
Škoda 362 w odtworzonym fabrycznym schemacie barwnym. Jasnoniebieski kolor
pudła lokomotywy z żółtym pasem nieco poniżej połowy wysokości to tylko jeden z
wariantów szat barwnych, jakimi dawniej pokrywano Škody 362/162. Jednakowoż
każda podobna „zdobycz”, na tle większości taboru słowackiego przemalowanego na
monotonny schemat kolorystyczny czerwono-biały, z ewentualnymi wyjątkami w
formie wariantów „geometrycznych” (dla maszyn Škoda 350) jest dla miłośnika
kolei skarbem.
Zob. https://sk.wikipedia.org/wiki/Elektrický_rušeň_362; https://cs.wikipedia.org/wiki/Lokomotiva_362
93. Bratislava hlavná stanica, 2.06.2023. Zmeškany povinne miestenkový medzištátný vlak EuroCity 278 „Metropolitan” Železničnej Spoločnosti Slovensko zo smeru Budapest Nyugati palyaudvár, ktorý pokračuje smer Kúty, Břeclav a Praha hlavní nádraží, s pravideľným prichodom v 12.03 prichádzá na nástupište 3, koľaj 10. Vlak zastavuje vo staniciach: Kúty, Břeclav, Brno hlavní nádraží, Brno-Královo Pole, Kolín a Praha hlavní nádraží. Prajeme Vám šťastnú cestu!
Tym
wpisem wypada mi zakończyć relację z pełnej wrażeń, ale i niespodzianek wyprawy
do Italii wiosną 2023 r. Pragnę podkreślić, że niewielkie przeciwności losu nie
oszczędziły mnie na ostatnim etapie drogi powrotnej. Na dworzec główny w
mieście stołecznym Słowacji przyjechał z opóźnieniem około 15 minut międzynarodowy
pociąg EuroCity relacji Budapest Nyugati palyaudvár–Bratislava hlavná
stanica–Praha hlavní nádraží, który miał mnie zabrać do stolicy Czech. Ze
względu na krótki czas jego postoju na stacji Bratislava hlavná stanica nie dysponowałem
czasem, by przyjrzeć się składowi, odtworzyć go mogę jedynie z pomocą naprędce
wykonanego zdjęcia i danych z Internetu. Za należącą do Kolei Czeskich (ČD)
lokomotywą Škoda 380 013-3 znajdował się ciąg wagonów Kolei Słowackich (ŽSSK)
serii Ampz (I klasa), ARpeer (I klasa, barowy), Bdghmeer (II klasa, bagażowy),
Bmz i Bpmz (II klasa). Jeszcze dobrze nie wsiadłem do przedostatniego wagonu, a
już pojawił się konduktor i poprosił o bilet. Nie omieszkałem przy tej okazji
zapytać, czy w składzie pociągu jest wagon restauracyjny bądź barowy, gdyż trochę
chwycił mnie głód. W końcu nie miałem okazji nic jeść od śniadania
kontynentalnego wydanego wcześnie rano w wagonie kuszetkowym składu NightJet
z Rzymu do Wiednia oraz bardzo skromnego posiłku w piekarni na głównym dworcu w
tym ostatnim mieście. Oczywiście, wagon barowy (ARpeer) w składzie pociągu EuroCity
„Metropolitan” był, ale… jego personel nie przyjmował płatności bezgotówkowych
(!). Co gorsza, opłata za zamówiony posiłek mogła być uiszczona tylko w walucie
EURO, której ostatnie monety wydałem w stolicy Austrii, a nie opłacało mi się
pobierać z bankomatu kolejnej gotówki. Poczułem złość, a jednocześnie
zdumienie. Skoro pociąg jechał z Węgier, przez niewielką część Słowacji, a
dalej jego relacja biegła przez Czechy, dlaczego płatność w wagonie barowym była
przyjmowana jedynie w EURO?! Przecież mogli doń wsiadać pasażerowie węgierscy mający
forinty (HUF), a następnie czescy mający korony (Kč). Trochę gotówki w tej
ostatniej walucie jeszcze miałem. To jednak niejedyne, co nieprzyjemnego mnie
spotkało. Pociąg EuroCity, aczkolwiek na części swej relacji pędził ze
sporą prędkością, przykładowo 140 km//h między stacjami Bratislava hlavná
stanica i Kúty, 160 km/h na trasie Břeclav–Brno hlavní nádraží i tyle samo od
Kolínu do stołecznej Pragi, w tym ostatnim mieście miał ogromne (około 50 minut)
opóźnienie. Przyczyną jego były zapewne wymuszające znacznie wolniejsze tempo
odcinki, gdzie trwały prace modernizacyjne za słowacko-czeską stacją Kúty oraz
zastępczy szlak przejazdu wszystkich (lub większości) pociągów międzynarodowych
od stacji Brno-Královo Pole do stacji Kolín.
Ze stolicy Czech do Wrocławia czekał
mnie przejazd „zorganizowanym autostopem”, czyli za pośrednictwem sieci
BlaBlaCar. Problem w tym, że kierowca, z którym umówiłem się na podróż czekać
miał na mnie w całkiem innej części Pragi niż ta, w której znajduje się dworzec
główny (Praha hlavní nádraží). Miały to być okolice praskiego stadionu, a
dojazd tam wymagał trochę czasu. Jakby tego było mało, niby pojawiłem się w
omówionym miejscu, ale nie mogłem znaleźć samochodu, w którym kierowca na mnie
czekał. Telefonowaliśmy do siebie kilkakrotnie, użyłem aplikacji GoogleMaps,
bez skutku. Groziło mi wręcz, że kierowca odjedzie beze mnie, gdyż nie mógł
stać zbyt długo w miejscu, które nie było parkingiem. Całkiem rozumiałem w tej
sytuacji, że się niecierpliwił, ale na moje szczęście po minucie zawołałem Už
Vás vidím! Odetchnąłem z ulgą i bez przeszkód zostałem przewieziony do rodzinnego
miasta.
Bibliografia:
D’Alfonso = Alessandro d’Alfonso, SANMARTINO, Giuseppe, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 90, Roma 2017: https://www.treccani.it/enciclopedia/giuseppe-sanmartino_(Dizionario-Biografico)/
Becherucci 1936 = Luisa Becherucci, SANMARTINO, Giuseppe, (w:) Enciclopedia Italiana, Roma
1936: https://www.treccani.it/enciclopedia/giuseppe-sammartino_(Enciclopedia-Italiana)/
La Bella 1999 = Carlo La Bella, GAMBERELLI, Antonio, detto Antonio
Rossellino, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 52, Roma 1999: https://www.treccani.it/enciclopedia/gamberelli-antonio-detto-antonio-rossellino_(Dizionario-Biografico)/
Belloni 1932 = Antonio Belloni, FRUGONI, Francesco Fulvio, (w:) Enciclopedia Italiana, Rom
1932: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-fulvio-frugoni_(Enciclopedia-Italiana)/
Bent 2020 = George Bent, Niccolò di Pietro Gerini, „Florence As It Was: the Digital
Reconstruction of a Medieval City”, October 2020: https://florenceasitwas.wlu.edu/people/niccolo-gerini
Chiappini-Bianchini 1985 = M.
Adelaide Chiappini-Bianchini, DA
EMPOLI, Iacopo, detto Iacopo Chimenti, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 31, Roma 1985: https://www.treccani.it/enciclopedia/da-empoli-iacopo-detto-iacopo-chimenti_(Dizionario-Biografico)/
Bisceglia 2006 = Anna Bisceglia, Visita al museo, (w:) Museo della Collegiata di
Sant’Andrea a Empoli. Guida alla visita del museo e alla scoperta del
territorio, a cura di Rosanna Caterina Proto Pisani, Firenze 2006, s.
33-128.
Bortolotti = Luca Bortolotti, LIPPI, Filippo, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 65, Roma 2005: https://www.treccani.it/enciclopedia/filippo-lippi_(Dizionario-Biografico)/
Bortolotti 2008 = Luca Bortolotti, MASOLINO da Panicale, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 71, Roma 2008: https://www.treccani.it/enciclopedia/masolino-da-panicale_(Dizionario-Biografico)/
Boskovits 1975 = Miklós Boskovits, Pittura fiorentina alla vigilia del
Rinascimento 1300-1400, Firenze
1975.
Brunetti 2017 = Orazio Brunetti, RUGGIERI, Ferdinando, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 89, Roma 2017: https://www.treccani.it/enciclopedia/ferdinando-ruggieri_(Dizionario-Biografico)/
Buratti 2008 = Carlo Buratti, Architettura tardo barocca tra Roma e
Napoli, Firenze
2008.
Calvano 1966 = Maria Teresa Calvano, BENTI, Donato, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 8, Roma 1966: https://www.treccani.it/enciclopedia/donato-benti_(Dizionario-Biografico)/
Camporeale 1998 = Elisa Camporeale, Rossello di Jacopo Franchi, Saint
Francis receiving the Stigmata, (w:)
Peintures Italiennes du XIVe au XVIIIe siècle, Galerie
Adriano Ribolzi, Monte-Carlo, ed. Charles Beddington, Monte-Carlo 1998, s.
16-17, 72-76.
De Caro 1966 = Gaspare de Caro, Benedetto XIII, papa, (w:) Dizionario biografico degli
Italiani, t. 8, Roma 1966: https://www.treccani.it/enciclopedia/papa-benedetto-xiii_(Dizionario-Biografico)/
Catello 2004 = Elio Catello, Giuseppe Sanmartino: 1720–1793, Napoli 2004.
Cazzato 2013 = Mario Cazzato, Puglia barocca, Lecce 2013.
Cerrini 2020 = Simonetta Cerrini, URBANO II, papa, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 97, Roma 2020: https://www.treccani.it/enciclopedia/papa-urbano-ii_(Dizionario-Biografico)/
Ceschi 1964 = Paola Ceschi, BARDELLINO, Pietro, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 6, Roma 1964: https://www.treccani.it/enciclopedia/pietro-bardellino_(Dizionario-Biografico)/
Farancini-Ciaranfi 1932 = Anna Maria
Farancini-Ciaranfi, GERINI,
Niccolò di Pietro, (w:)
Enciclopedia italiana, t. 16, Roma 1932: https://www.treccani.it/enciclopedia/niccolo-di-pietro-gerini_(Enciclopedia-Italiana)/
Ciaranfi 1934 = Anna Maria Ciaranfi, LORENZO Monaco, (w:) Enciclopedia Italiana, Roma
1934: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-monaco_(Enciclopedia-Italiana)/
Donati 2008 = Pier Paolo Donati, MATTEO da Prato, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 72, Roma 2008: https://www.treccani.it/enciclopedia/matteo-da-prato_(Dizionario-Biografico)/
Edelstein 1998 = Bruce Edelstein, FRANCHI, Rossello, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 50, Roma 1998: https://www.treccani.it/enciclopedia/rossello-franchi_(Dizionario-Biografico)/
Epifani 2010 = Mario Epifani, MIGLIONICO, Andrea, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 74, Roma 2010: https://www.treccani.it/enciclopedia/andrea-miglionico_%28Dizionario-Biografico%29/
Fachechi 2006 = Grazia Maria
Fachechi, LORENZO
di Bicci, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 66, Roma 2006: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-di-bicci_(Dizionario-Biografico)/
Fachechi 2006-1 = Grazia Maria
Fachechi, LORENZO
Monaco, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 66, Roma 2006: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-monaco_(Dizionario-Biografico)/
Faraglia 2004 = Rossella Faraglia, LAMA, Giovan Battista, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 63, Roma 2004: https://www.treccani.it/enciclopedia/giovan-battista-lama_(Dizionario-Biografico)/
Felici 2007 = Sonja Felici, MANIERI, Mauro, (w:) Dizionario biografico degli
Italiani, t. 69, Roma 2007: https://www.treccani.it/enciclopedia/mauro-manieri_(Dizionario-Biografico)/
Formichetti 1998 = Gianfranco
Formichetti, FRUGONI,
Francesco Fulvio, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 50, Roma 1998: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-fulvio-frugoni_(Dizionario-Biografico)/
Foutakis 2021 = Patrice Foutakis, The Enthroned Virgin and Child with
Six Saints from Santo Stefano Castle, Apulia, Italy, „Journal of Arts and Humanities”, 10
(2021)/2, s. 28-50.
Gelao 1984 = Clara Gelao, COSTANTINO da Monopoli, (w:) Dizionario biografico degli
Italiani, t. 30, Roma 1984: https://www.treccani.it/enciclopedia/costantino-da-monopoli_(Dizionario-Biografico)/
Gentilini = Giancarlo Gentilini, DELLA ROBBIA, Andrea, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 37, Roma 1989: https://www.treccani.it/enciclopedia/andrea-della-robbia_(Dizionario-Biografico)/
Giannini 2005 = Massimo Carlo
Giannini, LOFFREDO,
Fernando, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 65, Roma 2005: https://www.treccani.it/enciclopedia/ferdinando-loffredo_(Dizionario-Biografico)/
Lecchini-Giovannoni 1999 = Simona
Lecchini Giovannoni, GAMBERUCCI,
Cosimo, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 52, Roma 1999: https://www.treccani.it/enciclopedia/cosimo-gamberucci_(Dizionario-Biografico)/
Imbruglia 2019 = Girolamo Imbruglia, TANUCCI, Bernardo, (w:) Dizionario Biografico degfli
Italiani, t. 94, Roma 2019: https://www.treccani.it/enciclopedia/bernardo-tanucci_%28Dizionario-Biografico%29/
Intini, Quartulli 2023 = Piernicola
Cosimo Intini, Piero Intini, Angelamaria Quartulli, Il Castello Carlo V di Monopoli. Restauro
delle facciate prospicienti il Porto Vecchio, „Defensive Architecture of tthe
Mediterranean”, XIV (2023), s. 637-643.
Labriola 1998 = Ada Labriola, GADDI, Agnolo, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 51, Roma 1998: https://www.treccani.it/enciclopedia/agnolo-gaddi_%28Dizionario-Biografico%29/
Lazzeri 1873 = Luigi Lazzeri, Storia di Empoli, Empoli 1873.
Liuzzi 2013 = Francesco Liuzzi, Altari, organi e argenti delle chiese
di Monopoli, „Fogli
di periferia”, XXV (2013)/1-2, s. 37-60.
Majo 1996 = Silvio de Majo, FERDINANDO I di Borbone, re delle Due
Sicilie, (w:)
Dizionario Biografico degfli Italiani, t. 46, Roma 1996: https://www.treccani.it/enciclopedia/ferdinando-i-di-borbone-re-delle-due-sicilie_(Dizionario-Biografico)/
Majo 1997 = Silvio de Majo, FRANCESCO I di Borbone, re delle Due
Sicilie, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 49, Roma 1997: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-i-di-borbone-re-delle-due-sicilie_%28Dizionario-Biografico%29/
Manzo 2014 = Elena Manzo, Tra sacro e profano: metamorfosi
barocche nelle architetture di Domenico Antonio Vaccaro, „Acta/Artis. Estudis d’Art Modern”,
(2014)/2, s. 13-24.
Mason 2013 = Stefania Mason, NEGRETTI, Jacopo, detto Palma il
Giovane, (w:)
Dizionario biografico degli Italiani, t. 78, Roma 2013: https://www.treccani.it/enciclopedia/negretti-jacopo-detto-palma-il-giovane_(Dizionario-Biografico)/
Micheletti 1972 = Emma Micheletti, BUGLIONI, Benedetto, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 15, Roma 1972: https://www.treccani.it/enciclopedia/benedetto-buglioni_(Dizionario-Biografico)/
Mocci 2010 = Laura Mocci, MEUCCI, Vincenzo, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 74, Roma 2010: https://www.treccani.it/enciclopedia/vincenzo-meucci_(Dizionario-Biografico)/
New 2012 = Britta New, Niccolò di Pietro Gerini’s ‘Baptism
Altarpiece’: technique, conservation, and original design, „National Gallery technical
bulletin”, 33 (2012), s. 27-49.
Paolucci 1985 = Antonio Paolucci, Il Museo della Collegiata di
Sant’Andrea a Empoli, Firenze
1985.
Pierguidi 2000 = Stefano Pierguidi, GERINI, Niccolò di Pietro, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 53, Roma 2000: http://156.54.191.165/enciclopedia/niccolo-di-pietro-gerini_%28Dizionario-Biografico%29/
Proto-Pisani 2005 = Rosanna Caterina
Proto-Pisani, Empoli:
itinerari del Museo, della Collegiata e della Chiesa di Santo Stefano, Firenze 2005.
Poggi 1905 = Giovanni Poggi, Della tavola di Francesco di Giovanni
Botticini per la Compagnia di Sant’Andrea di Empoli, „Rivista d’arte”, 3 (1905), s.
258-264.
Pudelko 1938 = Georg Pudelko, The Stylistic Development of Lorenzo
Monaco. 1, „The Burlington Magazine”, 73 (1938)/429, s. 237-250.
Pudelko 1939 = Georg Pudelko, The Stylistic Development of Lorenzo
Monaco. 2,
„The Burlington Magazine”, 74
(1939)/430, s. 76-81.
Ragionieri 2023 = Susanna Ragionieri,
La grande
devozione Madonna del Pozzo. La chiesa del Miracolo ha cinquecento anni, „La Nazione”, 19.03.2023: https://www.lanazione.it/empoli/cronaca/la-grande-devozione-madonna-del-pozzo-la-chiesa-del-miracolo-ha-cinquecento-anni-5ddc7eb4
Repetti 1835 = Emanuele Repetti, Dizionario geografico, fisico,
storico del Granducato di Toscana, Firenze
1833-1846.
Rizzo 1971 = Anna Padoa Rizzo, BOTTICINI, Francesco, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 13, Roma 1971: https://www.treccani.it/enciclopedia/francesco-botticini_(Dizionario-Biografico)/
Rizzo 1971-1 = Anna Padoa Rizzo, BOTTICINI, Raffaello, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 13, Roma 1971: https://www.treccani.it/enciclopedia/raffaello-botticini_(Dizionario-Biografico)/
Vasco-Rocca 1979 = Sandra
Vasco-Rocca, CENATEMPO,
Girolamo, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 23, Roma 1979: https://www.treccani.it/enciclopedia/gerolamo-cenatempo_(Dizionario-Biografico)/
Sabatino 2008 = Barbara di Sabatino, MARIANI DELLA CORNIA, Antonio, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 70, Roma 2008: https://www.treccani.it/enciclopedia/mariani-della-cornia-antonio_(Dizionario-Biografico)/
Salmi 1928 = Mario Salmi, L’architettura romanica in Toscana, Milano–Roma 1928.
Sanpaolesi 1971 = Piero Sanpaolesi, Sulla cronologia dell’architettura
romanica fiorentina, (w:)
Studi in onore di Valerio Mariani, Napoli 1971, s. 57-65.
Santini 2013 = Paolo Santini, Il Santuario della Madonna del Pozzo
sul “Campaccio degli Alessandri” a Empoli, „Della storia d’Empoli”, 10.03.2013:
https://www.dellastoriadempoli.it/il-santuario-della-madonna-del-pozzo-sul-campaccio-degli-alessandri-a-empoli-di-paolo-santini/
Siemoni 1998 = Walfredo Siemoni, L’immagine della città, (w:) Empoli: città e territorio.
Vedute e mappe dal ‘500 al ‘900, Empoli 1998, s. 115-161.
Tagliaferro 2006 = Giorgio
Tagliaferro, LORENZO
Veneziano, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 66, Roma 2006: https://www.treccani.it/enciclopedia/lorenzo-veneziano_(Dizionario-Biografico)/
Tartuferi 1985 = Angelo Tartuferi, Appunti tardogotici fiorentini.
Niccolò di Tommaso, il Maestro di Barberino e Lorenzo di Bicci, „Paragone”, 36 (1985), fasc. 425, s.
3-16.
Tartuferi 1995 = Angelo Tartuferi, GERINI, Niccolò di Pietro, (w:) Enciclopedia dell’Arte
Medievale, Roma 1995: https://www.treccani.it/enciclopedia/niccolo-di-pietro-gerini_%28Enciclopedia-dell%27-Arte-Medievale%29/
Tartuferi 1996 = Angelo Tartuferi, Una nota per l’esordio di Agnolo
Gaddi, „Antichità
viva”, XXXV (1996), s. 3-7.
Tartuferi 2016 = Angelo Tartuferi, Un’ipotesi di lavoro per gli esordi
di Agnolo Gaddi, „Arte
Christiana. Rivista internazionale di storia dell’arte e di arti liturgiche”,
XIV (2016) fasc. 897, s. 429-434.
Tigler 2006 = Guido Tigler, Toscana romanica, Milano 2006.
Toesca 1934 = Pietro Toesca, LIPPI, Filippo, detto Fra Filippo, (w:) Enciclopedia italiania, Roma
1934: https://www.treccani.it/enciclopedia/lippi-filippo-detto-fra-filippo_(Enciclopedia-Italiana)/
Valerio 2016 = Emma Valerio, PORZIO, Camillo, (w:) Dizionario Biografico degli
Italiani, t. 85, Roma 2016: https://www.treccani.it/enciclopedia/camillo-porzio_%28Dizionario-Biografico%29/
Roani-Villani 1990 = Roberta
Roani-Villani, DEL
MORO, Giuseppe, (w:)
Dizionario Biografico degli Italiani, t. 38: Roma 1990: https://www.treccani.it/enciclopedia/giuseppe-del-moro_(Dizionario-Biografico)/
Waldman 1999 = Louis Alexander
Waldman, A late work by Andrea della Robbia rediscovered: the Jews’ Tabernacle at
Empoli, „Apollo”, CL (1999)/9, s. 13-20.
Zappasodi 2022 = Emanuele Zappasodi, Firenze minore: un trittico del Maestro della Madonna Lazzaroni, (w:) L’altra Galleria. Studi nella Galleria Nazionale dell’Umbria, a cura di Marco Pierini e Marzia Sagini, Perugia 2022, s. 159-162.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz